Drukuj Powrót do artykułu

Kościół w Sieci

16 października 2018 | 23:14 | Monika Przybysz / mip | Warszawa Ⓒ Ⓟ

Sample Fot. Pixabay.com

Dziś Kościół musi być obecny tam, gdzie są ludzie. A miliardy z nich dużą część swojego życia spędzają w smartfonach. Komunikują się dziś przede wszystkim za pośrednictwem social media.

Liczba użytkowników mediów społecznościowych w największym światowym serwisie social media mogłaby stworzyć trzecie co do wielkości państwo na świecie. Korzystają z niego bowiem sporo ponad 2 miliardy ludzi na świecie. Na Twitterze wysyłanych jest 700 milionów tweetów każdego dnia. Materiału wideo wrzuca się do Sieci tyle w jednej minucie, ile jeszcze kilka lat temu produkowano w kilka tygodni. Co 60 sekund wysyłanych jest 18 milionów wiadomości SMS i publikowanych 38 milionów na What’s Upie, obejrzanych 4,5 miliona filmów na YouTube, 187 milionów wysłanych meili, prawie 4 miliony zapytań do wyszukiwarki Google, obejrzanych niemal 270 tysięcy godzin video na Netflixie, stworzonych 2,5 miliona snapów i wydanych na zakupy w sieci niemal 900 tysięcy dolarów. Zalewa nas ocean informacji. Co dwa lata podwaja się ilość informacji na świecie.

Agenda medialna

Zgodnie z jedną z teorii komunikowania społecznego „Agenda Setting” Maxwella McCombsa i Donalda Shawa (teoria ustalania porządku dziennego) media kreują rzeczywistość poprzez zwracanie uwagi społecznej na wybranych przez nie same zagadnieniach. Skupiają w ten sposób uwagę wokół nich i dostarczają odbiorcom wspólnych punktów odniesień. „Media nie mówią nam co należy myśleć, ale o czym należy myśleć”. Ta teoria jest niezwykle ważna dla komunikacji Kościoła. Pokazuje wyraźnie, że nieobecność Ewangelii w mediach, to nieobecność jej w ludzkim myśleniu, to nieobecność Dobrej Nowiny w życiu człowieka. Dlatego tak ważna jest aktywność każdego wierzącego człowieka w profesjonalną komunikację Kościoła we wszystkich mediach.

I druga teoria komunikacji: teoria spirali milczenia, nazywana powszechnie hipotezą spirali milczenia. To wynik badań nad efektami oddziaływania mediów. Jej autorką jest niemiecka badaczka Elisabeth Noelle-Neumann. Urodzona w 1916 r. dziennikarka, publicystyka, założycielka (w 1947 r.) i wieloletnia dyrektorka jednego z najpoważniejszych na skalę światową instytutów badania opinii publicznej – Institut für Demoskopie w miejscowości Allensbach nad Jeziorem Bodeńskim. W myśl teorii spirali milczenia Elisabeth Noelle-Neumann, świadomość posiadania poparcia opinii publicznej sprzyja wyrażaniu na głos zgodnych z nią poglądów. W przypadku przeciwnym – ludzie zachowują milczenie. Nie mają często odwagi sprzeciwiać się narzuconej narracji. Następuje spiralny proces wyciszania jednych opinii i wzmacniania innych opinii. Zjawisko ma charakter kuli śnieżnej.

Istnieje poważna obawa przed izolacją przekazu Kościoła z kultury i komunikacji z przestrzeni publicznej. Kultura pozbawiona wartości chrześcijańskich zamknie w przekazie mediów świeckich wartości chrześcijańskie do getta. Wszystko to oczywiście w myśl tolerancji dla innych wyznań, szacunku dla mniejszości. Teoria spirali milczenia podkreśla silną zależność przekazu mainstreamu względem tego, co dominujące. Jeśli mainstream i główne media będą wyśmiewać chrześcijaństwo, chrześcijanie nie będą stawać w obronie Ewangelii, będą milczeć, nie chcąc się przyznawać do wartości.

Nie tak dawno wybuchła wielka afera. W imię tolerancji kapitanowie wszystkich drużyn VFL Wolfsburg mieli nosić tęczowe opaski. Przeciwko temu zaprotestował chorwacki piłkarz Josip Brekalo. Podkreślał, że jest wychowany wśród wartości chrześcijańskich. Spotkała go lawina krytyki. Najwięksi orędownicy tolerancji kolejny raz udowodnili, jak sami są krańcowo nietolerancyjni. Kto stanął w obronie piłkarza, kiedy został zalany falą hejtu? Czy tylko nas to ucieszyło, że są odważni ludzie, czy też informowaliśmy o tym innych?

Dlatego tak ważna jest troska o obecność Ewangelii i wartości chrześcijańskich w mediach świeckich, w głównym nurcie. Troska o obecność Ewangelii w umysłach ludzkich, to nie tylko troska o własne media katolickie.

Kościół w Sieci

Dziś Kościół musi być obecny tam, gdzie są ludzie. A miliardy z nich dużą część swojego życia spędzają w smartfonach. Komunikują się dziś przede wszystkim za pośrednictwem social media.

Arcybiskup John P. Foley, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Środków Społecznego Przekazu, wiele razy podkreślał konieczność „przysposobienia sieci do użytku Kościoła, który jest jeden, święty, katolicki i apostolski, w taki sposób, by internet był jeden, święty, katolicki i apostolski”. Sieć internetu to bowiem użytkownicy, ludzie, także ci wierzący. A wsparciem w tworzeniu tej wirtualnej wspólnoty są technologie, nie odwrotnie. Obecność Kościoła w internecie to obecność Kościoła wśród ludzi – nieustannie poszukujących czegoś. To łowienie dusz ludzkich, jak nakazał nam Jezus Chrystus (Bądźcie rybakami ludzi).

Kościół istnieje po to, aby ewangelizować. Media społecznościowe nie są sferą prywatną. Są współczesną amboną, na której nauczanie Kościoła powinno być obecne w sposób analogiczny do świata realnego. Media społecznościowe powinny służyć do nauczania o Bogu i głoszenia Ewangelii: dawania świadectwa wiary i nadziei, pogłębiania wiary innych, wspierania potrzebujących, budowania wspólnoty wokół Jezusa Chrystusa. Media społecznościowe nie mogą służyć do prowadzenia działalności przeciwko Bogu, Ewangelii, wspólnocie Kościoła, własnym przełożonym, innym duchownym, a zwłaszcza przeciwko drugiemu człowiekowi.

Aktywnością człowieka wierzącego w mediach społecznościowych nie powinno być tylko śledzenie treści innych użytkowników, bierne czytanie treści innych ludzi. Albo co gorsza stwierdzenie: „To tylko dla młodych”. Ustatkowani rybacy zostali wezwani przez Jezusa w dojrzałym wieku, by rzucić wszystko, spokojne dotychczasowe życie i ruszyć na połów ludzi, na cały świat. Nie wiedzieli jak to robić, ale zaufali, że potrafią. Każdy człowiek wierzący, także duchowni w każdym wieku powinni w sposób aktywny kreować wartości ewangeliczne, znajdować wartościowe treści, dzielić się nimi w poszanowaniu własności intelektualnej i obowiązującego prawa oraz zapraszać innych użytkowników do wspólnoty z Jezusem Chrystusem. W social media mamy wszyscy głosić Ewangelię, uczyć się tego, szukać tam dusz ludzkich. Otrzymaliśmy bowiem takie zadanie od Jezusa Chrystusa: „Idźcie i głoście Ewangelię wszystkim narodom”. Nie wybranym przez nas. Nie tym, których lubimy. Wszystkim. Także tym głęboko zanurzonym w Sieci.

Funkcje social media

Social media służą Kościołowi w sześciu funkcjach: informacyjnej, edukacyjnej, promocyjnej, ewangelizacyjnej, formacyjnej, wspólnototwórczej:

a) świat potrzebuje informacji o Jezusie Chrystusie, Kościele, wspólnotach, ruchach i stowarzyszeniach religijnych, nauczaniu Urzędu Nauczycielskiego Kościoła, godzinach odprawianie nabożeństw, dziełach charytatywnych, instytucjach eklezjalnych, misjach, wydarzeniach w parafiach, zakonach, diecezjach, Stolicy Apostolskiej itp.

b) Kościół posługuje się jednak mediami społecznościowymi także do tłumaczenia rzeczywistości sacrum, a więc doktryny, dogmatów, nauczania Kościoła tak, aby przyjąć je z wiarą i zrozumieniem – to istotne zadanie Kościoła – edukacyjne.

c) zachęcanie i przekonywanie do aktywnego uczestnictwa w życiu Kościoła i podejmowanych dziełach oraz wsparcia inicjatyw chrześcijańskich to funkcja promocyjna social media – warto jest podejmować ją wszędzie tam, gdzie są ludzie, także a może dziś przede wszystkim, w mediach społecznościowych.

d) najważniejszą funkcją mediów społecznościowych jest jednak funkcja ewangelizacyjna – to także najważniejsze zadanie Kościoła, które trzeba podejmować wszędzie, także wśród osób zanurzonych w wirtualnej rzeczywistości („Biada mi gdybym nie głosił Ewangelii”).

e) media społecznościowe mogą wspierać działania formacyjne w różnych wspólnotach, ruchach religijnych oraz stowarzyszeniach katolickich poprzez aktywne włączanie się uczestników w tworzenie i publikowanie materiałów formacyjnych, poprzez aktywne tworzenie grup formacyjnych w serwisach społecznościowych i dzielenie się doświadczeniem wiary, pogłębianie myśli i refleksji o wartościowe materiały publikowane na fanpage’ach oraz w grupach tematycznych w tych serwisach.

f) aktywnością duchownych nie powinno być tworzenie podziałów wśród użytkowników mediów społecznościowych, antagonizowanie, etykietowanie, prowokowanie, lecz troska o budowanie jedności.

Model komunikacji Jezusa

Jezus w swoim nauczaniu stworzył strategię – kulturę komunikacji. Kieruje przekaz do trzech grup odbiorców: tłumów, uczniów (Apostołów) oraz do wybranych osób podczas indywidualnych spotkań. Grupy docelowe determinują kształt komunikatu –

– przekaz jest inny w przypadku przemawiania publicznego, bowiem tam mogą znajdować się przypadkowe osoby, musi być więc prosty, zrozumiały, obrazowy, pełen przykładów, przekazywać pełen kerygmat;

– przekaz jest inny, kiedy Jezus przekazuje nauki najbliższym uczniom w grupie (bardziej wtajemniczonym w Jego misję, znającym już Go, słuchającym Jego nauk), dlatego język komunikacji może być bardziej pogłębiony teologicznie, zawierać elementy formacyjne, katechizacyjne.

– jeszcze inaczej Mistrz rozmawia z osobami w spotkaniu indywidualnym, pełen jest indywidualnego podejścia do człowieka, ma charakter bardziej kierownictwa duchowego, świadectwa, zachęcenia do zmiany życia, wskazówek jak to uczynić.

Analogicznie do komunikacji Jezusa, także w mediach społecznościowych istnieją 3 płaszczyzny dialogu:

– publiczna na osi czasu, do której dostęp mają osoby używające serwisu społecznościowego, a także niebędące znajomymi, a nawet te nieposiadające konta (jeśli nie zostanie ustawiona opcja niedostępności treści dla osób spoza grona znajomych)

– w grupach (należy zgłosić chęć przynależności) lub poprzez ograniczenie dostępu do konta (zamknięta tablica), wówczas komunikacja jest kierowana do wybranej grupy osób

– indywidualna (wiadomości prywatne).

Ten model komunikacji Jezusa jest niezwykle ważny dla Kościoła w social media, szczególnie wobec wielu wyzwań, trudności i problemów takich, jak:

– kwestia odpowiedzialności za publikowane w mediach społecznościowych informacji o Kościele katolickim oraz administrowania kont społecznościowych instytucji i organizacji katolickich;

– anonimowość użytkowników mediów społecznościowych (także osób duchownych, częste myślenie osób duchownych o obecności w social media jako o prywatnej przestrzeni komunikacji);

– niechęć do podejmowania aktywności w mediach społecznościowych wielu osób duchownych i konsekrowanych (szczególnie nieco bardziej dojrzałych), wynikająca z nadmiaru obowiązków, braku czasu czy braku znajomości narzędzi umożliwiających proces komunikacji;

– brak oficjalnych regulacji dotyczących obecności osób duchownych w mediach społecznościowych w Polsce, które objęłyby osoby pracujące w instytucjach katolickich.

W kontekście obecności Kościoła w social media trzeba jeszcze uwzględnić refleksję na temat obecności instytucjonalnej (organizacje, fundacje, parafie, wspólnoty) oraz osób prywatnych (wierni świeccy oraz osoby duchowne), ale nade wszystko specyfiki komunikatu.

Zarzućcie sieć

90% internautów nie posiada zdania na temat danej marki przed rozpoczęciem wyszukiwania jej w Google (Buzzstream). To duża szansa dla instytucji katolickich, by zadbały o swoje strony www, by były nowoczesne, dostosowane do wymogów Google. By dawały się wyszukać profesjonalnie stworzonymi witrynami. Ale to wymaga pracy i środków finansowych. A jeśli nie zadbają o to podmioty katolickie, to nie znaczy, że w sieci będzie dobra opinia. Zepsują ją na pewno przeciwnicy. Trudno wówczas się dziwić internautom, że odchodzą od Kościoła, kiedy słyszą jedynie o grzechu w Kościele, nadużyciach i brudzie. A nie słyszą Ewangelii, Dobrej Nowiny i świadectwa budującego wiarę.

Media społecznościowe stwarzają duże możliwości techniczne do głoszenia Słowa Bożego, ale wymagają ciężkiej regularnej pracy. Apostołowie znurzeni i okrutnie zmęczeni połowem bez sukcesu zostali zachęceni przez Jezusa by raz jeszcze zarzucili sieć. Nawet wtedy, gdy już nie wierzyli w sukces, kolejny raz podjęli wysiłek połowu. Podobnie jest w komunikacji w internecie. Należy nieustannie zarzucać sieci w poszukiwaniu dusz ludzkich. Zaniechanie tego działania można byłoby rozpatrywać w kategorii zaniedbania względem misyjnego nakazu Chrystusa. Wymiar moralny takiego zaniedbania wskazał papież Paweł VI w Adhortacji Apostolskiej Evangelii nuntiandi: „Kościół byłby winny przed swoim Panem, gdyby nie używał tych potężnych pomocy, które umysł ludzki coraz bardziej usprawnia i doskonali. Za ich pośrednictwem głosi orędzie, które zostało mu powierzone, «na dachach»”.

Wnioski

W każdym z rodzajów komunikacji, także tej, która ma miejsce w przestrzeni wirtualnej, szczególnie wobec dzieci i młodzieży, należy przestrzegać trzech zasad: przejrzystych intencji w komunikacji (przystających stanowi duchownemu, świeckiemu lub konsekrowanemu), odpowiedzialności za siebie i rozmówcę (by nie wywołać grzechu zgorszenia i nie narażać drugiej osoby na kontakt z nieodpowiednimi treściami), a także tworzenia wspólnoty (w miejsce tworzenia podziałów) w świecie wirtualnym oraz zapraszając do wspólnoty w świecie realnym. Nie można bowiem sprawować sakramentów w internecie, nie można namaścić olejem, przyjąć Eucharystii, nie można poczuć bliskości drugiego człowieka, nie można przytulić i pocieszyć strapionego człowieka.

Komunikacja Kościoła w social media powinna być profesjonalna, ponieważ Komunikat, który głosi jest najważniejszy na świecie – to Dobra Nowina, najcenniejszy News. Warto również na koniec rozważyć w ogóle zmianę nastawienia do ewangelizacyjnej aktywności w mediach społecznościowych – nie powinien to być przykry obowiązek, zostawianie tej aktywności tylko młodym (Kto bowiem pomoże starszym osobom obecnym na Facebooku odnaleźć się w tej rzeczywistości? Doświadczenie dojrzałych kapłanów w kwestiach moralnych jest bezcenne etc.). Papież Jan Paweł II uczył ogromnej otwartości na media. Nie może to być smutna konieczność okradająca z wolnego czasu. Powinna to być radosna misja. Nie wolno konserwować Ewangelii skostniałymi zasadami, regułami i schematami czekając, aż przyjdą odbiorcy. Apostołowie nie siedzieli w wygodnych fotelach kontestując nowe media i nowe formy. „Idźcie”…”zarzućcie”…

Prof. dr hab. Monika Przybysz, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.