Drukuj Powrót do artykułu

Ks. Giuseppe Scotti o mediach katolickich

05 maja 2008 | 19:06 | lk//mam Ⓒ Ⓟ

Siłą mediów katolickich jest to, że nie narzucają sposobu myślenia. Jest nią skierowane do odbiorcy przesłanie: jeśli szukasz prawdy o człowieku, jesteśmy z tobą. Razem z tobą chcemy go bronić – mówi w rozmowie z KAI ks. Giuseppe Scotti, sekretarz Papieskiej Rady ds. Środków Społecznego Przekazu, który gości z wizytą w Polsce.

W środę 7 maja będzie on głównym gościem organizowanej w Bydgoszczy międzynarodowej konferencji: „Etyka w mediach w dobie globalizacji, wyzwania i zagrożenia”. Konferencja odbywa się pod honorowym patronatem Prezydenta R. P. Lecha Kaczyńskiego.

Publikujemy pełny tekst rozmowy z ks. Giuseppe Scottim:

KAI: Od listopada ub. roku jest Ksiądz sekretarzem pomocniczym Papieskiej Rady ds. Środków Społecznego Przekazu. Jakie są zadania i kompetencje tego gremium?

Ks. Giuseppe Scotti: Logika działania wszystkich Papieskich Rad nie polega na wydawaniu rozporządzeń, tylko doradzaniu. W naszym przypadku chodzi o uświadamianie całemu Kościołowi, że środki masowego przekazu kształtują dziś człowieka. Czy ktoś tego chce, czy nie, media prowadzą dziś do narodzin nowego modelu człowieka, dają o nim wyobrażenie. Jeśli Kościół zdaje sobie z tego sprawę na wszystkich poziomach swojego działania, tym samym pomaga człowiekowi być sobą.

Efektem tej ogólnej refleksji są oczywiście spotkania z konkretnymi biskupami, przedstawicielami poszczególnych episkopatów, dziennikarzami i wykładowcami uczelni. Służą one właśnie budzeniu świadomości, że komunikowanie się człowieka we współczesnym świecie to bardzo poważna sprawa. Mówimy przecież o człowieku, który jest największym skarbem.

KAI: Jakie miejsce zajmuje Papieska Rada ds. Środków Społecznego Przekazu wobec aktywności innych Papieskich Rad?

W odróżnieniu od innych Papieskich Rad kard. Tarcisio Bertone wyraził przekonanie, że w gronie Rady ds. Środków Społecznego Przekazu powinno zasiadać dwóch sekretarzy, a nie jeden. Chcę zwrócić uwagę, że oprócz naszej, jeszcze tylko jeden urząd watykański – Kongregacja Ewangelizacji Narodów – posiada taką strukturę.

KAI: Jakie podstawowe cele stawia dziś sobie Rada ds. mediów?

– Nie chcemy monitorować światowych mediów i wydawać cenzurek, mówiąc, że ten dziennikarz jest dobry, a tamten zły. Taką opinię o działalności Papieskiej Rady mają niektórzy dziennikarze świeccy. Nasz cel jest z jednej strony o wiele prostszy, z drugiej – o wiele bardziej radykalny.

Prostszy, gdyż chcemy towarzyszyć tym, którzy są pracownikami środków masowego przekazu, być po ich stronie – jako przyjaciele, jako ludzie, jako towarzysze na wspólnej drodze. Naszą troską obejmujemy człowieka – jak powiedziałem wcześniej – skarb, który jest darem od Boga. W tym sensie nie możemy zapominać przesłania płynącego z Psalmu 8: „czym jest człowiek, że o nim pamiętasz, i czym – syn człowieczy, że się nim zajmujesz? Uczyniłeś go niewiele mniejszym od istot niebieskich, chwałą i czcią go uwieńczyłeś”. Natomiast bardziej radykalny aspekt naszego działania polega tym, że mając do czynienia z człowiekiem jako istotą wrażliwą, chcemy towarzyszyć dziennikarzom w ich ponawianiu antropologicznej dyskusji o człowieku.

W swojej mowie do pracowników i studentów rzymskiego uniwersytetu La Sapienza, która jak wiemy ostatecznie nie doszła do skutku, choć została później opublikowana, Benedykt XVI cytował w pewnym momencie Jürgena Habermasa, który mówi, że współczesny człowiek zaczyna poświęcać coraz więcej uwagi prawdzie. Ojciec Święty stwierdza, że skoro Habermas przypomina o tym, my musimy zdać sobie sprawę, że owa prawda dotyczy także człowieka.

KAI: Jakie są więc, zdaniem Księdza, zadania Kościoła w odniesieniu do mediów?

– Kościół powinien wspierać pracowników mediów w nieustannym uświadamianiu sobie, że nie są w swej pracy technikami, ani technokratami. Problemem nie jest poprawne działanie kamery i mikrofonu, wystarczająco bogate archiwum zdjęć prasowych lub to, czy tytuł gazety wystarczająco rzuca się w oczy. Te wszystkie kwestie techniczne są ważne jedynie w kontekście dyskusji o człowieku – my chcemy z pokorą o tym przypominać.

KAI: Jaki był wpływ Jana Pawła II na rozwój i działalność instytucji Kościoła zajmujących się środkami masowego przekazu? W czasie jego pontyfikatu powstało wiele ważnych dokumentów Stolicy Apostolskiej, odnoszących się do natury mediów, jak „Etyka w Internecie”, „Kościół i Internet” czy „Szybki rozwój”.

– Wszyscy mamy świadomość tego, że pontyfikat Jana Pawła II był pontyfikatem bardzo medialnym. Jan Paweł II nie był jednak tylko papieżem, który dużo pisał. Był przede wszystkim człowiekiem potrafiącym z łatwością komunikować się z dziennikarzami, mówić i słuchać, ale także być słuchanym. Używał różnych sposobów komunikowania, także ciszy.

Ostatnim momentem ciszy, poprzez którą mówił Jan Paweł II, była jego ostatnia modlitwa Anioł Pański, podczas której nie mógł już zabrać głosu. Cisza była znaczącym środkiem jego dialogu z ludźmi. Chciał nam przez to powiedzieć, że jeśli nie umiemy docenić ciszy wewnątrz siebie, to nie będziemy umieli kontemplować tego, co mówi do nas Bóg.

KAI: Jak ocenia Ksiądz relacje Benedykta XVI ze światowymi mediami?

– Z pewnością jego relacje z mediami są odmienne od relacji Jana Pawła II. Przyczyny tego są różne. Przede wszystkim niemal całe dotychczasowe życie Benedykta XVI było życiem uczonego. Dlatego o wiele rzadziej niż Jan Paweł II miał on do czynienia z mediami. Jest to więc pewnego rodzaju praktyka zawodowa, którą papież akceptuje, zdobywa z wielkim spokojem i bez emocji.

KAI: Czy podczas ostatniej pielgrzymki do USA Benedykt XVI, oprócz samych Amerykanów, zdobył także amerykańskie media?

– Myślę, że tak. Po sposobie, w jaki przebiegała ta wizyta i jak była relacjonowana w amerykańskich mediach wydaje mi się, że Benedykt XVI jest nie tylko następcą św. Piotra, ale także uczniem Jana Pawła II. Poruszał pewne tematy bez obaw. Jan Paweł II wznosił pastorał przeciwko reżimowi sandinistowskiemu podczas pielgrzymki do Nikaragui lub pięść przeciwko mafii jako znak twardego sprzeciwu wobec łamania praw człowieka. Benedykt XVI tego nie robi, ale nikt nie spodziewał się, że poruszy kwestię pedofilii wśród amerykańskich księży w sposób tak bezpośredni i konsekwentny.

KAI: A jak media katolickie powinny informować o skandalach tego rodzaju i innych związanych z niewłaściwym postępowaniem niektórych duchownych?

– Medium katolickie nie powinno nigdy ukrywać prawdy, a jednocześnie powinno pamiętać, że obwieszczając tę prawdę, ma przed sobą osobę – zarówno tę pokrzywdzoną, jak i tę, która skrzywdziła. To także jest osoba ludzka. Gdy gazeta donosi o przypadku morderstwa, ma do czynienia z ofiarą i z człowiekiem, który zabił.

Chcę jasno powiedzieć, że nie jest niemożliwe, by jakiś duchowny był pedofilem. Jak mówili Jan Paweł II Benedykt XVI, nie są to sprawy, które można pominąć milczeniem – trzeba je poruszać, trzeba mówić o nich z odwagą. Jednak czyniąc to, musimy pamiętać, że mamy przed sobą człowieka – nie tylko tego, który zbłądził, ale i wspólnotę, która cierpi z powodu błędu swojego pasterza. Nie powinno się czerpać przyjemności z podkreślania tego błędu, gdyż tym samym powoduję cierpienie ludzi, którzy kochają Kościół niezależnie od pojedynczego kapłana, który zbłądził.

Media przede wszystkim nie powinny w takich przypadkach kreować obrazu, wedle którego, skoro jeden ksiądz popełnił grzech, to inni księża są tacy sami. Nie są. Nie chcę też powiedzieć, że media tak uważają. Ale nie można odzierać z szacunku i sympatii wiernych większości księży dlatego, że znalazł się jeden, który popełnił błąd. Dlatego jako Papieska Rada chcemy pokazywać dziennikarzom, że wiemy, jak trudną pracę wykonują. Dlatego – mówimy – szanujemy was. Wiemy, że nie jest wam łatwo utrzymywać równowagę w przekazywaniu informacji – zależy to od wrażliwości, od znajomości faktów, od wysiłku poznania prawdy. Ten cały wysiłek powinien zostać podjęty tak przez media katolickie, jak i media świeckie.

KAI: W wielu krajach rozwój mass mediów jest zahamowany przez ingerencję i cenzurę państwa. Dzieje się tak np. w Rosji czy Chinach, gdzie dochodziło w ostatnich latach m.in. do zabójstw dziennikarzy, zamykania stacji telewizyjnych, koncesjonowania Internetu. Czy refleksja nad tymi przykrymi zjawiskami jest bliska Papieskiej Radzie?

Obserwujemy złożoność sytuacji mediów na całym świecie, nie tylko w Rosji. Pomyślmy np. o Afryce, gdzie wiele lokalnych stacji radiowych jest zamykanych choćby dlatego, że poinformowało o manifestacji antyrządowej. Gdy jednak wspominamy o tym afrykańskim biskupom, oni odpowiadają, że w ich krajach jest wielu wiernych, którzy nie umieją czytać i pisać. Nasza praca pokazuje nam, jak wielkie na świecie są potrzeby związane z prawidłowym funkcjonowaniem mediów. Doradzamy więc biskupom, by zaczęli od formacji przynajmniej jednego młodego człowieka, który po studiach w Europie wróci do kraju ze świadomością, że został wykształcony, gdyż potrzebował tego lokalny Kościół i społeczność jego kraju.

KAI: W tym roku mija 45 lat od opublikowania dekretu „Inter mirifica”, najważniejszego dokumentu Stolicy Apostolskiej na temat środków społecznego przekazu. Podkreślano w nim m.in., że Kościół jest wezwany nie tylko do korzystania z mediów, by głosić Ewangelię, ale także, by wcielać jej zbawcze przesłanie we współczesną, tak zróżnicowaną kulturę masową. Jak ważna dziś jest refleksja nad uniwersalnym przesłaniem tego dokumentu?

– Pytanie to przypomina o obradach Soboru Watykańskiego II, gdyż właśnie podczas Soboru narodził się dekret „Inter mirifica”. Jego uczestnicy zdali sobie sprawę z epokowej zmiany, jaka dokonuje się na świecie za pośrednictwem rozwoju mediów. Wizerunek świata, który ukształtował się w okresie niemal 2 tysięcy lat historii chrześcijaństwa, zaczął ulegać gwałtownej transformacji. Dlatego Sobór Watykański II postawił pytanie o to, jak stawić czoła tym zmianom. Refleksje na ten temat znalazły się właśnie w dekrecie „Inter mirifica”.

Dokument ten podkreśla, że możemy jako Kościół uczestniczyć z tych zmianach za pośrednictwem mediów, których nie należy się bać. Trzeba pozostawać do ich dyspozycji, uczyć się ich i tworzyć je, gdyż z takiego działania powstaje człowiek trzeciego tysiąclecia. Od „Inter mirifica” minęło 45 lat, zostały opublikowane inne ważne dokumenty na temat środków masowego przekazu.

Dekret ten był jednak pierwszym świadomym krokiem Kościoła jako organizmu, a nie poszczególnych jego członków, w stronę uznania roli mediów. Sygnały dostrzegania znaczenia mediów przez pojedynczych wiernych istniały przecież już wcześniej. O problemach komunikacji społecznej mówili w Polsce św. Maksymilian M. Kolbe i we Włoszech bł. Jakub Alberione – ludzie – by tak rzec – odurzeni w swych pionierskich działaniach Duchem Świętym, którzy zaczęli kierować Kościół na drogę, którą w owym czasie jeszcze obawiano się podążać.

KAI: W czym tkwi siła mediów katolickich i jak ludzie wierzący mogą wykorzystać ich potencjał?

Siłą mediów katolickich jest to, że nie narzucają sposobu myślenia. Jest nią skierowane do odbiorcy przesłanie: jeśli szukasz prawdy o człowieku, jesteśmy z tobą. Razem z tobą chcemy mówić, jaki naprawdę jest człowiek, wspólnie go bronić. Ogłaszać światu, że człowiek jest jedynym skarbem, jakiego Kościół musi brać pod swoją obronę.

Rozmawiał Łukasz Kasper

Ks. prałat Giuseppe Antonio Scotti jest kapłanem archidiecezji mediolańskiej. Urodził się 20 października 1952 r. w Casorate Primo koło Pawii. Święcenia kapłańskie przyjął 11 czerwca 1977 r. Kierował biurem ds. komunikacji kurii arcybiskupiej, odpowiadał też za diecezjalne publikacje. Jest autorem wielu książek i esejów.

W 1998 r. rozpoczął pracę w sekcji ds. ogólnych watykańskiego Sekretariatu Stanu, a trzy lata później otrzymał tytuł kapelana Jego Świątobliwości. W 2003 r. dodatkowo stanął na czele Rady Administracyjnej Watykańskiej Księgarni Wydawniczej. 30 listopada 2007 r. został mianowany sekretarzem pomocniczym Papieskiej Rady ds. Środków Społecznego Przekazu.

Rozmawiał Łukasz Kasper

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.