Kongres Kultury Chrześcijańskiej: tylko Europa mająca własną tożsamość będzie w stanie przyjąć imigrantów
15 października 2016 | 19:40 | mp / bd Ⓒ Ⓟ
Kryzys migracyjny uświadamia nam konieczność odbudowania tożsamości europejskiej wyrastającej z chrześcijaństwa, powołuje nas też do głębokiej redefinicji dialogu międzyreligijnego z islamem – uważają uczestnicy debaty „Kryzys migracyjny w kontekście dialogu międzyreligijnego”, jaka dziś odbyła się w ramach V Kongresu Kultury Chrześcijańskiej w Lublinie.
Odnosząc się do współczesnego kryzysu migracyjnego metropolita wileński abp Gintaras Grušas powiedział, że migracja sama w sobie nie jest kryzysem, gdyż jest ona normalnym elementem historii ludzkości od samego początku. Jednak – jego zdaniem – kryzys migracyjny naświetlił kolejny europejski kryzys – a jest nim kryzys wiary i tożsamości. To dlatego Europa tak bardzo boi się otworzyć na migrantów, gdyż „odcięła się od swojej fundamentalnej tożsamości, zbudowanej na religii, a zamiast głębokiej wiary i szacunku dla własnej kultury i dziedzictwa, zaakceptowany został na Starym Kontynencie relatywistyczny pogląd mówiący, że każdy styl życia jest do przyjęcia”.
„Taka kultura czuje się bardzo zagrożona w konfrontacji z inną kulturą, przynoszoną przez imigrantów” – skonstatował metropolita wileński.
Zgodził się z nim ks. prof. Józef Niewiadomski z Insbrucka, który podkreślił, że przez kilka dziesięcioleci religia była traktowana w Europie jako jedno z głównych źródeł przemocy. W związku z tym „laicyzacja Europy była uznawana za niezbędny warunek spadku napięcia na tle religijnym”. Był to – jego zdaniem – jeden z fundamentalnych błędów Europy, gdyż islamistów nie udało się bynajmniej zlaicyzować, a pod wpływem takich metod czuli się oni pozbawiani własnej tożsamości, na co odpowiadają przemocą.
Prelegent podkreślił, że obecny kryzys migracyjny „ukazuje dość jawnie, że wymarzony przez wizjonerów pokojowy i rzekomo szczęśliwy świat globalnej wioski kryje w sobie potworny, ale tłumiony i skrywany potencjał konfliktowy”.
Ks. Niewiadomski zaapelował więc o zmianę paradygmatów dialogu międzyreligijnego, gdyż znalazł się obecnie „w dramatycznym momencie”. „Oczywiste jest – wyjaśniał – że religii, która zabija może się oprzeć tylko religia, która żyje takimi wartościami, jak wyrzeczenie się przemocy oraz pojednanie z innymi, obcymi, a nawet przeciwnikami i wrogami”.
Pokreślił jednak, że nie może być to dialog pasywny, gdzie unika się konfrontacji z drugą stroną, gdyż taki dialog nic w istocie nie przynosi, ma też niewiele wspólnego z ostrymi dialogami, jakie prowadził sam Chrystus. „Jezus nie wycisza konfliktów, starając się zachować dialog za wszelką cenę” – zauważył ks. Niewiadomski. Postulował nawiązanie do osiągnięć uprawianej w Insbrucku „dogmatycznej teologii dramatycznej”, która koncentruje się wokół radykalnego sporu Jezusa z ówczesnym światem, co doprowadziło co prawda do jego męczeńskiej śmierci, ale jednocześnie ukazało najbardziej fundamentalne wartości, niesione światu w kolejnych wiekach przez chrześcijaństwo.
Zatem dialog międzyreligijny w epoce kryzysu migracyjnego „pełnego mechanizmów projekcji, zakłamania i fałszywych lęków, musi opuścić tory prostych afirmacji, często zatajających bolesne problemy, i wejść na drogę dialogu otwartego na konfrontację i krytykę tychże mechanizmów zakłamania i projekcji” – skonstatował ks. Niewiadomski.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.