Kapłan diecezji włocławskiej rozpocznie pracę misyjną w Kazachstanie
31 lipca 2013 | 19:00 | ks. an Ⓒ Ⓟ
Od sierpnia na misje do Kazachstanu udaje się, jako pierwszy kapłan diecezji włocławskiej, ks. Tomasz Bartczak, do tej pory kapelan szpitala w Koninie. Będzie posługiwał w archidiecezji Astana, której pasterzem jest abp Tomasz Peta. „Dziś wiem, że to jest zadanie, które teraz Pan Bóg przede mną stawia” – mówi ks. Bartczak, prosząc o modlitwę w swojej intencji.
Taka decyzja zawsze rodzi wiele pytań, zwłaszcza o to, jak zrodziło się powołanie misyjne. „Można powiedzieć, że misje mam we krwi, ponieważ mój ojciec chrzestny, jest franciszkaninem – misjonarzem. Zawsze fascynowały mnie jego opowieści o misjach” – przyznaje ks. Bartczak.
Decyzja o wyjeździe do Kazachstanu ma jednak swoją genezę w kontaktach pomiędzy diecezją włocławską i archidiecezją w Astanie. Przekazanie kopii skulskiej Piety do Kazachstanu w miejsce po największym sowieckim łagrze dla kobiet w 2009 r. oraz wizyta duszpasterska biskupa włocławskiego Wiesława Meringa w tym kraju w 2011 r. są tego znakiem.
Dwa lata temu podczas wizyty we Włocławku abp Peta prosił kapłanów o pomoc. „Pomyślałem wtedy, że mógłbym tam pojechać. Ta myśl bardzo powoli we mnie dojrzewała, miałem wiele obaw i wątpliwości, ale dziś już wiem, że to jest zadanie, które teraz Pan Bóg przede mną stawia” – przyznaje ks. Bartczak.
Ks. Tomasz nigdy nie był w „Kościele na stepie”, a Kazachstan zna tylko z relacji innych osób. Ma świadomość, że czeka tam na niego inna niż polska rzeczywistość: inaczej przeżywana wiara, inne obyczaje, inne realia życia, „to na początku będzie trudne, ale mam nadzieję, że z biegiem czasu odnajdę się w tamtych realiach. Ale w Kazachstanie jest wiele osób mówiących po polsku, są potomkowie Polaków wywożonych z Kresów Wschodnich w latach 30. ubiegłego stulecia; są kapłani i siostry zakonne, większość duchowieństwa to Polacy, więc liczę na ich pomoc” – mówi z optymizmem ks. Tomasz.
Ks. Bartczak wiąże z wyjazdem również pewne nadzieje dla siebie: „spotykając się z prostą wiarą tamtejszych mieszkańców, chcę umocnić swoją osobistą relację z Chrystusem” – tak mówi o swoich nadziejach przyszły misjonarza i dodaje: „Proszę o modlitwę za mnie, abym sprostał niełatwym zadaniom, które przede mną stoją”.
W środowisku, w którym ks. Tomasz dotąd pracował, decyzja o wyjeździe na misje wzbudziła poruszenie i uznanie. Pani Ela z konińskiego szpitala dobrze zna ks. Tomka. „Gdy powiedział w szpitalu o swoich planach, pomyślałam, że życie rodzinne przygotowało go do tej pracy” – stwierdza. „Modlę się za ks. Tomka. Myślę, że przyciągnie wielu do siebie i do Pana Jezusa. Sądzę, że ma decyzję przemodloną” – przekonuje pani Ela.
Nie brak i głosów przepełnionych smutkiem. „Zasmuciłam się, bo taki kapłan wyjeżdża, pięknie pracował z chorymi” – mówi pani Grażyna z Konina. Dodaje jednak życzenia zdrowia, siły i dobrej motywacji. „Moje serce będzie się modliło za niego. To wspaniały człowiek” – stwierdza.
Jeden z kolegów-kapłanów, z którym ks. Tomasz pracował, tak mówił o zamiarach współbrata: „Dowiedziałem się od ks. Tomasza, że od Księdza Biskupa otrzymał zgodę na wyjazd. Zaniemówiłem, serce mi ścisnęło. Mówił mi, że już dawno o tym myślał, a poruszyły go książka i film o wizycie Księdza Biskupa w Kazachstanie. Życzę, żeby podjął pracę w sanktuarium, gdzie jest Pieta ze Skulska. Będzie bliżej czuł diecezję”.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.