Ks. prof. Alfred Wierzbicki wspomina śp. ks. Grzegorza Pawłowskiego
22 października 2021 | 22:36 | dg | Lublin Ⓒ Ⓟ
„Ogromny żal, że go już nie ma pośród nas, ale dobrze, że zostaje to słowo pisane, które w jakiś sposób pokazuje tę jego łagodność i wiarę. Nazywał siebie sługą Mesjasza. Miał tę podwójną dumę przynależności do chrześcijan i Żydów, że ma dwie ojczyzny Polskę i Izrael” – ks. prof. Alfred Wierzbicki wspomina w rozmowie z KAI śp. ks. Grzegorza Pawłowskiego.
– Przede wszystkim jest mi bardzo żal, że nas wprowadził w błąd ks. Grzegorz Jakub Hersz Griner, bo obiecywał w jednym ze swoich wierszy, że będzie żył 120 lat, jest to wiek Mojżesza. Niestety umarł o trzydzieści lat za wcześnie – opowiada ks. prof. Alfred Wierzbicki.
Zapamiętał Zmarłego jako człowieka z dużym poczuciem humoru, „chociaż to był gorzki humor. Żydowski humor zawsze jest gorzki, bo jest pełen tragicznych doświadczeń, a on był przecież dzieckiem Holokaustu, jako dziecko uciekł od śmierci w Izbicy, błąkając się po wsiach lubelszczyzny. Nigdy nie opowiadał o swoim lęku, ale ja ciągle myślałem, ile musiał przezywać tego lęku, kiedy uciekał od jednego do drugiego gospodarstwa. Przecież nie mógł czuć się bezpiecznie…”
Ks. Wierzbicki wspomina, że ks. Grzegorz był człowiekiem bardzo łagodnym: „Zawsze mnie urzekało, że w jego wspomnieniach rzeczy dobre dominowały nad rzeczami złymi, które też oczywiście gdzieś w głębi musiały się odłożyć, ale on ich nie ujawniał”.
– Zawsze mówił, że ma dwie ojczyzny: Polskę i Izrael. Wyjechał, zresztą z wielkim trudem. Ówczesny biskup lubelski bp Kałwa nie chciał go wypuścić do Izraela. Jest taka anegdota, że ks. Grzegorz wtedy tak trzasnął drzwiami kurii, że aż szyby wypadły. Dopiero wtedy powiedziano, żeby lepiej sobie jechał. Nie wiem, czy to prawda, kilkakrotnie tę opowieść słyszałem. Dzisiaj wszyscy szczycimy się księdzem infułatem Pawłowskim, ale tak naprawdę serce okazał mu dopiero abp Józef Życiński. Byli ze sobą głęboko związani. Pamiętam, że ks. Grzegorz przyjechał do Polski krótko przed śmiercią arcybiskupa, w roku 2011, był również na Dniu Judaizmu, który organizowałem. Trzy tygodnie później przyjechał znowu, już na pogrzeb abp. Życińskiego. Pamiętam, jak mówił, że nie mógł nie przyjechać do Lublina, bo to jest jego arcybiskup. Jego więzi z diecezją oczywiście trwały już wcześniej, ale bardzo umocniły się, gdy abp. Życiński okazał mu bardzo wiele serca – opowiada ks. Wierzbicki.
Wspominając ostatnie lata życia ks. Pawłowskiego, filozof zwraca uwagę na jego twórczość. „Pod koniec życia objawiła się w nim potrzeba pisania. Wydawał książkę po książce, niemal co roku. Nie była to co prawda poezja wielkiego lotu. Ale też nie o to chodzi. Najtrafniej to chyba nazwał Marian Turski we wprowadzeniu do jednego z tych tomów, pisząc, że to są ballady o żydowskim życiu, ballady o żydowskim bólu i żydowskim odzyskanym szczęściu. Ja podobnie patrzę na jego wiersze, które wyrażały jego przeżycia. Ogromny żal, że go już nie ma pośród nas, ale dobrze, że zostaje to słowo pisane, które w jakiś sposób pokazuje tę jego łagodność i wiarę. Nazywał siebie sługą Mesjasza. Miał tę podwójną dumę przynależności do chrześcijan i Żydów, że ma dwie ojczyzny Polskę i Izrael”.
– Znam wielu ludzi, którzy zawsze z ogromną wdzięcznością wspominali, jak wiele im pomógł ks. Grzegorz w Izraelu. Tam przewinęło się wiele małżeństw mieszanych, polskiej emigracji zarobkowej, i zwykle pierwszym punktem kontaktu i oparcia był właśnie ks. Grzegorz – dodał ks. Wierzbicki.
Wskazując, czym może dziś inspirować postać śp. ks. Grzegorza Pawłowskiego, zwrócił uwagę na poszukiwanie tego, co ludzi łączy oraz pamięć o rzeczach dobrych – „mamy skłonność do przesadnej pamięci rzeczy złych. On doświadczył bardzo wiele zła w swoim życiu, ale pamiętał dobro i dzielił się nim”.
Ks. infułat Grzegorz Pawłowski – Jakub Hersz Griner, był kapłanem archidiecezji lubelskiej, wieloletnim duszpasterzem wspólnot języka hebrajskiego i Polonii w Izraelu. Jako dziecko został ocalony z Holokaustu. Przeżył 90 lat, z czego 63 w kapłaństwie.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.