Drukuj Powrót do artykułu

Ks. Kowalczyk: Dzieło Nowego Tysiąclecia – żywy i trwały pomnik Jana Pawła II

09 października 2015 | 09:34 | mip / mz Ⓒ Ⓟ

Mamy 2500 stypendystów i każdemu z nich trzeba poświęcić sporo czasu poprzez obozy, spotkania, formację i rekolekcje – mówi w rozmowie KAI ks. Dariusz Kowalczyk, członek zarządu Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia”. W najbliższą niedzielę obchodzony będzie XV Dzień Papieski, podczas którego do puszek zbierane będą pieniądze na pomoc stypendystom Fundacji.

KAI: Jaki jest ten „żywy pomnik Jana Pawła II”?

– Pomników Jana Pawła II, zwłaszcza w Polsce, stworzono bardzo wiele. Przypominają nam o naszym ukochanym Papieżu. Zwykle tworzy się je ze spiżu. Po odsłonięciu i poświęceniu są ukończone. „Żywy pomnik” jest całkiem inny. Naszym monumentem są młodzi ludzie, z ich długą drogą formowania duchowego, moralnego i edukacji. Każdemu z nich trzeba poświęcić sporo czasu poprzez obozy, spotkania, formację i rekolekcje. Tu nie można przeżyć jednego dnia bez troski o stypendystów, organizowane projekty i zebranie dostatecznej ilości środków materialnych potrzebnych do realizacji wszystkich naszych dzieł.

KAI: Skąd się wziął się pomysł na stworzenie właśnie takiego wyjątkowego pomnika?


– Kiedy papież był w Polsce w 1999 roku zauważył, że obszar biedy i ubóstwa w naszym kraju zmienił się, ale nie uległ zmniejszeniu. Mimo postępu cywilizacyjnego, który nastąpił po 1989 roku, w niektórych miejscach, zwłaszcza na terenach popegeerowskich i tam, gdzie zamarł przemysł, bezrobocie wynosiło nawet 40 procent.

Mieszkający tam ludzie nie mieli pracy, ale często nie posiadali też prawa własności ziemi, czy mieszkania. Nie mieli perspektyw, żeby zdobyć wykształcenie. W tej trudnej rzeczywistości zaczęły się pojawiać młode, zdolne osoby, które nie wierzyły w to, że uda im się zdać maturę.

O takim rozwarstwieniu społecznym mówił Jan Paweł II i pytał, czy tylko władza państwowa ma wyrównywać różnice, czy jest to też również zadaniem synów i córek Kościoła. Wszyscy wiedzieli, że to pytanie retoryczne, które było wezwaniem do działania.

Po kilku miesiącach powstała idea stworzenia fundacji, która miałaby pomagać w edukacji zdolnym, młodym ludziom mieszkającym w małych miastach i na wioskach. Początkowo, nie wiedząc jak to się rozwinie, zaczęliśmy fundować semestralne i roczne stypendia. Później, gdy w 2001 roku zorganizowaliśmy pierwszy Dzień Papieski i towarzyszącą mu zbiórkę pieniędzy, dążyliśmy do tego, by naszego wsparcia udzielać na dłużej. Tak to się zaczęło. W pierwszym roku pomogliśmy 500 podopiecznym, obecnie mamy ich około 2500.

KAI: Jak ideę „Dzieła Nowego Tysiąclecia” kontynuują absolwenci Fundacji?

– Nasi podopieczni mają możliwość, ale nie obowiązek, wstąpienia od powołanego przez siebie „Stowarzyszenia Absolwentów Dzieło”. Absolwenci, już jako dorośli ludzie, chcą realizować społeczne ideały, do jakich wzywał Papież. Stąd biorą się organizowane przez nich zjazdy, konferencje i prace naukowe – zwłaszcza z zakresu nauk o rodzinie i nauk społecznych. Stowarzyszenie prowadzi też przedszkole.

Jego członkowie mają wiele pomysłów na to, jak wcielać w życie społeczne nauczanie Kościoła, które Jan Paweł II mocno promował. A wśród tego nauczania na pierwszym miejscu znajduje się rodzina. Dziś to szalenie ważny temat. Musimy zrobić wszystko, by ocalić wartość rodziny wśród współczesnych poglądów negujących odpowiedzialną miłość.

Przywołując nauczanie Jana Pawła II sami zdajemy sobie sprawę, że to co mówił na temat rodziny było wymagające i mocne. On naprawdę wiedział, że o rodzinie i odpowiedzialnej miłości trzeba mówić otwarcie i mocno, po to, by je ocalić. Bo każde „poluzowanie” w tej materii powoduje zranienie drugiego człowieka, samotność dziecka, a nawet rozpacz.

KAI: Takim świadectwem miłości jest Fundacja. Zawsze, kiedy się do was przychodzi, czy kiedy się was widzi na ulicy, bądź w kościele, widać wśród opiekunów i podopiecznych niezwykłą rodzinną atmosferę. Z czego to wynika?

– Ktokolwiek pracuje z młodzieżą, wie, że trzeba przyjąć ją taką, jaka jest. Z jej wszystkimi marzeniami, perspektywami, ale też i towarzyszącymi jej trudnościami. Po prostu trzeba z nią być. Staramy się, żeby tak było i w naszej fundacyjnej wspólnocie. Jesteśmy rodziną podczas Mszy św., gdy zbieramy się wokół stołu eucharystycznego. Jesteśmy nią również, gdy spotykamy się przy stole w naszej Fundacji. Przy nim jemy posiłki, rozmawiamy ze sobą, wykonujemy różne prace. Ile przy tym stole odbyło się rozmów? Ile padło przy nim ciekawych spostrzeżeń na temat szkoły, pracy, akademika? Nieraz zadawano tu trudne pytania i udzielano jeszcze trudniejszych odpowiedzi. Przysłuchując się tym rozmowom można nieraz odnieść wrażenie, że nasi stypendyści mają święte pragnienia. Chcą pięknego i lepszego życia.

KAI: A jak wygląda duchowa wspólnota?

– Jeśli ktoś chce poznać żywą fundację, żywy pomnik, to musi zobaczyć jak nasi młodzi podopieczni uczestniczą w Eucharystii, jak się modlą i śpiewają. Trudno opisać to, w jaki sposób przeżywają adorację Najświętszego Sakramentu. Są skupieni, bardzo często wzruszeni. Tylko Pan Bóg wie, jak wiele były nawróceń i wewnętrznych przemian podczas licznych spowiedzi i rozmów duchowych przeprowadzanych m.in. w trakcie naszych wakacyjnych obozów. Właśnie podczas tych wspólnych wyjazdów stypendyści praktykują wiarę poprzez codzienną Mszę św., brewiarz, katechezę, krąg biblijny i tzw. „Kwadrans z Janem Pawłem II”. Wspólnota ożywa, gdy jest w niej kontakt z żywym Chrystusem. Tam, gdzie są relacje, tam jest Pan Bóg i to On nas prowadzi.

KAI: Przez 15 lat istnienia Fundacji świat i młodzież bardzo się zmieniły. Jak zmieniają się podopieczni Waszej organizacji?

– Młodzież rzeczywiście się zmienia. Choćby przez fakt, że przenosi się z wiosek i niewielkich miast do dużych metropolii, w których bije inny rytm, panuje inny duch. Młodzi chcą z jednej strony odnaleźć się w tym świecie, a z drugiej nie zagubić wartości, które już posiedli. Na pewno pogodzić to pomagają tworzone przez nas wspólnoty akademickie, których w całej Polsce jest obecnie 21.

KAI: W jaki sposób Fundacja działa na rzecz rozwoju kultury?

– Przede wszystkim przez przyznawane, co roku nagrody TOTUS w dziedzinie kultury. To nagradzanie i promowanie tych inicjatyw, które są piękne, inspirowane papieską myślą, religią i Kościołem. Ta nagroda znaczy bardzo wiele. Wojciech Kilar, odbierając ją w 2009 roku powiedział, że to najcenniejsze wyróżnienie, które otrzymał w życiu. Podobnych świadectw jest więcej.

Staramy się promować kulturę wysoką, bo widzimy, że ta, która nas otacza na co dzień nie wystarcza. Nawet młodzi ludzie potrzebują do życia czegoś więcej. Duże znaczenie ma też kultura duchowa. W końcu kultura, jak pisał Papież Benedykt XVI, pochodzi od słowa kult. Dlatego, zdaniem Papieża-seniora najbardziej kulturalne miejsca na świecie to zakony kontemplacyjne, gdzie mnisi i mniszki wznoszą się w swoim człowieczeństwie ku Bogu. Każdy człowiek, gdy spotyka się ze Stwórcą wznosi się, gdy traci z Nim kontakt – karłowacieje.

KAI: Podczas organizowanych przez Was obozów wakacyjnych promujecie też kulturę lokalną. Czemu to jest takie ważne?

– Kultura powoduje, że człowiek staje się lepszy. To ona stwarza człowieka. Dlatego tak ważne jest dla nas wychowanie w kulturze. I tej duchowej i materialnej. Podczas obozów staramy się zwiedzić wszystko, co w danym mieście najciekawsze. Papież Benedykt XVI powiedział, że o ile nowo narodzony człowiek od razu dziedziczy to, co materialne, to jego wychowanie trzeba ukształtować. Praca nad tym trwa kilkanaście lat, a w zasadzie całe życie.

Chcemy, żeby nasi stypendyści mieli szerszy ogląd Ojczyzny, a także Kościoła. Młodzi jeżdżący na obozy sami zauważają, że w każdym miejscu mentalność społeczna jest nieco inna. Dużym bogactwem jest to, że mogą zrozumieć, jak historia ukształtowała poszczególne regiony naszego kraju. Na obozach przyglądamy się też lokalnym świętym, którzy dobitnie pokazują historię danego miejsca.

KAI: Obozy są też okazją do spotkań z ludźmi.

– Tak. Od pewnego czasu staramy się odwiedzać wszystkie kościoły w mieście, w którym odbywa się obóz. W Szczecinie odwiedziliśmy ponad 60 parafii – w każdej obok ciekawych wnętrz i świętej przestrzeni była też wspólnota, którą chcieliśmy poznać. Jej członkowie mieli możliwość spotkać się ze stypendystami „Dzieła Nowego Tysiąclecia”, których wspierają w datkach. Wspólnie z nimi modliliśmy się i dziękowaliśmy za ich pomoc.

KAI: Czasem zbiórki „Dzieła Nowego Tysiąclecia” są nazywane katolickim WOŚP-em. Co odróżnia Was od inicjatywy Jerzego Owsiaka?

– Nasze działanie ma zupełnie inne motywacje. Od samego początku chodziło nam o wcielanie w życie społecznego nauczania Papieża Jana Pawła II przede wszystkim w dziedzinie wychowania młodzieży. Nigdy nie mówimy w Fundacji „Róbta, co chceta”. Nasz sposób formacji nie opiera się na popularnym w latach 90. programie „Luz”. Mamy integralne podejście do formacji młodych. Pomoc materialna jest bardzo potrzebna, ale to nie wszystko. To nie wystarcza. Trzeba zrobić coś więcej i to właśnie staramy się realizować. Nasz program to: coś dla duszy i coś dla ciała – doświadczenie Boga, więzi międzyludzkie, promocja trzeźwego stylu życia, działania prospołeczne, nauka, sport i wspólna zabawa. Co z tego jest najważniejsze? Wszystko. Wszystko jest w pewnym sensie ważne.

KAI: Jakie plany ma Fundacja na to, by było jeszcze lepiej?

– Jako Fundacja musimy zadbać o zwiększenie liczby darczyńców indywidualnych. Nie wiemy, jak będą wyglądać zbiórki za kilka lat, a chcemy podtrzymać wysoką liczbę stypendiów.

Co do zmian, to musimy zastanowić się nad sposobem naszego przyszłego działania. W społeczeństwie dorastają bowiem ci, którzy nie pamiętają Jana Pawła II. Warto zauważyć, że obecni gimnazjaliści nie mieli okazji spotkać się osobiście z Papieżem. Dlatego chcemy formować ich przez dzielo.tv i media społecznościowe. Młodzi mnóstwo czasu spędzają w Internecie i właśnie za jego pośrednictwem trzeba do nich dotrzeć. Za pomocą krótkich i dłuższych filmików chcemy pokazywać, że nauczanie Jana Pawła II jest wciąż aktualne.

Coraz częściej przekonuję się, że nasi stypendyści są po to, aby jako świeccy nieść światu Boże światło.

Rozmawiał Michał Plewka

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.