Drukuj Powrót do artykułu

Ks. Isakowicz-Zaleski ujawnił nazwisko TW „Henryka”

08 marca 2007 | 17:44 | md //mr Ⓒ Ⓟ

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski na konferencji prasowej w podkrakowskich Radwanowicach ujawnił nazwisko agenta zarejestrowanego w aktach SB jako TW „Henryk”.

Według autora książki „Księża wobec bezpieki” chodzi o obecnego nuncjusza apostolskiego na Słowacji abp. Henryka Nowackiego. Ks. Isakowicz-Zaleski pokazał dziennikarzom kopię dokumentów na temat TW „Henryka”, do których dotarł w IPN.
Ks. Zaleski podkreślił, że podaje do wiadomości publicznej nazwisko TW „Henryka”, aby przeciąć spekulacje w tej sprawie, która według niego zdominowała dyskusje wokół książki „Księża wobec bezpieki”. Autor publikacji zaznaczył, że abp Józef Życiński – wbrew intencji ks. Zaleskiego – w wypowiedzi dla KAI podał tyle szczegółów na temat tej osoby, że „dalsza konspiracja nie ma sensu”.
Ze względu na to, że stawiane są mi zarzuty w związku z tą sprawą, ja dzisiaj chcę przedstawić to, co odnalazłem w Instytucie Pamięci Narodowej i wyraźnie powiedzieć, że byłem pierwszą osobą, która dotarła do tych dokumentów, mimo że w diecezji tarnowskiej istnieje komisja historyczna. Ona jednak tą sprawą się nie zajmuje – tłumaczył dziennikarzom ks. Isakowicz-Zaleski i zaprezentował im kopię dokumentów na temat TW „Henryka”, do których dotarł w IPN.
Z przedstawionych dokumentów wynika, że pod tym pseudonimem ks. Henryk Nowacki został zarejestrowany jako TW w 1977 roku przed wyjazdem na studia do Rzymu. Według dokumentów SB, duchowny odbył z funkcjonariuszem bezpieki trzy spotkania, na których miał udzielać informacji o wyższym seminarium duchownym w Tarnowie i tamtejszym duchowieństwie.
– Nie wiem, czy ksiądz ten podjął współpracę na terenie Rzymu. To kwestia dalszych badań – powiedział Isakowicz-Zaleski. Ks. Zaleski podkreślił, że na pewno ks. Nowacki podpisał ręcznie deklarację współpracy, a pseudonim TW „Henryk” zmieniono mu z czasem na TW „Jarek”. W 1982 roku dokumenty te zastrzegł departament I MSW, czyli wywiad, a w 1988 roku współpracownika wyrejestrowano.
Podczas czwartkowej konferencji prasowej ks. Isakowicz-Zaleski ustosunkował się także do listu ponad 500 kapłanów diecezji rzeszowskiej, którzy napisali, że jego publikacja „stała się krzywdzącym oskarżeniem” bp. Kazimierza Górnego i zaapelowali, by ks. Zaleski przeprosił „za wyrządzoną biskupowi krzywdę”. Według autora książki „Księża wobec bezpieki” osoby te „nie doczytały książki”, a on sam „nie ma za co przepraszać”.
– Pisząc o bp. Kazimierzu Górnym nigdzie nie napisałem, że był tajnym współpracownikiem, tylko że zarejestrowali go esbecy – zaznaczył ks. Isakowicz-Zaleski. Podkreślił, że biskupa zna od wielu lat i bardzo go ceni. Zdaniem duchownego księża diecezji rzeszowskiej, którzy kierują pod jego adresem zarzuty, są w swoich ocenach niesprawiedliwi. Według niego ich apel wyrządził biskupowi „niedźwiedzią przysługę” i zakwestionował jego dobrowolność.
– Też jestem księdzem i wiem, jak się takie podpisy zbiera. To jest jak w wojsku: podpiszesz albo nie. To nie jest rzecz aż tak dobrowolna – powiedział. Kapłan zauważył, że teraz nie pozostaje mu nic innego, tylko opublikować akta bp. Górnego, tak aby czytelnik mógł sam ocenić czy opis sprawy w książce jest zgodny z aktami, czy też nie.
List księży diecezji rzeszowskiej ks. Isakowicz-Zaleski ocenił jako „bardzo emocjonalny” i „pełen złośliwości”. – Nie mam za co przepraszać. Zachęcałbym biskupa, by wystąpił na drogę sądową przeciwko esbekom, którzy go zarejestrowali – mówił. Dodał, że na miejscu bp. Górnego sam upubliczniłby całą sprawę, tak jak zrobili to po odnalezieniu materiałów w IPN abp Józef Michalik i abp Wojciech Ziemba.
Ks. Isakowicz-Zaleski odniósł się także do protestu członków Ruchu Światło-Życie, którzy zarzucili mu, że sposób opisania ks. Blachnickiego budzi wątpliwości co do rzetelności podejścia do tematu i nie ukazuje postawy założyciela ruchu wobec systemu. – Nie chcę nikogo obrażać, ale oni są bardziej „blachniccy” niż sam Blachnicki – stwierdził Isakowicz-Zaleski.
– Nie pisałem życiorysu ks. Blachnickiego, tylko napisałem, że dwóch księży na niego donosiło, a w tych donosach jest osoba ważna dla ruchu – tłumaczył. – Nie wątpię, że to jest szok, ale historycy świeccy niebawem ujawnią kolejną agenturę, która była przy ks. Blachnickim. Ruch Światło-Życie musi przyjąć do wiadomości, że w jego szeregach byli agenci – stwierdził ks. Isakowicz-Zaleski.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.