Kocham cię Polsko!
12 listopada 2011 | 09:00 | Wolontariusze Don Bosco Ⓒ Ⓟ
Zawsze uważałam się za „prawie” patriotkę. Piszę „prawie”, ponieważ niestety nie mogę się pochwalić bardzo dobrą znajomością historii. Przyznaję, że mimo wielkich starań mojego wychowawcy w LO, posiadam wiedzę na temat przeszłości mojego kraju, jedynie w stopniu podstawowym, co nie pozwala mi na nazwanie się w 100% „patriotką”. Teraz jednak będąc tak daleko od domu, doceniam ten dom jeszcze bardziej.
Nie będę pisać o jedzeniu, które nigdzie nie jest tak dobre jak w Polsce, ani o pięknie naszych miast, pięknie kościołów, bo oczywistości nie trzeba komentować. Stwierdziłyśmy jednak ostatnio z Dorotą, może dość surowo, że w Peru nie istnieje coś takiego, jak „sacrum”. Nie ma miejsca, gdzie niektórych rzeczy się po prostu nie robi. Nie jest dla nikogo dziwne jedzenie w kościele, odbieranie telefonu podczas mszy świętej, rozmawianie w kaplicy na pełen głos (szeptu jeszcze nie odkryto), sprzedawanie lodów na cmentarzu, stanie podczas przeistoczenia, ani to, że można w niedzielę przyjść na połowę jednej mszy, a później na połowę drugiej, zamiast na jedną całą.
Nie udało nam się doświadczyć tutaj także CISZY. Jakże doceniam teraz ciszę mojego pokoju na poddaszu, ciszę naszej szczecińskiej katedry, do której możesz wejść, by w CISZY spotkać Boga. Kto był w Ameryce południowej wie, że tutaj wszędzie panuje hałas. Dzieci przynoszą go z domu, dlatego wprowadzenie ciszy w klasie, gdzie odrabiają lekcje, graniczy z cudem. Stojąc metr ode mnie, moja ulubiona uczennica María Petronilla krzyczy do mnie na całe gardło. W naszym pokoju ciszy nie doświadczamy przez 24h. Muzyka włączona jest u naszych sąsiadów cały dzień, a czasem także w nocy, czasem ni stąd ni z owąd ktoś zaczyna gwizdać przez 10 minut głośnym gwizdkiem. Naszej pobudce towarzyszą natomiast okrzyki sprzedających chleb i gazety wędrownych kupców. Jak ostatnio stwierdziła Doris: „nawet w kaplicy nie ma ciszy, bo zaraz za drzwiami stoi klatka z 25 kanarkami”.
W mojej nowej rzeczywistości musiałam odkryć po raz kolejny, że ciszę trzeba odnaleźć w swoim sercu, cokolwiek by się działo. Nie jest to łatwe kiedy otacza cię hałas, w głowie huczy od krzyku dzieci, a i krew nieraz szybciej krąży od zdenerwowania. Jeśli jednak nie odnajdziesz Boga w ciszy swojego serca, przegrasz.
Anna Jałoszewska, Peru, Piura, 8 listopada 2011
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Sylwia dostała nawigację, która nie pokazuje radarów. Kasia wyjechała na misję, która nie jest specjalna. Kamila otrzymała moc, która w słabościach się doskonali. Paulina odmienia się przez przypadki. Klaudia drepce z salezjańską radością. Karolina przez rok przygotowań nie nauczyła się mówić w języku bemba. Asia otworzyła się na Dom Księdza Bosco dla Chłopców Ulicy. Justyna i Renata są inne i mają różne talenty i umiejętności. Magda pracuje w mieście, w którym urodził się Zbawiciel. Wszystkie wolontariuszki usłyszały głos, który mówił do nich: Pójdź za Mną! Wyjechały na roczną misję w ramach Międzynarodowego Wolontariatu Don Bosco, aby świadczyć o miłości Jezusa.W 2014 roku na misje wyjechały: Renata Gawarska - pochodzi z Kuklówki Zarzecznej, ma 27 lat, pracuje na Madagaskarze, w Mahajanga. Justyna Kowalska – pochodzi z Ostrołęki, ma 25 lat, pracuje na Madagaskarze, w Mahajanga. Sylwia Młyńska – pochodzi z Łap, ma 22 lata, pracuje w Zambii, w Mansie. Katarzyna Socha – pochodzi z Kamienia koło Rzeszowa, ma 25 lat, pracuje w Zambii, w Mansie. Karolina Gajdzińska – pochodzi z Warszawy, ma 25 lat, pracuje w Zambii, w Chingoli. Paulina Pawłowska – pochodzi z Olsztyna, ma 24 lata, pracuje w Zambii, w Chingoli. Kamila Maśluszczak – pochodzi z Hrubieszowa, ma 25 lat, pracuje w Zambii, w Lufubu. Klaudia Kołodziej – pochodzi z Ropczyc, ma 26 lat, pracuje w Zambii, w Lufubu. Joanna Studzińska – pochodzi z Lęborka, ma 29 lat, pracuje w Peru, w Limie. Magdalena Piórek – pochodzi z Twardogóry, ma 25 lat, pracuje w Palestynie, w Betlejem.