Invictus: siła przebaczenia
11 marca 2011 | 13:05 | Ks. Ignacy Soler Ⓒ Ⓟ
Mistrzostwa świata w piłce nożnej w roku 2010, były bez wątpienia ważnym wydarzeniem w świecie sportu. W pamięci kibiców pozostaną hałaśliwe dźwięki wuwuzeli i mecze na najwyższym poziomie. Pomimo że zwycięzcą mistrzostw została Hiszpania, to prawdziwy sukces odniosła Republika Południowej Afryki.
RPA udowodniła przed światem własną dojrzałość, potrafiąc dobrze zorganizować tak poważne zawody sportowe i zapewniając bezpieczeństwo masom kibiców oraz reprezentacjom piłkarskim. Ciągle zadawałem sobie pytanie: jak to możliwe, że kraj, który tak dużo wycierpiał z powodu apartheidu dziś wraca na drogę normalności w sposób pokojowy?
Dziennikarz John Garlin opisał w książce „The human factor” pierwsze spotkanie ministra sprawiedliwości tego kraju z Nelsonem Mandelą. Był to rok 1985. Minister Kobie Goetsee, idąc na rozmowę z najsławniejszym więźniem świata myślał, że spotka się z liderem pragnącym władzy za wszelką cenę, nawet jeżeli trzeba będzie zapłacić za nią ofiarą licznych ludzkich istnień. Goetsee uznał później, że w rzeczywistości trafił na bardzo serdecznego człowieka, który ciepło uśmiechał się do niego, podał mu rękę i mówił w języku afrikaans, używanym przez białe społeczności pochodzenia holenderskiego. To, że potrafili porozmawiać zamiast walczyć, okazać sobie ludzką uprzejmość zamiast niechęci i wrogości, dało znak, że droga do lepszej przyszłości jest otwarta, ponieważ została przetarta przez siłę przebaczenia.
Clint Eastwood, który w ostatnich latach bez wątpienia udowodnił, że jest wielkim aktorem i reżyserem, zekranizował w 2009 r. film pt. „Invictus”. W nim – inspirując się książką „The human factor” – stworzył hymn o sile przebaczenia. Film opowiada o uzyskaniu przez Mandelę urzędu prezydenta i jego wparciu dla białej drużyny rugby Springboks. Ogromnym wydarzeniem było zwycięstwo tej drużyny w finale pucharu świata z Nową Zelandią w dniu 24 czerwca 1995 r. To była wielka i niezapomniana lekcja historii: możliwość jedności dzięki wielkoduszności przebaczenia. Nad tym filmem chciałbym się teraz chwilę zatrzymać.
Po uwolnieniu Mandeli i jego zaprzysiężeniu na prezydenta, film pokazuje debatę podczas posiedzenia Federacji Rugby – wszyscy jej uczestnicy są czarnoskórzy. Zostaje podjęta decyzja o wycofaniu drużyny Springboks ze wszystkich turniejów i usunięciu jej zielonych i złotych emblematów. Prezydent Mandela – w którego wcielił się Morgan Freeman – przybywa na to posiedzenie. Kiedy wchodzi, wszyscy wstają i biją brawo. Przemawia do nich w następujący sposób: „Dziękuję bardzo. Bracia, siostry, towarzysze. Jestem tutaj ponieważ uważam, że podejmowaliście decyzję bez wystarczającej informacji i wizji przyszłości. Zostałem poinformowany o waszym głosowaniu. Powiedziano mi, że było jednomyślne. Mimo wszystko myślę, że powinniśmy przywrócić drużynę Springboks. Przywrócić natychmiast jej imię, godło i kolory. Zaraz wytłumaczę dlaczego. W więzieniu w Robben Island byłem 27 lat i wszyscy dozorcy więzienni byli Afrykanerami. 27 lat spędziłem tam patrząc na tych ludzi, uczyłem się ich języka, przeczytałem ich książki, poezję, musiałem poznać mojego wroga bym mógł go pokonać. I pokonaliśmy go, czy nie tak państwo uważają? My wszyscy zwyciężyliśmy. Afrykanerzy nie są już naszymi wrogami, oni są naszymi współobywatelami, towarzyszami w demokracji. Dla nich najbardziej święta rzecz to ich drużyna rugby, jeżeli im ją odbierzemy, jeżeli pozbawimy tego znaku, stracimy ich, udowodnimy im, że jesteśmy takimi jakich się obawiali i spodziewali. Nie możemy upaść tak nisko, powinniśmy zaskoczyć ich miłosierdziem, umiarem i hojnością. Wiem doskonale o tym wszystkim, co nam zabrali, ale teraz to nie czas by cieszyć się absurdalnym odwetem. Teraz mamy odpowiedni moment by budować nasz naród używając wszystkich możliwych cegieł, również tych, które są zawinięte w ten zielonozłoty papier. Państwo wybrali mnie, żebym wami kierował, pozwólcie więc byśmy tak postępowali, byśmy wybrali ten kierunek”.
Po zwycięstwie w głosowaniu zaledwie 12 głosami przewagi, podczas podróży powrotnej sekretarka Mandeli zapytała go: – Mamy problemy we wszystkich dziedzinach, po co marnować czas na rugby? Odpowiedź była natychmiastowa i konkretna: – Ponieważ w tym kraju jeszcze istnieje mniejszość, która kontroluje wojsko, ekonomię, media… – Więc, to tylko sztuczka polityczna? – Raczej sztuczka ludzka. Jeżeli odbieramy im coś tak cennego, uruchamiamy spiralę nieufności wobec nas. Czynię to wszystko co możliwe by zatrzymać tę spiralę, która może zniszczyć nas wszystkich.
Kolejny fragment filmu dobrze pokazuje jak miłość i przebaczenie zaczyna się od własnego podwórka. Mandela organizuje swoje otoczenie i wybiera nowe osoby należące do ochrony osobistej. Przedtem – przed wyborami – wszyscy jego ochroniarze byli czarnoskórzy, a teraz Mandela chce, żeby dołączyli się również biali. Trzeba pamiętać, że w latach apartheidu policja i wojsko bezwzględnie tłumiły wszelkie próby buntu ze strony społeczeństwa czarnoskórego. Przykładowo pomiędzy 1980 a 1989 państwo „oficjalnie” wykonało 1217 wyroków śmierci. Jason, czarnoskóry szef ochroniarzy wchodzi zdenerwowany do pokoju prezydenta: – Mówią, że należą do ochrony prezydenta i mają pismo podpisane przez Pana. – Tak ci panowie mają doświadczenie, ochraniali Declerka. Pan prosił o więcej ludzi, więc już Pan ich ma. Kiedy obywatele widzą mnie publicznie, widzą również moich ochroniarzy, oni reprezentują mnie. Naród tęczy zaczyna się tutaj, pojednanie zaczyna się tutaj. – Czy Pan Prezydent mówi o pojednaniu? – Tak, Jason, o pojednaniu. – Towarzyszu Prezydencie, niedawno ci ludzi próbowali zamordować naszych ludzi. Może i jeden z tych, którzy czekają przy moim biurku, nie tylko próbował, ale i udało mu się to zrobić. – Tak, wiem o tym, ale również przebaczenie zaczyna się tutaj. Przebaczenie uwolni duszę, rozprasza lęk, z tego powodu jest potężną bronią. Bardzo proszę, Jason, niech pan spróbuje to zrozumieć. – Przepraszam, Panie Prezydencie, że przeszkodziłem.
Ten bardzo dobry film daje dużo do myślenia i zachęca do zastanowienia się nad rzeczywistością, która nas otacza. W życiu społecznym i politycznym w Polsce nie brakuje sporów. Problemy, trudności, sprawy nie do końca wyjaśnione. Człowiek może mieć tysiące pretensji, narzekać na wszystko, a nic nie robić, aby pomóc. Narzekanie rzeczywiście jest jałowe, ale budowanie razem daje nadzieję. Myślę o mistrzostwach Europy w roku 2012. Jak to dobrze, że organizujemy je razem z Ukrainą, że obu krajom udaje się budować stadiony i tworzyć podstawową infrastrukturę. Jak dobrze, że bracia podają sobie ręce. Bądźmy więc przekonani, że to, co buduje lepszy świat, to wzajemne zaufanie, prośba o przebaczenie.
Umiejętność zwrócenia się z prośbą o przebaczenie jest podstawową sprawą w życiu każdego człowieka i to do takiego stopnia, że kiedy ktoś uczy się jakiegoś języka obcego, to jedno z pierwszych słów, które poznaje, aby móc przeprowadzić najprostszą rozmowę to: przepraszam. Ludzka sprawa, ale też boska. Nasza cywilizacja zachodnia – jak często słyszeliśmy – ma trzy filary: filozofię grecką, prawo rzymskie i miłość chrześcijańską. Miłość chrześcijańska pojawia się przede wszystkim przez przebaczenie. Żyjąc w Polsce, już od dłuższego czas widzę jak obecne są w życiu publicznym tematy historyczne. Bardzo dobrze, że tak jest, ponieważ człowiek i naród żyje własną historią, ale również własnym przebaczeniem. Polacy potrafili w przeszłości wybaczyć Niemcom i Rosjanom i bez urazów iść dalej. To jest znak, że w danym społeczeństwie i w danym narodzie zwyciężyła miłość chrześcijańska.
Trzeba pamiętać, jak najbardziej. Ale pamiętać przebaczając, pamiętać bez urazów w sercu, bez niechęci do drugiego, bez stałej nieufności. Czy przebaczać w niektórych wypadkach nie oznacza również zapominać? Istnieje taki księżowski dowcip o starszej kobiecie, która ciągle udręczała spowiednika swoimi wizjami, że rozmawia bezpośrednio z Panem Bogiem. Zmęczony ksiądz by uwolnić się od tej sprawy poprosił ją: – Wie Pani, nie wiemy czy to pochodzi od Boga czy nie, więc gdy będzie kolejne objawienie Najświętszego i Wszechwiedzącego, niech Pani Go zapyta, jakie są moje grzechy. Kapłan myślał, że ma już święty spokój, ale pomylił się. Następnego tygodnia znowu pojawiła się staruszka i ledwo ksiądz zdążył zapytać: czy Pani pamiętała o mojej prośbie, od razu powiedziała: Tak, pytałam i Pan Bóg powiedział mi, że nie pamięta, że zapomniał.
Wielu Polaków pamięta jakim wstrząśnięciem był dla ludzi PRL-u list polskich biskupów do ich niemieckich kolegów: przebaczamy i prosimy o przebaczenie. Człowiek uformowany ideologią komunistyczną nie może zrozumieć istoty przebaczenia, ponieważ to nie miłość kieruje jego postępowaniem. Przebaczenie związane jest z wolnością: mogę uwolnić moje serce z poczucia odwetu, mogę budować w moim otoczeniu lepszy świat. Miejmy to przekonanie: wiele rzeczy zależy ode mnie, od mojej postawy wobec rzeczywistości, wobec drugiego człowieka. Nie mówmy, że sytuacja jest trudna i nie można nic zrobić. Niedawno przeczytałem książkę Madame Antoniego Libery i znalazłem tam słowa zdrowego buntu i ufną wiarę w możliwość pozytywnych zmian w tamtych trudnych peerelowskich czasach. Bohater reagował w ten sposób: „To niemożliwe, myślałem, że szarość i przeciętność, które mnie otaczają, były nieodwołalne, by w żaden sposób nie dało się tego odmienić. Ostatecznie, tym razem to i ode mnie zależy, co się tu będzie działo. Mam wpływ na rzeczywistość. Mogę ją przecież współtworzyć. A zatem trzeba działać, należy coś przedsięwziąć. Niech znów się zacznie coś dziać, niech wrócą dawne czasy i sławni bohaterowie, wcieleni w nowe postaci!”.
Myślałem o tym, kiedy dowiedziałem się, że Invictus – niepokonany – to poemat napisany w 1875 r. przez Williama Ernesta Henley’a, Anglika, który zarażony gruźlicą walczył z tą chorobą przez ponad czterdzieści lat. Tam można przeczytać: I am the master of my fate: I am the captain of my soul (Jestem mistrzem mojego losu, jestem kapitanem mojej duszy). Nelson Mandela często recytował ten poemat innym więźniom, aby dać im siłę. Mandela cytując te słowa przekonuje kapitana drużyny Springboks Francois Pienaara (granego przez Matta Damona), że można marzyć o wielkich rzeczach, o zdobyciu pucharu świata przez Springboks, że jego zwycięstwo to sukces dla całego narodu, dla jedności wszystkich mieszkających w RPA. Kiedy dziennikarz sportowy po bohaterskiej wygranej nad Nową Zelandą mówi o kibicowaniu całego stadionu, kapitan drużyny poprawia go: kibicowało nam czterdzieści milionów naszych obywateli! Przebaczenie, jak również przekonanie o własnej wartości dodaje skrzydeł, a jeżeli człowiek posiada wiarę w Chrystusa te skrzydła umacniają się jeszcze bardziej.
Wielki Post, czas pokuty, nawrócenia i przebaczenia. Czy to nie prawda, że każdy człowiek tęskni za prawdziwym życiem, czy nie można oczekiwać lepszego świata? Papież Benedykt XVI powiedział niedawno, że „człowiek żyje, dopóki czeka, dopóki w jego sercu żyje nadzieja. I po jego oczekiwaniach rozpoznaje się człowieka: naszą 'postawę’ moralną i duchową można zmierzyć tym, na co czekamy, w czym pokładamy nadzieję”. Dla wielu z nas nadzieja nasza podsumowuje się w najsłynniejszej modlitwie chrześcijańskiego świata, w prośbie: I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Ks. dr Ignacy Soler, urodzony w Alcañiz, w Hiszpanii (1955). Na Uniwersytecie Complutense w Madrycie ukończył studia matematyczne (1977). Stopień naukowy doktora nauk teologicznych uzyskał w 1983 na Uniwersytecie Navarry w Pamplonie. W 1981 został wyświęcony na kapłana prałatury personalnej Opus Dei. Od 1994 mieszka w Polsce.