Drukuj Powrót do artykułu

Komisja ds. inwigilacji KUL: dane SB wybrakowane

04 października 2006 | 16:27 | mj //mr Ⓒ Ⓟ

Akta duchownych zarejestrowanych jako tajni współpracownicy SB są wybrakowane w 95 procentach – poinformował prof. Janusz Wrona, historyk z UMCS, który stoi na czele Komisji ds. inwigilacji środowiska KUL przez Służbę Bezpieczeństwa. Dotychczasowym ustaleniom tej komisji poświęcona była konferencja prasowa w Lublinie.

Konferencję zwołał abp Józef Życiński, który jako Wielki Kanclerz KUL powołał ten zespół w 2004 r. Wzięli w niej udział, oprócz metropolity, prof. Janusz Wrona, historyk z UMCS, ks. dr Romuald Jakub Weksler-Waszkinel oraz ks. Mieczysław Puzewicz.
Prof. Wrona poinformował, że jedna z nielicznych teczek zachowanych w całości dotyczy osoby ks. Romualda Weksler-Waszkinela. Kapłan ten został przez SB dwukrotnie zarejestrowany jako tajny współpracownik. – Ks. Waszkinel miał szczęście w nieszczęściu, bowiem jego w pełni kompletna teczka zawiera materiały, które pozwalają mu się bronić przed zarzutem funkcjonowania jako tajny współpracownik – tłumaczył prof. Wrona.
Metropolita lubelski, który jako Wielki Kanclerz KUL powołał Komisję w 2004 r., podkreślił, że biorąc przykład z „Więzi”, chciał przedstawić sprawę zarejestrowania ks. Waszkinela jako tajnego współpracownika i pokazać przy tym metody działania SB.
Dodał, że we wszystkich teczkach dotyczących ks. Waszkinela przejrzanych przez komisję, zarówno w Lublinie jak w Białymstoku, „*nie ma żadnego tekstu napisanego jego ręką* lub podpisanego jego podpisem, nie ma żadnego donosu, jest tylko stwierdzenie ubowca, że na podstawie uzyskanych informacji nie założono żadnej sprawy ewidencji operacyjnej” – co oznacza, że informacje te były bez wartości operacyjnej.
Materiał ten, jak dodał abp Życiński, zawiera też „ważne informacje o *niechlujstwie ówczesnych służb*”. – W tekstach sporządzonych przez różnych oficerów, uderza niechlujność, brak dokładności, brak precyzji sformułowań, odpowiedzialności za słowo – mówił, przytaczając fragmenty dwóch raportów, dotyczących werbunku, w których brak konsekwencji co do przebiegu wydarzeń. – Niektóre rzeczy świadczą o metodologii, w której nie czuje się odpowiedzialności, wystarczy napisać cokolwiek, robiąc wrażenie zgromadzonymi materiałami – dodał.
– Nasza dotychczasowa praktyka wskazuje, że nadanie komuś tytułu tajnego współpracownika nie świadczy, że napisał cokolwiek, że podjął jakiekolwiek zobowiązanie, że wiedział, jaki mu nadano pseudonim, albo wiedział, że jest zarejestrowany – mówił metropolita. Zauważył, że to w istotny sposób rzutuje na kształt polskiej lustracji, bo przykład ks. Waszkinela nie jest jedyny, choć akurat szczególnie dobrze udokumentowany.
Prof. Janusz Wrona wyjaśnił, że prace komisji powołanej w 2004 roku nabrały szczególnego tempa w sierpniu 2005 roku, kiedy to jeden z członków komisji uzyskał dostęp do materiałów tajnych. Wcześniej komisja prowadziła kwerendę w archiwum IPN, analizując materiały dotyczące KUL, poznając mechanizmy, także materiały personalne jawne.
Komisja mogła rozpocząć sprawdzeniowy element pracy od września 2005, kiedy otrzymała dostęp do tzw. materiałów ewidencyjnych i uzyskała odpowiednie instrumenty, by sprawdzać rejestry i weryfikować poszczególne postacie.
Do tej pory komisja zrobiła 2100 kopii dokumentów, a bez kopiowania przejrzała 1300 stron rękopisów dokumentów. Dokonała 300 sprawdzeń, w tej liczbie jest kilkanaście osób zarejestrowanych.
– Te sprawdzenia pokazują, że to nie jest tak, jak w kreowanym obrazie uczelni, że mamy do czynienia z KUL-em, czy duchowieństwem, które są przesiąknięte agenturą. To wszystko skłania do tego, w tych wszystkich pracach, które realizujemy, by być dosyć *ostrożnym i rozważnym*, by nie wyrządzić ludziom krzywdy – podkreślał.
Według prof. Wrony media poprzez sprawy takie jak ks. Michała Czajkowskiego, o. Konrada Hejmo czy Leszka Maleszki wytworzyły obraz tzw. twardych agentów, gdzie jest pełna dokumentacja i jednoznaczny z punktu historycznego obraz sprawy. Tymczasem nie można o tym mówić w sytuacji teczek odtworzeniowych.
Przypadek ks. Waszkinela, gdy istnieje pełna teczka pracy oraz teczka personalna, to – jak zauważył prof. Wrona – ważna rzecz z punktu widzenia poznawczego, a jednocześnie powód dyskursu, co dalej z lustracją i jak ją można przeprowadzać.
– Ja *nigdy się nie zdobędę na podanie nazwiska* człowieka, o którym wiem tylko, że jest zarejestrowany i nic więcej nie mogę powiedzieć. Tym bardziej, że mamy przykład, jak działa aparat, jak mogło dochodzić do sytuacji, w której zainteresowany mógł nie wiedzieć, że był zarejestrowany. Taką sytuację dopuszczam w sytuacji ks. Waszkinela – mówił. Omawiając materiał zauważył, że ta teczka „jest żadna, jeśli chodzi o informacje”.
– Teza, z którą kiedyś polemizowałem, że nie da się zrobić uczciwej lustracji, dla mnie jest dziś uprawdopodobniona w świetle kuchni, jaką znam jako przewodniczący komisji. Wynika to z faktu zniszczenia materiałów – dodał Wrona. Podkreślił, że jego zdaniem „bez krzywdy i jasno” można ujawnić tylko „twarde teczki”. – Ujawnić, ale tylko takie sytuacje, które nie budzą wątpliwości, to jest jedyna forma lustracji, która jest dla mnie do przyjęcia – mówił. Do tej pory komisji udało się natrafić tylko na jedną taką teczkę.
Prace zespołu trwają.
Odpowiadając na pytanie, co z tymi kapłanami, którzy nie są w takiej sytuacji jak ks. dr Waszkinel, abp Życiński podkreślił, że aby komuś postawić zarzut, muszą być pozytywne dowody. – Nie wolno wychodzić z supozycji, że ktoś jest przestępcą, bo ubowiec zrobił notatki. Byłoby czymś nieetycznym gdybyśmy *ubowca z jego formacją traktowali jako ostateczne źródło prawdy* – mówił metropolita.
Według dokumentów IPN ks. Romuald Jakub Weksler-Waszkinel, pracownik naukowy KUL, był dwukrotnie werbowany przez służby specjalne. Oficer, który prowadził sprawę ks. Waszkinela w Lublinie, Marek Benczyński, do czerwca tego roku był wysokim urzędnikiem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Ks. Weksler-Waszkinel podkreślił podczas konferencji, że nigdy żadnej współpracy nie podjął i nie ma sobie w tej kwestii nic do zarzucenia.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.