Jestem Józef, wasz brat
26 stycznia 2012 | 12:45 | mj / pm Ⓒ Ⓟ
Abp Józef Życiński jako profesor budujący pomosty między wiarą a nauką, promotor dialogu z Żydami, człowiek mediów, pasterz diecezji – o różnych obliczach lubelskiego metropolity zmarłego niemal rok temu, rozmawiali 25 stycznia wieczorem uczestnicy spotkania w Lublinie.
Spotkanie zatytułowane „Jestem Józef, wasz brat” zorganizował Instytut Europy Środkowo-Wschodniej.
Na zaproszenie dyrektora Instytutu prof. Jerzego Kłoczowskiego przybyli m.in. abp Stanisław Budzik, ks. prof. Andrzej Szostek, red. Zbigniew Nosowski. Na sali obecni byli profesorowie Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, przedstawiciele lubelskich władz i instytucji kultury, z którymi zmarły arcybiskup przez lata współpracował.
Przewodniczący zgromadzeniu prof. Kłoczowski zauważył, że abp Życiński reprezentował „bardzo ważną linię w Kościele rzymskokatolickim”. Ta linia była kontynuacją postawy przyjętej przez Jana Pawła II, a wcześniej jeszcze – Jana XXIII, który w świecie po II wojnie światowej, a w trakcie trzeciej, zimnej wojny, starał się być człowiekiem pojednania i porozumienia. Postawa ta, zaznaczył, była reakcją na barbarzyństwo totalitaryzmów i wojen europejskich. – Wydaje mi się, że w osobie zmarłego księdza metropolity mamy przykład człowieka otwartego na innych, to jest wspaniała lekcja, którą trzeba przypominać – mówił prof. Kłoczowski o abp. Życińskim, dodając, że poprzeczka otwartej, dialogicznej postawy „przed wszystkimi mieszkańcami tego kraju jest bardzo wysoka”.
Otwartość na „innych”, wywodząca się z określonego rodowodu i dziedzictwa kulturowego, jako rys znamienny abp. Życińskiego, była tematem przewodnim spotkania w Instytucie.
Abp Stanisław Budzik wspominał chwilę, gdy po raz pierwszy usłyszał słowa „Jestem Józef, wasz brat”. Było to podczas spotkania w seminarium tarnowskim, nowy biskup w ten sposób zwrócił się do alumnów. – Alumni w seminarium zareagowali żywiołową radością, burzą niekończących się oklasków. Gdy się skończyły, nowy biskup powiedział w stylu, jak się potem okazało charakterystycznym dla niego: drodzy alumni, liczę na to, że energia kinetyczna waszych oklasków zostanie przekształcona w refleksję modlitewną przed Chrystusem eucharystycznym w intencji nowego biskupa – opowiadał. Zauważył także, że abp Życiński przypomina mu św. Pawła: – Zawsze w drodze, zawsze w biegu. Chciał być wszystkim dla wszystkich, by przynajmniej niektórych pozyskać – mówił.
Przedstawiciel abp. Abla, który nie mógł być obecny na spotkaniu, przypomniał przyjaźń obu hierarchów, która owocowała dobrą współpracą między siostrzanymi Kościołami. – Ta otwartość arcybiskupa przejawiała się w różnych inicjatywach w stosunku do Kościoła prawosławnego. Gdy Kościół prawosławny był w potrzebie, zawsze można było liczyć na abp. Józefa – mówił, wspominając np. sprawę nazwania ronda imieniem świętego metropolity Piotra Mohyły. Przypomniał też, że dzięki inicjatywie abp. Życińskiego dwóch wybitnych hierarchów prawosławnych, Teoktyst, patriarcha Rumunii i ekumeniczny patriarcha Bartłomiej otrzymało doktoraty honoris causa KUL.
Ks. prof. Andrzej Szostek, były rektor KUL, mówił o abp. Życińskim jako tym, który prowadził dialog między wiarą, zwłaszcza chrześcijańską, a nauką. Zaznaczył, że szczególne znaczenie miała dla niego encyklika „Fides et ratio” i przypomniał, że specjalnie dla niego na KUL utworzono katedrę Relacji między Nauką i Wiarą. – Był człowiekiem dialogu nie tylko w kontekście twórczości naukowej. Był człowiekiem medialnym, w sensie takim, że podejmował mediację. Ale w tej mediacji, dialogu, nie poprzestawał na hasłach, ale wiązał się z poglądami, które potrafił wyrażać w sposób wyraźny i jasny, nawet jeśli go za to krytykowano – zauważył mówca.
Ks. prof. Szostek przywołał inicjatywy służące dialogowi nauki i wiary – przede wszystkim Kongresy Kultury Chrześcijańskiej, z których metropolita zdołał przygotować trzy i zaplanować czwarty, odbędzie się we wrześniu tego roku. – Właśnie kultura jest miejscem, gdzie i sztuka, i nauka, i religia, i obyczaje się spotykają, jeśli szukać terenu, gdzie można taki dialog rozpocząć, to w kontekście kultury – podkreślił i dodał, że abp Życiński był świadomy, że język kultury i nauki są od siebie „nieco oddalone”, wobec czego podejmował tematy, które są najtrudniejsze w tym dialogu, takie jak ewolucja.
Zauważył też, że przy całej swej wyrazistości abp Życiński jednocześnie prowadził bardzo cierpliwy dialog i okazywał szacunek dla tych, którzy nie dzielili jego poglądów. Jego zaangażowanie w różne ciała i towarzystwa krajowe i międzynarodowe pokazuje zaś, że nie tylko pisał i mówił o dialogu, ale starał się go na różnych płaszczyznach prowadzić.
– Uczestniczył w tych dyskusjach z przekonaniem, że zarysowany w „Fides et ratio” dialog między nauką a wiarą owszem, wymaga respektu dla specyfiki każdej z dziedzin, ale respekt nie oznacza oddalenia, i ten dialog sam prowadził i gorąco do niego zachęcał – powiedział ks. prof. Szostek.
O otwartości metropolity lubelskiego – filozofa, w wymiarze intelektualnym mówił prof. Jan Woleński z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Zaznaczył, że „choć rozumienie filozofii mieliśmy podobne, bo ceniliśmy obaj filozofię analityczną, to różnic było sporo”, poczynając od tego, że prof. Woleński jest agnostykiem. Zauważył, że różnice światopoglądowe nieraz owocowały polemikami, także dość ostrymi, ale kiedy zaproszony na uniwersytecką uroczystość prof. Woleńskiego abp Życiński nie mógł przybyć, przysłał „bardzo serdeczny list”. Kończył się słowami: „wiele nas różni, ale i tak się kiedyś spotkamy”. – Nie mogę przeboleć tego, że pierwszy na to spotkanie wyruszył – powiedział.
Opowiedział także o sympatiach i antypatiach filozoficznych metropolity, wśród pierwszych wymieniając Camusa czy Leszka Kołakowskiego, a wśród drugich – Sartre’a, postmodernistów i marksistów.
Prof. Woleński wspominał także, jak w trudnym roku 1982 r. w sytuacji gdy był bez pracy, Józef Życiński ratował go obietnicą wykładów z metodologii w seminarium czy fakt, że później ochrzcił jego córkę. – Ta życzliwość światopoglądowa była rzeczą dość niezwykłą, jak na przeciętną sytuację w polskim Kościele. On był nie tyle linią w polskim Kościele, co punktem, oby nie znikającym – powiedział.
O stosunku abp Życińskiego do innych chrześcijan mówił o. Celestyn Napiórkowski. Podkreślił, że metropolita był człowiekiem bardzo otwartym i nigdy nie odmawiał, gdy był zapraszany do jakiejś formy zaangażowania ekumenicznego. Ale, podkreślił, był też „mądry, rozważny, znał granice, i miał odwagę bronić tych granic”. Przykładem tego był dekret, w którym nakazał, by do Słowa Bożego w czasie Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan nie dopuszczać duchownych, którzy opuścili swój Kościół i przeszli do innego Kościoła.
O. Napiórkowski wspomniał także list, jaki w 2000 r. napisali wspólnie abp. Życiński i abp Abel. – Ja prawie od początku świata tkwię w ekumenizmie i nie znam takiego przypadku – powiedział. – Na Wschodzie są bardzo poważne trudności miedzy prawosławnymi a nami. Polska, Lublin przede wszystkim, są bardzo pięknym wyjątkiem – dodał.
Mówił także o innych dokumentach, znaczących dla ekumenizmu, jakie wydał metropolita lubelski. Pierwszy to dekret o małżeństwach mieszanych, który przypomina prawo kościelne w „delikatny, ekumeniczny sposób”, a drugi – dokument zachęcających wiernych do uczestnictwa w nabożeństwach ekumenicznych, zauważający problem „iskrzenia” na linii prawosławni-grekokatolicy.
– Media to był bardzo ważny rozdział w życiu abp. Życińskiego, był kreatorem mediów, jednym z autorów małej rewolucji medialnej, jaka dokonała się w Polsce po 1989 roku – mówił Grzegorz Polak z Katolickiej Agencji Informacyjnej.
Przypomniał rolę, jaką ówczesny biskup tarnowski odegrał w powstaniu KAI. To dzięki niemu sprawa powołania tego medium, o czym zdecydował Episkopat, „ruszyła z kopyta”, a agencja przybrała taki właśnie kształt. – Wypracował model agencji nowoczesnej, która choć jest agendą Episkopatu, to cechuje ją duży stopień niezależności i zatrudnia świeckich, nad którymi czuwa rada programowa złożona z biskupów – mówił Polak. Podkreślił też, że abp Życiński nie chciał, by była to tuba Episkopatu. – Zależało mu, by KAI nie była tylko źródłem fachowej, rzetelnej informacji o Kościele, ale by nawiązywała dialog z mediami świeckimi – mówił, przypominając, że lata 90. ubiegłego wieku były w Polsce czasem zaciętych polemik dotyczących miejsca Kościoła w przestrzeni publicznej. – W Episkopacie i katolickich środowiskach opiniotwórczych ścierały się dwie koncepcje: pierwsza – próba zaprzyjaźnienia Kościoła z mediami, a druga – „bitwa o Polskę”. Pierwsza, dzięki biskupowi Życińskiemu, ale także Pieronkowi, Chrapkowi, Muszyńskiemu, Gocłowskiemu, ostatecznie zwyciężyła, co chyba zapobiegło niebezpieczeństwo totalnej wojny z mediami – stwierdził dziennikarz.
Podkreślił także, że jako uczestnik debaty publicznej abp Życiński „najlepiej z naszych pasterzy wyczuwał puls życia publicznego” i wychodził naprzeciw oczekiwaniom mediów, nie uchylając się od odpowiedzi na najtrudniejsze pytania, takie jak lustracja czy krzyż na Krakowskim Przedmieściu. – Zawsze był dostępny. Choć tych, których krytykował za „naszość”, nigdy go o wypowiedzi nie prosili – zauważył.
– Abp Życiński, nawet nie będąc specjalistą w jakiejś sprawie, jak relacje żydowskie, doskonale wyczuwał ich znaczenie i wagę, i potrafił w tych dziedzinach postępować wzorcowo – mówił Zbigniew Nosowski, opisując zaangażowanie metropolity w kwestię dialogu katolicko-żydowskiego. W jego opinii, w archidiecezji lubelskiej te relacje wyglądały niemal idealnie. Do tego stopnia, że – jak opowiadał – kiedy do Polski przyjechała delegacja rabinów izraelskich i zaczęła wizytę od Lublina, to już w drodze do Kielc „ciesząc się niezmiernie, że tak się udało, musieliśmy trochę mitygować zachwyt naszych gości, którzy skłonni już byli uważać, że w całej Polsce w każdej diecezji jest Centrum Dialogu Katolicko-Żydowskiego i biskup ma mnóstwo czasu dla rabinów”.
Szef „Więzi” wspominał też, że zwrotem „Jestem Józef, wasz brat” abp Życiński powitał też przy pierwszym spotkaniu rabina Michaela Schudricha. – To poczucie braterstwa było niesłychanie ważne. W rozmaitych wymiarach to braterstwo się przejawiało – mówił, zauważając, że wiązało się to też z zaufaniem. – Jeśli zorientował się, że sprawa zmierza ku dobremu, zgadzał się w tym uczestniczyć, firmować, bez zbytniego wchodzenia w szczegóły, bo to braterstwo było zobowiązaniem do zaufania – mówił.
O stylu pracy abp. Życińskiego jako pasterza diecezji i naukowca opowiedział ks. dr Marek Słomka, były sekretarz metropolity. Wspomniał mozolne wizytacje w parafiach, które pozwalały mu rozeznać potrzeby wiernych. Mówił także o trosce o biednych i potrzebujących, ujawniającej się w poszukiwaniu stypendiów dla młodzieży, wynajdywaniu miejsc na uczelniach zagranicznych, wspieraniu studiujących w Lublinie. W relacji bliskiego współpracownika w pracy naukowej abp Życiński był gigantem, cechowała go żelazna dyscyplina czasowa, ale jednocześnie dbał o swoich domowników, pamiętał o ich uroczystościach, utrzymywał przyjaźnie, także z dawnych lat.
– Abp Józef Życiński był tytanem różnorodnej pracy, intelektualny rozwój stanowił dla niego przedmiot nieustannej troski. Widział jednak przede wszystkim nie problemy naukowe, ale ludzi, człowieka, w którym odkrywał obraz Boga, nawet gdy inni go nie dostrzegali. Takiej postawy uczył się poprzez osobistą relację z Bogiem, modlitwę – mówił rektor lubelskiego seminarium duchownego.
Listy na spotkanie lubelskie przysłali m.in. kard. Stanisław Dziwisz i Władysław Bartoszewski. „W latach zapoczątkowanych pamiętnych dla uczestników dniem ingresu abp. Życińskiego, utwierdziłem się w przekonaniu, że choć imponująca była niewątpliwie jego ogromna i ważna aktywność w strukturach Kościoła, oraz wielostronna i głęboka wiedza, zarówno filozoficzna, jak i teologiczna, to dla każdego z nas, przeciętnych członków Kościoła, może najbardziej uderzająca stała się odwaga cywilna arcybiskupa” – napisał prof. Bartoszewski. Dodał, że cenił sobie bardzo dar rozmowy z metropolitą i wdzięczny był za rady, których mu udzielał. „Szczególnie na wdzięczność zasługuje to, że za najlepszą odpowiedź na zło uważał mówienie prawdy i budowanie dobra” – zauważył.
W drugiej, wspomnieniowej części spotkania, uczestnicy mogli słuchać i oglądać metropolitę, dzięki archiwalnym nagraniom radiowym i telewizyjnym. Maria Brzezińska z Radia Lublin przypomniała fragmenty nagrań m.in. z Kongresów Kultury Chrześcijańskiej, Tomasz Pietrasiewicz, dyrektor Ośrodka Brama Grodzka – Teatr NN przypomniał misterium „Jedna ziemia – dwie świątynie”, z udziałem abp. Życińskiego i rabina Michaela Schudricha z 2000 roku, zaś dokumentalista Grzegorz Linkowski – relację z uroczystości opłakiwania Żydów i innych wydarzeń związanych z dialogiem katolicko-żydowskim na Lubelszczyźnie.
Ks. dr Tomasz Adamczyk, ostatni sekretarz metropolity, wspominał o cierpieniu obecnym w życiu abp. Życińskiego. Jego zdaniem była to ważna kwestia, która pozwala zrozumieć jego życie. – Cierpiał w wielu wymiarach, ale nigdy tego nie celebrował – zauważył. Z kolei ks. Mieczysław Puzewicz, rzecznik abp. Życińskiego, wspominał, że większość konferencji prasowych, które metropolita zwoływał, dotyczyła obrony ludzi atakowanych, w jego przekonaniu niesłusznie lub nadmiernie. Ks. Puzewicz nie mógł przybyć na spotkanie, jego wypowiedź została odtworzona.
Ks. prof. Alfred Wierzbicki, były wikariusz biskupi ds. kultury przypomniał historię korespondencji z Gustawem Herlingiem-Grudzińskim i Zbigniewem Herbertem, który abp. Życińskiemu zadedykował jeden ze swych wierszy, zaś Jacek Wnuk, prezes Centrum Wolontariatu podkreślił zasługi hierarchy dla promocji wolontariatu oraz jego spotkania z ludźmi potrzebującymi, między innymi uchodźcami z Czeczenii, których starał się wspierać.
Abp. Józefa Życińskiego wspominali także były wicedziekan Rady Adwokackiej w Lublinie Tomasz Przeciechowski oraz dyrektor wydawnictwa Norbertinum Norbert Wojciechowski.
Abp Józef Życiński zmarł nagle 10 lutego ubiegłego roku w Rzymie.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.