Jezuita polskiego pochodzenia wzorem dla cierpiących z powodu izolacji
30 kwietnia 2020 | 06:30 | rk (KAI/CNA) | Shenandoah Ⓒ Ⓟ
Postać o. Waltera Ciszka SJ – amerykańskiego jezuity polskiego pochodzenia, więźnia Łubianki, który wiele lat spędził w sowieckim łagrze, a dziś jest kandydatem na ołtarze – może być wzorem m.in. dla tych, którzy cierpią z powodu izolacji podczas pandemii. Zwrócił na to uwagę w internetowym wykładzie 28 kwietnia dla południowoamerykańskiej agencji katolickiej CNA ks. Eugene Ritz – kanclerz diecezji Allentown w stanie Pensylwania i współpostulator w procesie beatyfikacyjnym mężnego zakonnika. Wprowadzenie do rozmowy wygłosił biskup Allentown Alfred Schlert.
Mówca zauważył, że izolacja, jakiej doświadczył o. Ciszek jako więzień ustroju sowieckiego, pomogła mu wykształcić heroiczne cnoty i dziś jego postawa w tamtych czasach może pomóc lepiej znosić przymusowe zamknięcie z powodu koronawirusa.
Ks. Ritz podkreślił, że mimo skrajnej izolacji spowodowanej więzieniem i 23-letnim pobytem w syberyjskim łagrze, sługa Boży nie utracił bliskiej relacji z Bogiem. „O. Ciszek przeżył wiele rodzajów izolacji. Doświadczył fizycznego odcięcia od swojej rodziny, duchowej rodziny jezuitów i przyjaciół. Często żył w izolacji od sakramentów, ale też od kultury, w której można było myśleć o Bogu i oddawać Mu cześć. Żył w izolacji wewnętrznej i duchowej, zwłaszcza wtedy, gdy nie mógł działać jako kapłan lub sprawować posługi” – wyliczał rozmówca agencji i przyznał, że wielu, w tym także kapłani, traciło wiarę podczas pobytu w systemie Gułagu.
Postulator wskazał, jak konsekwentnie i stanowczo kandydat na ołtarze dążył do dobra i z pełną determinacją opierał się pokusie, pokonywał strach i stawiał czoła ogromnym próbom. Dowodził, że prawdziwym drogowskazem był dla niego tylko Chrystus.
Amerykański duchowny zauważył, że z powodu obecnej pandemii wielu musi dziś pozostać w izolacji – od tych hospitalizowanych, którzy nie mogą przyjmować wizyt, do milionów zmuszonych do tkwienia w domu. „Tym, którzy nie radzą sobie z tym bardzo dobrze, powiedziałbym, że są w dobrym towarzystwie. Przypomnę, że to, co cierpimy, pomaga nam wzrastać w cnocie i że we wszystkim należy ufać Opatrzności, że Bóg pozostaje z nami i że to On sam gwarantuje powodzenie” – dodał ks. Ritz, podkreślając, że to najważniejsza lekcja, jakiej udziela dziś o. Ciszek.
Walter Ciszek, syn małżeństwa polskich imigrantów (Marii i Marcina) urodził się 4 listopada 1904 r. w górniczym miasteczku Shenandoah w stanie Pensylwania. Jego decyzja o pójściu za głosem powołania kapłańskiego była dużym wstrząsem dla społeczności miasteczka, która znała młodzieńca z jego powiązań z miejscowymi środowiskami przestępczymi. Przed rozpoczęciem działalności misjonarskiej studiował w Collegium Russicum w Rzymie. Po jego ukończeniu w 1937 roku przyjął święcenia kapłańskie w rycie bizantyjskim. W 1938 roku, z uwagi na zagrożenie wybuchem wojny, wysłano go do Polski, do misyjnego ośrodka jezuitów w Albertynie koło Słonimia na Kresach.
W ZSRR o. Ciszek znalazł się w 1940, przechodząc z ziem polskich okupowanych już przez Armię Czerwoną. Towarzyszył deportowanym Polakom, głosząc Słowo Boże. W rok później aresztował go NKWD i skazał na 15 lat więzienia jako szpiega Watykanu. W niezwykle surowym więzieniu na moskiewskiej Łubiance spędzil 5 lat, po czym w 1946 zesłano go do obozu pracy na Syberii. W 1963 władze komunistyczne wymieniły go za dwóch sowieckich szpiegów, dzięki czemu mógł powrócić do Stanów Zjednoczonych.
Do końca życia pracował w Ośrodku Studiów Wschodnich Uniwersytetu Fordham w Nowym Jorku oraz jako rekolekcjonista i kierownik duchowy. Swe wspomnienia z ZSRR opisał w dwóch książkach: „Z Bogiem w Rosji” i „On mnie prowadzi”.
O. Ciszek zmarł 8 grudnia 1984 w Wernersville w stanie Pensylwania. Spoczął na terenie tamtejszego Centrum Jezuitów w Wernersville. Jego proces beatyfikacyjny ruszył w marcu 2012 roku.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.