Ks. Blachnicki – gwałtownik Królestwa
24 listopada 2001 | 16:36 | Anna Wojtas //ad Ⓒ Ⓟ
W dniu jego śmierci Papież Jan Paweł II nazwał go „gwałtownikiem Królestwa Bożego”. Beatyfikacją byłego harcerza, więźnia Oświęcimia i komunistów, założyciela Oazy ks. Franciszka Blachnickiego zajmie się teraz Rzym.
Do jego grobu, który w ubiegłym roku został przeniesiony z niemieckiego Carlsbergu, gdzie zmarł, do Krościenka n. Dunajcem nazywanego „stolicą oaz” pielgrzymuje coraz więcej ludzi z kraju i zagranicy. Modlą się tam o wiarę „konsekwentną”, z której wynika działanie na rzecz Kościoła i społeczności lokalnej, o wolność wewnętrzną, rozumianą jako wolność od lęku i zaufanie Bogu. Proszą też o harmonię pomiędzy tym, co mówią i jak żyją. Rodzice przywożą tam swoje dzieci, oazowicze organizują pielgrzymki, a dawni działacze społeczni pokazując kolegom grób zmarłego księdza mówią „ten człowiek był prawdziwie wolny”.
*Kim był?*
*Życiorys ks. Franciszka Blachnickiego obfituje w „nadzwyczajne wydarzenia”* – tak postrzegany jest przez tych, którzy go wspominają. Ocalenie w czasie okupacji z kary śmierci, która miała zostać wykonana przez ścięcie – cudowne nawrócenie w celi katowickiego więzienia, z którego wyszedł z mocnym przeświadczeniem, że po zakończeniu wojny zostanie księdzem – te i wiele innych wspomnień także z serii „ks. Blachnicki kontra PRL” wskazują na jego „predestynację” do bycia świętym. Gdy się czyta jego duchowe pamiętniki, jawi się w nich człowiek normalny, który na serio traktował wiarę – w każdych warunkach w jakich przyszło mu żyć. Dopiero po wnikliwej lekturze okazuje się, że ten „wielki działacz” – choć to wydaje się nieprawdopodobne – był także mistykiem.
*Kościół jako wspólnota*
*Żył wizją Kościoła rozumianego jako wspólnota wspólnot*. Ta wizja wyprzedzała „jego epokę” (1921-1987) sprawiała, że stał się zwiastunem samoświadomości Kościoła jaka została określona na Soborze Watykańskim II i zarazem jej gorącym realizatorem w praktyce. Założony przez niego Ruch Światło-Życie, którego początki sięgają lat 60., dąży nie do czego innego właśnie, jak do wychowania dojrzałych chrześcijan, świadomych swych zadań w Kościele i świecie. Poprzez swoją formację nawiązującą do wczesnochrześcijańskiego katechumenatu oraz posługę w parafii, zmierza do zrealizowania soborowej wizji Kościoła jako wspólnoty-wspólnot.
Na długo przed adhortacją „Christifideles laici” uczył oazowiczów, że świeccy mają tylko sobie właściwe powołanie w Kościele otrzymane już w sakramencie chrztu. Był też propagatorem duchowości małżeńskiej. Małżonków, którzy uczestniczyli w oazach rodzin Domowego Kościoła przekonywał, że „do Boga idą już nie w pojedynkę, ale razem jako małżentwo i jako rodzina”. I chociaż każdy z nich nadal pozostaje odpowiedzialny za jakość swojej wiary, do świętości mają dążyć razem. Niedawna beatyfikacja włoskiego małżeństwa Quattrocchich potwierdza słuszność tej pastoralnej intuicji ks. Blachnickiego.
*Ad Christum Redemptorem*
Już dość dawno, i niewykluczone, że jako pierwszy mówił też o tym, że polski katolicyzm jest powierzchowny, potrzeba „powtórnej” ewangelizacji naszego narodu tradycyjnie postrzeganego jako ostoję katolicyzmu. Opinia ta nie była bynajmniej popularna, ale ks. Blachnicki opracował w 1980 roku plan Wielkiej Ewangelizacji „Ad Christum Redemptorem” dla dotarcia z Ewangelią do każdego człowieka w Polsce. Jego realizacji podjął się wówczas Ruch Światło-Życie.
Z zaangażowania w ewangelizację zrodziło się także jego zaangażowanie ekumeniczne bowiem wyrażał przekonanie, że chrześcijanie muszą być razem, aby dzisiejszemu światu głosić Ewangelię. Podstawowe prawdy – znane obecnie jako „cztery prawa życia duchowego”: o miłości Boga, grzechu człowieka, zbawieniu przyniesionym przez Jezusa Chrystusa i potrzebie osobistej wiary – uznawane są przez wszystkich chrześcijan. Ks. Blachnicki widział możliwość współpracy w ewangelizacji chrześcijan różnych wyznań, choć jednoznacznie podkreślał, że dalsza formacja musi się odbywać we wspólnocie Kościoła.
*Człowiek, który się nie bał*
Z jego wiary wynikało także wszelkie zaangażowanie na rzecz społeczeństwa, które traktował jako służbę społeczną. Był człowiekiem wolnym, ufał Bogu jak syn Ojcu i przestrzegał jego praw – i być może właśnie dlatego *PRL był wobec niego bezsilny*. Mimo, że został aresztowany za Krucjatę Wstrzemięźliwości – społeczną akcję przeciwalkoholową, która przybrała charakter ruchu odnowy religijno-moralnej – pobyt w więzieniu uznał za czas rekolekcji, dlatego nie bał się konsekwencji, którymi grozili mi przedstawiciele ówczesnej władzy.
W okresie „Solidarności” (1980-1981) powołał do istnienia Niezależną Chrześcijańską Służbę Społeczną mającą upowszechniać ideę „Prawda – Krzyż – Wyzwolenie” tzn. działać w duchu chrześcijańskiej nauki społecznej i ruchu wyzwolenia bez przemocy.
Na emigracji, w 1982 roku założył Chrześcijańską Służbę Wyzwolenia Narodów – stowarzyszenie skupiające Polaków i przedstawicieli innych narodów Europy Środkowo-Wschodniej wokół idei suwerenności wewnętrznej i jedności narodów w walce o wyzwolenie. Być może nie był jedynym przepowiadającym wówczas upadek komunizmu jako systemu opartego na kłamstwie i niewoli, ale jako jedyny formował działaczy społecznych, którzy po upadku Związku Sowieckiego mieli być przygotowani do podjęcia służby w społeczeństwie. Tę działalność społeczno-wyzwoleńczą prowadził z pobudek religijnych, inspirowany pierwszymi encyklikami Jana Pawła II. Od troski o ludzi zniewolonych alkoholizmem myśl społeczna ks. Blachnickiego rozwinęła się w kierunku troski o ludzi zniewolonych przez komunizm, a także zniewolonych w demokracji, którą miał okazję obserwować mieszkając w Niemczech.
Gdy zmarł nagle w 1987 roku w Carlsbergu, Jan Paweł II w telegramie wystosowanym po jego śmierci nazwał go *”gwałtownikiem Królestwa Bożego”* a Kościół modlił się wówczas psalmami i śpiewał, że „potomstwo sprawiedliwego żyć będzie wiecznie”.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.