Drukuj Powrót do artykułu

Kościół w buszu i komórka wcale nie murowana

14 listopada 2012 | 10:47 | Wolontariusze Don Bosco Ⓒ Ⓟ

Piasek w zębach, wiatr w uszach, radość w oczach. Tak zaczyna się nasza pierwsza wyprawa do buszu. Siedzimy na pace samochodu ks. Andrzeja i czujemy się niczym na safari. Obserwujemy afrykańską przyrodę. Między innymi drzewa, które żeby przetrwać porę suchą muszą mieć korzenie zapuszczone tak głęboko, by sięgały podziemnej wody. Widzimy wspaniałe wzgórza i jeziora. Są domy pokryte strzechą, a przed nimi ich mieszkańcy – bardzo zaciekawieni naszym widokiem.

Krajobraz jak z pocztówki. Jeszcze jakiś czas temu w życiu bym nie pomyślała, że będę kiedyś w Afryce. Niesamowite! Oglądać to wszystko, nie siedząc przed telewizorem i kanałem Discovery, lecz będąc współuczestnikiem. Jedziemy podskakując z dziury na dziurę – typowa piaszczysta droga – i nie możemy wyjść z podziwu.

Zatrzymujemy się. Kościół w buszu. Ściany z drewnianych bali, dach ze słomy, ławki z gałęzi. Ambona i ołtarz to również prowizorka. Przed wejściem stoją 3 duże bębny. Jednak to jeszcze nie cel naszej wyprawy.

Jedziemy do drugiego kościoła wykonanego solidniej, z cegieł. Jedynie dach nadal jest ze słomy, bo ławki są z murowane, ołtarz i ambona również wykonane lepiej.

Na ołtarzu stoi już świeca przygotowana do Eucharystii i kwiaty w słoikach po dżemie. Naklejki producenta ozdabiają nietypowe wazony.

Mr Ciulu zabiera się zaraz za robotę i prowadzi katechezę. Dzisiaj kilka osób przystąpi do chrztu i jedna para przyjmie sakrament małżeństwa. Najpierw czas na spowiedź. Wobec tego czekamy rozglądając się uważnie.

Zespół muzyczny przygotowuje się do gry. Takich gitar jeszcze nie widziałam. Największe wrażenie robi na mnie gitarobęben i instrument w stylu tamburyna zawieszonego na kiju.

Rozpoczyna się Eucharystia. To wyjątkowe wydarzenie, w tym kościele Msza sprawowana jest raz na kilka miesięcy.

Przychodzi moment chrztu. Kilka osób w wieku od ok. 9 lat do ok. 30 (bo tyle ma najstarszy) przyjmuje ten sakrament z ogromnym przejęciem. Potem przystępują do swojej Pierwszej Komunii Świętej. Wśród nich jest jedna dziewczynka. Gdy przystępuje do przyjęcia Ciała i Krwi Pańskiej mama owija jej głowę chitengą na znak szacunku.

W którymś momencie Mszy patrzę i oczom nie wierzę. Jesteśmy w buszu. 50 kilometrów od miasta. A jedna pani patrzy na swoją torebkę. Trzyma coś w ręce. Spoglądam z zaciekawieniem. A ona ma w ręce komórkę. Wracam na ziemię. Tak więc w buszu można spotkać komórkę i to wcale nie murowaną. Cywilizacja dotarła. Szkoda, że tylko w takiej formie.

Anna Gordzijewska
Zambia, Kabwe
23 października 2012

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.