Drukuj Powrót do artykułu

Jak ograniczyć ilość rozwodów?

27 lipca 2011 | 12:11 | Antoni Szymański / ju. Ⓒ Ⓟ

Rozwód jest silnym przeżyciem emocjonalnym. W psychologii traktowany jest jako jedno z najbardziej stresujących wydarzeń życiowych. W Polsce mamy nie tylko coraz mniej dzieci, ale coraz więcej wychowywanych jest tylko przez jednego rodzica.

Kampanię, która ma uwrażliwić na problem rozpadów związków małżeńskich podjęła Fundacja Mamy i Taty. Ma ona ogromne znaczenie ponieważ negatywne skutki rozwodów są dzisiaj niedoceniane. Upowszechnia się wzór łatwego i tzw. kulturalnego rozwodu, który ma być dobry na trudności wspólnego życia. Media nierzadko z aprobatą mówią o rozwodach, ukazując znane postaci, które kolejny raz się rozwiodły. Fundacja przygotowała specjalne spoty telewizyjne i stronę internetową (www.rozwodprzemyslto.pl).

Gwałtowny wzrost rozwodów

W Polsce dynamicznie rośnie liczba rozwodów. Jak podaje GUS w 2003 r. udzielono 49 tys. rozwodów, zaś w 2009 r. – 72 tys. rozwodów oraz 3,5 tys. separacji. Skutki jakie one powodują powinny skłaniać do rozważenia tych działań społecznych i prawnych, które mogą sprzyjać zmniejszeniu skali tego zjawiska. Na ten kierunek wskazują nawet kraje tak liberalne jak Norwegia czy Wielka Brytania, które wprowadzają specjalne programy dla małżonków starających się o rozwód, by lepiej zrozumieli jego skutki, w tym szczególnie dla ich dzieci. Czynią to dostrzegając także negatywne skutki ekonomiczne rozwodów dla budżetów swoich państw.

Jako przyczyny rozkładu pożycia małżeńskiego od lat niezmiennie wymienia się niezgodność charakterów, niedochowanie wierności małżeńskiej, nadużywanie alkoholu, naganny stosunek do członków rodziny. Zjawisko rozwodów wykazuje różne nasilenia w zależności od środowiska, poziomu wykształcenia, grupy społecznej, wieku, liczby dzieci itd. Większość wyroków rozwodowych zapada z powództwa mieszkańców miast, przy czym obserwuje się stałą prawidłowość: im większe miasto, tym większa liczba rozwodów.

Procesy dezintegracji rodziny obejmują obecnie wszystkie generacje małżeństw – zarówno młodych, jak też par o dłuższym okresie wspólnego pożycia. Coraz rzadziej przeszkodą do rozwodu jest wychowywanie małoletnich dzieci.

Niebezpieczne skutki rozwodu

Rozwód jest silnym przeżyciem emocjonalnym. W psychologii traktowany jest jako jedno z najbardziej stresujących wydarzeń życiowych. Wynika to z kilku źródeł: następuje rozbicie i zerwanie więzi rodzinnych, przyjacielskich, pojawia się osamotnienie. Towarzyszy temu poczucie winy i żalu, uczucie lęku, załamuje się też dotychczasowy styl życia. Często wiąże się to z pogorszeniem warunków bytowych.

Z badań prowadzonych nad stresem związanym z procesem rozpadu małżeństwa i rodziny oraz rozwodem wynika, że wiąże się on z wieloma problemami natury zdrowotnej. Okazuje się, że osoby rozwiedzione – w porównaniu z osobami pozostającymi w związkach małżeńskich – częściej zapadają na choroby somatyczne, są częściej hospitalizowane, częściej sięgają po alkohol i nadużywają go. Częściej również wykazują zaburzenia psychiczne i emocjonalne.

Rozbicie wspólnoty małżeńskiej utrudnia, a czasem uniemożliwia realizowanie podstawowych funkcji rodziny. Poważną, negatywną konsekwencją rozwodu małżonków, jest narażenie dobra i interesów małoletnich dzieci. Rozpad rodziny może paraliżować dziecko, wyzwalać postawę bierności, apatii, izolacji wobec rówieśników i dorosłych, czasem tworzy postawę buntu, niechęci i żalu do rodziców. Bywa, że dziecko przestaje liczyć się z opinią rodziców, z ich nakazami i zakazami.

Dramat rozbitej rodziny

Rodziny rozbite znajdują się w dość specyficznej sytuacji. Nie jest to bowiem sytuacja, w której ojca albo matki w ogóle brak. Rodzice są, ale osobno. Fakt ten stwarza dość skomplikowane układy pomiędzy rodzicami, a dziećmi. Niektóre matki próbują z tego układu wyeliminować ojca. Zdarza się to nie tylko w skrajnych przypadkach (np. ewidentnej przemocy wobec członków rodziny). Bywa, że rodzice prowadzą swoistą wojnę o dziecko po to, by się na sobie odegrać za doznane krzywdy i rozczarowanie. Urazy z tym związane zostają na całe lata.

Nowy związek to nowe problemy. Często pojawia się wtedy osłabienie zainteresowania dzieckiem z pierwszego małżeństwa. Zdarza się, że nowy współmałżonek jest zainteresowany osłabieniem więzi męża albo żony z poprzednią rodziną, z dzieckiem, które nie jest ich wspólnym.
Dorosłe dzieci rozwiedzionych rodziców doświadczają wielu problemów w relacjach w swoich związkach i nowo założonych rodzinach, często mają kłopoty z podjęciem decyzji o małżeństwie.

Jak ograniczyć ilość rozwodów?

Mimo tak dramatycznych skutków rozpadów związków małżeńskich nie mówi się o nich dostatecznie wiele i nie podejmuje wszelkich możliwych działań zaradczych. Nie został np. zrealizowany pk. 6 Deklaracji w Sprawie Polityki Rodzinnej przyjętej przez Rząd i Episkopat Polski 19 listopada 2008 r. Mówi się w niej o pilnej potrzebie przeciwdziałanie kryzysom i rozpadowi rodzin. Uznaje za niezbędne wsparcie małżeństwa, poprzez rozwój poradnictwa rodzinnego i przygotowanie młodzieży do założenia rodziny. Jako ważne zadanie wskazano poprawienie prawa rodzinnego, m.in. poprzez zwiększenie roli mediacji pomiędzy małżonkami, co miałoby przyczynić się do rozwiązania problemów w małżeństwie.

Mimo to warto zastanawiać się jakie działania w zakresie polityki społecznej i prawa mogłyby wpłynąć na zmniejszenie liczby rozpadów związków małżeńskich. Oto kilka propozycji w tym zakresie.

1. Należy wyraźnie powiedzieć, że wychowanie przez oboje rodziców jest podstawowym prawem dziecka. Dziecko wychowywane przez samotnego rodzica w wyniku rozwodu, to dziecko ograniczone w kontaktach z drugim z nich. A nikt nie zastapi taty i mamy. Oboje są niezbędni. Prawo to powinien eksponować Rzecznik Praw Dziecka, media, programy edukacyjne, w tym w zakresie przygotowania do życia w rodzinie, prowadzone w szkołach.

2. Konieczne jest upowszechnianie wiedzy o różnorodnych skutkach rozwodów i separacji.

3. Trzeba porzucić nierówne traktowanie małżonków wspólnie wychowujących dzieci z samotnie wychowującymi dzieci. Państwo powinno przyjmować rozwiązania sprzyjające trwałości małżeństw, a nie ich rozpadom. Wysokie zasiłki udzielane jeszcze kilka lat temu rodzinom ubogim, pod warunkiem samotnego wychowywania dzieci, spowodowały falę rozwodów i separacji by nabyć to uprawnienie.

Nadal mamy sporo rozwiązań zachęcających do rozwodów i dyskryminujących małżonków wspólnie wychowujących dzieci. Należą do nich np. możliwość wspólnego rozliczania podatków z dziećmi, ale tylko przez samotnie wychowujących dzieci. W wielu gminach stosuje się pierwszeństwo dla samotnych w przyjmowaniu ich dzieci do przedszkoli, co nierzadko zachęca do życia w konkubinatach, by korzystać z tej preferencji. Pamiętajmy, że inwestując w samotne wychowanie dzieci, zachęcamy do takiego sposobu życia.

4. Warto rozwinąć profesjonalne formy poradnictwa rodzinnego i małżeńskiego, które powinny być zdecydowanie bardziej dostępne niż obecnie. Powinny ono prowadzić profilaktykę, terapię oraz poradnictwo rodzinne i małżeńskie.

5. Należy ograniczyć możliwość rozwodu zaraz po zawarciu małżeństwa. Obecnie pozew o rozwód można złożyć już kilka tygodni po zawarciu małżeństwa. Zasadne jest rozważenie wprowadzenia ograniczenia tej możliwości (np. pozew byłby możliwy dopiero po 1 roku trwania małżeństwa).

6. Trzeba również rozważyć wprowadzenie obligatoryjnej mediacji w sprawach o rozwód, małżonków mających małoletnie dzieci. Może powinien być to warunek złożenia pozwu o rozwód. W 2005 roku nierozważnie wykreślono z procedury rozwodowej posiedzenia pojednawcze. Sprzyjały one ponownemu przemyśleniu decyzji o rozwodzie. W ich wyniku wiele małżeństw wycofywało pozwy o rozwód. Miały je zastąpić mediacje, które jednak wykorzystywane są bardzo rzadko. Jeśli już poszliśmy w kierunku mediacji, to powinny one być powszechniejsze i obowiązkowe, gdy małżonkowie mają małoletnie dzieci. Być może jej odbycie powinno być warunkiem złożenia pozwu o rozwód.

W Polsce mamy nie tylko coraz mniej dzieci, ale coraz więcej wychowywanych jest tylko przez jednego rodzica. Spróbujmy powstrzymać ten fatalny trend.

Antoni Szymański

***
Antoni Szymański, senator VI kadencji, socjolog, członek Zespołu ds. Rodziny Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu Polski.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.