Kard. Müller: ks. Georg Ratzinger był głęboko uczciwym człowiekiem
03 lipca 2020 | 06:00 | tom (KAI) / hsz | Rzym Ⓒ Ⓟ
Ks. Georg Ratzinger był głęboko uczciwym człowiekiem, przekonanym chrześcijaninem, wyrozumiałym duchownym i genialnym artystą, dla którego muzyka nie była rozrywką związaną z samą sobą, lecz uwielbieniem Boga – zaznacza kard. Gerhard Müller. Były biskup Ratyzbony i emerytowany prefekt watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary, napisał dla Vatican News swoje osobiste wspomnienia o zmarłym 1 lipca bracie papieża seniora Benedykta XVI.
Kard. Gerhard Müller napisał:Kiedy w listopadzie 2002 roku zostałem biskupem Ratyzbony, osobiście poznałem kapelmistrza zespołu katedralnego, ks. Georga Ratzingera. Często był moim gościem w domu biskupim i równie często odwiedzałem go w jego mieszkaniu przy różnych okazjach. Ostatni raz widzieliśmy się w Rzymie z jego bratem Josephem, naszym papieżem seniorem Benedyktem XVI na początku tego roku. Na podstawie tych spotkań i doświadczeń nabrałem przekonania: ks. Georg Ratzinger był głęboko uczciwym człowiekiem, przekonanym chrześcijaninem, wyrozumiałym duchownym i genialnym artystą, dla którego muzyka nie była rozrywką związaną z samą sobą, lecz uwielbieniem Boga. W „musica sacra” serce jest wypełnione radością zbawienia, a duch wznosi się do tajemnic Boga. Człowiek wyrasta ponad zawężenie nieprzewidzianych okoliczności, a w wierze, nadziei i miłości spotyka Boga, swego Stwórcę, Odkupiciela i Doskonałość. Najgłębsza praca, napisana w ostatnim czasie, na temat „teologii muzyki kościelnej” pochodzi od jego brata Josepha Ratzingera i została opublikowana w jedenastym tomie jego dzieł zebranych.
Wiara ks. Georga Ratzingera musiała się sprawdzić w najtrudniejszych czasach. Kiedy miał 9 lat, Hitler doszedł do władzy w Niemczech. We wczesnym okresie dojrzewania, kiedy umysł rozwija się w swoich podstawowych przekonaniach dogmatycznych i moralnych, musiał nauczyć się uciekać przed pokusami totalitarnej ideologii, która pogrążyła cały naród i świat w otchłani wojny światowej i ludobójstwa. Wolność chrześcijanina i prawda objawionej wiary nie rodzą się same przez się. Tylko dzięki ufności w łaskę Bożą i gotowość do pozostania wiernym Jezusowi, w cierpieniu i prześladowaniach chrześcijanin może przetrwać w czasie, dla którego Bóg jest co najwyżej metaforą, odzwierciedleniem autorefleksji.
W latach 1964-1994 ks. Georg Ratzinger poświęcił najdłuższy okres swojej działalności zawodowej Chórowi Katedralnemu w Ratyzbonie, popularnie znanemu jako „Regensburger Domspatzen” (Ratyzbońskie Wróble Katedralne). Ten chór chłopięcy, którego początki sięgają św. Wolfganga i roku 975 roku, dzięki muzycznym kompetencjom ks. Georga Ratzingera i jego wyjątkowej zdolności do traktowania młodych ludzi w sposób życzliwy i wytrwały, osiągnął, podczas długich tras koncertowych, światową sławę. Większość swoich chłopców znał z imienia i nazwiska kilkadziesiąt lat po zakończeniu ich kariery w Domspatzen. I okazywali mu swoją czułą wdzięczność aż do późnej starości. Dużym obciążeniem dla niego było to, że jako prawie 90-letni człowiek został oskarżony o niewywiązywanie się ze swoich obowiązków w obliczu nadużyć wychowawczych ze strony poszczególnych pracowników, a nawet przestępstw o charakterze pedofilsko-przestępczym. Twierdzono, że te niecne czyny były uwarunkowane „systemowo”, powstało wrażenie, że godność ludzka i dobro młodych śpiewaków zostały poświęcone na ołtarzu sławy chóru i blasku kapelmistrza katedry. Ale każdy, kto zna wyznania wielu zaangażowanych osób i kto, podobnie jak ja, znał osobiście ks. Georga Ratzingera od 18 lat, wie, że dla niego stosunek do występów muzycznych i osobiste podejście do młodych ludzi były wzajemnie zależne. To tylko wstyd dla naszych czasów, że niektórzy przechodnie, podżegani przez fałszywe medialne doniesienia, zaczęli krzyczeć na starego kapelmistrza katedry na wózku inwalidzkim na ulicy. Nic z tego nie może umniejszać ani przyćmić jego życiowej pracy jako lidera chóru chłopięcego grającego w pierwszej lidze, a także jako łagodnego i jednocześnie surowego po ojcowsku przyjaciela „swoich chłopców”, nawet gdy ich młodość już przeminęła.
Niech Bóg będzie dla niego miłosiernym sędzią i sprawi, abyśmy byli wdzięczni za wszystko, co uczynił jako wierny sługa Kościoła dla budowy Jego Królestwa.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.