Jak encyklika „Fratelli tutii” wpływa na świat muzułmański?
10 listopada 2022 | 03:00 | st (KAI) | Rzym Ⓒ Ⓟ
Wpływ encykliki „Fratelli tutii” w świecie muzułmańskim jest minimalny. Nie ma recepcji, bo jej tekst nie jest czytany w szkołach, ani nie będzie używany w meczetach i ośrodkach studiów islamskich. Pozostaje materiałem dla specjalistów od dialogu, nawet w świecie islamskim, ale raczej nie poruszy ludzkich serc – stwierdził 7 listopada podczas wykładu na rzymskim Seraficum łaciński patriarcha Jerozolimy, abp Pierbattista Pizzaballa OFM.
Hierarcha mieszkający na Bliskimi Wschodzie od 32 lat zaznaczył, że w świecie islamskim „nie ma zainteresowania czytaniem i poznawaniem dokumentów, które pochodzą z Kościołów chrześcijańskich, w tym ze Stolicy Apostolskiej” a także, że „Fratelli tutii” z trudem wyjdą poza krąg specjalistów, którzy i tak w większości są „świeckimi” uczonymi, a w każdym razie nie należą do oficjalnego islamskiego systemu religijnego i różnych instytucji religijnych. Dzieje się tak dlatego, że na Bliskim Wschodzie „kształtowanie myśli religijnej, informacja, komunikacja, krótko mówiąc wszystko, co dociera do arabskiej ludności islamskiej na tematy religijne, jest zapośredniczone przez oficjalne instytucje religijne: meczety, imamów, sądy islamskie i tak dalej”. Natomiast w mediach nie dopuszcza się nawet do rozpowszechniania materiałów niezgodnych z islamem.
Abp Pizzaballa podkreślił także rolę instytucji państwowych, bo islam jest religią państwową we wszystkich krajach Bliskiego Wschodu z wyjątkiem Izraela i Libanu. Zaznaczył, że w społeczeństwie tak silnie przesiąkniętym wartościami islamskimi, muzułmańskie instytucje religijne, z nielicznymi wyjątkami, nie zajmują się dialogiem międzyreligijnym i konfrontacją z innymi wyznaniami religijnymi. Zajmują się one głównie sprawami wewnętrznymi, problemami związanymi z życiem cywilnym i religijnym swoich krajów, sprawami, które dotyczą ich ludności. Brak rozpowszechnienia „Fratelli tutii” nie powinien być zatem odczytywany jako postawa odrzucenia czy polemiki, ale powinien być ujęty w „zupełnie inną dynamikę w porównaniu z Europą Zachodnią i Kościołami chrześcijańskimi”. Dla mieszkańców krajów islamskich liczą się raczej gesty, które docierają bez pośrednictwa, jak na przykład spotkanie papieża Franciszka w Abu Zabi, które „miało ogromny wpływ na arabską świadomość publiczną. Pewnie nikt nie pamięta, co mówili do siebie dwaj bohaterowie spotkania, ani nie przeczyta tekstu, który podpisali, ale na pewno wszyscy pamiętają to spotkanie i wspólnie wyrażoną chęć współpracy” – zaznaczył łaciński patriarcha Jerozolimy.
Duchowny podkreślił, że na Bliskim Wschodzie „polityczne i religijne konflikty i napięcia są na porządku dziennym”, do tego dochodzi „ładunek frustracji, głębokiej nieufności, którą się oddycha i z którą się styka”, a islam przeżywa „głęboki kryzys tożsamości”. W tej sytuacji „chrześcijanie czują się obiektem prześladowań, a w społecznościach muzułmańskich czują się obiektem nienawiści. Z kolei Żydzi obawiają się odrodzenia antysemityzmu. Każdy ma tendencję do odczytywania rzeczywistości wyłącznie z własnej perspektywy, bez zajmowania się perspektywą drugiego”.
Hierarcha wskazał na potrzebę podjęcia wątków relacji między różnymi wspólnotami i spróbowania wyodrębnienia przynajmniej pewnych cech wspólnych dla wszystkich, jak sugeruje encyklika, a nie budowania zupełnie różnych, jeśli nie antytetycznych narracji w poszczególnych wspólnotach. Bowiem rzeczywistość jest taka, że „muzułmanie, chrześcijanie i Żydzi pozostaną na Bliskim Wschodzie”, wezwani do wzajemnej konfrontacji. Chrześcijanie są zatem wezwani do nauczenia się, że „dialog z muzułmanami nie jest luksusem dla intelektualnych snobów, ale żywotną koniecznością”, natomiast „przywódcy muzułmańscy muszą zrozumieć, że wspólnoty chrześcijańskie, podobnie jak wszystkie inne wspólnoty religijne, są integralną częścią ich terytorium, że relacje z nimi są niezbywalną częścią ich wewnętrznego procesu reform”.
Łaciński patriarcha Jerozolimy przypomniał o roli uniwersytetu al Azhar i o podobnym podejściu do świata szyitów, jakiego dokonał papież wraz z podróżą do Iraku w marcu 2021 roku. Zauważył, że „obecne modele polityki na Bliskim Wschodzie zawiodły”. Zwrócił uwagę, że demonstracje ludowe w Libanie, Tunezji i Iraku „są wyraźnym znakiem głębokiej frustracji społeczeństw w regionie i potrzeby zapewnienia sobie nowych modeli społecznych, opartych na sprawiedliwości, równych prawach, pracy i godności, w których religia musi ponownie przemyśleć swoją mniej inwazyjną rolę w życiu politycznym i obywatelskim”. Abp Pizzaballa nie zaprzecza, że islam również ma swoje problemy, bo „w części świata muzułmańskiego istnieje formacja, myślenie, edukacja w zakresie odrzucania inności, która prowadzi do uznania niemuzułmanów za rzeczywistość mało istotną”.
Hierarcha zauważył, że na poziomie życia codziennego można dostrzec sygnały pozytywne. jego zdaniem „nie jest to czas wielkich gestów, nie jest to czas oczekiwania od instytucji religijnych i politycznych zdolności do wizji i proroctwa. Instytucje przyjdą, wcześniej czy później, ale w międzyczasie trzeba pracować i działać tam, gdzie ludzie są gotowi się zaangażować, poświęcić się, aby oczyścić oszpecone oblicze tego regionu poprzez swoje inicjatywy dialogu i spotkania, modlitwy i dzielenia się”.
Patriarcha przychylnie patrzy na różne inicjatywy, jak np. Jerozolimskie Centrum Międzykulturowe, ale także na pracę szkół chrześcijańskich, bo „tam, gdzie wszystko prowadzi do rozróżnienia przynależności, gdzie granice tożsamości są tak silne, studiowanie i wspólne życie jest konkretnym sposobem wychowania do poszanowania różnic”. Istnieją także szkoły dwujęzyczne, gdzie uczniowie uczą się po arabsku i hebrajsku, z dwoma nauczycielami w każdej klasie, a także inne prywatne inicjatywy edukacyjne, np. czytania świętych tekstów.
Do tych oznak pozytywnych abp Pizzaballa dodaje inne grupy o charakterze religijnym, gdzie Żydzi, chrześcijanie i muzułmanie, wywodzący się z ważnych środowisk, a także pełniący istotne role publiczne decydują się na prywatne spotkania, aby wyjaśnić swoje decyzje, ale także wysłuchać decyzji innych. Jest to „rzeka pięknego człowieczeństwa”, która nie może sprawić, abyśmy zapominali o problemach, ale stanowi punkt, z którego można zacząć od nowa.
Duchowny zwraca uwagę, że doświadczenia te mają miejsce w takim miejscu jak Bliski Wschód, który w znacznie większym stopniu niż Europa był zawsze „tyglem różnic religijnych”. Jest to świst, w którym „przynależność religijna jest jeszcze dzisiaj także przynależnością społeczną i kulturową”, do tego stopnia, że „dialog międzyreligijny na Bliskim Wschodzie może w istotny sposób wpływać na politykę, zwłaszcza na Bliskim Wschodzie”, ponieważ jest to nie tylko dialog między religiami, ale także „dialog między różnymi wspólnotami tożsamościowymi, zatem także o ewidentnym walorze politycznym”.
Abp Pizzaballa przekonuje, że trzeba zacząć od „dialogu między ludźmi religii na temat wspólnych problemów, zaczynając od wspólnego człowieczeństwa, ponieważ może to przynieść natychmiastowe konkretne efekty”.
Pytany o wyzwania dla dialogu międzyreligijnego na Bliskim Wschodzie łaciński patriarcha Jerozolimy wskazuje na odzyskanie profetycznego i wychowawczego znaczenia doświadczenia religijnego; ponowne przemyślenie relacji religia-polityka; refleksja nad pojęciami tożsamości i religijnej przynależności kulturowej; pogłębione studium współistnienia; ponowne rozważenie zasad otwartości i współzależności; ponowne przemyślenie kategorii historii, pamięci, winy, sprawiedliwości i przebaczenia, które wprowadzają sferę religijną w bezpośredni kontakt z moralnymi, społecznymi i politycznymi sferami życia obywatelskiego.
Abp Pizzaballa podkreślił, że obecnie, jak nigdy wcześniej pojawiło się wiele stowarzyszeń, ruchów, organizacji osób i grup, religijnych i innych, które chcą zrobić coś razem dla swojego ludu i które się angażują.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.