Józef z Nazaretu, doktor prawa.
01 maja 2012 | 11:17 | Ks. Ignacy Soler Ⓒ Ⓟ
Josef pracował cały czas nad nowym zamówieniem z miasta Seforis. W miejskim warsztacie skończył drzwi, ale drobne części uzupełniające drzwi i klamkę mógł skończyć w swoim własnym warsztacie w Nazarecie. Po południu widział Jeszuę w towarzystwie Jakuba i Szymona, wracających z synagogi. – Nich będzie pochwalony Adonai. Trzej chłopcy powitali Josefa jednym głosem. –Na wieki wieków. Odpowiedział Josef. Jakub i Szymon pożegnali się, idąc do swoich domów, położonych nieco dalej.
–Abba, w czym mogę ci pomóc? Jaką mamy dziś robotę? Josef pokazał drewnianą klamkę, mówiąc: Czy mógłbyś zrobić drugą klamkę, podobną do tej? Jeszua uważnie patrzył na klamkę i jego twarz rozpromieniła się radością i zdumieniem. –To jest arcydzieło, rzecz niepowtarzalna! – Dzięki za te słowa, synu, ale sam wiesz, że można zrobić drugą taką samą, jeżeli naprawdę przyłożymy się do pracy. Człowiek pracowity czyni rzeczy prawie niemożliwe. Jeżeli masz jakieś wątpliwości, pytaj mnie. Postaraj się wykorzystać ten kawałek sosnowego drewna jak najlepiej. Sosna to wartościowe drewno, to dobro rzadko spotykane w naszej ziemi.
Josef spojrzał na twarz Jeszui, który cały czas wpatrywał się w kawałek drewna. Zdał sobie sprawę, że przed rozpoczęciem pracy jego syn chciał o czymś porozmawiać. –Mamy nowego Hassana, to doktor skryba, ma około czterdziestu pięciu lat. Tłumaczył nam dziś, że cały program wychowawczy Tory bazuje na kontakcie osobistym, że dużo zależy od nauczyciela, od mistrza. Abba, czy wiesz, jak człowiek zostaje doktorem skrybą?
–Jeszua, czy myślisz o poświęceniu własnego życia nauce i zostaniu uczonym w Piśmie? Niedługo będziesz miał szesnaście lat i można powiedzieć, że bardzo dobrze opanowałeś egzegezę Tory, zwłaszcza w kwestii jej zastosowania do codziennego życia, co nie jest rzeczą łatwą. –Nie, abba, nie mam zamiaru naśladować Iszmaela ben Elisha, nie pragnę też być mistrzem doktorem jak Hillel. Chciałbym skończyć drugi cykl nauki aż do osiemnastu lat, a później dalej uczyć się w szkole życia i rodziny, w warsztacie codziennej pracy, podczas modlitwy i służby innym. Czasem zastanawiam się, abba, co czyni człowieka zdolnym do tego, aby myślał, że jest doktorem Tory, uczonym w Piśmie.
–Z tego co wiem, osiemnastoletni mężczyzna, który skończył drugi stopień nauki Tory, powinien szukać rabbiego i przyłączyć się do jego szkoły. Ustanawia w ten sposób relację osobową, słucha jego nauczania i zadaje pytania. Różnymi metodami interpretuje Torę i stopniowo staje się zdolny do osobistej refleksji nad prawem religijnym i karnym w świetle Tory. Kiedy już sam potrafi rozwiązać konkretne problemy, staje się doktorem bez urzędu. Kiedy skończy czterdzieści lat, może być doktorem wyniesionym na urząd. Wtedy może przyłączyć się do grona skrybów czy uczonych w Piśmie.
–I wtedy nazywa się go rabbim? –Tak. Trzeba jednak pamiętać, że mądrość ludowa nadaje tytuł rabbiego również człowiekowi, który nie ma ukończonych studiów, ale tak dogłębnie zna Torę, że jego nauczanie jest na tym samym poziomie -a czasami wyższym- co nauczanie uczonych w Piśmie.
–A którzy uczeni w Piśmie należą do Sanhedrynu? –Sanhedryn nie jest tylko zgromadzeniem, które włada, ale przede wszystkim jest sądem najwyższego szczebla w Izraelu. Z tego powodu wymaga się, aby jego członkowie możliwie najlepiej znali Pismo Święte, ponieważ nasz naród rządzi się i kieruje Torą. Do Sanhedrynu należą najwyżsi kapłani, członkowie szlachetnych rodzin i najwybitniejsi uczeni w Piśmie. Ci ostatni są wybierani przez nich samych. – Czasami zastanawiam się, skąd wiesz te wszystkie rzeczy, abba?
Josef spojrzał na Jeszuę. Zatrzymał na nim wzrok, myśląc, że mógłby już powiedzieć to, co chował w głębi serca. –Jeszua, popatrz na moje ręce i powiedz mi, co widzisz. Jeszua zdecydowanie wziął ręce Josefa w swoje i mocno je trzymając, rzekł: Widzę silne i zręczne ręce człowieka pracowitego, cieśli z Nazaretu.
– Dziękuję za te słowa. Moje ręce wiele razy trzymały zwój Tory i często wskazywały święte słowa. Kiedyś myślałem, że i ja będę uczonym w Piśmie, doktorem skrybą. Studiowałem Torę aż do osiemnastu lat, później kontynuowałem studia nad nią w Jerozolimie u sławnego rabbiego Hillela. Po dwóch latach zrozumiałem, że zbyt wiele nauki napełnia serce człowieka próżnością i samozadowoleniem. Odkryłem, że Tory trzeba uczyć się w codziennym życiu, w miejscu pracy, w wypełnianiu codziennych drobnych obowiązków: tam można miłować Stwórcę i bliźniego, służąc czynem i prawdą, a nie tylko językiem i słowem.
Jeszua, który cały czas trzymał mocno ręce Josefa, zbliżył je delikatnie do ust i całując, trzy razy powiedział: Błogosławione, błogosławione, błogosławione. A później, uśmiechając się, powiedział:
Idziemy do pracy. A Josef odpowiedział: Tak, idziemy, aby razem pracować, na pewno uczynimy wielkie arcydzieło.
ks. Ignacy Soler / rk
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Ks. dr Ignacy Soler, urodzony w Alcañiz, w Hiszpanii (1955). Na Uniwersytecie Complutense w Madrycie ukończył studia matematyczne (1977). Stopień naukowy doktora nauk teologicznych uzyskał w 1983 na Uniwersytecie Navarry w Pamplonie. W 1981 został wyświęcony na kapłana prałatury personalnej Opus Dei. Od 1994 mieszka w Polsce.