Opieka nad dzieckiem w domu jest uważana za pracę społeczną
28 maja 2019 | 04:00 | lk / pz | Warszawa Ⓒ Ⓟ
O ile istnieje duży transfer środków publicznych na instytucjonalne formy opieki, to opieka domowa jest uważana za pracę społeczną. Tymczasem kobiety zostające w domu często rezygnują z dodatkowego źródła utrzymania i są skazane na uboższe funkcjonowanie – mówiła prezes Związku Dużych Rodzin „Trzy Plus” Joanna Krupska podczas dzisiejszej konferencji „Formy opieki nad dzieckiem w wieku do lat trzech a potrzeby dziecka” zorganizowanej przez senacką komisję rodziny, polityki senioralnej i społecznej.
Dyskusję w Senacie zorganizowano na kanwie ubiegłorocznego listu otwartego w sprawie opieki nad dziećmi do lat 3, którego inicjatorem był . List został skierowany do premiera Mateusza Morawieckiego oraz do posłów i senatorów.
Zawarto w nim postulat rozwijania i lepszego finansowania takich form opieki nad najmłodszymi dziećmi, które będą alternatywą dla systemu żłobkowego, uważanego w wielu specjalistycznych badaniach jako niekorzystny dla prawidłowego rozwoju psychoemocjonalnego dzieci.
Grono 50 znanych polskich psychologów i pedagogów oraz lekarzy zwraca w liście uwagę władzom, że zgodnie ze współczesną wiedzą kluczowym elementem w rozwoju dziecka do lat trzech jest bezpieczna więź z rodzicami, a jej zachwianie ma często nieodwracalne negatywne skutki.
„Niestety, wciąż brak rozwiązań wspierających rodziców, którzy sami chcą wychowywać swoje potomstwo. Państwo nie wspiera ekonomicznie najkorzystniejszego z punktu widzenia rozwoju dziecka rozwiązania” – napisano w liście.
Autorzy ponawiają krytyczne uwagi w odniesieniu do Ustawy z dnia 4 lutego 2011 r. o opiece nad dziećmi w wieku do lat 3 (a w szczególności jej przepisów odnoszących się do żłobków). Ubolewają, że trwa ona w niezmienionym kształcie stwarzając iluzję możliwości odpowiedniego rozwoju dziecka w warunkach, które zgodnie ze współczesną wiedzą naukową, tych możliwości nie stwarzają.
Wyrażają też zaniepokojenie treścią resortowego programu rozwoju instytucji opieki nad dziećmi w wieku do lat 3 „MALUCH+” Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, faworyzującego żłobki jako formy opieki nad małymi dziećmi.
„Młodym i niedoświadczonym rodzicom przedstawia się ofertę opieki żłobkowej jako pozytywną, pożądaną i rozwijającą dziecko, nie wspominając o potencjalnie negatywnych jej skutkach” – piszą eksperci.
Psycholog i pedagog prof. Dorota Kornas-Biela z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego wyjaśniła, że dziecko w pierwszych latach swojego życia komunikuje kilka fundamentalnych dla jego późniejszego rozwoju potrzeb, spośród których wyróżniła dwie potrzeby biopsychiczne: potrzebę bezpieczeństwa (stałego i bliskiego kontaktu z konkretną osobą, najczęściej matką) oraz potrzebę miłości, czyli okazywania i odbierania przezeń akceptacji, szacunku i pozytywnych uczuć do niego. Wielką rolę odgrywa tu czułość, serdeczność i bliski dotyk ze strony rodzica.
Te dwie potrzeby łączy trzecia – potrzeba więzi, rodząca się na bazie bliskości, trwałości i nieprzerywalności (lub przerywalnego w sposób przewidywalny) kontaktu fizycznego dziecka z jedną znaczącą dla niego osobą. Brak zaspokojenia tych potrzeb w najwcześniejszym okresie rozwoju dziecka może powodować u niego poważne problemy emocjonalne, psychiczne i poznawcze, a nawet mieć wpływ na system immunologiczny, czyli odporność fizyczną na zachorowania.
Teresa Ogrodzińska z Fundacji Rozwoju Dzieci im. Jana Amosa Komeńskiego wyjaśniła, że zdolność dziecka do efektywnego udziału w edukacji w późniejszym latach jego życia zależy od tego, w jak dobrych warunkach rozwijało się ono w pierwszych czterech latach życia, a zwłaszcza w pierwszym roku po urodzeniu. Bliskość i stałość kontaktu z matką, nieprzerwana na instytucjonalne formy opieki, wpływa na prawidłowy rozwój językowy dziecka, który jest kluczowy dla całościowego rozwoju emocjonalnego dzieci.
W wystąpieniach ekspertów podkreślano, że polskie dzieci spędzają w żłobku 39 godzin tygodniowo, prawie najwięcej w Europie, a więc tyle samo ile średnio ich rodzice w pracy. Polskie żłobki są też przepełnione. Nawet najlepiej wykwalifikowana kadra nie jest w stanie zapewnić każdemu dziecku takiego bliskiego i pełnego czułości kontaktu jak rodzic w domu.
W liście otwartym podkreślono, że żłobki są wprawdzie potrzebne i państwo musi zadbać o ich odpowiednią ilość i jakość, ale nie powinno to być rozwiązanie faworyzowane.
Zdaniem autorów listu, najlepszym rozwiązaniem byłby bon opiekuńczo-wychowawczy przyznawany rodzicom wszystkich dzieci z możliwością wykorzystania go jako wsparcia finansowego rodzinnej opieki nad dzieckiem lub jako opłaty za żłobek. Jest to rozwiązanie zarówno lepsze dla dziecka, jak i tańsze z punktu widzenia wydatków państwa.
„Jeśli budowa jednego miejsca w żłobku kosztuje około 20 tys. zł. a potem utrzymanie miesięczne dziecka kosztuje około 1 tys. zł. dopłaty z budżetu państwa lub samorządu, to rodzic rezygnujący z pracy zarobkowej, by pracować przy wychowaniu malucha jest dyskryminowany, choć jego wybór w perspektywie długofalowej jest społecznie korzystny” – argumentują specjaliści opowiadający się za wprowadzeniem bonu opiekuńczo-wychowawczego.
W trakcie senackiej dyskusji prezes Związku Dużych Rodzin „Trzy Plus” Joanna Krupska zwróciła uwagę, że opiece nad dziećmi do lat trzech w domu poświęca się w debacie publicznej nieporównanie mniej miejsca niż instytucjonalnym formom opieki nad najmłodszymi dziećmi. Poświęcenie się rodzica – matki lub ojca – wychowaniu dzieci w domu kosztem kariery zawodowej jest też nadal gorzej traktowane materialnie.
„O tym mówią mamy, które spędzają czasem wiele lat nad opieką i wychowaniem swoich dzieci. Ja spędziłam prawie 20 lat, opiekując się w domu siedmiorgiem swoich dzieci. Robiłam to w poczuciu pewnej nierówności wobec traktowania pracy rodzicielskiej w domu.
Dodała, że o ile istnieje duży transfer środków publicznych na instytucjonalne formy opieki, to opieka domowa jest uważana w zasadzie za pracę społeczną. Przeznaczanie finansów państwa na opiekę nad dziećmi do lat 3 uprzywilejowuje te rodziny, które decydują się na oddanie dziecka do żłobka lub innej formy opieki niedomowej.
„Jest to też komunikat wartościujący ze strony państwa: że instytucjonalna forma opieki to forma właściwa, że jest to dobre [dla dziecka] i wygodniejsze [dla rodziców]. Tymczasem kobiety, które zostają w domu, często rezygnują z dodatkowego źródła utrzymania i są skazane na uboższy sposób funkcjonowania” – tłumaczyła Joanna Krupska.
Wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Stanisław Szwed przyznał, że polityka rodzinna, mimo znacznie zwiększonych nakładów państwa w ostatnich latach, musi skuteczniej reagować na postulaty zgłaszane przez rodziców, także w zakresie wprowadzania rozwiązań pozwalających na łączenie opieki nad dzieckiem z pracą zawodową.
Jak dodał, istnieją już takie rozwiązania jak 500+ czy roczne urlopy macierzyńskie Tu potrzeba jeszcze lepszej współpracy rządu, samorządów i pracodawców, tak aby istniejące już w kodeksie pracy przepisy były skuteczniej stosowane. – To jest proces, nie da się tego załatwić samymi przepisami, jeśli nie będzie zrozumienia dla roli matki w wychowaniu dziecka – powiedział wiceminister Szwed.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.