Drukuj Powrót do artykułu

Ks. Cervellera o zamachach w Pakistanie

16 marca 2015 | 10:28 | kg (KAI/RV/AsiaNews) / br Ⓒ Ⓟ

Najprawdopodobniej dwaj talibowie próbowali wejść do kościołów i tam strzelać do ludzi, ale powstrzymali ich pilnujący tych miejsc strażnicy, a w obu świątyniach było co najmniej tysiąc wiernych.

Dzięki stanowczej postawie straży udało się uniknąć jeszcze większej masakry. Na razie wiadomo, że zginęło co najmniej 14 osób a ponad 70 odniosło rany.

O zamachach, do jakich doszło 15 marca w mieście Lahaur (Lahore) – stolicy prowincji Pendżab na północy Pakistanu – i o sytuacji chrześcijan w tym kraju opowiedział w Radiu Watykańskim ks. Bernardo Cervellera, dyrektor włoskiej misyjnej agencji prasowej AsiaNews.

Duchowny podkreślił, że w obu kościołach – katolickim św. Jana i protestanckim Kościele Chrystusowym – oddalonych od siebie o pół kilometra, znajdowało się co najmniej tysiąc osób (policja ocenia, że było to między 800 a 1,1 tys.). „Stała się rzecz straszna, gdyż ludzie zgromadzili się w kościołach, aby się modlić, bo przecież to jest niedziela” – opowiadał dyrektor agencji, pozostający w stałym kontakcie z tamtejszymi wiernymi. Dodał, że chrześcijanie natychmiast zwołali manifestację i zapowiedzieli, że będą je nadal organizować, krytykując w ten sposób brak bezpieczeństwa ze strony rządu prowincji. Ma on obowiązek zwalczania ataków przeciw kościołom i meczetom i innych nieustannych aktów przemocy ze strony talibów.

Ks. Cervelllera, powołując się na własne źródła, oświadczył, że niektórzy policjanci, zamiast strzec kościołów, siedzieli w pobliskim barze i oglądali spotkanie krykieta.

Na pytanie, dlaczego doszło do zamachów, i to akurat teraz, rozmówca rozgłośni papieskiej wyjaśnił, że rząd pakistański zajmuje dwuznaczną postawę wobec talibów: z jednej strony zawsze udzielał im gościny i schronienia, zwłaszcza na północy kraju, z drugiej zaś jest sojusznikiem wspólnoty międzynarodowej w zwalczaniu terroryzmu. Niestety talibom w ostatnich latach udało się założyć w całym Pakistanie 20-25 tys. szkół koranicznych, w których uczą islamu fundamentalistycznego, toteż fundamentaliści są dziś obecni wszędzie i to oni walczą zarówno z chrześcijanami, jak i z szyitami.

Duchowny przypomniał, że w praktyce przynajmniej raz w tygodniu dochodzi w Pakistanie do zamachów na meczety szyickie. Atakowani są również ahmadyjczycy, których nauczanie zawiera w sobie elementy islamskie i innych religii, dlatego w oczach prawowiernych muzułmanów uchodzą oni za heretyków.

Według włoskiego misjonarza istnieje ryzyko wejścia tzw. Państwa Islamskiego na teren Pakistanu, ale jeszcze większym zagrożeniem jest możliwość zawiązywania w kraju sojuszy ze wspomnianym Państwem. Jego działalność finansują niektóre kraje Zatoki Perskiej, skąd płyną nieustannie pieniądze dla islamistów, a to z kolei przyciąga wciąż nowych terrorystów a kolejne grupy fundamentalistyczne nawiązują sojusze z Państwem, licząc na pieniądze, broń, zaopatrzenie itp.

Ks. Cervellera wspomniał również o obowiązującej w Pakistanie osławionej ustawie przeciw bluźnierstwu, będącej kolejnym elementem uniemożliwiającym uspokojenie sytuacji w tym kraju. Zwrócił uwagę, że z powodu oskarżeń, najczęściej bezpodstawnych, o bluźnierstwo przeciw Koranowi i Mahometowi wielu chrześcijan trafiło do więzień, gdzie nieraz dochodzi do zbiorowych egzekucji, dokonywanych przez współwięźniów, a także do zabójstw po wyjściu z zakładu karnego, których dopuszczają się strażnicy więzienni, opłacani właśnie po to, aby to uczynić.

W tym kontekście misjonarz przypomniał sprawę chrześcijanki pakistańskiej Asii Bibi, oskarżonej kilka lat temu przez sąsiadki-muzułmanki o obrazę Proroka i przebywającej do dzisiaj w więzieniu. Jest tam dniem i nocą strzeżona przed ewentualną egzekucją, dzięki czemu jeszcze żyje. Często odwiedzają ją krewni i chrześcijańskie organizacje pozarządowe. Według duchownego gdyby uwzględniono jej odwołanie od wyroku śmierci, prawdopodobnie odzyskałaby wolność, ale wówczas natychmiast doszłoby do manifestacji fundamentalistów, żądających zabicia jej. I sędziowie ze strachu przed nimi nieustannie odkładają rozpatrzenie jej apelacji.

 

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.