Kolorowe sny
01 grudnia 2012 | 18:08 | Misja Kamerun Ⓒ Ⓟ
W Afryce jestem już dwa tygodnie. Już? Oczywiście, jestem dopiero dwa tygodnie. I gdy będę wyjeżdżać za prawie trzy miesiące, też będę mogła powiedzieć – byłam tu zaledwie trzy miesiące.
Nie będę więc pisała o Afryce, bo cóż mogę o niej powiedzieć, ja Europejka przeżarta europejskim patrzeniem na świat, racjonalnym, zawsze najlepszym, wszystko klasyfikującym i doczepiającym etykietki.
Będę próbowała jedynie dzielić się moim tu i teraz.
TU – to „Foyer St. Dominique” czyli teren ogrodzony wysokim murem na przedmieściach Yaounde, dokąd prowadzi już tylko bita droga, no może w porze deszczowej raczej rozbita.
TERAZ – to, chwila, w której opisuję to miejsce, jego mieszkańców i moje odczucia, bo przecież wszystko co będę opisywała będzie subiektywne jakkolwiek bym się nie siliła na obiektywizm.
Moje dzisiejsze tu i teraz będzie dotyczyło wczorajszego wieczora.
Jemy z O. Darkiem kolację, rozmawiamy o dzieciach, mówię, że tak wcześnie wstają jeszcze przed piątą choć msza jest dopiero o szóstej. O. Darek odpowiada – one tak wstają z zimna, wolą wstać i się kręcić, cokolwiek robić niż marznąć leżąc. Rzeczywiście, łóżka trzy kondygnacyjne, jeśli tak można powiedzieć, dzieci maja od niedawna. Wcześniej spały na podłodze. Materace na łóżkach liche, do granic możliwości – sama gąbka już mocno zużyta, brak prześcieradeł, koców, przykryć, poduszek, na dodatek troje dzieci jeszcze się w nocy moczy, co dodatkowo utrudnia sprawę. W tym domu dzieci są od marca, wszystko jest nowe lecz tylu rzeczy brakuje. Były przecież ważniejsze potrzeby, budowa domu, a wcześniej zakup gruntu pod dom. Nowa duża inwestycja, a przecież jeszcze funkcjonuje stary dom w Bertoua, gdzie są dzieci, dodatkowo studenci, doktoranci, rodziny, którym o. Darek pomaga, a wszystko z tych samych pieniędzy, których niestety nie przybywa, i są tylko od darczyńców – ludzi dobrej woli. Przybywa jedynie potrzebujących. Od jakiegoś czasu przychodzą z małym dwumiesięcznym dzieckiem, mówi o. Darek – ale jak ja mam wziąć, kto się nim zajmie, to niemożliwe.
Teraz w Foyer jest szesnaścioro dzieci, od 7-letniej Patrycji, po 22-letnią Epiphanie. W tym czterech chłopców. Szesnaście światów, szesnaście historii życia, szesnaście cierpień, tęsknot i bólu, szesnaście marzeń. Tych szesnaście światów nakłada się tu w Foyer na siebie, tu się spotkały, aby przeżyć czas niesamodzielny swojego życia, a potem pójść własną drogą. Jakie będą te drogi, tego nie wiemy. Możemy jednak dziś zrobić coś, aby te drogi były bardziej proste, aby nie były labiryntem bez wyjścia.
My jesteśmy głodni nowych newsów, wrażeń, sensacji, tu dzieci i nie tylko są zwyczajnie głodne, po prostu z braku pożywienia.
Pytamy nasze dzieci, co chciałyby robić w przyszłości. Jeden z chłopców, Jack Andrzej, odpowiada – chciałbym zawsze mieć co jeść.
Sama mam czworo dzieci i moim taka odpowiedź nigdy nie przyszłaby do głowy. Twoim dzieciom, Tobie, chyba także nie?
Jeśli to czytasz i masz co jeść, gdzie spać, masz swoją poduszeczkę i kołdereczkę to może pomyślisz, i dotrze do Ciebie, że w Afryce też czasem jest zimno, i właśnie Ty możesz kogoś ogrzać, i czyjeś sny na poduszce od Ciebie staną się kolorowe.
Anka
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Misja-Kamerun istnieje od 1994 r. W ramach działalności charytatywnej o. Dariusz Godawa OP założył Foyer St. Dominique, spełniające rolę Domu Dziecka. Od 2009 r. placówka znajduje się w Yaounde, stolicy kraju, poprzednio w Bertoua. W misji mieszka ponad 30 dzieci, oprócz tego 200 dzieciom z ubogich rodzin opłacana jest nauka w szkole. Więcej informacji na: www.misja-kamerun.pl i www.dziecislonca.org.