Kard. Grocholewski: Nie ma informacji, która by nie była formacją albo deformacją osobowości
20 listopada 2008 | 18:10 | mj /a. Ⓒ Ⓟ
Środki masowego przekazu są neutralne tylko jako narzędzia, ale nie jest neutralny użytek, jaki jest z nich czyniony. Każdy, kto pracuje w mediach, jest w jakiś sposób wychowawcą – powiedział kard. Zenon Grocholewski.
O wychowaniu do odbioru mediów oraz o ich roli w kształtowaniu społeczeństwa – dyskutowali teolodzy, filozofowie i ludzie kultury podczas konferencji pt. „Media w wychowaniu chrześcijańskim” zorganizowanej 19 listopada na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim.
W konferencji zorganizowanej przez Katedrę Pedagogiki Chrześcijańskiej KUL wzięli udział przedstawiciele polskich i zagranicznych środowisk naukowych, m.in. ze Słowacji i Włoch. W grupach tematycznych rozmawiali oni o moralnych i etycznych aspektach mediów, ewangelizacji poprzez media, wychowaniu do odbioru mediów, edukacji medialnej i nowych technologiach w procesie kształcenia.
Konferencję poprzedziła Msza św. pod przewodnictwem kard. Zenona Grocholewskiego. Wskazał on na podstawowe momenty w procesie wychowania do odbioru mediów. Zauważył, że współczesne media przejmują w pewnym stopniu rolę wychowawcy. – Środki masowego przekazu są neutralne tylko jako narzędzia, ale nie jest neutralny użytek, jaki jest z nich czyniony. Każdy, kto pracuje w mediach, jest w jakiś sposób wychowawcą – mówił.
Przypomniał, że „nie ma edukacji bez informacji i nie ma informacji, która by nie była formacją albo deformacją osobowości”. Zauważył też, że w porównaniu z klasycznym modelem wychowania, technologie medialne umożliwiają większą anonimowość. Łączy się z tym rezygnowanie z odpowiedzialności za przekazaną treść i częściowa eliminacja odpowiedzialności wychowawcy.
Zdaniem kard. Grocholewskiego, aby środki masowego przekazu spełniały pozytywne cele, potrzebna jest nie tylko właściwa formacja nadawcy, ale także odpowiednie przygotowanie odbiorcy-wychowanka, którego osobowość „w zetknięciu z nadmiarem informacji może ulec deformacji”. – Dziś każdy potrzebuje jakiejś formy permanentnej edukacji medialnej, polegającej na własnych studiach czy udziale w zorganizowanych kursach – stwierdził. Dodał, że szczególnym wkładem, jaki Kościół wnosi w debatę o wychowaniu przez media i do mediów, jest chrześcijańska wizja osoby i wizja społeczności, której członkowie dążą do wspólnego dobra.
Podczas otwarcia obrad metropolita lubelski abp Józef Życiński stwierdził, że „jeden z dramatów naszych czasów przejawia się w tym, że refleksja etyczna nie nadąża za rozwojem technologii”. Dawne marzenia o globalnej wiosce, gdzie wszyscy wzajemnie się znają i mają kontakt, pozostają niespełnione – mówił.
„Sceptycy mówią, że zamiast globalnej wioski mamy globalny dworzec, gdzie ludzie ocierają się o siebie i odjeżdżają w różnych kierunkach po krótkim kontakcie. Jednym z najważniejszych zadań jest obecnie konieczność zachowania w funkcjonowaniu mediów zasady szacunku dla godności osoby ludzkiej przy jednoczesnym otwarciu na nowe zdobycze technologii” – dodał abp Życiński.
Zdaniem metropolity, „Dobra Nowina może być wyrażana w różnych językach, a nie ma języka, który miałby służyć jako jedyny do jej przekazu”. – W języku internetu możemy ją przekazywać równie dobrze, jak poprzednie pokolenia – podkreślił.
Z kolei Krzysztof Zanussi zastanawiał się nad dylematem współczesnych mediów, którego sednem – jak mówił – jest konieczność wyboru między chęcią przewodzenia innym ludziom oraz postawą służebności. – Chęć przewodzenia jest uważana za pretensjonalną. Demokracja skłoni się chętniej ku komuś, kto powie, że jest służebny – uznał. Zauważył też, że takie przewrotne rozumienie służebności i roli mediów jest pokłosiem koncepcji wychowania, w której rodzice „przestali wierzyć, że mają jakikolwiek tytuł, by przewodzić swoim dzieciom”.
Zdaniem Zanussiego, ideą przewodnią obecnych czasów jest beztroska i zabawa. – Jeżeli pada w ogóle słowo „wartość”, to jest nią jedynie poszerzanie sfery wolności, uwalnianie człowieka od presji – mówił. Dodał, że za opresyjne uważane są rodzina i chrześcijaństwo, ponieważ nakładają na człowieka zobowiązania, a opinia, że telewizja ma kształtować, a nie tylko się wsłuchiwać, jest uważane za aroganckie i pozbawione realizmu.
„Media istnieją na rynku, a więc muszą się podobać, wychodzić na spotkanie badaniu opinii publicznej, spotkać się z najszerszym, czyli najniższym wspólnym mianownikiem. To jest rozumiane jako imperatyw” – mówił Zanussi. Dodał, że ustawa medialna, która uczyniła z telewizji spółkę prawa handlowego, chcąc tą drogą uwolnić ją od nacisków politycznych, nie osiągnęła tego. Uczyniła z niej natomiast rodzaj „telewizji komercyjnej sterowanej politycznie”, a w polskich mediach publicznych nadal obwiązuje etykietowanie „swój – obcy”.
Występując w imieniu Komisji ds. środków Społecznego Przekazu KEP, bp Adam Lepa przypomniał, że „w kościelnym wychowaniu medialnym chodzi o coś więcej, niż tylko o edukację czy kształcenie kompetencji”. Podczas tego kształcenia – uznał – nie mówi się ani o zagrożeniach, ani o kształtowaniu postaw u odbiorców. – Rezygnacja z wychowania prowadzi do opłakanych skutków, jednym z nich jest uzależnienie od mediów – dodał.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.