Jaka droga do pokoju w Ukrainie? Odbyła się dyskusja z udziałem abp. Szewczuka
13 września 2024 | 00:04 | dg, maj, lk, ar | Warszawa Ⓒ Ⓟ
„Jaka droga do pokoju w Ukrainie?” – pod tym hasłem odbyła się dyskusja z udziałem abp. Światosława Szewczuka, zwierzchnika Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego, abp. Wojciecha Polaka oraz min. Pawła Kowala, pełnomocnika ds. odbudowy Ukrainy. Przyczynkiem do spotkania, które odbyło się w sali plenarnej KEP, była najnowsza książka abp. Szewczuka „Orędzia Pokoju”. Wydarzenie zorganizowała Katolicka Agencja Informacyjna.
Spotkanie rozpoczęło się pieśnią „Boże Wielki i jedyny, zachowaj Ukrainę”, wykonaną w języku ukraińskim przez chór parafii grekokatolickiej św. Jozafata z Lublina.
Wstęp do książki „Orędzia pokoju” wydana po polsku przez wyd. Gaudium napisali Patriarcha Ekumeniczny Bartłomiej I i Prymas Polski abp Wojciech Polak.
Prowadzący spotkanie red. Marcin Przeciszewski, prezes Katolickiej Agencji Informacyjnej, zauważył, że „Orędzia pokoju” to książka unikatowa, cenne źródło codziennych zapisków z okresu pierwszego roku wojny wywołanej napaścią Rosji na Ukrainę. – Jest to dokument historyczny niezwykłej wagi i wielkiej głębi duchowej, jaką jest katecheza księdza arcybiskupa, pasterza Kościoła, katecheza czasów wojny – powiedział. – Jest to też orędzie Ewangelii w przeżywaniu cierpienia, a jednocześnie nieustanne orędzie nadziei w tym trudnym czasie – dodał.
Przesłania zawarte w zbiorze autorstwa abp. Szewczuka są też „wielkim apelem o pomoc Ukrainie i o solidarność z Ukrainą w trudnym czasie wojny”. – Z codziennych przesłań księdza arcybiskupa można odczytać także niezwykłe męstwo i zachętę do tego męstwa narodu ukraińskiego, który prowadzi walkę nie tylko w obronie niezależności Ukrainy, ale też w obronie Polski, Europy i całego demokratycznego świata – podkreślił prezes KAI.
Wojna w Ukrainie jest testem naszego człowieczeństwa
Red. Krzysztof Tomasik, prezentując książkę „Orędzia Pokoju” arcybiskupa większego kijowsko-halickiego Światosława Szewczuka, zwierzchnika Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego, podkreślił, że „to wielkie świadectwo walki wielomilionowego narodu ukraińskiego ze złem, wielkie świadectwo duchowości chrześcijańskiego narodu Ukrainy, jego doświadczenia tragedii największej zbrodni przeciwko Bogu i człowiekowi, jaką jest wojna, jest jednym z najważniejszych dokumentów, pomników wojny oraz myśli religijnej i filozoficznej, a także rozmową kapłana z Bogiem dla jego ludu i o jego ludzie, jednego z największych duchowych autorytetów dzisiejszej Ukrainy”. – Książka jest także historyczną kroniką dnia codziennego Ukrainy czasu wojny, kiedy ukraińska ziemia każdego dnia drży i staje w płomieniach od różnych rodzajów rosyjskiej broni. Kroniką opatrzoną suchymi i zarazem tragicznymi w swej wymowie liczbami, o ilości bombardowań systemami rakietowymi, ataków lotniczych na miasta i wsie Ukrainy, liczbami zabitych, poranionych, zniszczonych osiedli i budynków, szkół, szpitali, sklepów i infrastruktury krytycznej – dodał.
– W swoich orędziach abp Szewczuk daje też świadectwo, że każdego dnia we wszystkich kościołach na Ukrainie i na całym świecie rozbrzmiewa modlitwa o pokój, zwycięstwo Ukrainy i za ukraińską armię. Cały czas podkreśla, że Kościół daje przede wszystkim nadzieję, niesie pomoc humanitarną w wymiarze materialnym i psychologicznym, a także głosi prawdę o Ukrainie, gdyż każda wojna wiąże się z wielkim kłamstwem. Bezustannie przypomina, że od początku rozpętanej przez Rosję wojny na pełną skalę Ukraiński Kościół Greckokatolicki znajduje się na trzech „frontach”: duchowym, humanitarnym i informacyjnym. Przesłania Księdza Arcybiskupa Światosława pokazują Kościół jako znak i posłańca nadziei, że Kościół dzieli los ludzi, że Ukraińcy chcą pokoju. Orędzia Księdza Arcybiskupa pomagają też w przezwyciężaniu stereotypów, strachu, iluzji, rozczarowań oraz temu, że wojna w Ukrainie jest też testem naszego człowieczeństwa – mówił red. Tomasik.
Podkreślił, że „Orędzia pokoju” są też gorącym apelem, aby nie zapominać w modlitwach i czynach o rychłym zwycięstwie Ukrainy nad Rosją. – Pamiętamy, że wszelka pomoc naszym Siostrom i Braciom Ukraińcom jest tym, co nas łączy, jednoczy, a nie dzieli! – mówił. – Pamiętajmy, że obrona Ukrainy jest obroną naszej cywilizacji, przyszłości w obliczu zagrożenia globalnym konfliktem. Pamiętajmy, że Ukraina walczy nie tylko o swój niepodległy byt, ale walczy za nas, o wolny i demokratyczny świat. Nasz jeden świat – dodał red. Tomasik.
Nadzieja drogą do pokoju
Abp Szewczuk powiedział, że prezentowana książka jest świadectwem, że „słowo Boże głoszone przez Kościół jest źródłem ludzkiej siły w najstraszniejszych czasach wojny”. Jak podkreślił, pytanie o drogę do pokoju nie jest łatwe. – Moim zdaniem drogą do pokoju jest cnota chrześcijańskiej nadziei – powiedział. – Cnota nadziei wynika z wiary w Boga. Kto nie wierzy, nie ma nadziei, choć może mieć pewne uczucie czy sentyment. Nadzieja możliwa jest wtedy, gdy nasz cel widzimy jako możliwy do osiągnięcia. Nadzieja to cnota podróżującego. Nadzieja to cnota, która podtrzymuje człowieka – kontynuował. Wyraził też przekonanie, że nadzieja na pokój oznacza, że pokój na Ukrainie jest możliwy. – Samo to, że jesteśmy żywi, jest już źródłem nadziei dla świata – powiedział hierarcha.
Zaznaczył też, że lektura książki jest dla niego bolesna, gdyż ożywia wspomnienia trudnych dni początków wojny, gdy miliony Ukraińców nie wiedziało co robić i gdy wojsko rosyjskie poruszało się z wielką szybkością. Podkreślił, że miał świadomość zagrożenia, gdyż znane było miejsce jego pobytu a grupy bojowe były blisko. – To cud Boski, że jestem żywy. To cud Boski, że nasze wojsko ich powstrzymało 20 km od mojego domu – mówił.
Podzielił się też doświadczeniem z rozmów z ludźmi, dla których te przesłania były czymś bardzo istotnym i podtrzymującym na duchu, nawet nie ze względu na treści, które zawierały ale na sam fakt, że biskup do nich mówi i błogosławi. – Na końcu tych moich przesłań było zawsze błogosławieństwo. Ludzie czasem nie wiedzieli o czym mówię, ale oczekiwali tego błogosławieństwa. Oczekiwali, że w tych ciężkich czasach Kościół będzie „transmitować” oddech Jezusa, który mówi: nie bójcie się, Jam zwyciężył świat! – opowiadał.
Wyjaśnił też, że książka nie ma zakończenia – dlatego, że wojna jeszcze trwa. – Mamy jednak nadzieję, że się skończy i wszystko będzie mieć finał w rękach Zmartwychwstałego Pana – podsumował.
Odnosząc się do pytania o możliwą jedność Kościoła prawosławnego na Ukrainie zaznaczył, że kluczowy jest w tym kontekście dialog, którego elementem jest też świadectwo. Zwrócił również uwagę, że katolicy nie powinny się wtrącać w wewnętrzne problemy wiernych prawosławnych, mogą być natomiast pewnym katalizatorem zmian. Zaznaczył, że pokój religijny na Ukrainie nie jest bez wpływu na bezpieczeństwo państwa. Podkreślił też, że Kościół prawosławny na Ukrainie, będący w jedności z Kościołem moskiewskim, przeżywa obecnie bardzo duży kryzys tożsamościowy.
Humanitarne i wojskowe wsparcie Ukrainy polską racją stanu
Prof. Paweł Kowal, pełnomocnik polskiego rządu do spraw odbudowy Ukrainy, podkreślił, że Rosja wypowiedziała wojnę nie tyko Ukrainie, ale całemu porządkowi międzynarodowemu, który niegdyś formalnie uznawała. Jak zaznaczył, zrobiła to już w 1992 roku, przekraczając uznane międzynarodowo granice Gruzji. Przypomniał, że wojna z Ukrainą rozpoczęła się aneksją Krymu w 2014 roku i zbrojną interwencją na terytorium Donbasu. – Istotą działania Rosji po rozpadzie Związku Sowieckiego jest specyficzny rewizjonizm. Rosja dąży do rewizji ładu pokojowego w taki sposób, żeby ze względu na historyczną pozycję imperialną, przyznać jej prawo, do zmiany władzy na życzenie, a także rozszerzyć to prawo i gdyby nie było respektowane, przyznać Rosji prawo do interwencji – wyjaśnił.
Minister zaznaczył, że jest to również powód, który formułuje stanowisko Polski, w której to żywym interesie jest wsparcie dla Ukrainy, nie tylko humanitarne, ale i wojskowe. Zauważył, że dziś na świecie nie brakuje jednak osób, w tym także duchownych, mówiących, że wsparcie udzielane Ukrainie napędza wojnę. – Odpowiedź z perspektywy polskiej racji stanu, jest taka, że uznanie rewizjonizmu rosyjskiego dzisiaj, właściwie przekreślałoby dorobek związany z funkcjonowaniem prawa międzynarodowego, rozwojem Polski w ostatnich trzydziestu latach, ustaleniem współczesnych granic Polski po drugiej wojnie światowej – powiedział. Podkreślił, że taka sytuacja byłaby bardzo groźna i stanowiłaby fundamentalne zaprzeczanie podstaw, na których funkcjonuje dziś państwo polskie.
Polityk zaznaczył, że polskie zaangażowanie w konflikt ma charter humanitarny braterskiego wsparcia, ale opiera się również o właściwe rozumienie naszego interesu narodowego i właściwe rozumienie pojęcia pokoju, w szczególności w Europie Środkowej. – Dotyczy też tego jaką wagę przyjmujemy do prawa międzynarodowego, a jaką do użycia siły, jeżeli ktoś jest przeciwny użyciu siły, musi tym bardziej stanąć po stronie prawa międzynarodowego, w tym szczególnie poszanowania integralności terytorialnej i międzynarodowo uznanych granic – zaakcentował.
Zauważył, że zawieszenie broni i zaprzestanie działań wojennych, w tym przypadku nie będzie końcem tej wojny, ponieważ można sobie wyobrazić dalsze prowadzenie różnorakich działań mających na celu podporządkowanie sobie Ukrainy przez Rosję.
– Pokój oparty o prawo międzynarodowe to gwarancja zachowania prawa międzynarodowego, zakłada więc prawo Ukrainy do użycia broni, z jednym tylko wyjątkiem dotyczącym działań niehumanitarnych, łamiących prawo międzynarodowe. Ukraina nie może być ograniczana w używaniu broni we własnej obronie, w żaden inny, polityczny sposób. Naszą racją stanu jest dać Ukrainie możliwość skorzystania ze wszystkich możliwości, które ma, by mogła się w sposób efektywny bronić – podkreślił.
Dodał, że przestrzeganie zobowiązań politycznych, jest podstawą wobec wojny, w której oczywiste jest kto kogo napadł. – Powinniśmy oczekiwać od wszystkich, którzy zajmują się polityką na świecie, politycznego potępiania metod działań prowadzonych przez Rosję, potępiania wojny prowadzonej przez Rosję, nazywania tego kto jest napastnikiem a kto ofiarą. Uważam, że to rodzaj mandatu, który potwierdza, że dany polityk zachowuje się w sposób zgodny z zasadami prawa i zgodnie z zasadami etycznymi – wyjaśnił.
Prof. Kowal zaznaczył, że taka postawa ma znaczenie ze względu na przyszłość. Dodał, że wlicza się w to oczekiwanie od Rosji zapłaty reparacji, odszkodowań i zadośćuczynienia wszędzie tam, gdzie jest to możliwe oraz poniesienie wszystkich politycznych konsekwencji swoich zbrodniczych czynów. – Nie jako akt zemsty, ale jako polityczny akt samoobrony, przed potencjalnymi, podobnymi działaniami w przyszłości, prowadzonymi przez Rosję, albo inne państwa, które ze względu na swój wewnętrznie autorytarny charakter i możliwość użycia siły, by się na to pokusiły – podsumował.
Ukraińcy mają prawo się bronić
Abp Wojciech Polak podkreślił, że w refleksji nad tym, jaka jest rola Kościołów w dążeniu do pokoju w Ukrainie, trzeba pamiętać, że przede wszystkim nie można ich rozumieć jako instytucji czy struktur, ale jako rzeczywistość tworzoną przez ludzi. – To jesteś ty i ja – mówił abp Polak. „Dlatego jeżeli myślę o tym, jak Kościoły mogą przyczynić się do pokoju, to zawsze trzeba najpierw pytać siebie: jak ty i ja możemy się do tego przyczynić?” – mówił prymas.
Przypomniał też słowa papieża Franciszka o tym, że polityka jest najwyższą wartością, troską miłości bliźniego. – Jeśli tak jest, choć życie nam mówi co innego, to jest to Ewangelia. Ewangelia w trosce o bliźniego, najwyższej miłości do drugiego człowieka – dodał.
„Jeśli chodzi o czas wojny, w którym jesteśmy, to człowiek często zapomina. Dlatego trzeba sobie przypominać, że jest wojna, nasi bracia i siostry cierpią, że jesteśmy z nimi, jesteśmy zobowiązani wewnętrznie do tego, aby o tym pamiętać. Wiemy, że ona się potem przekłada na wiele konkretów, także w rzeczywistości Kościoła, ale najważniejsza jest ta obecność” – powiedział abp Polak.
Nawiązał też do słów abp. Szewczuka o tym, czym jest „duszpasterstwo żalu i żałoby” – prostym, kochającym i współczującym byciem obok, które jest skutecznym wsparciem dla cierpiących. – Sakrament obecności staje się potężnym środkiem leczenia urazów duchowych i psychicznych, które wywołuje wojna – zacytował słowa arcybiskupa większego kijowsko-halickiego.
Abp Polak poruszył też zagadnienie tzw. wojny sprawiedliwej w nauczaniu Kościoła. – Ukraińcy mają prawo się bronić. Walka Ukraińców z rosyjskim najeźdźcą wypełnia zgodnie ze społecznym nauczaniem Kościoła wszystkie przesłanki wojny sprawiedliwej – podkreślił Prymas Polski. Odniósł się w tym kontekście do wystosowanego przez Synod Biskupi Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego przesłania na temat wojny i sprawiedliwego pokoju w kontekście nowych ideologii. Ujrzało ono światło dzienne 24 lutego br., w drugą rocznicę rosyjskiej napaści. Zdaniem metropolity gnieźnieńskiego, ów dokument jest po Soborze Watykańskim II unikatową refleksją na temat sprawiedliwej wojny i pokoju. – To jest tak głęboka myśl! Mogła się zrodzić jedynie w tak trudnych po ludzku warunkach i ma za sobą nie tyle teoretyczne rozpracowanie koncepcji, ale codzienne, trudne i konkretne doświadczenie – wskazał.
Prymas zaznaczył, że Kościół także musi pamiętać, że istnieją konkretne działania mające na celu zabezpieczenie sprawiedliwego pokoju. – Natomiast z naszej strony istotną kwestią dla budowania dróg pokoju jest także ekumenizm, dialog ekumeniczny, bycie razem, którego doświadczamy w rzeczywistości Ukrainy – powiedział.
W tym kontekście nazwał gorszącym działania patriarchy moskiewskiego i całej Rusi Cyryla I, który od początku jawnie wspiera napaść wojsk rosyjskich na Ukrainę a nawet błogosławił rosyjskich żołnierzy. – To jest rzecz gorsząca, zwłaszcza dla mnie, ja też siedziałem kiedyś przy tym stole z patriarchą Cyrylem. To jest rzecz wołająca o pomstę do nieba. Usprawiedliwienie, błogosławienie barbarzyńców, którzy niszczą, eksterminują naród ukraiński? Jak można to usprawiedliwiać? Wiarą? Przecież to jest bluźnierstwo. Ja się cieszę, że większość Kościołów i wspólnot jasno wyraża swoje stanowisko i się z tym nie zgadza – powiedział hierarcha. „Wydaje mi się zatem, że zadaniem Kościołów jest jasne upomnienie tych, którzy zbłądzili i budowanie przestrzeni wolnej od zemsty i pokusy wymierzania sprawiedliwości w ramach zbiorowej odpowiedzialności, ale i jasne nazwanie, że to [błogosławienie rosyjskich żołnierzy – KAI] nie jest moralnie godziwe” – podkreślił abp Wojciech Polak.
Zapowiedział też XII Zjazd Gnieźnieński, który pod hasłem „Odwaga pokoju – chrześcijanie razem na rzecz pokoju” odbędzie się we wrześniu 2025 r. w Gnieźnie i poinformował, że abp Światosław Szewczuk będzie jednym z gości tego wydarzenia.
Salę plenarną KEP zapełnili licznie przybyli Ukraińcy na czele z Romanem Szepeliakiem, chargé d’affaires Ukrainy w RP, księża grekokatoliccy, m. in. ks. Stefan Batruch z Lublina i bp Arkadiusz Trochanowski oraz dziennikarze.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.