Kościół Grecji jako pierwszy faktycznie uznał nowy Prawosławny Kościół Ukrainy
10 września 2019 | 12:00 | Paweł Przeciszewski, kg (KAI) / hsz | Warszawa Ⓒ Ⓟ
Święty Synod Prawosławnego Kościoła Grecji (Hellady), obradujący na swym 162 posiedzeniu w dniach 26-28 sierpnia w Atenach, uznał oficjalnie i ostatecznie prawo patriarchy ekumenicznego Bartłomieja do rozwiązania problemu prawosławia na Ukrainie. Oznacza to, że decyzja Patriarchatu Konstantynopolitańskiego o nadaniu 6 stycznia br. Prawosławnemu Kościołowi Ukrainy (PKU) tomosu (dekretu) o autokefalii była – zdaniem Greków – w pełni słuszna i kanoniczna i tym samym można już mówić o faktycznym uznaniu RKU przez Kościół Grecji. Grecy zajęli takie stanowisko wbrew wyraźnym sprzeciwom Patriarchatu Moskiewskiego.
Już wcześniej hierarchowie greccy z tzw. „Nowych Terytoriów” (czyli ziem wyzwolonych spod panowania Turcji na przełomie XIX i XX w.), wykorzystując swoją podwójną podległość jurysdykcyjną arcybiskupom Aten i patriarchom Konstantynopola, wielokrotnie koncelebrowali liturgię z hierarchami ukraińskim, co niewątpliwie wyprzedzało oficjalne uznanie PKU.
Uznanie nowego Kościoła lokalnego uruchamia automatycznie proces działań o charakterze protokolarnym, pod wieloma względami przypominający nawiązanie stosunków dyplomatycznych z nowo powstałym państwem. Przede wszystkim należy do nich koncelebra Boskiej Liturgii przez zwierzchników obu Kościołów, potwierdzająca jedność wiary, Eucharystii i sprawowanych sakramentów.
Bardzo ważne jest też wzajemne ustanowienie przedstawicielstw i umieszczenie nowego Kościoła w dyptychu, czyli spisie głów autokefalicznych prawosławnych Kościołów siostrzanych, wymienianych w trakcie liturgii. Umieszczeni są oni w ustalonej przez wieki kolejności starszeństwa, mającej charakter honorowy. Prawosławny Kościół Ukrainy, jako najmłodszy, zajmie w Dyptychu Kościoła greckiego ostatnie 15. miejsce po starożytnych patriarchatach: konstantynopolitańskim, aleksandryjskim, antiocheńskim, jerozolimskim i Kościele Cypru oraz Kościołach nowych, które – z wyjątkiem gruzińskiego – swą autokefalię zawdzięczają Konstantynopolowi: rosyjskim (moskiewskim), serbskim, rumuńskim, bułgarskim (patriarchaty), greckim (arcybiskupstwo), polskim (metropolia), albańskim (arcybiskupstwo) oraz Ziem Czeskich i Słowacji (metropolia).
Synod Kościoła Grecji podjął powyższą decyzję na podstawie opinii dwóch powołanych przez siebie komisji, pracujących od stycznia br. Zgodnie udzieliły one biskupom jednoznacznej rekomendacji, aby uznać PKU i powierzyć arcybiskupowi Aten Hieronimowi przeprowadzenie całości spraw protokolarnych. Synod potwierdził ponadto prawo swego zwierzchnika abp. Hieronima II (Liapisa) do podjęcia odpowiednich działań. Uchodzi on powszechnie za jednego z najbliższych ludzi Bartłomieja I i jako taki jest gorącym zwolennikiem ukraińskiej autokefalii.Jednakże – wskutek niewyobrażalnego dla nas nacisku ze strony Rosji, jej władz zarówno kościelnych, jak i świeckich, wywieranego nie tylko na inne Kościoły prawosławne, ale też na społeczeństwa, w których przeważa prawosławie – prawne uznanie PKU stanowi akt ogromnej odwagi. Na razie na jednoznaczną i nieodwołalną deklarację dokonania tego zdobyli się jedynie Grecy. Eksperci ukraińscy od dawna uważają, że proces ten zahamował fakt, że w obecnych warunkach żaden z prawosławnych Kościołów lokalnych nie chce podjąć ryzyka stania się pierwszym. Nie tylko boją się one ujawnienia przez Moskwę ewentualnych materiałów kompromitujących lub wstrzymania finansowania ich projektów przez Patriarchat Moskiewski i biznesmenów rosyjskich, ale wielu hierarchów zwyczajnie obawia się o własne życie, jakiego nie chcą stracić w okolicznościach, których żadna z policji nigdy nie zdoła wyjaśnić.
W takiej sytuacji abp Hieronim postanowił, że zanim skorzysta z udzielonego mu prawa, przeprowadzi niezbędne konsultacji na dorocznym Soborze Biskupim swego Kościoła, zwanym Soborem Eparchii, zapowiedzianym na 7-11 października. Uczestniczą w nim wszyscy metropolici Kościoła greckiego, czyli biskupi eparchialni (diecezjalni), których obecnie jest 83. Decyzja o konsultacji z Soborem wynika z pragnienia rozszerzenia stopnia odpowiedzialności za uznanie PKU ze względów bezpieczeństwa.
Jednym z najważniejszych działań wojny hybrydowej, toczonej przez Rosję przeciw Ukrainie, było uruchomienie histerii informacyjnej i propagandowej, mającej na celu najpierw niedopuszczenie do udzielenia przez Konstantynopol autokefalii PKU. Gdy zamiar ten spełzł na niczym, kościelne i świeckie władze Rosji robią wszystko, aby nie dopuścić do uznania tej autokefalii przez inne prawosławne Kościoły lokalne.
Aby osiągnąć ten cel, rosyjskie służby specjalne stosują wszelkie środki wojny hybrydowej, łącznie z szantażem i dążeniem do kompromitacji hierarchów i całych struktur innych Kościołów, co nie jest trudne w sytuacji tysiąca powiązań poszczególnych hierarchów, struktur eparchialnych i monasterów Kościołów lokalnych z Moskwą. Dlatego niezmiernie ważne jest, aby decyzja o uznaniu PKU, której skutki mogą okazać się naprawdę niełatwe dla Grecji, nie spoczywała jedynie na barkach Synodu i zwierzchnika Kościoła, ale aby została zatwierdzona wspólnie i solidarnie przez cały grecki episkopat. Można spodziewać się nie tylko fali kłamstw i oszczerstw pod adresem Greków, ale nawet zerwania przez Moskwę wspólnoty eucharystycznej z Kościołem Hellady, co już nastąpiło w stosunkach z Konstantynopolem. Może też do próby dokonania rozłamu w łonie tego Kościoła, a na płaszczyźnie świeckiej także do mniej lub bardziej jawnych sankcji wobec samej Grecji.
Dlatego też niezmiernie ważne jest również wsparcie państwa dla Kościoła w tym kraju. Przed Synodem abp Hieronim rozmawiał z nowym premierem Grecji Kiriakosem Mitsotakisem, który zapewnił Kościół nie tylko o solidarności w sprawach ukraińskich, ale też o wszelkiej pomocy ze strony służb Republiki Greckiej. W październiku Sobór Eparchii ma postawić „kropkę nad i” w sprawie oficjalnego uznania autokefalii ukraińskiej.
Czy można oczekiwać efektu domina?
Obecnie w światowym prawosławiu kilka lokalnych Kościołów autokefalicznych odnosi się naprawdę przyjaźnie do Ukrainy i są gotowe uznać PKU w niezbyt długiej perspektywie. Ewentualny precedens stworzony przez Greków może bardzo pomóc im w przezwyciężeniu obaw. Po ustanowieniu oficjalnych stosunków kościelnych z Atenami „kanoniczna kurtyna” dla Kijowa upadnie ostatecznie i otworzą się drzwi dla kontaktów z resztą świata prawosławnego.
Kościół Cypru
Oprócz Aten z optymizmem i sympatią do Kościoła ukraińskiego odnosi się prawosławny Kościół Cypru. Miał on tylko jedną wątpliwość co do ważności święceń biskupich hierarchów PKU. W odpowiedzi na te niejasności Konstantynopol opracował na użytek Kościoła Cypru analizę historyczno-kanoniczną dotyczącą święceń dokonanych w warunkach rozłamu z jednoczesnym zachowaniem sukcesji apostolskiej. Ponadto arcybiskup Cypru Chryzostom III (Demetriou) na początkach bieżącego roku podjął się misji pojednawczej w celu przezwyciężenia rozłamu w świecie prawosławnym.
Rumuński Kościół Prawosławny
Można również żywić duży optymizm w stosunku do Rumuńskiego Kościoła Prawosławnego. Nikt nie żywi w nim wątpliwości ani odnośnie do ważności święceń biskupów PKU, ani o charakterze kanonicznym. Obawy hierarchów rumuńskich budziły jedynie dalsze losy parafii rumuńskich na Bukowinie. W odpowiedzi na nie Synod PKU utworzył w granicach Ukrainy prawosławny wikariat rumuński, podlegający bezpośrednio zwierzchnikowi Kościoła metropolicie Epifaniuszowi.
Podobna struktura, ale przeznaczona dla Ukraińców, od dawna działa w Rumunii. Powstanie wikariatu sui iuris dla rumuńskiej i mołdawskiej mniejszości narodowej stanowiło jedyny warunek ze strony Bukaresztu dla uznania nowego Kościoła. Warunek ten został spełniony w całości, dzięki czemu Ukraińcy mogą spokojnie oczekiwać uznania ich Kościoła przez Rumunów.
Bułgarski Kościół Prawosławny
Od roku 2016, kiedy Kościół ten pod naciskiem Moskwy odmówił udziału w Soborze Wszechprawosławnym na Krecie, dokonała się w nim wielka ewolucja wewnętrzna. Otwarcie odszedł on od obozu prorosyjskiego w prawosławiu, w ogromnym stopniu zbliżając się do Konstantynopola. Ostatnią kroplą, która przelała ten zbyt pełny dzban, była skandaliczna wypowiedź patriarchy moskiewskiego Cyryla (Gundiajewa), który podczas pobytu w Bułgarii w marcu 2018 pozwolił sobie na otwarte strofowanie i pouczanie patriarchy Neofita (Dymitrowa), prezydenta Rumena Radewa i najwyższych świeckich władz Bułgarii za to, że nie doceniają oni wkładu Rosji w wyzwolenie ich kraju spod panowania tureckiego pod koniec XIX wieku.
Gruziński Kościół Prawosławny
Również skrajnie konserwatywny Patriarchat Gruziński okazuje w ostatnich trzech latach swoją niezależność od obozu prorosyjskiego. Coraz częściej można usłyszeć proukraińskie deklaracje hierarchów gruzińskich, a także krytykę pod adresem Patriarchatu Moskiewskiego. Rosjanie szantażują Gruzinów, że w przypadku uznania przez nich PKU Moskwa ogłosi autokefalię Abchazji, odłączonej od Kościoła gruzińskiego w wyniku okupacji tego regionu przez Rosję w 2008. Wyraźnie jednak widać, że na Tbilisi już nie działają takie pogróżki. Hierarchowie gruzińscy przestali się bać otwartej krytyki Rosji.
Niewątpliwie moskiewskie prawosławie, w swoim obecnym kształcie odtworzone przez Stalina w celach imperialnych, podzieli wreszcie los „obozu socjalistycznego” i ostatecznie przestanie być zmorą dla wiernych…. Przynajmniej w części Europy Wschodniej.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.