Drukuj Powrót do artykułu

Jak ścięto Śmierć

16 lutego 2010 | 15:45 | rm / kw Ⓒ Ⓟ

Mieszkańcy podradomskiego Jedlińska symbolicznie pożegnali 16 lutego karnawał. Tradycyjnie – w przeddzień Środy Popielcowej – zgodnie z tradycją ludową została ścięta Śmierć.

Jest to jedyny tego typu obrzęd ludowy w Polsce. Odbywa się corocznie w ostatni wtorek karnawału, w tak zwane kusaki.

Od rana na ulice miasteczka wyszli przebierańcy, zwani kusakami. We wszystkie postaci, w tym także kobiece, wcielają się mężczyźni. – Czujemy się spadkobiercami naszych przodków. Każdy w dzieciństwie marzył, aby dostać rolę w widowisku – mówili młodzi mężczyźni. Najliczniejszą grupę przebierańców stanowią diabły. Ale są także Cyganki, rybacy, panna młoda i pan młody, dziady, baby, kominiarze i policjanci.

– Jedni mają karnawał w Rio de Janeiro, drudzy w Wenecji, a my mamy kusaki w Jedlińsku – mówi wójt miasteczka Wojciech Walczak. – Na szczęście są chętni, którzy podejmują dziedzictwo naszych przodków – dodał wójt. Jego zdaniem popularność widowiska w ostatnich latach rośnie. Przybywają na nie już nie tylko mieszkańcy okolicznych wiosek czy radomianie, ale też specjalne wycieczki z dalszych zakątków Polski. Niewykluczone, że w przyszłym roku kusaki będą trwały aż trzy dni, rozpoczynając się od niedzieli.

Tradycja jedlińskich kusaków sięga swoim rodowodem XVII stulecia. Legenda głosi, że dawno temu w zapustny wtorek ludność miasteczka została poruszona wiadomością przyniesioną przez kościelnego Kantego. Twierdził on, jakoby Śmierć się upiła i zgubiła kosę na okolicznych łąkach, jest więc niegroźna. Mieszkańcy Jedlińska ruszyli, by pojmać Śmierć. Doprowadzili ją przed sąd, który wydał wyrok – Śmierć będzie ścięta. Po jej pogrzebie odbywa się zabawa. Główni bohaterowie widowiska to: Śmierć, Kat, Wójt, Sędziowie i Anioł. Obecność proboszcza podczas widowiska jest niezbędna. Gdy spada ścięta przez Kata głowa Śmierci, ludzie zawożą ją wozem drabiniastym na plebanię. Tam ksiądz słowami „wyrażam zgodę” pozwala na pochowanie Kostuchy.

Widowisko przetrwało do naszych czasów dzięki ks. Janowi Kloczkowskiemu, który spisał przebieg ludowego obrzędu w XIX wieku. 22 lutego 1860 roku został opublikowany w warszawskiej ”Gazecie Codziennej” list ks. Kloczkowskiego o widowisku zapustnym. Kapłan był proboszczem w Jedlińsku, a także historykiem-amatorem. Założył i prowadził kronikę parafialną, będącą bogatym źródłem informacji o ówczesnym Jedlińsku. Jego imię nosi Muzeum Ziemi Jedlińskiej.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.