Drukuj Powrót do artykułu

Ja, salezjanin i ksiądz (cz. 2)

22 czerwca 2011 | 13:49 | Zapiski tunezyjskie / ju. Ⓒ Ⓟ

Parę lat temu mówiłem jak ktoś zakochany, a teraz mam przeczucie, że to relacja współmałżonka z wieloletnim stażem. Mam prawo tak mówić – w końcu jestem zaślubiony Bogu. Teraz tyle entuzjazmu nie mam, tak mi się wydaje.

Może to jakaś próba, którą każdy z nas przechodzi, gdy naokoło moi znajomi cieszą się swoimi rodzinami. Taki czas deprymujący, który trzeba przetrwać. Może deficyt modlitwy i zbytnie zaganianie, brak należytego życia duchowego lub też błędy, które popełniłem i świadomość, że ani ja, ani Jezus nie jesteśmy w pełni zadowoleni z jakości mojego życia. Być może wszystko to sprawia, że gdy piszę dzisiaj o swoim powołaniu, nie ma tamtego entuzjazmu. To był entuzjazm pierwszych lat, który nieco przygasł.

„Ale żeby nie być źle zrozumianym” – jak to mawia jeden z moich współbraci – nie chodzi mi o to, że nie jestem szczęśliwy. Spróbuję to wyjaśnić. Podziwiamy małżeństwa, które po 50 latach wspólnej drogi potrafią się trzymać za rękę. Ale ile jest takich małżeństw? Lata doświadczeń, cierpień, niespełnionych marzeń, zawodów i łez, tamują od czasu do czasu ten żywioł radości, który powinien towarzyszyć znalezieniu się dwóch połówek. Nawet najbardziej kochające się małżeństwa mają swoje kryzysy. Czy żeby powiedzieć, że jest się szczęśliwym, trzeba naprawdę ciągle się uśmiechać i czuć się zawsze dobrze? Bo jeśli dwoje ludzi ma jeszcze siłę powiedzieć, choćby patrząc sobie w oczy przez łzy: „Dobrze, że jesteś; dobrze, że cię mam; kocham cię”, to chyba nic więcej nie trzeba, by stwierdzić, że się naprawdę kochają i że to dobre małżeństwo, choć te łzy w oczach i zaciśnięte od bólu wargi komuś z boku zdawałyby się mówić zgoła coś innego. I takie chyba będzie moje świadectwo po tych 15 latach drogi salezjańskiej, a 5 także kapłańskiej. Nie odpowiem na pytanie, czy gdybym miał możliwość jeszcze raz podjąć decyzję, jaka by ona była. Denerwuje mnie stawianie tej sprawy w ten sposób. Wiem jedno – kocham Boga i Kościół.

Uwielbiam czytać Pismo św. i rozważać Słowo. Rozmawianie o wierze – gdy nie byłem w Tunezji, miałem do tego wiele okazji – dawało mi zawsze prawdziwą satysfakcję, a głoszenie kazań czyniło mnie człowiekiem spełnionym. Wiem, że w Jezusie jest moc przemieniania świata na lepsze i doświadczałem tego wiele razy bardzo silnie. I właśnie dlatego ciężko byłoby mi odpowiedzieć na takie pytanie, choć nie mogę stwierdzić, że zawsze jest dobrze, że nie dręczą mnie wątpliwości i pytania, że czasami zgorzknienie nie bierze góry, że nieraz pragnienie rodziny jest tak silne, aż trudne do zniesienia. Skłamałbym, jeśli stwierdziłbym, że jest inaczej. Ale mimo tej codziennej walki widzę, że jest w tym sens, że moja posługa jest potrzebna, że Bóg jest blisko mnie. Inną pokusą jest ta, iż wydaje mi się, że nie spełniam oczekiwań, nie jestem na miarę swojego powołania, a moje życie pozostawia wiele do życzenia. Akceptuję jednak te swoje ludzkie ograniczenia, bo przecież z tej drugiej strony doświadczam stale, że jestem kochany przez Boga.

***

Książkę można nabyć w Salezjańskim Ośrodku Misyjnym. Można zadzwonić: 22 644 86 78, napisać mailem: misje@salezjanie.pl, albo zamówić przez sklepik internetowy: www.adopcja2.salezjanie.pl/sklep/

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.