Jan Paweł II ufał tylko Wandzie Półtawskiej
11 czerwca 2009 | 12:00 | ml (KAI Rzym) / ju. Ⓒ Ⓟ
Turyńska „La Stampa” nie przestaje interesować się doktor Wandą Półtawską.
Po kilku artykułach na temat jej wieloletniej korespondencji z Karolem Wojtyłą – księdzem, biskupem, kardynałem i papieżem – w których sugerowano, że listy te mogą okazać się przeszkodą w jego beatyfikacji, dziennik ujawnia kolejny dowód na to, że – jak twierdzi gazeta – Jan Paweł II „ufał tylko Wandzie”.
Chodzi o kilka zdjęć zrobionych w Watykanie papieżowi powracającemu do zdrowia po zamachu z 13 maja 1981 roku. Przypomniał sobie o nich były sędzia śledczy Rosario Priore, zajmujący się swego czasu dochodzeniem w sprawie zamachu. Przesłuchiwał on doktor Półtawską na tę okoliczność „trzy razy w listopadzie 1993 roku”.
Na podstawie jej słów doszedł do wniosku, że w obawie o swoje bezpieczeństwo „po zamachu papież zerwał kontakt z kurią i z sekretariatem stanu, zawierzając się tej nieznanej nikomu Polce – lekarce z Krakowa, do której miał całkowite zaufanie”. „Wniosek oczywisty: nie ufał reszcie Watykanu” – stwierdza autor artykułu Francesco Grignetti.
Włoskiego sędziego przekonała o tym „mało znana historia fotografii” zrobionych papieżowi w niejasnych okolicznościach i przez nieznanego autora w pierwszych dniach rekonwalescencji. Chodzi o „dziesięć zdjęć wykonanych przy użyciu silnego teleobiektywu, które nagle pojawiły się w Watykanie. Trafiły one do rąk niejakiego ks. prałata Salerno, konsultanta Prefektury Ekonomicznych Spraw Stolicy Apostolskiej. Były niewątpliwie szokujące: przedstawiały zbolałego papieża, który stoi w szlafroku na małym balkonie w otoczeniu dwóch lekarzy”.
Ks. Salerno, który otrzymał te fotografie okrężną drogą, przekazał jej doktor Półtawskiej. Jak wyjawił sędziemu Priore, uznał za stosowne poinformować ją o sprawie mającej związek z bezpieczeństwem papieża. Dr Półtawska podjęła własne śledztwo i ustaliła, że zdjęcia zostały zrobione między 4 i 6 czerwca 1981 roku z wierzchołka kopuły św. Piotra, profesjonalnym aparatem, który nie mógł nie rzucać się w oczy. Oczywiste było, że był jakiś agent w Watykanie. Może w szeregach samej ochrony” – podsumowuje autor artykułu, sugerując, że doktor Półtawska może znać pochodzenie zagadkowych fotografii.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.