Drukuj Powrót do artykułu

Koszalin: Tutaj każdy otrzyma pomoc. 5 lat Domu Miłosierdzia

17 marca 2017 | 13:33 | arw | Koszalin Ⓒ Ⓟ

Koszaliński Dom Miłosierdzia to miejsce, w którym osoby znajdujące się w przeróżnych potrzebach zostają objęte długotrwałym i kompleksowym wsparciem. Budynek został zakupiony przez twórców domu 5 lat temu.

Prezes Stowarzyszenia „Dom Miłosierdzia”, ks. Radosław Siwiński z okazji jubileuszu oficjalnie podziękował za wsparcie wszystkim dobroczyńcom i przedstawicielom zaprzyjaźnionych instytucji.

– Ten dom ma taką specyfikę, że jest całkowicie wolny od finansowania stałego przez kogokolwiek. Tak chcieliśmy. Jest to związane z tym, że chcieliśmy być dla każdego, niezależnie od wiary, o każdej porze i godzinie. Być takim uniwersalnym domem dla biednych, bogatych, wierzących i niewierzących. Na początku wiele osób nie wierzyło w to, że może być taki dom uniwersalny, bo wszędzie są specjalistyczne domy. My możemy zająć się każdym człowiekiem – zaznaczył ks. Siwiński.

Mszy św. dziękczynnej w kaplicy Domu Miłosierdzia przewodniczył bp Edward Dajczak.

– Przez 5 lat piękne zgłoski Ewangelii są aż tak czytelne w tym domu. To Ewangelia pisana miłością do człowieka. Św. Augustyn mówi o ludziach, którzy mocno tkwią korzeniami w niebie i tak mocno pokładają ufność w Panu, że dokonują się niezwykłe dzieła. Tak wielu ludzi pozwoliło, by w tym miejscu, w ich sercach dokonywały się cuda miłości. Miłość prowokuje. Światu wydaje się, że w hałasie, zgiełku, mocy, pieniądzu, akcentuje wielkość i ważność, a Jezus mówi wciąż to samo: chcesz być pierwszy, to zacznij służyć – mówił w homilii bp Dajczak.

Ks. Radosław Siwiński podkreśla, że Dom Miłosierdzia, to już nie tylko jedno miejsce, jeden obiekt. To szereg różnych inicjatyw i pomysłów.

– Mamy też dom na wsi. Są tam zwierzęta, ogród. Gdzie też można odseparować trudne przypadki od miasta. Bo miasto jest siedliskiem pokus – czasami trzeba zabrać kogoś bardzo daleko. Razem w tych domach mieszka 85 osób. Stowarzyszenie od kilku tygodni prowadzi również kawiarnię w centrum miasta pn. „Kawa z Duszą” – dodał.

Monika Musioł nazywa siebie jednocześnie wolontariuszką i podopieczną Domu Miłosierdzia. Mieszka w nim od samego początku.

– Ten dom uratował mi życie, podczas studiów w Krakowie oddaliłam się od Boga. Zaczęłam czuć taką ogromną pustkę, która wywołała depresję. Był taki moment, że chciałam zakończyć życie, że jest aż tak nie do zniesienia. Wtedy Bóg się o mnie upomniał w postaci ludzi, którzy zachęcili mnie, aby przyjechać do Koszalina i zacząć tworzenie tego miejsca. Dom to nie jest budynek, to są ludzie. Ja tu poznałam ludzi, którzy uratowali mi życie. Nigdy nie pomyślałabym, że będę robić takie rzeczy jak przylepianie listew w kaplicy, prace parabudowlane. Czuję obecność Boga w tym domu – mówi mieszkanka.

Maciej Wojciechowski ze Szczecina wprowadził się do Domu Miłosierdzia w maju ubiegłego roku. Jest niepijącym alkoholikiem.

– Kiedy zostałem przyjęty, byłem tak przepity i zmęczony, spaniem gdzieś na ulicy, że pierwsze o co poprosiłem, to było łóżko. To łóżko otrzymałem. To była pierwsza dobroć, którą otrzymałem od ludzi. Uczę się przyjaźni i dobroci od ks. Radosława. Tego, że jestem jednak coś wart. Nie siedzę w pokoju sam, tylko kiedy jest mi źle otrzymuję pomoc. Od tych 10. miesięcy tutaj rozkwitam. Ważna jest też modlitwa ze strony przyjaciół, bo tak mogę już nazwać ludzi, którzy ze mną mieszkają.

Stowarzyszenie prowadzące Dom Miłosierdzia w najbliższych miesiącach planuje kolejne projekty – otworzenie piekarni i domu dla osób starszych.

– On prawdopodobnie powstanie w Kołobrzegu. Ktoś powiedział, że są przecież Domy Pomocy Społecznej. Chcielibyśmy jednak pozostać w takim stylu darmowości. Wszystko, co jest czynione w tym domu, jest czynione bezpłatnie. Szczycimy się tym, i chcemy aby tak było. Nigdy nie pytamy o finanse ludzi, którzy do nas przychodzą. Jeżeli ktoś z naszym mieszkańców ustabilizuje się i pracuje poza domem, to wtedy mówimy, aby dołożył się w miarę możliwości do codziennych wydatków, rachunków. W najbliższym czasie uruchomimy też w Koszalinie własną piekarnię. Dlaczego? Chcemy służyć mieszkańcom, ale i stworzyć nowe miejsca pracy. W ubiegłym roku mieszkało u nas aż 5 piekarzy – wyjaśnia ks. Radosław Siwiński.

Dom Miłosierdzia w Koszalinie jest otwarty dzień i noc. Znajduje się w ponad stuletnim budynku z czerwonej cegły przy ulicy Młyńskiej. Mieszka w nim na stałe dwóch kapłanów i kilkunastu wolontariuszy. W domu znajduje się kaplica i jadłodajnia dla potrzebujących. Na miejscu istnieje możliwość uzyskania pomocy lekarskiej i prawnej. Funkcjonuje również punkt wsparcia psychologicznego i informacji o sektach.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.