Drukuj Powrót do artykułu

Kard. Bertone: Europa zmierza ku samozagładzie

14 czerwca 2007 | 13:51 | Marcin Przeciszewski Ⓒ Ⓟ

Jednym z największych zagrożeń i wyzwań współczesności jest odejście od Boga, laicyzacja społeczeństwa europejskiego. Proces ten – mam wrażenie – niestety zaczyna ogarniać także i polskie społeczeństwo – mówi w specjalnym wywiadzie dla KAI kard. Tarcisio Bertone, Sekretarz Stanu Stolicy Apostolskiej.

„Drugim wielkim zagrożeniem – zdaniem kard. Bertone – jest manipulowanie człowiekiem i jego życiem na różnych etapach. Wynika to z poczucia wszechmocy samego człowieka. Zagrożenie to płynie dziś także ze strony nauki”. „Europa zmierza nie ku rozwojowi, ale ku samozagładzie” – ostrzega hierarcha.
Jako wielkie zadanie dla chrześcijan kard. Bertone wskazuje budowanie Europy wolnej, demokratycznej i solidarnej. „Są to trzy cechy charakterystyczne – doskonale współbrzmiące ze sobą i wypływające z wartości chrześcijańskich tworzących Europę” – wyjaśnia.
Kard. Bertone zdecydowanie przeciwstawia się próbom zrównywania rodziny z innymi formami współżycia miedzy ludźmi. „Coraz częściej mamy do czynienia z formami tymczasowymi: przyjacielskimi, przyjemnościowymi, czy ze współżyciem osób tej samej płci. Wszystko to zagraża najgłębszej naturze prawdziwej rodziny” – przestrzega.
Watykański Sekretarz Stanu, druga osoba po Ojcu Świętym, jutro przyjeżdża do Polski z okazji VII Zjazdu Gnieźnieńskiego. Zjazd Gnieźnieński obradować będzie od 15 do 17 czerwca nt: „Człowiek drogą Europy”.

A oto pełen tekst wywiadu KAI z kardynałem Tarcisio Bertone:

*KAI: Eminencja przybywa do Polski z okazji VII Zjazdu Gnieźnieńskiego, który obradować będzie na temat: „Człowiek drogą Europy”. Jakie wymiary człowieczeństwa są obecnie najbardziej zagrożone, szczególnie tu, w Europie?*
– Przywołam znane wyrażenie Jana Pawła II: „Człowiek jest drogą Kościoła”. Kościół – ze względu na swoja misję – jest bardzo zainteresowany człowiekiem. Człowiekiem – nie w sensie abstrakcyjnym czy idealistycznym – lecz konkretnym i żyjącym w określonym momencie historii. Człowiek jest w centrum uwagi Kościoła. To właśnie człowiek – każdy bez wyjątku – został szczególnie doceniony przez Boga. W zamyśle Bożym został doceniony zarówno w tajemnicy stworzenia „na obraz i podobieństwo”, jak i w tajemnicy Odkupienia. Chrystus stał się człowiekiem i z każdym człowiekiem się utożsamia.
Jest to podstawowy punkt wyjścia, określający wizję Kościoła i jego stosunek do człowieka. Oczywiście, człowiek winien być otwarty, a nie zamknięty na wymiar nadprzyrodzony.
Tymczasem jednym z największych zagrożeń i wyzwań współczesności jest odejście od Boga, laicyzacja społeczeństwa europejskiego. Proces ten – mam wrażenie – niestety zaczyna ogarniać także i polskie społeczeństwo. Chodzi tu o stopniowe oddalanie się od Boga, czy – krótko mówiąc – taki sposób życia, jakby Bóg nie istniał. Jest to pierwsze i zasadnicze niebezpieczeństwo: wyobcowanie człowieka od Boga, jakby Go nie było.
Drugim wielkim zagrożeniem jest manipulowanie człowiekiem i jego życiem na różnych etapach. Wynika to z poczucia wszechmocy samego człowieka. Zagrożenie to płynie dziś także ze strony nauki. Nauka jest wielkim bogactwem, gdyż wkracza w plany Boże, czyni z człowieka współtwórcę i współpracownika Boga-Stworzyciela wszechświata i ludzkości. Bywa jednak, że nauka oddala się od Boga, a człowiek zaczyna dążyć do postawienia siebie samego na miejscu Boga. W tej sytuacji – paradoksalnie – sam sobie zaczyna zagrażać. Wystarczy przypomnieć doświadczenia przeprowadzane na ludzkich embrionach, czy inne problemy związane z manipulowaniem życiem człowieka.
Kwestia ochrony życia była zresztą niepodważalnym elementem nauczania Jana Pawła II. Papież ten apelował wciąż, aby nie przestać traktować „Ewangelii życia” jako priorytetu dla Kościoła i całej myślącej ludzkości. To samo jest priorytetem dla Kościoła dziś.

*KAI: Ksiądz Kardynał będzie niebawem w Polsce. Jak ocenia Eminencja sytuację naszego Kościoła lokalnego i jego problemy?*
– Po raz pierwszy przybywam do Polski jako Sekretarz Stanu Stolicy Apostolskiej. W tym roku będę w Polsce dwukrotnie: teraz, w czerwcu, z okazji VII Zjazdu Gnieźnieńskiego, a następnie we wrześniu, w związku z beatyfikacją o. Stanisława Papczyńskiego, w Licheniu.
Polskę odwiedzałem wielokrotnie. Po raz pierwszy w 1979 roku, wkrótce po pierwszej podróży Jana Pawła II do Ojczyzny. Tym, co mnie wówczas uderzyło, był żywy i dynamiczny Kościół. Zawsze byłem pełen podziwu dla Kościoła w Polsce i jego bohaterstwa. Dotyczy to zarówno jego wybitnych postaci, jak i ludu Bożego odznaczającego się ugruntowaną pobożnością i trwaniem w wierze.
Kościół ten dał Kościołowi powszechnemu u schyłku XX wieku i na początku obecnego tysiąclecia dwa wielkie dary. Pierwszym są ludzie, osobowości o wielkim wymiarze – tacy jak kardynał Stefan Wyszyński, którego poznałem osobiście, abp Antoni Baraniak, metropolita poznański, czy kard. August Hlond, wielki Prymas Polski, zakonnik i salezjanin. Najwybitniejszą postacią ofiarowaną przez Kościół w Polsce Kościołowi powszechnemu był Jan Paweł II. Towarzyszyłem mu przez wiele lat, pracując u jego boku, tu w Kościele rzymskim.
Drugim darem dla Kościoła powszechnego jest religijność Polaków. Do dziś mam przed oczyma robotników ustawiających się w kolejce do spowiedzi w Stoczni Gdańskiej podczas strajków, czy robotników, którzy wraz z kard. Karolem Wojtyłą gromadzili się na Mszy św. pod gołym niebem w Nowej Hucie. Są to przykłady, które poznał cały świat. W czasach opresji i zniewolenia dodawały one odwagi Kościołom słabszym i bardziej zastraszonym.
Podobnie, mimo zmian i ewolucji, prowadzącej do większego zeświecczenia, widzę dziś Kościół w Polsce. Jest to Kościół bohaterski, który przeżywa dziś poważną ewolucję, ze wszystkimi znanymi w Europie problemami. Sądzę, że Kościół ten ma wyrazisty program duszpasterski zarówno gdy chodzi o wychowanie w wierze, katechezę – nie tylko młodych ale i dorosłych, jak i o praktykę sakramentalną. Na tym opieram nadzieję.

*KAI: Jaka jest, zdaniem Eminencji, rola chrześcijan w budowaniu przyszłej zjednoczonej Europy? Czy ich obecny wkład w ten proces jest wystarczający?*
– Chrześcijanie byli budowniczymi i głównymi aktorami tworzenia Europy zarówno w dalszej przeszłości, jak i bezpośrednio po II wojnie światowej. Europę budowały pierwsze wspólnoty wierzących i pierwsi mnisi benedyktyńscy. W epoce współczesnej, po II wojnie światowej, jednoczącą się Europę zaczęli tworzyć trzej wielcy i głęboko praktykujący chrześcijanie: Alcide de Gasperi, Konrad Adenauer i Robert Schuman – Włoch, Niemiec i Francuz. To bardzo znaczące: trzej ludzie wierzący, politycy o wielkim wymiarze europejskim i światowym.
W sprawie De Gasperiego i Schumana toczą się dziś procesy beatyfikacyjne. Ich przykład najlepiej pokazuje, jaka może być rola chrześcijan w budowaniu przyszłości naszego kontynentu.

*KAI: A co dziś jest szczególnym zadaniem chrześcijan?*
– Przede wszystkim trzeba dbać i wciąż odnawiać chrześcijańską tożsamość Europy. Tożsamość opartą na tych wartościach, które ją tworzyły w ciągu wieków. Tak, jak to czynili wspomniani twórcy powojennej Europy.
Wskazałbym też na bardzo istotny, polityczny wymiar działania chrześcijan. Chrześcijan jako polityków, jako przedsiębiorców czy ludzi innych specjalności. Swój wkład winni oni dawać właśnie jako chrześcijanie. Nie chodzi tu o budowanie Europy wyznaniowej, ale Europy jako kontynentu wolnego, demokratycznego i solidarnego. Wolność, demokracja i solidarność są to trzy cechy charakterystyczne – doskonale współbrzmiące ze sobą – i wypływające z wartości chrześcijańskich tworzących Europę. A zatem jest to wielkie zadanie dla chrześcijan naszego kontynentu.

*KAI: Jaka jest obecna strategia Stolicy Apostolskiej wobec Unii Europejskiej? Dla Jana Pawła II jednym z najważniejszych priorytetów było działanie na rzecz stopniowej integracji krajów środkowej i wschodniej części kontynentu w ramach Unii. Jednocześnie Stolica Apostolska próbowała doprowadzić do tego, aby zostało jasno uznane dziedzictwo chrześcijańskie i podmiotowość Kościołów w prawie europejskim, np. w ostatecznej redakcji konstytucji unijnej. Jakie obecnie są priorytety Stolicy Świętej w dialogu ze strukturami zjednoczonej Europy?*
– Działalność Stolicy Apostolskiej nie ogranicza się w tej dziedzinie tylko do sprawy konstytucji europejskiej. Są zagadnienia ogólniejsze – niedopuszczenie do tego, aby Europa oddalała się od podstaw jakie zostały wypracowane przez ojców założycieli zjednoczonego kontynentu. Stolica Święta nadal gorąco wspiera wcielanie w życie najbardziej podstawowych wartości chrześcijańskich – tych, które ukształtowały Europę. Czynimy to przede wszystkim na dwóch płaszczyznach. Po pierwsze za pośrednictwem kontaktów z episkopatami krajowymi kontynentu, a zwłaszcza dwóch struktur, jakim są Komisja Episkopatów Wspólnoty Europejskiej (COMECE) i Rada Konferencji Biskupich Europy (CCEE), obejmująca cały kontynent. Po drugie poprzez swych przedstawicieli przy Unii Europejskiej, przede wszystkim za pośrednictwem nuncjatury w Brukseli.
Stosujemy też różne środki dyplomatyczne, aby interweniować czy doradzać, gdy zachodzi taka potrzeba.
Warto dodać, że Stolica Apostolska jest prawdopodobnie najstarszym podmiotem prawa międzynarodowego na świecie – z pewnością jednym z najbardziej stabilnych. Można powiedzieć, że jest powszechnie uznawana jako ekspert w sprawach życia międzynarodowego. Dlatego też wnosi ona swój wkład, np. poprzez ostrzeganie Unii Europejskiej, aby nie wybierała dróg, które oceniamy jako błędne i szkodliwe. Dotyczy to np. wspomnianych już zagadnień bioetyki czy rodziny.
Obserwując to, co widzimy, otwarcie mówimy, że Europa zmierza nie ku rozwojowi, ale ku samozagładzie. W tym dialogu bardzo pomaga nam doświadczenie, jakie w ciągu minionych lat i stuleci zgromadziła Stolica Apostolska. W tym celu potrzebne są stosunki dyplomatyczne z innymi krajami oraz nauczanie papieża i biskupów, które rozjaśnia sumienia.
Chcę mocno podkreślić, że Kościół nie uprawia bezpośrednio polityki, nawet jeśli przybywają do Watykanu różni przywódcy państw i rządów z całego świata. A przecież w tej sali było wielu z nich, w tym również z Polski. Nieraz pytają nas: po co politycy tu przyjeżdżają i o co proszą? W rozmowach z politykami wyjaśniamy i omawiamy problemy zarówno dwustronne, jak i wielostronne, i w ten sposób staramy się przyczyniać do budowy Europy na zasadach zdrowej i lojalnej współpracy.

*KAI: Czy obecnie, gdy powraca dyskusja o przyszłym traktacie konstytucyjnym UE, jest szansa – zdaniem Stolicy Apostolskiej – na włączenie do niego wzmianki o chrześcijańskich korzeniach i chrześcijańskiej tradycji Europy?*
– Mam nadzieję, że tak. Szansa taka jest, chociaż nie jestem tego do końca pewien. Przypomnę, że jednym z najbardziej ostrych przeciwników wzmianki o chrześcijańskich korzeniach Europy w traktacie konstytucyjnym był były prezydent Francji Jacques Chirac. Chyba zapomniał on, że Oświecenie – a jest ono niejako symbolem dechrystianizacji – ma korzenie chrześcijańskie. Nie mogłoby ono w ogóle się pojawić w innych kulturach niż chrześcijańska. Oświecenie zrodziło się dzięki zakorzenionym na gruncie europejskim zasadom wolności i wartości rozumu ludzkiego. Nie zapominajmy, że w ich ukształtowaniu i wprowadzeniu do kultury Europy największy wkład mieli papieże i Kościół jako taki. Wielki szacunek wobec rozumu okazywał także Jan Paweł II, czego dowodem jest w szczególności encyklika Fides et ratio.
Mam nadzieję, że w nowym projekcie traktatu konstytucyjnego – o którym zresztą wielu mówi jako o minitraktacie – przynajmniej nie zostanie pominięty art. 52, który uznaje podmiotowość wspólnot chrześcijańskich, a więc także Kościoła. Dodam, że postulowane przez Kościół powołanie się na wartości judeochrześcijańskie nie jest w żadnym wypadku wymierzone w świeckość życia państwowego. Wszyscy żyjemy w tradycji chrześcijańskiej, objawiającej się m.in. w literaturze, historii, sztuce i oczywiście w samej wierze.

*KAI: 12 maja, odbyła się w Rzymie manifestacja w obronie rodziny z udziałem miliona osób. Chodziło o obronę samej instytucji rodziny, jako związku mężczyzny i kobiety, co – niestety – jest coraz częściej kwestionowane…*
– Jest to problem typowy dla naszego społeczeństwa. Kościół głosi, że rodzina zgodnie z planem Bożym, jest podstawową komórką ludzkiego społeczeństwa. We wszystkich kulturach opieka nad rodziną traktowana była bardzo poważnie. Kościół mówi o Bożym zamyśle na temat małżeństwa i rodziny, jako o czymś fundamentalnym i naturalnym. Niestety, w ciągu rozwoju historii, szczególnie w epoce współczesnej, różne nurty kultury w miejsce naturalnego związku mężczyzny i niewiasty postulują rozwody, niewierność, cudzołóstwo, czy inne formy doraźnych kontaktów. Tymczasem pierwotny plan, taki, o którym mówi Kościół, jest niezmienny. Kościół wciąż głosi go społeczeństwu i wciąż na nowo proponuje.
We współczesnym społeczeństwie – począwszy szczególnie od osławionej konferencji ludnościowej ONZ w Kairze (1994 r.) – trwa dyskusja nad problemem „genderu”, to znaczy płci. Chodzi o sposób bycia kobietą lub mężczyzną. Jest to kwestia bezpośrednio wkraczająca w plan Boży. Postuluje się więc zmianę płci – wyboru płci zależnie od indywidualnej chęci – co wprowadza zamieszanie między rodzajem męskim a żeńskim. Jest to oczywiście absurd. Toteż Kościół – tym bardziej dziś – uważa za swój obowiązek przypominanie pierwotnego planu Bożego.
W obliczu tych nurtów, rodzina jako związek kobiety i mężczyzny, wystawiona jest na różne pokusy. Dotyczą one sposobu współżycia dwojga ludzi. Coraz częściej mamy do czynienia z formami tymczasowymi: przyjacielskimi, przyjemnościowymi, czy ze współżyciem osób tej samej płci. Wszystko to zagraża najgłębszej naturze prawdziwej rodziny. Tych postulowanych form współżycia w ogóle nie można nazywać rodziną. Jest to też problem na poziomie języka. Nazewnictwo winno mieć swój sens w łączności z konkretną rzeczywistością. Bardzo poważny problem stanowi nowy język wprowadzany w tej dziedzinie.
Kościół we Włoszech – podobnie jak w innych krajach europejskich – mówi stanowcze „nie” wobec planów prawnej legalizacji tych bardzo zróżnicowanych związków. Zobowiązuje katolików do potwierdzenia ich tożsamości. Chodzi tu o zaangażowanie w obronę i propagowanie planu rodziny zgodnego z tradycją chrześcijańską.
A co do niedawnej rzymskiej manifestacji. Było to rzeczywiście wielkie święto rodziny. Wzięło w niej udział ponad milion uczestników, nawet jeśli niektórzy przedstawiciele władz, chcąc się przypodobać rządowi mówili, że tylko dwieście tysięcy. Uważam, że to zupełnie nie odpowiada rzeczywistości i dziwię się, że niektórzy politycy szerzą dezinformację. To kłamstwo.

*KAI: Jakie są, zdaniem Eminencji, priorytety Ojca Świętego Benedykta XVI? W jakim stopniu pontyfikat ten może być postrzegany jako dopełnienie posługi Jana Pawła II?*
– Bezwzględnym priorytetem jest wspieranie człowieka, osoby ludzkiej w całej jej integralności, w jej zdolnościach i prawach podstawowych, a więc np. prawie do wolności religijnej, do otwarcia się na Boga. Kiedy myślimy o prawach podstawowych, to spośród nich najważniejsze jest prawo do życia. Następnie chodzi o rodzinę, o inne aspekty życia, relacji między ludźmi – są to podstawowe priorytety.
Innym lub – powiedzmy – drugim zasadniczym celem Kościoła jest wspieranie pokoju i pokojowego współistnienia między narodami. Kościół wiele czyni dla budowy pokoju i pojednania między skonfliktowanymi narodami. Dlatego odrzuca wojnę jako środek rozwiązywania konfliktów. Zamiast tego proponuje rozmowy i rokowania – jako jedyną drogę do pokoju i pojednania.

*KAI: Czy Eminencja może podać bardziej konkretny przykład zaangażowania Stolicy Apostolskiej na rzecz pokoju?*
– Kościół bardzo pracuje w tym kierunku. Proszę sobie przypomnieć jasne stanowisko zajęte przez Jana Pawła II w wielu sprawach, nie tylko wobec wojny w Iraku. Przypomnę, że w roku 1984, gdy nad światem zawisła poważna groźba wojny atomowej, na polecenie Ojca Świętego Papieska Akademia Nauk przygotowała opracowanie na temat niszczycielskich skutków i samozagłady ludzkości w wyniku takiej wojny. Jan Paweł II – aby zażegnać groźbę wojny atomowej – wysłał delegację naukowców z tej Akademii do wszystkich mocarstw jądrowych świata, łącznie z Chinami.
W kolejnych latach widzieliśmy, jak Kościół działał nieustannie na rzecz mediacji między stronami walki lub pozostającymi w konflikcie w różnych częściach świata, a zwłaszcza jak jest zaangażowany na Bliskim Wschodzie.

*KAI: Jan Paweł II żył nadzieją na „nową wiosnę Kościoła”, w której dostrzegał wiele symptomów. Czy według Eminencji galopująca i masowa laicyzacja – widoczna zwłaszcza w krajach zachodnich – jest zjawiskiem, które w najbliższych dziesięcioleciach będzie mogło zostać przezwyciężone?*
– Muszę powiedzieć, że Jan Paweł II był prorokiem, co zaraz wyjaśnię. Ale najpierw trzeba stwierdzić, że ewolucyjne zmiany w naszych czasach są bardzo szybkie, znacznie szybsze niż w ubiegłym stuleciu i w minionych wiekach.
Jan Paweł II był prawdziwym prorokiem. Mam wrażenie, że zainicjowany przezeń Wielki Jubileusz Roku 2000 zmienił masy. Wśród chrześcijan obudził nowy zapał i zaangażowanie religijne. Mam również na myśli jego apele o solidarność. Wówczas sam papież i Kościoły lokalne starały się zmniejszyć zadłużenie krajów ubogich, np. poprzez zbiórki pieniężne na wykup ich długów. Był to akt o wielkim wydźwięku społecznym, a dziś Grupa G8 jest w pewnym stopniu zmuszona do kontynuowania tego procesu.
Kościół w tym okresie – za pośrednictwem Papieskiej Rady Iustitia et Pax – ogłosił wiele dokumentów na temat niesprawiedliwości społecznej, m.in.: „Lichwa: niektóre pożyczki międzynarodowe”. Było to ważne posunięcie, gdyż dotyczyło nie tylko wzrostu wiary i pobożności, ale także budowania ekonomii i systemu finansów bardziej zgodnego z zasadą solidarności.
Jan Paweł II poruszył zwłaszcza młodych, ustanawiając Światowe Dni Młodzieży. O wiośnie Kościoła można było wyraźnie mówić w roku 2000, kiedy widzieliśmy ich wszystkich w Rzymie. Wszystkie Dni Młodzieży – przedtem i potem – są znakami takiej wiosny. Wydarzenia te bardzo zmieniły młodych ludzi, ożywiły w nich bodźce do zmian i zaangażowania chrześcijańskiego.
Jest to tym bardziej godne uwagi, gdyż młodzi jednocześnie stanowią nieraz najsłabszą grupę ludności, padają ofiarami zeświecczonego społeczeństwa. Jednakże ten apostolski duch młodych nadal przejawia się w dziele solidarności, wolontariacie, który stał się zjawiskiem masowym, ale także we wzroście wiary i formacji chrześcijańskiej. I to jest pięknym sygnałem na przyszłość. Powiedziałem na stadionie pełnym młodych: „Wy jesteście awangardą przyszłości Kościoła”. I to jest prawda.

Rozmawiał Marcin Przeciszewski
*Kard. Tarcisio Bertone* urodził się 2 grudnia 1934 r. w miejscowości Romano Canabese w diecezji Ivrea, jako piąte z ośmiorga dzieci. Uczył się w oratorium prowadzonym przez salezjanów w Turynie. W grudniu 1950 rozpoczął nowicjat w tym zgromadzeniu. Odbył studia na Salezjańskim Wydziale Teologicznym w Turynie i na Papieskim Ateneum Salezjańskim w Rzymie. Święcenia kapłańskie w zgromadzeniu salezjańskim przyjął w 1960 r. Kontynuował następnie studia teologiczne w Rzymie, po czym wykładał m.in. na swej dawnej uczelni salezjańskiej. Pracował również w parafiach Wiecznego Miasta.

Współpracował przy nowym wydaniu Kodeksu Prawa Kanonicznego, które ukazało się w 1983 r. W 1989 r. został rektorem Papieskiego Uniwersytetu Salezjańskiego.
W 1991 r. Jan Paweł II mianował go biskupem Vercelli. Z kierowania diecezją zrezygnował 13 czerwca 1995 r., gdy papież powołał go na sekretarza Kongregacji Nauki Wiary. Już wcześniej, od 1983 r., był jej konsultorem i przez wiele lat jednym z najbliższych współpracowników jej prefekta kard. Josepha Ratzingera. Pełniąc funkcję sekretarza, bp Bertone musiał wykazać się nie tylko fachową wiedzą teologiczną, lecz również zdolnościami menażerskimi, gdyż sekretarze kongregacji są równocześnie zarządcami tego urzędu.
Jako sekretarz tej najważniejszej rzymskiej Kongregacji, często podejmował się trudnych misji, m.in. w roku 2001 zasłużył się sprowadzając z powrotem na łono Kościoła, afrykańskiego arcybiskupa Emanuela Milingo, który przeszedł do sekty Moona.
W grudniu 2002 r. Ojciec Święty przeniósł go na stolicę metropolitalną do Genui, a na konsystorzu 21 października 2003 obdarzył godnością kardynalską.
15 września 2006 r. kard. Bertone – na mocy decyzji Benedykta XVI – objął urząd Sekretarza Stanu Stolicy Apostolskiej. 4 kwietnia 2007 r. został mianowany Kamerlingiem Świętego Kościoła Rzymskiego.
Współpracownicy określają go jako otwartego i miłego, ale zarazem zdecydowanego, jeżeli chodzi o obronę prawdy. Jest osobą otwartą na kontakty z mediami. W czasach kiedy był arcybiskupem Genui, chętnie udzielał wywiadów, które dotyczyły szerokiego spektrum tematów od „sporu o karykaturę Mahometa” po książkę „Kod Leonarda da Vinci” Dana Browna, czy też od kwestii emigrantów po bioetykę.
Szczególną sympatię Włochów kard. Bertone zyskał dzięki swemu zamiłowaniu do piłki nożnej. Często występował jako współkomentator pierwszej ligi włoskiej. Sam jest kibicem Juventusu Turyn.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.