Drukuj Powrót do artykułu

In vitro pochłonie ponad 180 mln zł rocznie

30 października 2012 | 10:09 | lk, tk / pm Ⓒ Ⓟ

Ponad 180 mln zł – środków prywatnych oraz refundowanych przez państwo w ramach zapowiadanego programu ministerstwa zdrowia – pochłonie w najbliższych latach w Polsce finansowanie zabiegów in vitro.

Według informacji ministerstwa zdrowia, w Polsce działa ok. 35 ośrodków przeprowadzających procedurę zapłodnienie pozaustrojowego.

Na polskim rynku liczy się kilka firm oferujących usługi zapłodnienia pozaustrojowego. Są to głównie Novum, Invimed, Gameta i Invicta. Większość z nich oprócz kliniki-matki ma też filie w innych miastach.

Popularność danej kliniki zależy od opinii jej pacjentów, którzy polecają ten czy inny ośrodek. Ale kliniki pozyskują klientów także dzięki współpracy z zewnętrznymi placówkami służby zdrowia. Novum współpracuje m.in. z Centralnym Szpitalem Klinicznym MSWiA, Szpitalem Ginekologiczno-Położniczym św. Rodziny w Warszawie czy siecią placówek medycznych Enel-Med.

Z kolei Invimed zwiększy skuteczność dotarcia do nowych klientów po tym, jak w marcu br. stał się częścią Grupy Medicover – międzynarodowej firmy medycznej, skupiającej w Polsce sieć przychodni i szpital. W 29 centrach Medicover oferuje usługi 5 tys. polskich firm i ponad 500 tys. pacjentów.

Według raportu opublikowanego w tym roku na portalu Forbes.pl, najbardziej dochodowym graczem jest jednak warszawska klinika Novum. Wiadomo, że w 2009 r. wykazała 27 mln zł przychodów i 9 mln zł zysku netto.

„Założyciele Katarzyna Kozioł i Piotr Lewandowski odcinają kupony, gdyż wcześniej znaleźli się w odpowiednim czasie w odpowiednim miejscu: założyli pierwszą klinikę w Warszawie, wzięli ekspertów z najwyższej półki i dzięki zaawansowanym technologicznie metodom leczenia, a tym samym wysokiej skuteczności, wypracowali sobie świetną renomę” – napisała w raporcie Forbes.pl Natalia Chudzyńska-Stępień.

Novum jest potentatem, gdyż zdecydował się na inny model biznesowy niż konkurenci. Nie otwiera klinik w kolejnych miastach, dzięki czemu notuje lepsze zyski. Inne ośrodki wolą poszerzać strefę działania.

Invimed działa w czterech miastach (Warszawa, Wrocław, Poznań, Gdynia), planuje też otwarcie kliniki na Śląsku, a w niedalekiej przyszłości chce wejść także na rynek ukraiński. Jego rentowność – według Forbes.pl – przekroczyła w 2011 r. 26 mln zł.

Według informacji ministerstwa zdrowia, w Polsce działa ok. 35 ośrodków przeprowadzających procedurę zapłodnienie pozaustrojowego. Podobnie w rozmowie z KAI oszacował prof. Waldemar Kuczyński, jeden z konsultantów w pracach nad obecnym programem zdrowotnym oraz kierownik Centrum Leczenia Niepłodności Małżeńskiej Kriobank w Białymstoku.

Na cennik zapłodnienia in vitro składają się koszty procedury biotechnologicznej oraz klinicznej. Ta pierwsza zakłada pobranie komórek jajowych, przygotowanie gamet do zapłodnienia, samo zapłodnienie, hodowlę zarodków, ich krioprezerwację i transfer do macicy. W Polsce koszty te kształtują się w granicach 4-7 tys. zł.

Podczas części klinicznej pacjentkę przygotowuje się do pobrania komórek jajowych z czym związane są koszty stymulacji jajeczkowania. Koszty są różne – zależne od jakości i ceny leków oraz tego, jak długo kobieta poddawana jest stymulacji. U kobiet w późniejszym wieku, które wymagają użycia znacznie większych dawek leków i przygotowania, które trwa nawet trzy miesiące, koszt takiej kuracji może wynieść od 1600 do nawet 10 tys. zł – szacuje Kuczyński.

Ekspert przyznaje, że w przypadku, gdy kobieta wymaga bardzo dużych dawek leków, koszt całego cyklu zapłodnienia in vitro może przekroczyć 20 tys. zł. Jednak jego zdaniem średni koszt całego cyklu zapłodnienia in vitro, który mógłby być wykalkulowany przez Ministerstwo Zdrowia jako ryczałtowy dla wszystkich pacjentów to 12-13 tysięcy.

Z kolei Stowarzyszenie na Rzecz Leczenia Niepłodności i Wspierania Adopcji „Nasz Bocian” podaje, że niepłodna para w momencie podjęcia decyzji o rozpoczęciu procedury in vitro musi być przygotowana na koszty 13-17 tys. zł w sytuacji, gdy pierwszy embriotransfer zakończył się ciążą; natomiast od 15 do 19 tys. zł, jeśli pierwszy embriotransfer nie zakończył się ciążą i para musiała się poddać dodatkowej procedurze kriotransferu (transferu z mrożonych zarodków).

Zdaniem prof. Kuczyńskiego, według różnych szacunków potrzeby dotyczące zapłodnienia in vitro wynoszą w Polsce od 15-20 tys. Program ministerstwa zdrowia ma objąć rocznie 5 tys. par, które udokumentują, że przez ostatni rok bezskutecznie próbowały leczyć niepłodność. Do programu mogą przystąpić kobiety przed 40. rokiem życia, ze środków publicznych zostaną zrefundowane trzy próby zabiegu. Koszty kuracji hormonalnej pary muszą ponieść z własnej kieszeni.

Przyjmując liczbę zabiegów wykonywanych rocznie w Polsce na 8-10 tys. (których koszt w całości ponosi pacjent), a średni koszt całego jednego cyklu (zabieg i kuracja hormonalna) na 12 tys. zł – uzyskujemy 120 mln zł. Do tej liczby należy dodać 5 tys. par, które od lipca 2013 r. rocznie skorzystają z dofinansowania w ramach programu pomnożone przez koszt samego zabiegu (ok. 7 tys. zł). To z kolei 35 mln zł z budżetu ministerstwa plus 25 mln zł z kieszeni pacjentów na koszt kuracji hormonalnej. W sumie daje to ok. 180 mln zł, jakie w skali rocznej generuje w Polsce przemysł in vitro.

Nie można wykluczyć, że spośród 8-10 tys. par, które do tej pory z własnej kieszeni finansowały cała procedurę, część skorzysta z dofinansowania z budżetu ministerstwa.

To dane jedynie szacunkowe i nie obejmujące wszystkich kosztów związanych z próbami leczenia niepłodności. Znaczna większość niepłodnych par – zaznacza „Nasz Bocian” – przed podjęciem decyzji o in vitro, przechodzi bowiem nierzadko długą drogę diagnozowania swojej choroby, co znacznie przekracza koszty samego in vitro. Chodzi o liczne wizyty u ginekologów, endokrynologów, badania diagnostyczne, próby poczęcia naturalnego, monitorowanie cyklu kobiety, indukcje owulacji, zabiegi takie jak HSG (sprawdzenie drożności jajowodów), laparoskopia (udrażnianie jajowodów i/lub elektrokauteryzacja jajników i/lub usuwanie ognisk endometriozy), histeroskopia (badanie diagnostyczno – zabiegowe macicy), ponadto od kilku do czasem nawet kilkunastu inseminacjach. Takie leczenie trwa niekiedy nawet kilka lat i pochłania bardzo duże środki finansowe.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.