Kapłan z Trembowli dziękuje za pomoc w imieniu ofiar wojny na Ukrainie
08 maja 2022 | 22:03 | rk | Żywiec Ⓒ Ⓟ
Pracujący na Ukrainie ks. Anatol Zajączkowski dziękował Polakom za pomoc w imieniu ofiar wojny. Proboszcz parafii w Trembowli dzielił się osobistymi wspomnieniami, ale także refleksją z uczestnikami niedzielnych Mszy św. w żywieckiej świątyni. Wierni mogli złożyć też ofiarę na wsparcie potrzebujących, którym posługuje duchowny.
Jak zauważył ks. Anatol w kazaniu, spotkanie w Żywcu oraz modlitwa na grobie ks. Wojciecha Olszowskiego, którego nominacji biskupiej nie uznały w 1958 r. władze ZSRR, to prawdziwe zrządzenie Opatrzności.
Podzielił się wspomnieniem, gdy na początku swej drogi kapłańskiej został proboszczem w parafii w Bursztynie. W latach 1943-1944 jako wikariusz pracował tam ks. Wojciech Olszowski, należący wówczas do nielicznych księży, którzy nie wyjechali do Polski, lecz pozostali na terenie archidiecezji lwowskiej, ignorując jednocześnie regulacje wymierzone w Kościół przez komunistyczny aparat. Właśnie za samowolne odprawianie nabożeństw i Mszy w różnych miejscach ks. Olszowski w 1949 r. został skazany na zesłanie do łagrów Karagandy w Kazachstanie, gdzie przebywał do 1954 r.
Ks. Zajączkowski, relacjonując opowieść parafianki z Bursztyna, opowiedział, jak dzień przed aresztowaniem ks. Olszowski przyniósł klucz do kościoła i powiesił go na ścianie. Powiedział wówczas, że klucz ten ma wziąć jego następca. „Ten klucz wisiał 46 lat. Dopiero ja go zdjąłem ze ściany” – dodał ks. Anatol, wspominając, że nie odważyli się go stamtąd zabrać nawet funkcjonariusze NKWD.
Kaznodzieja zauważył, że wojna na Ukrainie po 74 dniach od rozpoczęcia zbiera coraz tragiczniejsze żniwo. Niejednokrotnie uczestniczył już we wstrząsających pogrzebach kolejnych ofiar. „To nie tylko krople krwi, bo już nie wiadomo, ile tej krwi się przelało. Mówię to z własnego doświadczenia. Jestem tam na co dzień z ludźmi. Mogę wam powiedzieć: żal duszę ściska. To żal duszy. To jest moja ojczyzna. Gdy ktoś przychodzi do twojego domu i wszystko niszczy, zabija ludzi, to boli” – zwierzał się 59-letni duchowny.
Opowiedział, jak wyglądają pogrzeby młodych żołnierzy i innych ofiar. „To jest naszą misją Kościoła. Mamy podtrzymywać, pocieszać tych ludzi. Niekiedy jednak jest bardzo ciężko” – dodał.
Wychowanek seminarium duchownego w Rydze przyznał, że rosyjscy agresorzy opanowani są złym duchem i trudno zrozumieć w ludzkich kategoriach ich postępowanie.
„Chciałem nie w imieniu własnym, lecz pokrzywdzonych dzieci, tych matek, które już straciły mężów, całkiem osieroconych dzieci, podziękować za każdą pomoc. Za to wam serdeczne Bóg zapłać!” – zakończył.
Ks. Zajączkowski urodził się w 1963 roku w Nadybach. Święcenia kapłańskie przyjął w październiku 1991 r. Od 2009 r. jest proboszczem parafii śś. Ap. Piotra i Pawła w Trembowli.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.