Ks. prof. Czyżewski: Prymas Wyszyński nigdy nie uciekał od problemów
18 września 2021 | 17:04 | bgk | Gniezno Ⓒ Ⓟ
„Prymas zdawał sobie sprawę z tego, że jego odpowiedzialność za kapłanów dotyczy zwłaszcza ich sfery duchowej, życia wewnętrznego” – mówił w sobotę w Gnieźnie ks. prof. Bogdan Czyżewski, patrolog, członek Rady Programowej wydania „Pro memoria” – zapisków Prymasa Tysiąclecia.
Duchowny wygłosił 18 września w katedrze gnieźnieńskiej konferencję poświęconą trosce kard. Wyszyńskiego o powołania i powołanych. Wykład odbył się w ramach odbywającego się w Gnieźnie dziękczynienia archidiecezji gnieźnieńskiej za beatyfikację Prymasa Tysiąclecia i przygotowany został w oparciu o wystąpienia i osobiste zapiski kardynała, będące – jak stwierdził ks. Czyżewski – najbardziej wiarygodnym świadectwem jego życia.
„O prymasie Stefanie Wyszyńskim można powiedzieć, że w swoich biskupim posługiwaniu nigdy nie zaniedbywał ani kleryków, ani kapłanów” – mówił prelegent, rozpoczynając swój referat od refleksji nt. przeżywania kapłaństwa przez samego prymasa. Przywołując jego wspomnienia z dzieciństwa i domu rodzinnego, a także młodości i seminarium nakreślił sylwetkę młodego człowieka, który „od zawsze chciał być księdzem” i później dojrzałego już człowieka, który kapłaństwo przeżywał ze świadomością swojej małości.
„Czytając jego zapiski, zwłaszcza czynione w rocznicę święceń kapłańskich i biskupich można dojść do wniosku, że swoje jubileusze obchodził zawsze skromnie. Owszem, przyjmował życzenia od biskupów, domowników, kapituł, ale raczej unikał wielkich spotkań w katedrach, poza jubileuszem 50-lecia kapłaństwa. Ograniczał się raczej do odprawienia Mszy św. dziękczynnej w domowej kaplicy lub do modlitwy w miejscach, w których bywał, gdy wspomniane daty przypadały” – podkreślił ks. Czyżewski.
Mówiąc dalej o staraniach i trosce prymasa Wyszyńskiego o powołania duchowny zauważył, że obejmowała ona kilka obszarów. Obok rozwijania duszpasterstwa powołań na sercu leżała mu szczególnie formacja duchowa przyszłych kapłanów. Przejawiała się ona m.in. w częstych spotkaniach z rektorami seminarium gnieźnieńskiego i warszawskiego oraz żywym zainteresowaniu życiem wspólnot seminaryjnych oraz kandydatów do kapłaństwa, których po rozmowach z nimi w swoich zapiskach charakteryzował.
„Innym obszarem troski o powołanych była decyzja prymasa o rozłączeniu seminarium gnieźnieńskiego i poznańskiego, co prowadziło do uniezależnienia się tych instytucji” – mówił prelegent, wyjaśniając krótko okoliczności wcześniejszego ich połączenia.
„Taka sytuacja zastała biskupa lubelskiego – Stefana Wyszyńskiego w dniu jego nominacji na arcybiskupa gnieźnieńskiego i warszawskiego oraz prymasa Polski. Wspomniana unia z Poznaniem wiązała się z połączeniem seminarium gnieźnieńskiego i poznańskiego. Polegało ono na tym, że dwa lata filozofii studiowano w Gnieźnie, a teologię w Poznaniu. W roku 1953 prymas postanowił rozłączyć dwa seminaria” – dopowiedział ks. Czyżewski.
Przyznał również, że wielką bolączką kard. Wyszyńskiego było powoływanie kleryków do wojska w czasach PRL. Kard. Wyszyński zdawał sobie doskonale sprawę z tego, że dochodzi tam do ateizowania młodych ludzi, łamania ich sumień, odciągania od Pana Boga, co groziło utratą powołania
„Dlatego prymas usilnie prosił, by klerycy powoływani do wojska mieli stały kontakt z seminarium, rektorem i ojcem duchownym, co pomoże przezwyciężyć wiele trudności i ocalić powołanie” – mówił patrolog, cytując dalej zapiski Prymasa Tysiąclecia.
„Ważnym niewątpliwie kolejnym obszarem troski prymasa Wyszyńskiego o powołania było także tworzenie jak najlepszych warunków bytowych dla kleryków” – kontynuował ks. Czyżewski dając przykłady zainteresowania prymasa np. wyposażeniem pokoi. Nie chodziło – jak przyznał – o luksusy, bo sam prymas mieszkał bardzo skromnie, ale o to, by „klerycy mogli egzystować w pomieszczeniach, które pozwolą im jak najlepiej przygotować się do kapłaństwa”.
Innym obszarem troki o powołania był udział w różnego rodzaju wydarzeniach seminaryjnych, jakie miały miejsce w ciągu roku. Spotykał się wówczas z księżmi i klerykami także w nieoficjalnych sytuacjach. W Gnieźnie po Mszy św. zapraszał kleryków z asysty na śniadanie. Wspomnienie jednego z takich spotkań spisał ks. prof. Zygmunt Zieliński pochodzący z archidiecezji gnieźnieńskiej, dziś emerytowany prof. KUL.
„Kiedy prymas był w Gnieźnie – pisze ks. Zieliński – klerycy chadzali co ranka do kaplicy w domu biskupim usługiwać do mszy świętej. (…) Asysta nasza wypadła poprawnie. Zaraz po mszy św. zamierzaliśmy iść do seminarium, ale trzeba było czekać, aż ksiądz prymas wstanie z klęcznika. Odmówił Primę brewiarzową i podniósł się. Ukłoniliśmy się i chcieliśmy odejść, a wtedy on wziął nas pod ramię, taki miał zwyczaj, i poprowadził do jadalni, żartując, że choć na ułomków nie wyglądamy, to jednak woli nas nakarmić, zanim wrócimy do seminarium. Pytał nas, jaką mamy pierwszą godzinę zajęć. Pamiętam, że była to greka. Powiedział, że ks. Bolz chyba aż tak bardzo za nami nie tęskni, a co do nas, to jest pewny, że nie tęsknimy za greką. Byliśmy dumni, że tak łatwo się rozmawia z tak ważnym człowiekiem. Przy stole posadzono nas obok siebie, naprzeciw księdza prymasa (…). Siostra wniosła wielki półmisek jajecznicy. Ksiądz prymas roześmiał się. – Widzę, że siostra mnie wygania. – I dodał: – W dzień wyjazdu zawsze jest na śniadanie jajecznica. Wszyscy wzięli po pół łyżki, my także, choć aż nas skręcało, tak się chciało wziąć więcej tego smakowitego dania. (…) Kiedy wszyscy zakończyli posiłek, ksiądz prymas zwrócił się do mnie z krótkim rozkazem: – Wstań. – Następnie: – Podejdź do bufetu, weź półmisek z jajecznicą i podaj mi go. Następnie siadaj do stołu. Wykonałem polecenie. Wtedy zwrócił się do kolegi: – Podaj wasze talerze. Jajecznicę podzielił na pół i każdemu z nas nałożył na talerz. Usiłowaliśmy protestować, ale nieszczerze, co też zaraz zauważył. Trzeba było jeść szybko, a zarazem kulturalnie. (…) Wracaliśmy do seminarium w skowronkach. Prymas wydawał się nam wcieleniem dobroci i jakiejś niezwykłej swobody bycia”.
Omawiając obszar troski prymasa Wyszyńskiego o kapłanów ks. prof. Czyżewski zwrócił uwagę na jego „List do moich kapłanów” pisany w czasie uwięzienia, który – jak stwierdził – wciąż pozostaje aktualny.
„Warto zwrócić uwagę, że w tekście liczącym prawie 400 stron druku – rękopis był zapewne o wiele szerszy – nie ma żadnej skargi, żalu, wyrzutu czynionego komukolwiek bądź też poczucia osobistej krzywdy. Po ludzku rzecz biorąc można było się tego spodziewać, sprzyjały bowiem temu zewnętrzne warunki: więzienie, samotność, doskwierające często zimno w zakonnych klasztorach, brak wielu rzeczy potrzebnych chociażby do napisania tego listu. Dostrzec tutaj można wielkość prymasa i przykład ogromnej pokory jaką dawał swoim kapłanom” – wskazał prelegent.
Podkreślił również, że przemówienia i homilie kierowane do kapłanów przy różnych okazjach były zawsze głęboko przemyślane i budujące.
W jego relacjach z kapłanami nie brakuje też pierwiastka humorystycznego, którym chciał niekiedy rozładować zbyt podniosłą atmosferę. Tak było m.in. po konsekracji biskupiej jego osobistego sekretarza, a późniejszego następcy, kard. Józefa Glempa. Po uroczystości opowiadał:
„Dla rozweselenia tylko powiem, że gdy konsekrowaliśmy jednego biskupa, to tak go chwalono, że byłem tym poważnie zaniepokojony. Powiedziano między innymi tak: Od początku już – w szkole – wiedzieliśmy, że to nie jest przeciętny człowiek, bo ani dwójek nie brał, ani nie podpowiadał, ani nie ściągał. Ja wtedy byłem poważnie zaniepokojony, czy aby taki instrument, jakim byłem ja, godziwie udzielił sakry biskupiej, jako że w swoich szkolnych latach i dwóje brałem, i ściągałem, i jak umiałem, podpowiadałem. Jednak ten biskup, taki bez winy i bez skazy, do tej pory dobrze sobie poczyna, więc mnie to uspokoiło”.
„Troska o kapłanów przejawiała się także w osobistych z nimi kontaktach” – mówił dalej ks. Czyżewski.
„Przyjmował ich bardzo wielu, rozmawiał, pocieszał, pomagał. Nie byli to wyłącznie duchowni jego diecezji, także siostry zakonne, zakonnicy, kapłani pracujący w Polsce i zagranicą. Z zapisków prymasa wynika, że nigdy nie uciekał od problemów, z jakimi borykali się kapłani” – kontynuował.
„To co mnie osobiście uderza u prymasa – przyznał ks. Czyżewski – to niezwykła umiejętność słuchania innych. Kiedy uczestniczył we Mszy św., np. podczas wizytacji, uważnie słuchał kazań, tak samo wykładów, kiedy brał udział w jakimś sympozjum”.
Duchowny podkreślił również niezwykłą u prymasa Wyszyńskiego umiejętność obserwacji i trafnej oceny, także duchownych, o których pisał szczerze, niekiedy surowo, nawet niepochlebnie, co znaleźć można w jego zapisach, których fragment zacytował.
Prelegent zwrócił też uwagę, że kard. Wyszyński „zdawał sobie sprawę z tego, że jego odpowiedzialność za kapłanów dotyczy zwłaszcza ich sfery duchowej, życia wewnętrznego”. Kładł też nacisk na formację kapłanów do celibtu. Na jednej z kongregacji dziekanów, po referacie ówczesnego rektora Jana Nowaka, zapisał: „Należy dodać sprawę: 1) pastoralnego spojrzenia na kobiety; 2) świadomość, że Bóg chciał istnienia kobiet, mężczyzny i kobiety; 3) świadomość, że mają one swoje własne przeznaczenie, powołanie, zadania i prawa; 4) a więc mają i swoją godność, którą trzeba uszanować; 5) swoje powołanie – które zaczęło się [w] N[owym] T[estamencie] od Elżbiety i Matki Chrystusowej – Służebnicy Pańskiej; 6) zachować się bez postawy dyskryminacji i tworzenia podejrzliwości wobec kobiety, jak gdybyśmy byli czymś lepszym od kobiet; 7) unikać postawy kawalerów – wobec kobiet; 8) zapraszać do pracy duszp[astersko]–apostolskiej” (Pro memoria, Gniezno 24 kwietnia 1975 r.).
Troszczył się również i pozostawał w kontakcie z rodzinami powołanych.
„Gesty czynione wobec nich mogą wydawać się oczywiste i banalne, dla nich jednak były czymś niezwykłym, by nie powiedzieć wielkim” – przyznał ks. Czyżewski, przywołując świadczące o tym zapiski.
Na koniec, w krótki posumowaniu, zacytował myśl św. Augustyna, pod którą – jak stwierdził – nowy błogosławiony z całą pewnością mógłby się podpisać: „Choć lękam się tego, kim jestem dla was, pociesza mnie to, kim jestem z wami. Dla was jestem biskupem, z wami jestem chrześcijaninem (…). To pierwsze miano jest zagrożeniem, drugie wybawieniem”.
Pełna treść wykładu ks. prof. Bogdana Czyżewskiego, a także zapis video konferencji dostępne są na archidiecezja.pl.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.