Drukuj Powrót do artykułu

Kraków: krytyczne opinie po pokazie „Pasji”

04 marca 2004 | 13:59 | md //per Ⓒ Ⓟ

Film daleki od ducha Ewangelii, niebezpieczny i artystycznie nieudany – tak o „Pasji” Mela Gibsona mówili w Krakowie uczestnicy debaty zorganizowanej przez „Tygodnik Powszechny” i Apollo Film.

Dyskusja odbyła się 3 marca wieczorem po przedpremierowym pokazie filmu w kinie „Kijów”. Wzięli w niej udział ks. Adam Boniecki, Agnieszka Holland, prof. Władysław Stróżewski oraz Stanisław Krajewski.

*Ks. Adam Boniecki* podkreślił, że trudno zaprzeczyć, iż dla widzów „Pasji” słowa „ukrzyżowan, umarł i pogrzebion” – często wypowiadane bezmyślnie – nabiorą konkretnego znaczenia, ale epatowanie okrutnymi scenami jest niebezpieczne. – Niebezpieczeństwo tego filmu polega na wyeksponowaniu na pierwszym planie okropnych tortur. Nie na tym polega ciężar krzyża, który czczą chrześcijanie – uważa redaktor naczelny „Tygodnika Powszechnego”. Dodał, że wyeksponowanie tortur i fizycznego bólu Chrystusa wykrzywia perspektywę.

*Agnieszka Holland* stwierdziła, że z filmu Mela Gibsona emanuje „negatywna, zła energia”. Reżyserka przyznała, że nie ma artystycznego zaufania do twórcy „Pasji” i nie podobają się jej jego religijne poglądy, ale nie sądziła, że zobaczy coś tak strasznego. – „Pasja” jest filmowym kiczem, ale to teraz nie ma znaczenia. Ważne jest to, że film otwiera otchłań przemocy i gwałtu, tak bardzo odległą od ducha Ewangelii – uważa.

Holland jest zaniepokojona otoczką, jaka wytworzyła się wokół obrazu Gibsona. Podkreśliła, że w czasach fundamentalizmów religijnych może się on stać „zaczynem czegoś strasznego”. – Jeżeli znaczenie tego filmu będzie rosło, może to oznaczać powrót do najciemniejszych czasów i klęskę nauczania Kościoła – dodała. – Potworne, bezmyślne okrucieństwo na ekranie i ukazywanie Chrystusa jako skrwawionego pulpetu dowodzi, że ten film ma tyle wspólnego z Ewangelią, co Osama bin Laden z Koranem. Jestem przerażona – stwierdziła reżyserka.

Słowa Agnieszki Holland zostały powitane oklaskami przez licznie zgromadzoną na debacie publiczność.

*Prof. Władysławowi Stróżewskiemu* brakowało w „Pasji” chrześcijańskiego przesłania o miłości i przebaczeniu. Wybitny filozof podziela przerażenie okrucieństwem scen filmu. Według niego arcykapłani żydowscy zostali pokazani jako „zadowoleni widzowie, którzy delektują się złem”. Stróżewski dodał, że obraz Mela Gibsona gubi istotę tragizmu skazania Chrystusa, starcia dwóch racji – Jezusa i arcykapłana, który ze swojego punktu widzenia miał powody, by chcieć Jego śmierci. Zdaniem filozofa, za dużo było potwornego okrucieństwa żołnierzy rzymskich, z których żaden – poza Piłatem – nie zastanawiał się nad tym, co robi.- Nagromadzenie przemocy i gwałtu jest tutaj nie do zniesienia – stwierdził.

*Stanisław Krajewski* dodał, że epatowanie drastycznością przekroczyło wszelkie granice. – Dosłowne sceny tortur są religijnym kiczem, można tylko pytać czy będzie to służyło dobrym, czy też złym celom – powątpiewał współprzewodniczący Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów. Krajewski podkreśla, że w obrazie Gibsona bohaterowie są jednoznacznie podzieleni na złych i dobrych.

Niewyobrażalne cierpienie Chrystusa zmusza wręcz do tego, by po ludzku się z nim utożsamić. – Ci źli są natomiat przedstawieni jako takie kanalie, że jakiekolwiek dobre uczucia wobec nich nie mają sensu – stwierdził. Krajewski dopatruje się w tym sugestii, jakoby to Żydzi byli winni śmierci Chrystusa i – podobnie jak Agnieszka Holland – obawia się socjologicznych, politycznych i religijnych konsekwencji tego filmu. Tym bardziej, że w wielu środowiskach obraz Gibsona może być traktowany jako substytut Ewangelii.

Ks. Boniecki przypomniał, że scenariusz filmu Gibsona nie jest oparty na Ewangelii. „Pasja” jest przesycona duchem okrucieństwa, Ewangelie przekazują relacje męki i śmierci Chrystusa w bardzo powściągliwy sposób. Redaktor naczelny „Tygodnika Powszechnego” stwierdził, że film jest grubym wypaczeniem ducha ewangelicznego.

Zaprotestował stanowczo przeciwko określaniu „Pasji” mianem „rekolekcji z Melem Gibsonem”. – Oglądanie okrutnych scen w wygodnym fotelu kinowym to dość podejrzane przeżycie religijne – stwierdził. Jego zdaniem obrazu Gibsona nie można nazwać filmem religijnym, gdyż nie da się z taką dosłownością pokazać na taśmie Tajemnicy. Niepokoi go to, że „Pasja” trafia w podświadomą potrzebę podglądania cierpienia.

Filmowej dosłowności nie lubi także prof. Stróżewski. Według niego takie obrazy są albo fałszywe, albo naiwne. – Wolę dzieła, które podprowadzają nas do metafizyki – wyznał filozof. Jego zdaniem „Pasja” jest świadectwem zatracenia estetycznej i moralnej wrażliwości na wartości, a jej recepcja pokazuje, że jeśli ktoś chce do nich przekonywać, musi to robić z „łopatologiczną dosłownością”.

Agnieszka Holland przyznała, że w kinie przeżycie religijne jest możliwe, ale rodzi się ono przez poczucie więzi z transcendencją, doświadczanie sensu, piękna i miłości w obrazach, które niekoniecznie odwołują się wprost do treści religijnych. Reżyserka podkreśliła, że Mel Gibson jest zakładnikiem współczesności, „baronem hollywoodzkiego kiczu”. To widać w konstrukcji filmu, biorącej się z pompatycznych konwencji kina rodem z Hollywood.

Istotą tej konwencji jest także upraszczające traktowanie bohaterów, zwłaszcza negatywnych. Jej zdaniem Żydzi w „Pasji” pokazywani są jak postaci rodem z kreskówek. Takie ujęcie jest nie do przyjęcia, gdyż sprawa nie dotyczy tylko Żydów sprzed dwóch tysięcy lat, ale sięga do wielowiekowych dziejów Kościoła, historii Europy i jej stosunku do narodu żydowskiego.

Holland podkreśliła, że po Holocauście nie wolno pozwolić sobie na uproszczenia i karykaturalne ujęcia Żydów. – To byłoby zaprzepaszczenie kilkudziesięciu lat wysiłków Kościoła na drodze dialogu z Żydami – uważa reżyserka. Takie niebezpieczeństwo widzi też prof. Stróżewski. Jego zdaniem w Polsce mentalność przeciętnego katolika wciąż jeszcze jest przedsoborowa, więc film trafia na podatny grunt. Filozof ostrzegł, że jeśli ktoś po obejrzeniu „Pasji” rzeczywiście uwierzy, iż Żydzi są winni śmierci Chrystusa, to może to być bardzo groźne.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.