Kryzys umacnia potrzeby religijne Włochów

Kryzys wywołany koronawirusem umocnił nieco religijne potrzeby i praktyki Włochów. Z wyników ankiety przeprowadzonej przez instytut badania rynku Ipsos wynika, że 16 procent Włochów przyznało, iż w tym czasie modli się więcej niż zwykle, poinformowała gazeta „Il Massaggero”. Jedna czwarta ankietowanych odczuwa wzrost potrzeb duchowych, niespełna połowa przyznała, że modli się jak dotychczas, natomiast pięć procent respondentów czyni to rzadziej niż dotąd.

Ok. 70 proc. Włochów nie tłumaczy kryzysu wywołanego koronawirusem jako kary Bożej. Dla 80 proc. ankietowanych przez Ipsos kryzys jest raczej „czasem, w którym powinniśmy być znowu bardziej ludzcy i solidarni”. Prawie połowa respondentów uważa, że w tej dramatycznej sytuacji jest to przesłanie z Nieba: Bóg chce przypomnieć ludziom o rzeczach, które są naprawdę liczą się w życiu.

Fakt, że biskupi postąpili właściwie zawieszając odprawianie Mszy św. w obecności wiernych, akceptuje 68 proc. ankietowanych, 61 proc. uważa, że w obecnej sytuacji właściwe jest zredukowanie ceremonii pogrzebowych do pobłogosławienia trumny, 29 proc. jest temu przeciwnych. 63 proc. Włochów pozytywnie przyjęło zastosowanie technicznych środków pomocy dla przekazywania adoracji, nabożeństw, czy rozważań drogą elektroniczną. Jednak liczba osób, które korzystają z takiej możliwości, nie wzrosła.

Podzielona jest natomiast opinia na temat decyzji o otwarciu kościołów w czasie zagrożenia koronawirusem. Głosy rozłożyły się równo: 45 proc. za i 45 – przeciw, 10 proc. nie ma zdania.

Zdaniem krytyków otwarcie kościołów łączy się z większym zagrożeniem infekcji koronawirusem. Na potrzeby ankiety instytut Ipsos pytał 1 000 osób w wieku 18-75 lat. Według innych ankiet ok. 70 proc. Włochów mówi o sobie, że są wierzącymi i katolikami. 27 procent określa się jako niewierzący. Ta grupa osób przyznaje, że z religijnego punktu widzenia kryzys spowodowany koronawirusem niczego nie zmienił.