Jakie rezultaty po ubiegłorocznym spotkaniu Franciszka z Cyrylem?
06 marca 2017 | 10:23 | Warszawa / pp / mz Ⓒ Ⓟ
Zainteresowanie katolicyzmem dziś wykazują tylko nieliczni rosyjscy teologowie prawosławni, a na prawosławnych stronach można znaleźć tylko takie informacje, które negatywnie mówią o katolikach – pisze Sergiej Czapnin, dziennikarz prawosławny i były dyrektor Wydawnictw Patriarchatu Moskiewskiego.
Dodaje, że w rok po spotkaniu Cyryla z Franciszkiem nawet w „Żurnalu Patriarchatu Moskiewskiego” publikowanie katolickich autorów jest kategorycznie zabronione.
Czapnin w swym niedawnym artykule opublikowanym na portalu „Prawosławny mir”, na temat spotkania Franciszka z Cyrylem w Hawanie sprzed roku, zadaje fundamentalne pytanie: Czy oczekiwania wszystkich pokładających nadzieje w odbytym spotkaniu sprawdziły się?
Na wstępie zauważa, że charakterystyczny dla tego spotkania głów obu Kościołów był „minimalizm warunków”. Przypadkowe pomieszczenie w budynku portu lotniczego, świeckie wnętrze, brak jakichkolwiek odwołań do sztuki kościelnej – wszystko to obniżało jego znaczenie – zarówno kościelne jak i symboliczne w sferze dyplomacji. I choć – zauważa Czapnin „spotkanie zostało podsumowane całkiem dobrym, pełnym treści dokumentem, to dziś każda ze stron odczytuje go po swojemu”.
Podobnymi przemyśleniami dzieli się Olga Aleksandrowna Siedakowa, jedna z najwybitniejszych współczesnych poetek rosyjskich. Zwraca uwagę, że gdyby spotkanie papieża i patriarchy dokonało się nie w „zupełnie pustym miejscu, w pomieszczeniach lotniska w Hawanie, a np. w bazylice św. Klemensa w Rzymie, otwarcie nawiązując do wspólnej przeszłości, to wtedy można by je przyjąć jako początek wzajemnego powrotu katolików i rosyjskich prawosławnych”. Za symbolicznym znaczeniem bazyliki św. Klemensa przemawia fakt, że jest ona miejscem, gdzie papież Hadrian II przyjął liturgię słowiańską i gdzie znajdują się relikwie św. Cyryla. Zwróciła uwagę na to, że katolicy posługują się pojęciem „tysiąclecie nierozdzielonego Kościoła”, które nie przejdzie żadnemu prawosławnemu przez usta, ponieważ traktują oni niegdysiejszy fakt jedności z Zachodem za mało istotny. Jedyną bowiem nierozdzielną Cerkiew, o której jest mowa w Credo – zdaniem zdecydowanej większości prawosławnych – jest wyłącznie Kościół prawosławny.
Dla patriarchy Cyryla – zaznacza Siedakowa – wyjazd do Rzymu był i będzie zawsze równoznaczny z wyprawą na terytorium wroga. „Nasze relacje z Kościołem katolickim nie są niestety relacjami kościelnymi ani nawet chrześcijańskimi, a czymś w rodzaju stosunków międzypaństwowych” – dodaje.
Dlatego więc – jej zdaniem – patriarcha Cyryl wybrał zupełnie przypadkowe, nie niosące żadnej symbolicznej treści pomieszczenia lotniska w Hawanie. „Kościół Katolicki – kontynuuje Siedakowa – jest traktowany przez Patriarchat Moskiewski jako wrogie państwo, w kontaktach z którym musimy demonstrować własną siłę i niezależność. Nie spotkałam w naszym Kościele żadnych uczuć chrześcijańskiej solidarności, co ogromnie kontrastuje z przyjmowaniem prawosławia w świecie katolickim. Z naszej (prawosławnej) strony przeważa bardzo głęboko zakorzeniona wrogość, niechęć do katolicyzmu i brak jakiegokolwiek zainteresowania tym co rzeczywiście zachodzi w świecie katolickim”. Publicystka prawosławna dowodzi dalej, że w istocie największym zagrożeniem dla rosyjskiego prawosławia jest ono same.
I faktycznie, zainteresowanie katolicyzmem dziś wykazują tylko nieliczni rosyjscy teologowie prawosławni, a na prawosławnych stronach można znaleźć tylko takie informacje, które negatywnie mówią o katolikach. Nawet w „Żurnalu Patriarchatu Moskiewskiego”, którego zwierzchnik oficjalnie prowadzi dialog z katolicyzmem i spotyka się z papieżem, publikowanie katolickich autorów jest kategorycznie zabronione. Po spotkaniu z Franciszkiem, Cyryl nie uchylił bynajmniej tego zakazu.
Wzrost centralizmu w łonie rosyjskiej Cerkwi
Rezultaty spotkania papieża i patriarchy w Hawanie – dopowiada Czapnin – okazały się trudne do przewidzenia a efekt medialny – był zbyt krótkotrwały – i zapewne nie zadowolił patriarchy Cyryla. Spotkanie to było przygotowane w tajemnicy najwyższego stopnia. W negocjacjach uczestniczyło jedynie pięciu współpracowników, najbardziej wiernych patriarsze. Nawet na Soborze Biskupim, który zebrał się na tydzień przed spotkaniem w Hawanie, patriarcha niczego na jego temat nie powiedział.
Tak więc pierwszym istotnym rezultatem spotkania w Hawanie – według Czapnina – było pokazanie przez patriarchę swojemu episkopatowi, że gotów jest lekceważyć prawo kanoniczne, bowiem patriarcha występując w imieniu całego Kościoła, musi podporządkować się decyzjom Soboru Biskupiego. Biskupi sprawę tę przemilczeli, w ich rozmowach prywatnych słychać było rozdrażnienie postawą patriarchy i jego krytykę, ale publicznie nikt z biskupów nie odważył się przedstawić swojego stanowiska. Efektem jest wzmocnienie dokonującej się konsekwentnie ewolucji modelu kierowania RKP w stronę przypominającą archaiczną wersję papiestwa. Patriarcha jednoosobowo podejmuje decyzje o znaczeniu kluczowym, a głos episkopatu (zarówno Synodu, jak i Soboru) sprowadza się do dekoracji do woli patriarchy.
Wzrost nastrojów fundamentalistycznych
Kolejnym, istotnym wynikiem spotkania w Hawanie, wiążącym się również z sytuacją wewnątrz Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego, jest lawinowy wzrost nastrojów fundamentalistycznych. Fala bezwzględnej krytyki, która spadła na głowę patriarchy, była zupełnie nieoczekiwana. Jej tezy są dość proste: – „spotkanie z papieżem to zdrada prawosławia” – „spotkanie z heretykiem – to zdrada Świętej Cerkwi”. Czapnin zaznacza, że jeden z najbliższych współpracowników patriarchy wyznał, że patriarcha zupełnie nie przewidywał takiej reakcji. Więcej – stało się oczywiste, że ona przeraziła go.
Możliwe, że właśnie dlatego cały program dialogu katolicko-prawosławnego nie został przeniesiony na szerszą platformę debaty społecznej, tylko przeciwnie – utrzymano go na dotychczasowym poziomie biurokratyczno-kościelnym. Struktury Wydziału Relacji Zewnętrznych Kościoła (OWCS) przyjmują delegacje katolickie i wysyłają do katolików swoje. Zapraszają katolików na własne konferencje i wyjeżdżają do nich. Spotkanie w Hawanie niczego tu nie zmieniło. Metropolita Hilarion informuje, że są prowadzone negocjacje na temat dostarczania przez Kościół katolicki relikwii świętych z pierwszego tysiąclecia z różnych krajów Europy dla oddania im czci w Rosji.
Szerokie poparcie społeczne dla fundamentalizmu umożliwił fakt, że większość prawosławnych w Rosji nie posiada elementarnej wiedzy o współczesnym stanie Kościoła katolickiego. Prawosławni praktycznie niczego nie wiedzą na temat działalności charytatywnej organizacji katolickich, na temat życia parafialnego i zakonnego, o stanie nauki katolickiej teologicznej, o współczesnej kulturze świata chrześcijańskiego zachodu.
W takiej sytuacji bardzo ważne byłoby – zaznacza Czapnin – wydanie w dużym nakładzie broszury zatytułowanej np.: „O Kościele katolickim dla prawosławnych”, w której należałoby podać dane i informacje na temat współczesnego stanu katolicyzmu. Taka broszura powinna być kolportowana we wszystkich parafiach prawosławnych. Tylko w taki sposób można skutecznie przeciwstawić się mitologii i przestarzałym faktom, które już nie jedno stulecie koczują bez żadnych zmian z jednej prawosławnej pozycji do drugiej. Nic z tych rzeczy nie zostało zrobione.
Przy założeniu, że patriarcha rzeczywiście dąży do dalszego rozwoju stosunków prawosłąwno-katolickich, niezbędne jest podjęcie przez niego całego szeregu konkretnych kroków. Po pierwsze trzeba konsekwentnie osądzić fundamentalistów, którzy wszystkich, ktokolwiek miała jakiekolwiek kontakty z katolikami, od razu zaliczają do wrogów prawosławia. Po drugie, trzeba poprzeć wszystkie długoterminowe programy współpracy na poziomie diecezji, parafii, organizacji kościelnych i charytatywnych, które z reguły funkcjonują w Rosji półlegalnie. Po trzecie – należałoby zacząć przygotowywać nowe kadry dla wspólnych działań razem z Kościołem katolickim, składające się z ludzi znających język i terminologię współczesnej teologii katolickiej i realnego życia Kościoła. Ale wymagałoby to wielkich przemian systemowych, a co jeszcze ważniejsze, przemiany dzisiejszego klimatu w Rosyjskim Kościele Prawosławnym. Inne kontakty, które narodziły się w ostatnich latach, utrzymuje moskiewski Uniwersytet Prawosławny p/w św. Tichona współpracując z Katolickim Uniwersytetem w Mediolanie. Szereg biskupów utrzymuje relacje z katolickimi ruchami i fundacjami.
Spotkanie w Hawanie nie „nowym impulsem dialogu” lecz „zwieńczeniem drogi”
Każde spotkanie, analogicznie jak i każdy punkt na mapie – kontynuuje Czapnin – może być zarówno początkiem, jak i zwieńczeniem drogi. Ci, którzy mieli nadzieję na rozwój relacji rosyjskiego prawosławia z katolicyzmem, bardzo pragnęli postrzegać to spotkanie jako początek drogi. Ale dla patriarchy Cyryla – jak wszystko wskazuje – było ono jej zwieńczeniem.
Przecież pertraktacje na temat tego, gdzie i w jaki sposób mają się spotkać papież Jan Paweł II (który szczerze pragnął tego spotkania) i patriarcha Aleksy II (który szczególnie nie dążył do niej) ciągnęły się przez całe dziesięciolecia. Później była szansa, na zrealizowanie spotkanie papieża Benedykta XVI i Aleksego II. Ostatecznie, w sąsiednich fotelach zasiedli papież Franciszek i patriarcha Cyryl.
Efektem tego spotkania – konstatuje Czapnin – będzie zapewne wyłącznie pojawienie się odpowiedniego akapitu w podręcznikach historii Kościoła. Dla tych, którzy obawiają się o swoje miejsce w historii, akapit ten będzie bezcenny. Dowodem na słuszność tej tezy jest to, że okres roku, który upłynął od spotkania w Hawanie papieża z głową rosyjskiej Cerkwi, okazał się wystarczający, aby ukazać rzeczywiste cele Cyryla. Patriarcha spotkał się z papieżem niemal wyłącznie po to, aby w ten sposób zademonstrować swoją pozycję „światowego lidera” wschodniego chrześcijaństwa, do czego w istocie pretenduje zwierzchnik rosyjskiego prawosławia, pragnąć usunąć Konstantynopol na boczny tor.
Warto tu przypomnieć, że trzy lata wcześniej Rosyjski Kościół Prawosławny, w osobie patriarchy Cyryla, przeszedł do porządku dziennego nad swoim orędziem, przygotowanym wspólnie z katolickim episkopatem Polski, skierowanym do Kościołów narodów Polski i Rosji. Orędzie to miało duże szanse, aby stać się fundamentem do zbudowania na nim braterskich stosunków między nimi. Zamiar ten przekreśliła polityka. Nie można bowiem marzyć o budowaniu braterstwa w Chrystusie między Polakami i Rosjanami, w sytuacji, kiedy Kościół tych ostatnich, świadomie i dobrowolnie, nie tylko udzieli poparcia, ale i aktywnie włączył się w brutalną agresję swojego państwa wobec narodu i państwa położonego między nami.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.