Ks. mitrat Batruch: Grekokatolicy w Polsce są przygotowani pomóc Ukrainie
25 lutego 2022 | 01:30 | Damian Burdzań | Lwów Ⓒ Ⓟ
Jako parafia greckokatolicka chcemy służyć pośrednictwem między obywatelami Ukrainy i tym, co zostało już przygotowane, by ze strony Polski wesprzeć Ukrainę. W świątyniach trwa nieustanna modlitwa – powiedział ks. mitrat Stefan Batruch, prezes Fundacji Kultury Duchowej Pogranicza i proboszcz parafii greckokatolickiej w Lublinie.
Damian Burdzań (KAI): Jest Ksiądz teraz we Lwowie, jaka jest sytuacja za polską wschodnią granicą, czy rosyjskie ataki na punkty militarne są odczuwalne dla cywili?
Ks. mitrat Stefan Batruch: Nie, nie ma dokładnej informacji z pierwszych rzutów, bo wiadomo, że ataki były dokonane w wielu miejscach i punktowo. Wszystko wskazuje na to, że to były ataki dywersanckie – od środka. Oczywiście będą kolejne próby, ale to jest zupełnie niewspółmierne do zapowiedzi, które pojawiały się w przestrzeni medialnej ze strony Rosji, także troszkę mi to wygląda niepoważnie. Jeżeli to ma być wojna, to raczej agresor się ośmiesza, niż cokolwiek osiąga.
KAI: Jak społeczeństwo we Lwowie przeżywa ten czas?
– Społeczeństwo jest bardzo zdyscyplinowane i zachowuje się mądrze. Nie było paniki ani niepokoju, który by wskazywał, że rzeczywiście ludzie są totalnie sparaliżowani. Oczekiwano na dalsze kroki. Oczywiście pojawiło się to, na co oczekiwano, ale skala tego jest na tyle niewielka, że społeczeństwo zareagowało na pierwsze informacje niepokojem, oczekując czy to jest coś większego, ale już wiadomo, że to po prostu była próba zastraszenia społeczeństwa. Ukraińcy się organizują, zaczynają już bardziej trzeźwo podchodzić do tego i planują już jak na najbliższy czas można się zabezpieczyć przed kolejnymi prowokacjami.
KAI: Zdaniem Księdza, czy w Polsce należy spodziewać się wielu uchodźców, czy Ukraińcy raczej wolą zostać na miejscu?
– To będzie przemieszczenie – część Ukraińców z Polski również czekała na tę chwilę, głównie mężczyźni. Przyjadą oni na Ukrainę, by bronić kraju, natomiast część ich rodzin zechce być w bardziej bezpiecznych miejscach i na pewno skorzystają z pomocy. Jednak to nie będzie ogromna fala uciekinierów z Ukrainy. To raczej będą wyjazdy krótkotrwałe, może nawet bardziej związane z tym, aby odpocząć, ochłonąć z emocji.
KAI: Czy parafia greckokatolicka w Lublinie będzie organizowała pomoc dla tych, którzy przyjeżdżają?
– Przede wszystkim będziemy starali się koordynować, bo nasze możliwości w sensie ilościowym są bardzo ograniczone. Chcemy być na bieżąco w kontakcie z tymi strukturami państwowymi, które wiadomo, że przygotowują różne formy pomocy dla uchodźców z Ukrainy. Chcemy służyć pośrednictwem między obywatelami Ukrainy i tym, co zostało już przygotowane, by ze strony Polski wesprzeć Ukrainę.
KAI: Czy w cerkwiach będą organizowane specjalne nabożeństwa w intencji o pokój?
– Jeśli chodzi o Cerkiew greckokatolicką, to właściwie trwa nieustanna modlitwa. Są to odprawiane Msze i nabożeństwa w tej konkretnej intencji, wierni są zachęcani do nieustannej modlitwy i postu w intencji pokoju. Czy będą jakieś wspólne, to będzie zależeć od gotowości Kościoła rzymskokatolickiego.
KAI: Obawia się Ksiądz, że sytuacja, w której znalazł się na Ukrainie Kościół katolicki obu obrządków, jeszcze bardziej doprowadzi do spięć pomiędzy katolikami a prawosławnymi?
– Ukraina jest jakimś wyjątkowym fenomenem. Przed tym atakiem dywersyjnym, który nastąpił dzisiaj rano, Wszechukraińska Rada Kościołów i Organizacji Religijnych wspólnie wydała apel do społeczeństwa, pokazując tym, że są razem, że tutaj jakiś międzywewnętrznych tarć nie ma. Oczywiście w najbardziej niezręcznej sytuacji jest Kościół prawosławny patriarchatu moskiewskiego, bo z jednej strony są na terenie państwa, które zostało zaatakowane, a z drugiej strony są pod silnym wpływem propagandy Rosyjskiej, ale zachowują się bardzo wstrzemięźliwie. Przynajmniej w sposób oficjalny tutaj, na Ukrainie nie próbują jakoś występować w takiej formie opozycji, czy jawnego sprzeciwu wobec oficjalnego stanowiska władz Ukraińskich.
– Niestety, już teraz dochodzą komunikaty, że moskiewski patriarcha Cyryl pochwala zbrojną agresję na Ukrainę, z drugiej metropolita perejasławski i wiszniewski Aleksander z Kijowskiego Patriarchatu stwierdził, że użycie siły przez ukraińskie wojskowe do odparcia ataku jest jak najbardziej uprawnione…
No niestety, to wynika z pęknięcia, jakie jest i będzie w Kościele prawosławnym. Ono jest też w społeczeństwie rosyjskim, elitach politycznych i również będzie zauważalne w strukturach wojskowych, dlatego że to nie jest głos całej Rosji. Jedni opowiedzą się właśnie w taki sposób, że będą popierać działania wojenne, a inni będą mieć w sobie tyle siły i mądrości, że nie będą się na to zgadzać. Właściwie to może właśnie ten element jest bardzo ważny, bo on będzie w stanie powstrzymać tę ekspansję, agresje ze strony Rosji.
KAI: Czy Polacy mogą jakoś pomóc Ukraińcom w tym momencie?
– Oczywiście, potrzebne są rzetelne dane o tym, jak Polska przygotowuje się na ewentualność wojny ze strony Rosji i jak chce pomóc Ukrainie, np. informacje, gdzie mogą się zgłaszać, liczyć na wsparcie, jak to będzie wyglądać, bo od tego będzie dużo zależeć. Sama świadomość, że Polska czeka, że są przygotowane miasta, regiony, powiaty na ewentualną obecność obywateli Ukrainy na terytorium Polski, będzie uspokajać, że nie są pozostawieni sami sobie. Ta informacja powinna się pojawiać. Oczywiście ona musi być umiejętnie podana, żeby nie została wykorzystana przez tych, którzy nie będą zachwyceni z tego faktu, że Polska tak wspaniale odpowiedziała na trudną sytuację na Ukrainie.
Drugi sposób to oczywiście rzetelne informowanie o tym, co się dzieje na Ukrainie. Trzeba mieć świadomość, że oprócz wojny zbrojnej jest prowadzona wojna informacyjna, która ma polegać na tym, żeby po pierwsze skłócić narody, podzielić społeczeństwa i państwa europejskie między sobą w tym również Polaków i Ukraińców. Będą się pojawiać takie próby oraz będą rozpuszczane informacje na terenie Ukrainy, które będą mieć za zadanie, aby przestraszyć społeczeństwo ukraińskie, ale też i społeczeństwo polskie. Dlatego należy podawać tylko informacje sprawdzone, a nie z drugiej ręki.
Trzeci sposób to, jeśli są ludzie odważni, którzy chcieliby wesprzeć medycznie czy wolontariacko Ukrainę i są na miejscu, to takie akcje powinny być prowadzone, aby społeczeństwo Ukraińskie odczuło. Również są osoby, które ramię w ramię chcą mierzyć się z tym wyzwaniem, przed którym stanęła Ukraina.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.