Drukuj Powrót do artykułu

Kryzys małżeński może być szansą

24 października 2009 | 16:24 | tk / ju. Ⓒ Ⓟ

Kryzys jest dla małżeństwa szansą ale pod warunkiem, że zostanie w porę rozpoznany – podkreślano podczas zorganizowanej w sobotę w Warszawie konferencji Ogólnopolskiej Rady Ruchów Katolickich.

Najczęstszą przyczyną kryzysu i rozpadu małżeństw są uzależnienia – od alkoholu, narkotyków, hazardu i seksu oraz brak umiejętności prowadzenia dialogu.

Podczas warszawskiej konferencji pt. „Kryzys w małżeństwie – szansą?”, wśród przyczyn małżeńskich napięć wymieniano też „nadopiekuńczą” rolę matki któregoś z małżonków.

Eksperci – duszpasterze narzeczonych, małżeństw, świeccy prowadzący specjalne rekolekcje małżeńskie oraz duszpasterze związków niesakramentalnych – starali się opisać przyczyny kryzysów dzisiejszych par.

Ks. Adam Schulz SJ, odpowiedzialny za formację Ogólnopolskiej Rady Ruchów Katolickich powiedział, że Kościół w Polsce zdecydowanie za mało robi na rzecz związków niesakramentalnych. „Sposób w jaki traktuje się tych ludzi woła o pomstę do nieba” – ocenił jezuita.

Zauważył też, że im większa samotność staje się udziałem dzisiejszych społeczeństw, tym większe jest pragnienie prawdziwej, dozgonnej miłości. Jego zdaniem kryzys bywa darem od Boga, bowiem pozwala wyjść człowiekowi poza schematy i naprowadza na drogę nawrócenia.

„To nie kryzys jest problemem, ale to, że kiedy się pojawia nie jest rozpoznawany i rozwiązywany” – ocenił o. Schulz.

Irena i Jerzy Grzybowscy, współzałożyciele ruchu „Spotkania małżeńskie” zwróci uwagę na systematycznie rosnącą w Polsce liczbę rozwodów. Najczęstsze przyczyny to tzw. niezgodność charakterów, zdrada, alkoholizm i problemy finansowe.

Zdaniem Grzybowskich kryzys małżeński może być problemem, jeśli nie zostanie w porę zauważony ale też wówczas, gdy każde z małżonków upiera się przy własnym zdaniu, co do przyczyn i strategii przezwyciężenia napięć. „Żeby pokonać kryzys, trzeba się z drugą osobą spotkać, wysłuchać do końca i nie oceniać zanim się współmałżonka nie zrozumie” – podkreślała Irena Grzybowska. Dodała, że strategia z wyjścia z kryzysu nie może być „moja” lub „twoja” ale wspólna.

Opierając się na ponad 30-letnim doświadczeniu, twórcy „Spotkań małżeńskich” zaznaczyli, że z prośbą o pomoc – duchową czy terapeutyczną – zwraca się dziś więcej par aniżeli przed laty.

Barbara Smolińska, psychoterapeutka specjalizująca się w terapii małżeńskiej zwróciła uwagę, że kryzys jest niejako wpisany w naturę małżeństwa, ponieważ małżeństwo jest procesem. „Małżeństwa, które nie przeżywają kryzysu, są nim najbardziej zagrożone” – oceniła.

Zdaniem Smolińskiej każde małżeństwo potrzebuje formacji duchowej, rozwoju indywidualnej osobowości oraz grup wsparcia. – Kiedyś tę wspierającą rolę pełniła rodzina, zwłaszcza starsze pokolenie oraz sąsiedzi ale dziś sytuacja ta uległa zmianie – zaznaczyła.

„Terapeuta małżeński zajmuje się leczeniem więzi małżeńskich, to znaczy działa wówczas, kiedy dialog i przebaczenie nie są możliwe, nawet pomimo chęci obojga” – zaznaczyła Smolińska. Oceniła też, że coraz więcej małżeństw stanowią osoby zranione w swojej historii życia, tzn. w rodzinach, z których pochodzą. „Oni nie są wstanie dialogować i przebaczać, choć tego chcą” – zaznaczyła.

Celem pracy terapeuty małżeńskiego jest to, aby para uświadomiła sobie to, czego nie jest świadoma. „To czego sobie nie uświadamiamy rządzi nami w bardzo poważny sposób” – przekonywała Smolińska.

Zdaniem ks. Jana Pałygi, od ponad 30 lat zajmującego się związkami niesakramentalnymi, najczęstszymi powodami rozpadu małżeństw są uzależnienia: alkoholizm, narkomania, hazard i erotomania. Pallotyn podkreślał, że niezależnie od pomocy duchowej, niekiedy najważniejszą sprawą bywa natychmiastowe skierowanie osoby do terapeuty lub psychiatry. Ks. Pałyga przyznał, że częstą przyczyna kryzysów jest rola matki któregoś z małżonków (zwłaszcza jedynaka), która zbyt mocno ingeruje w ich życie.

Dodał, że trudno mówić o jakiejś uniwersalnej recepcie na kryzys, bowiem w istocie „rodzajów kryzysów jest tyle, ile małżeństw” i do każdego przypadku trzeba podejść indywidualnie.

O zmianach w mentalności osób przygotowujących się do małżeństwa mówił na podstawie 20 letniego pracy duszpasterza rodzin o. Mirosław Pilśniak OP. Zauważył, że dawniej jednym z celów pracy z kandydatami do małżeństwa było „zgaszenie euforii na temat budowanego związku”. Tymczasem dziś bardzo często dominikanin ma do czynienia z parami żyjącymi w wieloletnim konkubinacie, które decydują się na małżeństwo w celu ratowania związku i „zobaczenia, czy to ma sens”.

Syndromem nowych czasów jest też szczególne traktowanie partnera. „Dziś często młodym ludziom towarzyszy wątpliwość, czy ‘towar’ jaki wybrałem jest rzeczywiście najlepszy spośród wszystkich dostępnych na rynku” – charakteryzował postawy wielu narzeczonych o. Pilśniak.

Wymienił też trzy sytuacje, które – jak się wyraził – wywołują panikę wśród słuchaczy kursów przedmałżeńskich. Są to dyskusja nt.: przyszłych relacji rodzicami i teściami, stosunku do obserwowania płodności i cała sfera seksualna oraz kwestie wiary. „Kiedy zająłem się kwestią relacji do rodziców i teściów, nagle okazało się, że nagle wszyscy spieszą się na autobus, metro lub tramwaj” – mówił dominikanin dodając, że spośród 40 par, tego dnia pozostały do końca… cztery.

Ks. Schulz zwrócił uwagę, że w niektórych warszawskich parafiach pary niesakramentalne stanowią nawet ponad połowę jej mieszkańców. „Nie możemy ich traktować jak zadżumionych” – apelował o. Schulz dodając, że pomimo niemożności przystępowania do sakramentu pokuty i Eucharystii, także ci ludzie mogą rozwijać się duchowo, zaś Kościół powinien im w tym dopomagać.

Spotkanie Ogólnopolskiej Rady Ruchów Katolickich odbyło się w Domu Pielgrzyma Amicus na warszawskim Żoliborzu.

Powołana w 1993 r. Ogólnopolska Rada Ruchów Katolickich, skupiająca dziś około 80 ruchów i stowarzyszeń reprezentuje ok. 750 tys. członków. Ks. Adam Schulz, jej założyciel i długoletni przewodniczący szacuje, że w Polsce ok. 2,5 mln wiernych angażuje się w rozmaite wspólnoty formacyjne, charytatywne lub edukacyjne.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.