Kontrowersje wokół programów szkolnych doprowadzą do porażki demokratów w wyborach do Senatu?
06 stycznia 2022 | 18:25 | o. jj (KAI Tokio) | Waszyngton Ⓒ Ⓟ
Oświata szkolna nie stanowiła w przeszłości priorytetu podczas wyborów, ale teraz może to się całkowicie zmienić – uważa Steve Scalise i 15 innych senatorów z Partii Republikańskiej. Reprezentują oni głosy wielu coraz bardziej zaniepokojonych rodziców, zupełnie odsuniętych od jakiegokolwiek wpływu na programy szkolne, oparte m.in. na ideologii gender, z którymi się nie zgadzają. Zdaniem polityka, będącego jednym z przywódców mniejszości republikańskiej w Kongresie, napięcia na tym tle mogą spowodować porażkę demokratów w wyborach do Senatu (izby wyższej Kongresu), zaplanowanych na listopad br.
W wywiadzie, który 17 grudnia zamieściła platforma Business Insider, Scalise wyraził przekonanie, że „zmienia się miejsce podmiotu (center of the universe) w tych wyborach, gdyż rodzice zaważyli wreszcie, że wybierani przez nich urzędnicy, czy to w edukacji, czy w polityce: senatorowie a nawet sam prezydent, mogą dopuścić ich do głosu w sprawie wychowywania dzieci w szkołach. Obecnie jest bowiem przeciwnie: rodzice są «wypychani» ze wszystkich tego rodzaju dyskusji”. W tym kontekście podał jako przykład, że rodzice mogą wpłynąć na wybór polityka zgodnego z ich przekonaniami, Glenna Youngkina, który w listopadzie ub.r. zwyciężył w wyborach na gubernatora Wirginii.
Portal amerykański przypomniał ówczesny komentarz przywódcy mniejszości w Izbie Reprezentantów – baptysty Kevina McCarthy’ego, który oczywiście wyraził radość ze zwycięstwa Youngkina. Scalise uważa, że „wielu innych demokratów [popierających program Joe Bidena] przegra w wyborach. Spadną oni ze skały, na którą wpycha ich Nancy Pelosi [spikerka Kongresu, katoliczka, która m.in. opowiada się za ruchami proaborcyjnymi]”.
W swoim programie wyborczym Glenn Youngkin m.in. popierał rodziców, sprzeciwiających się „karmieniu ich dzieci w szkołach przez «wypaczone ideologie»”. Jedną z takich matek jest Laura Murphy, której syn w szkole średniej czytał zalecaną przez nauczycieli książkę, „zaprzeczającą wyniesionym z domu wartościom”.
Z kolei inny republikanin Tim Scott z Karoliny Południowej podkreślił, że „liberałowie w różnych częściach tego kraju zapomnieli o tym, że to rodzice stoją w pierwszym szeregu na straży (wychowania) swoich dzieci, a nie tylko urzędnicy od edukacji”. Według polityka „problem ten stał się obecnie jednym z najważniejszych w naszym kraju”.
W tle tej dyskusji: kto i jak ma uczyć dzieci w szkołach, toczy się już w Stanach Zjednoczonych swoista wojna.
Najpierw Stowarzyszenie Krajowych Rad Szkolnych (National School Board Association) w liście do różnych urzędów federalnych – za który później przepraszało – wzywało je do „podjęcia kroków przeciwko groźbom w szkołach, które można porównać do terroryzmu i zbrodni nienawiści”. W odpowiedzi na to senator Scalise skrytykował administrację prezydenta Bidena za „traktowanie rodziców jak «domowych terrorystów» i za zakazywanie im wypowiadania się na zebraniach szkolnych”. Inny senator – Glenn Thomson z Pensylwanii określił tę sytuację jako „wysyłanie FBI na wojnę przeciwko rodzicom”.
Na zakończenie wywiadu senator Scalise podkreślił, że „rodzicom najbardziej zależy na tym, aby ich dzieci nie były zatruwane w szkole sloganami w rodzaju «nienawiść do Ameryki», opartych na skrajnie lewicowych poglądach, które po prostu budzą ich przerażenie. Chcemy kontynuować tę walkę o prawa rodziców w wychowaniu ich dzieci”.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.