Ks. Piotr Pytlowany: niechrześcijanie bardzo doceniają papieskie spojrzenie na Kazachstan
10 kwietnia 2023 | 14:49 | Piotr Dziubak (KAI) | Astana Ⓒ Ⓟ
„Niechrześcijanie bardzo doceniają i wyrażają do dzisiaj wdzięczność papieżowi, że dostrzegł wysiłki Kazachstanu, jako miejsca, w którym odbywa się dialog i że jest możliwy. Natomiast we wspólnotach katolickich jest wielka wdzięczność za przyjazd. Papież był obecny na spotkaniu liderów religii świata. Utwierdził nas w kontynuowaniu dialogu” – powiedział w rozmowie z KAI ks. dr Piotr Pytlowany rzecznik prasowy Konferencji Episkopatu Kazachstanu i Konferencji Episkopatów Azji Środkowej.
Piotr Dziubak (KAI): Zazwyczaj wspominając Kazachstan wszyscy mamy przed oczami wielkie stepy, jurty, konie. Przychodzą wspomnienia o tysiącach Polaków zesłanych właśnie tam. I że chrześcijan pewnie mało. Czy to jest adekwatny obraz rzeczywistości Kazachstanu i Kościoła w tym kraju?
Ks. Piotr Pytlowany: Myślę, że trzeba wziąć pod uwagę trzy obrazy. Pierwszy z nich to ten, gdzie Kazachstan jest jednym z największych relikwiarzy na świecie, dlatego, że chodzimy po ziemi na której dziesiątki tysięcy ludzi oddało życie z różnych powodów. Wśród nich było wiele osób wierzących. Wynikiem tego, jest to, że możemy dzisiaj tu żyć dzięki świadectwu wiary tych, którzy byli tu przed nami.
Drugi obraz to Kazachstan, według niektórych nazwany największym więzieniem świata, ze względu na potężne terytorium i surowy klimat, jaki panuje w centralnej części kraju. On dawał się mocno we znaki zesłańcom. Trzeci obraz Kazachstanu – kiedy kraj przestał być republiką związku sowieckiego i stał się niepodległym państwem – zmienia się dosłownie z dnia na dzień. Giną kołchozy rozsiane po stepach, w których pracowało bardzo wielu ludzi. Rolnictwo niczym już nie przypomina czasów komunistycznych. Szare, komunistyczne miasteczka są coraz bardziej są wypierane przez współczesną architekturę. To też świadczy o tym, że Kazachstan umie czerpać z bogactw, które posiada. A posiada wiele. Tu jest “cała tablica Mendelejewa”. Z jednej strony jest wielkie bogactwo ekonomiczne z drugiej zaś zauważalna tęsknota duchowa.
KAI: Kiedy na te ziemie dotarło chrześcijaństwo?
– Chrześcijaństwo dotarło tu z nestorianami, ale tego wątku nie będę teraz rozwijał. Później w XIII i XIV wieku dotarli tu franciszkanie. Jeszcze później dotarli tu uciekinierzy z Syberii i byli to powstańcy polscy. Ponowne przebudzenie chrześcijaństwa miało miejsce dzięki zesłańcom i był to renesans czegoś, co istniało tu już wcześniej. Kiedy zaczął się rodzić nowy Kazachstan po upadku komunizmu, Kościół ponownie zaczął się tu odradzać. Dzisiaj już go nie ma, dlatego, że większość Polaków, Niemców, Litwinów, Łotyszy powróciła z Kazachstanu do swoich krajów. Przekaz wiary w rodzinach nie zawsze był udany. Ci, którzy pozostali nie byli już tak związani z tradycją religijną. Jednak Pan Bóg rzeczy pięknie planuje i na miejsce tych, którzy odeszli pojawiają się nowi. Nasz Kościół jest maleńką kropelką w Kazachstanie w kontekście przepięknego kolorytu wyznań w tym kraju. Coraz liczniejsza grupa Kazachstańczyków zaczyna przychodzić do naszego Kościoła.
KAI: Zwróćmy uwagę, że w Kazachstanie – i to nie jest żadna gra słów – żyją Kazachowie i Kazachstańczycy…
– W Kazachstanie żyje ponad 120 narodowości. Najliczniejszą grupę stanowią oczywiście Kazachowie. Wielokulturowość jest tu normalna, co sprawia, że ludzie są na siebie otwarci. Jest duży szacunek dla osób różnych narodowości i religii. Przykładem tego – i nie ma tu żadnej przesady – są domy przyjaźni. Ludzie spotykają się tam wokół swoich kultur, jednocząc się także w kulturze kazachskiej. Kazachstańczycy to ludzie różnych narodowości mieszkający w Kazachstanie. Kazachowie to rdzenni mieszkańcy tych ziem. Najliczniejszą grupą wyznaniową są muzułmanie i są oni bardzo otwarci na inne religie. Prawosławnych jest prawie 22 proc. Następnie jest liczna wspólnota żydowska. Katolików jest 0,01% całego społeczeństwa.
KAI: Tylko 0,01 proc.?
– Jeżeli będziemy patrzyli na przynależność narodową to wtedy katolików będzie trochę mniej niż 1%. Jeśli spojrzymy na tych, którzy pojawiają się na niedzielnych mszach św. to ta liczba jest już zdecydowanie inna. Mówiąc o 50 proc. muzułmanów w społeczeństwie to będzie tak, jeśli spojrzymy na to przez pryzmat przynależności narodowościowej. Liczba chodzących w piątki do meczetu jest mniejsza. Podobnie rzecz ma się z grekokatolikami i prawosławnymi. Każdego miesiąca we wszystkich województwach Kazachstanu mają miejsce spotkania w formule “okrągłego stołu”. Spotykają się tam przedstawiciele różnych religii. Różne struktury państwowe starają się regularnie organizować spotkania dialogu i wspólnego stołu. To się dzieje co 1-2 miesiące.
KAI: Kościół prawosławny należy do patriarchatu moskiewskiego?
– Tak, należy do patriarchatu moskiewskiego. Trzeba zauważyć, że w ciągu ostatnich piętnastu lat bardzo rozwinął swoje struktury. Bardzo łatwo znaleźć cerkiew. W większych wspólnotach jest już biskup. Jest to bardzo mądrze zorganizowane, pomimo tego, że podlegają pod patriarchat moskiewski. Widać, że odnaleźli się w kontekście dialogu i kolorytu wyznań obecnych w Kazachstanie. Nie ma tu jakichś napięć pomiędzy wyznaniami.
KAI: Jak w takiej wielości wyznań przeżywacie Wielkanoc? W tym roku Żydzi i chrześcijanie obchodzą Święto Pasach w tym samym terminie.
– Atmosfera świąteczna jest zbliżona do tej, jaką spotykamy w krajach Europy. Można nagle zauważyć we wszystkich środkach transportu, w prywatnych pojazdach ludzi, jadących z baziami w niedzielę palmową. Pisanki, święcenie pokarmów to odzwierciedlenie różnych tradycji przywiezionych do Kazachstanu przez księży z różnych krajów. Oprócz miejscowych księży wśród kapłanów jest obecnych ponad 14 różnych narodowości. Jeśli w parafii są księża z Polski to na pewno są bazie, pisanki, poświęcenie pokarmów, w Niedzielę Zmartwychwstania procesja trzy razy wokół kościoła. Jeśli ksiądz przyjechał z Włoch to pojawi się “colomba” – włoskie ciasto wielkanocne, i tradycje będą też trochę inne. Różnice pojawią przy przeżywaniu postu u prawosławnych. Oni mają bardzo restrykcyjne formy. Nasze wspólnoty bardziej zwracają uwagę w wielkim poście nie tylko na wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych w piątki, ale przede wszystkim na stawieniu czoła jakimś osobistym słabościom. Zachęca się by ograniczyć korzystanie z komórki, z telewizji, z używek. Zewnętrznie wszystko jest bardzo zbliżone. Zdarza się że ksiądz dojeżdża do małych wspólnot, żeby odprawić z nimi liturgię Wielkiej Soboty już o godz. 10. rano. Po południu jest jeszcze jedna wspólnota a wieczorem uroczystość odbywa się w centralnej parafii. Jeśli ksiądz ma 8 – 10 punktów dojazdowych to mimo odległości będzie się starał odwiedzić te wspólnoty.
KAI: Niedługo minie rok od wizyty Franciszka w Kazachstanie. Co pozostawiła ta krótka pielgrzymka Papieża?
– Formuła wspólnego bycia różnych wyznań przy stole została wypracowana przez Kazachów w wielu pokoleniach na przestrzeni lat. Kiedy pojawił się Ojciec Święty i usiadł z nimi przy jednym stole w czasie spotkania liderów religii całego świata to zostało odebrane jako akt ogromnej wdzięczności. Cieszono się, że papież – jeden z liderów światowej religii – zauważył ich trud i dostrzegł ich autentyczność w tych działaniach szukania tego co jednoczy i umiejętnego rozmawiania o tym, co trudne. Jeśli siadamy do stołu by dialogować nie będziemy rozmawiać tylko o pięknej pogodzie. Niechrześcijanie bardzo doceniają i wyrażają do dzisiaj wdzięczność Papieżowi, że dostrzegł wysiłki Kazachstanu, jako miejsca, w którym odbywa się dialog i że jest możliwy. Natomiast we wspólnotach katolickich jest wielka wdzięczność za przyjazd. Proszę mi uwierzyć, że nie przesadzam. Dzięki jego obecności tutaj ludzie mogli się poczuć częścią dużej wspólnoty, zwłaszcza na Mszy św. Papież był obecny na spotkaniu liderów religii świata. Utwierdził nas w kontynuowaniu dialogu. Natomiast w czasie wspólnej Eucharystii pokazał skąd brać siłę do mądrego dialogu, żeby był w tym powiew Ducha Świętego.
Brałem bezpośredni udział w przygotowaniu pielgrzymki Jana Pawła II i Franciszka do Kazachstanu. Zaangażowanie ludzie na wszystkich szczeblach władzy było zaskakująco pozytywne. Władze starały się, żeby zapewnić każdej osobie, bez względu na wyznanie, bo taka była umowa od samego początku, dać możliwość uczestniczenia w spotkaniu z Ojcem Świętym. Franciszek pokazał nam, że mamy rozmawiać ze wszystkimi a nie izolować się. Nie jesteśmy jakąś malutka kropelką w morzu i boimy się o swoje jutro. Bez lęku staramy się wnosić do społeczeństwa dobro pod warunkiem, że będziemy się jednoczyć na Eucharystii. Te dwa kapitalne znaki dane przez Papieża funkcjonują do dziś.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.