Ks. prof. Góralski krytykuje raport o konkordacie
16 lutego 2013 | 09:00 | Ks. prof. Wojciech Góralski (UKSW) / br Ⓒ Ⓟ
Jeden z negocjatorów Konkordatu między Stolicą Apostolską a RP – ks. prof. Wojciech Góralski poddaje gruntownej krytyce tezy raportu Instytutu Spraw Publicznych opracowanego przez dr. Pawła Boreckiego z Katedry Prawa Wyznaniowego Uniwersytetu Warszawskiego.
Według tego opracowania, "ani państwo, ani Kościół nie przestrzega w pełni Konkordatu, podpisanego w 1993 roku między polskim państwem a Watykanem".
Instytut Spraw Publicznych opublikował opracowanie dr. Pawła Boreckiego, adiunkta w Katedrze Prawa Wyznaniowego Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, pt. „Respektowanie polskiego konkordatu z 1993 roku – wybrane problemy”, Warszawa 2012, ss. 75. Jest to raport, który powstał w ramach projektu „Obywatel – Religia – Państwo. Rola i miejsce kościołów i związków wyznaniowych w polskim życiu publicznym”, finansowanego przez Trust for Civil Society in Central and Eastern Europe.
Całość składa się z wprowadzenia, ośmiu rozdziałów poświęconych kwestiom związanym z konkordatem polskim z 28 lipca 1993 roku („Zasada niezależności państwa i Kościoła”; „Swoboda obsady stanowisk kościelnych”; „Dni świąteczne wolne od pracy oraz ”; „Nauczanie religii w szkolnictwie publicznym i sytuacja uczelni kościelnych”; „Duszpasterstwo wojskowe”; „Zmiany w finansowaniu instytucji kościelnych i duchowieństwa a komisje konkordatowe”; „Ochrona zabytków i archiwa kościelne”; „Problem umów szczegółowych między państwem a Stolicą Apostolską względnie polskim rządem a upoważnioną Konferencją Episkopatu Polski”), podsumowania oraz aneksu (zawiera teksty: konkordatu polskiego z dnia 28 lipca 1993 roku; Oświadczenia rządowego z dnia 26 stycznia 1998 roku w sprawie Deklaracji Rządu RP z dnia 15 kwietnia 1997 roku; Obwieszczenia Ministra Spraw Zagranicznych z dnia 29 lipca 1999 roku o wykonaniu Konkordatu między Stolicą Apostolska i Rzecząpospolitą Polską i załączonej doń Umowy między Rządem RP a Konferencją Episkopatu Polski w sprawie statusu prawnego szkół wyższych zakładanych i prowadzonych przez Kościół katolicki, w tym uniwersytetów, odrębnych wydziałów i wyższych seminariów duchownych, oraz w sprawie trybu i zakresu uznawania przez Państwo stopni i tytułów nadawanych przez te szkoły wyższe; Porozumienia pomiędzy Konferencją Episkopatu Polski oraz Ministrem Edukacji Narodowej z dnia 6 września 2000 roku w sprawie kwalifikacji wymaganych od nauczycieli religii; Statutu Ordynariatu Wojskowego czyli Polowego w Polsce).
W wywodach dr. Boreckiego odnoszących się do wymienionych wyżej kwestii konkordatowych pojawiają się trzy podstawowe tezy sformułowane na podstawie praktyki stosowania umowy konkordatowej, która weszła w życie 25 kwietnia 1998 roku, z wyjątkiem art. 10, który zaczął obowiązywać 15 listopada tegoż roku:
1) Rada Ministrów niewystarczająco wykorzystuje możliwości wynikające z traktatu dla „troski o interesy państwa (zwłaszcza finansowe)”;
2) „Polska hierarchia katolicka” traktuje konkordat „relatywnie”, chroniąc „dotychczasowej pozycji Kościoła i duchowieństwa”;
3) Stolica Apostolska nie dostrzega problemów związanych z respektowaniem traktatu (s. 47-48). Postawa Rządu i Episkopatu, stwierdza autor, „świadczy o niskiej kulturze zarówno polskiej warstwy rządzącej, jak i Episkopatu Polski”. Nic dziwnego więc, że zdumiewa go opinia nuncjusza apostolskiego w Polsce (wyrażona w styczniu 2012 roku), że konkordat funkcjonuje w Polsce dobrze.
Gdy chodzi o kwestie szczegółowe, najwięcej uwagi (s. 11-24) autor poświęca art. 1 konkordatu, a więc fundamentalnej dla regulacji stosunków państwo – Kościół katolicki zasadzie niezależności i autonomii tych wspólnot, „każdej w swojej dziedzinie”. Układające się strony potwierdzając tę zasadę zobowiązały się do pełnego jej „poszanowania we wzajemnych stosunkach i we współdziałaniu dla rozwoju człowieka i dobra wspólnego”. Zasada ta, sformułowana w konstytucji duszpasterskiej o Kościele „Gaudium et spes” (n. 76) Soboru Watykańskiego II, została zresztą wpisana do art. 25 ust. 3 konstytucji RP z 2 kwietnia 1997 roku – w odniesieniu do wszystkich kościołów i innych związków wyznaniowych. Jej „potwierdzenie” w konkordacie to nic innego, jak uznanie przez państwo i Kościół, że ich prawna niezależność i autonomia nie wynikają ze wzajemnego nadania czy koncesji, lecz stanowią wyraz i odbicie stanu rzeczywistego, ontologicznego. Stosowanie zaś tej zasady w praktyce oznacza, że władza kościelna jest całkowicie niekompetentna do ingerowania w sprawy wewnętrzne państwa, a władza państwowa jest całkowicie niekompetentna do ingerowania w sprawy wewnętrzne Kościoła.
Tak też rozumiejąc – w prologu swojego dyskursu – tę zasadę, dr Borecki słusznie zauważa, że wyklucza ona „szczególnie organizacyjną i rzeczywistą podległość instytucji państwowych władzom kościelnym” (s. 11). Trafna jest też uwaga, iż jej konsekwencją jest „zakaz dążenia Kościoła do obciążenia państwa funkcjami o charakterze religijnym”, a także zakaz „ewentualnych zamiarów władz państwowych wykorzystania instytucji kościelnych i duchowieństwa w celach politycznych” (s. 11-12).
Zmierzając z kolei do wykazania braku symetrii między gwarancjami niezależności i autonomii danymi przez jedną i druga stronę, P. Borecki usiłuje wykazać, że Kościół katolicki jest tutaj wyjątkowo skąpy w stosunku do niezwykłej hojności państwa. Co więcej, stawia bardzo poważny zarzut „naruszania przez hierarchię katolicką w Polsce zasady niezależności państwa” (s. 12). Pierwszym przejawem owego „naruszenia” tak podstawowej zasady, a tym samym i konkordatu, miały być „konkretne wskazania dotyczące rozwiązywania określonych kwestii przez organy władzy publicznej”.
I tu pada przykład: oto w 2000 roku „Prezydium Konferencji Episkopatu Polski zażądało od ministra spraw wewnętrznych i administracji likwidacji prostytucji przydrożnej, szczególnie przez wydalenie z kraju cudzoziemek parających się tą profesją”. Za niemniej znaczący symptom naruszenia niezależność państwa autor uznaje sformułowanie przez wymieniony organ KEP (w 2010 roku) „oczekiwania czynnego włączenia się w proces zagwarantowania obecności symboli religijnych w publicznych przestrzeniach nowej Europy” (s. 12-13). Lista tego rodzaju „dyktatów” hierarchów polskich jest znacznie dłuższa, wystarczy wspomnieć choćby stosowanie przez nich w 2012 roku „presji” w celu zmiany negatywnej decyzji Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w sprawie przyznania Telewizji Trwam koncesji na nadawanie programu na multipleksie cyfrowym” (s. 13) czy „kontestowanie” przez KEP lub jej organy orzecznictwa sądowego w konkretnych sprawach: „polskiego i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka” (s. 13). Ten ostatni przykład świadczyłby, że biskupi naruszają nie tylko niezależność własnego państwa, ale i niezawisłość tak znaczącego organu wymiaru sprawiedliwości na szczeblu ponadpaństwowym.
Za jednostki organizacyjne ewidentnie naruszające zasadę niezależności państwa od Kościoła autor raportu uważa media kierowane przez o. Tadeusza Rydzyka, uprawiające krytykę „poczynań naczelnych władz państwowych, w tym rządu premiera Donalda Tuska, często zdecydowanie wykraczającą poza sprawy wyznaniowe” (s.13-14). Tego rodzaju krytyka podejmowana przez „jednego z czołowych, jeśli nie głównych, przywódców opozycyjnego obozu katolicko-narodowego” (s. 15), miałaby więc godzić w niezależność państwa.
Mając na uwadze zasadę, o której mowa, dr Borecki boleje również nad tym, że ani Stolica Apostolska, ani nuncjusz apostolski nic nie czynią, by położyć kres powtarzającym się próbom „bezpośredniego oddziaływania hierarchii katolickiej na politykę państwa (tak wewnętrzną, jak i zagraniczną)” oraz „dążeniu do ciągłego nadzoru nad działaniami władz państwowych w sprawach uznanych jednostronnie przez Episkopat Polski jako leżące w sferze interesów lub kompetencji Kościoła” (s. 15). To wszystko, z przykrością stwierdza autor publikacji, odbywa się „przy rzeczywistej akceptacji Stolicy Apostolskiej, która tym samym nie realizuje zobowiązania przyjętego w art. 1 konkordatu” (s. 15). Dość poważny to zarzut.
Tego rodzaju rozumowanie najwyraźniej nakazywałoby przyjąć, że każde ujawnione stanowisko danej konferencji biskupów, nie tylko w Polsce, przeciwne temu, które reprezentuje w danym państwie rząd, byłoby jaskrawym naruszaniem zasady niezależności tegoż państwa. Nawet wówczas, gdyby dotyczyło oceny moralnej, m.in. w kwestiach odnoszących się do spraw politycznych, gdy domagają się tego podstawowe prawa osoby lub zbawienie dusz (por. konstytucja „Gaudium et spes”, n. 76). Jak się wydaje, dla P. Boreckiego czymś właściwym, a nawet koniecznym byłoby zachowanie przez Kościół całkowitego milczenia, gdy władze państwa cokolwiek głoszą czy podejmują jakiekolwiek działania. A swoją drogą, z pewnością za wysoce naganne i godzące w niezależność Wielkiej Brytanii jako państwa P. Borecki uzna ostatnie wystąpienie nowego zwierzchnika Wspólnoty Anglikańskiej, abp. Justina Welby, który publicznie okazał swoją dezaprobatę dla projektu rządu Camerona w sprawie tzw. małżeństw homoseksualnych.
Za szczególną formę „oddziaływania hierarchii katolickiej w Polsce na politykę państwa” (s. 16) autor raportu uznaje Komisję Wspólną Przedstawicieli Rządu RP i KEP – jako „organ decyzyjny w zakresie relacji między państwem a Kościołem katolickim”. A to dlatego, że formułuje „postulaty i oczekiwania pod adresem władz państwowych” (s. 16). Oburza go m.in. to, że „strona kościelna starała się wpłynąć na politykę prorodzinną rządu” (s. 17). W końcu nie wiadomo, czy jest to organ decyzyjny, czy tylko opiniodawczy.
Odnosząc się do sfery prawa – polskiego i kanonicznego – dr Borecki zdaje się zaprzeczać temu, co powiedział wcześniej. Stwierdza bowiem, że „Kościół zachowuje uprawnienie do oceny obowiązującego prawa państwowego z punktu widzenia swojej doktryny i do wpływania w ten sposób na świadomość i zachowania wiernych” (s. 19). Z tym jednak, należy dodać, że nie chodzi jedynie o „obowiązujące prawo państwowe”, lecz także o jego projekty oraz wszelkie kwestie podnoszone lub rozstrzygane przez władzę państwową (oceniane w aspekcie wyżej wspomnianym). Niedostatecznie wybrzmiała w wywodzie autora przyjmowana powszechnie w doktrynie teza, w myśl której zasada niezależności i autonomii oznacza m.in. uznanie przez państwo i Kościół własnego systemu prawa i swobodnego rządzenia się nim, co zresztą znalazło swój wyraz w art. 5 konkordatu.
W przekonaniu autora raportu niezależność i autonomia prawa polskiego i prawa kanonicznego „jest podważana zarówno przez hierarchię katolicką, przy bierności Stolicy Apostolskiej, jak i przez sądownictwo państwowe”. Wyrazem uchybień w tym zakresie ze strony Kościoła ma być m.in. dążenie biskupów do „wykorzystania prawa państwowego jako instrumentu urzeczywistniania religijnych norm moralnych Kościoła katolickiego”, co wyraża się „w trwającej od początku przemian ustrojowych presji w kierunku ustanowienia możliwie szerokiego prawnego zakazu aborcji” (s. 19). Można więc pytać: co ze wspomnianym, uznanym przez autora prawem Kościoła do oceny ustawodawstwa państwowego? a także: o jaką tu chodzi presję? Zgłasza też Borecki pretensję do hierarchów polskich, że „w ostatnim czasie oddziaływali na proces ustawodawczy” w takich sprawach, jak: „prawne gwarancje równego statusu kobiet i mężczyzn, ustanowienie Święta Objawienia Pańskiego (6 stycznia) dniem ustawowo wolnym od pracy, zakaz handlu w niedzielę, uregulowanie tak zwanych związków partnerskich, uregulowanie zapłodnienia in vitro, przeciwdziałanie przemocy w rodzinie, dopuszczalność sprzedaży piwa na stadionach” (s. 19-20). Szkoda tylko, że nie chce zrozumieć, że milczenie biskupów w tego typu sprawach byłoby ewidentnym sprzeniewierzeniem się misji Kościoła. Tymczasem art. 5 konkordatu stanowi: „Przestrzegając prawa do wolności religijnej, Państwo zapewnia Kościołowi katolickiemu, bez względu na obrządek, swobodne i publiczne pełnienie jego misji […]”. Czyżby znów zabrakło konsekwencji?
Z kolei sądownictwu państwowemu (orzeczeniom Sądu Najwyższego) autor zarzuca uznawanie skuteczności na gruncie prawa cywilnego ograniczeń zakresu uprawnień organów wyznaniowych przewidzianych przez prawo kościelne, gdy nie jest to konieczne do ustalenia norm obowiązujących w prawie polskim. Poddaje m.in. krytyce wyrok SN z 27 lipca 2000 roku, w którym przyjęto, że brak wymaganego przez prawo kanoniczne zezwolenia na zawarcie umowy kredytu, której stroną była parafii rzymskokatolicka, stanowi przesłankę nieważności tej umowy. Za przekroczenie przez SN swoich kompetencji uznaje także uchwałę tegoż sądu z 19 grudnia 2008 roku, w której zmodyfikował swoje stanowisko w stosunku do zajętego we wspomnianym wyroku. I znów wypada przypomnieć, że powołany wyżej art. 5 konkordatu w dalszej części stanowi, iż państwo zapewnia Kościołowi pełnienie owej misji, „łącznie z […] zarządzaniem i administrowaniem jego sprawami na podstawie prawa kanonicznego”. Trudno więc, by SN zajął inne stanowisko niż we wspomnianej uchwale.
Nazbyt wielką wagę przywiązuje dr Borecki do Deklaracji Rządu RP (Włodzimierza Cimoszewicza) z 15 kwietnia 1997 roku, w której strona polska dokonała wykładni niektórych przepisów umowy konkordatowej (w siedmiu kwestiach). Żadną miarą nie można się zgodzić z uznaniem tego dokumentu jako mającego „charakter aktu dwustronnego”, podobnie jak z tym, iż wskazuje on, że „traktat z 1993 roku jest dziełem niedoskonałym” (s. 6). Nie jest aktem dwustronnym (choć powstał przy udziale Stolicy Apostolskiej) choćby dlatego, że abp Jean Louis Tauran, sekretarz Sekcji ds. Relacji z Państwami Sekretariatu Stanu, w piśmie skierowanym do ministra spraw zagranicznych PRL 2 marca 1997 roku zaznaczył (w punkcie trzecim), iż „winna to być zatem deklaracja jednostronna, a nie protokół dodatkowy”. Nie jest też żadną rewelacją stawiającą konkordat – pod względem legislacyjnym – w jakimś niekorzystnym świetle, stanowi bowiem nic innego, jak tylko powtarzanie innymi słowami tego, co zawierają odnośne artykuły traktatu. Tym bardziej nie można się zgodzić z tym, że Deklaracja „uzupełnia niektóre nieprecyzyjne przepisy traktatu, względnie modyfikuje – niekiedy istotnie – ich znaczenie, w przeważającej mierze w kierunku korzystnym dla interesów państwa oraz wolności i praw człowieka” (s. 7). Mówienie o uzupełnianiu norm konkordatowych czy istotnym modyfikowaniu ich znaczenia jest absolutnym nieporozumieniem. Wystarczy porównać ze sobą dany zapis konkordatu i jego wykładnie zawartą w Deklaracji. Gdyby było inaczej, z pewnością dokument ten podlegałby ratyfikacji. A swoją drogą przywoływanie tutaj „interesów państwa oraz wolności i praw człowieka” zdaje się trącić po prostu demagogią.
Niemałe zdziwienie, ale i poważny niepokój o wprowadzanie opinii publicznej w błąd budzi jedno z końcowych stwierdzeń autora raportu zawartych w rozdziale. Brzmi ono następująco: „Praktyka życia publicznego i eklezjalnego we współczesnej Polsce wyraźnie wskazuje, że decydującej części polskiego episkopatu immanentnie obce są wskazania Soboru Watykańskiego II w dziedzinie relacji Kościoła i państwa, bliskie są mu jednak ideały teokratyczne, skutkujące dążeniami do zepchnięcia państwa do do brachium seculare [powinno być saeculare] Kościoła. Jest to równoznaczne z odrzuceniem zasady niezależności funkcjonalnej państwa wobec Kościoła”. Tego rodzaju stwierdzenie, brzmiące niemal jak oskarżenie, jest tyle bezpodstawne, co demagogiczne. Najwyraźniej autor publikacji myli dobrze rozumianą troskę biskupów o właściwe miejsce Kościoła katolickiego w przestrzeni publicznej i spełnianie właściwej mu misji, stosownie zresztą do postanowień konkordatu, z jakimś zaborczym dążeniem przywódców tej wspólnoty do „zdławienia” państwa i uczynienia zeń swojego wasala. Pomawianie zaś polskich hierarchów o głęboko tkwiące w nich ignorowanie konstytucji „Gaudium et spes” oraz zapędy teokratyczne dziwnie przypomina minioną epokę. Chciałoby się w tym miejscu powiedzieć: déjà vu!
Szereg zastrzeżeń autor wysuwa i w kolejnych rozdziałach opracowania, poświęconych kwestiom szczegółowym, czyniąc to w podobnym duchu. Jedynie tytułem ilustracji wystarczy odnieść się do tego, co czytamy w raporcie na temat urzeczywistniania art. 10 ust. 1 traktatu (zawarcie małżeństwa), i to zaledwie w odniesieniu do jednego wątku. Dr Borecki wylewa mianowicie krokodyle łzy stwierdzając, że Konferencja Episkopatu Polski w wydanej Instrukcji dla duszpasterzy na temat małżeństwa „konkordatowego” z 22 października 1998 roku „ogranicza swobodę osób zamierzających zawrzeć małżeństwo” (s. 30). To, że w p. 6 tego dokumentu postanawia się, że „jeżeli nupturienci nie zawarli małżeństwa cywilnego [!], a chcą zawrzeć małżeństwo kanoniczne bez skutków cywilnych, sprawę należy przedstawić Ordynariuszowi miejsca, podając powody takiej decyzji nupturientów, celem uzyskania stosownej zgody; podobnie należy postąpić, jeżeli narzeczeni przyrzekają, że skutki cywilne dla swojego małżeństwa kanonicznego chcą uzyskać przed kierownikiem urzędu stanu cywilnego dopiero po zawarciu małżeństwa w Kościele”, zdaniem autora „można interpretować jako wyraz dążenia do podniesienia autorytetu małżeństwa kanonicznego przez zapewnienie mu, jak dalece to możliwe, skutków w prawie cywilnym” (s. 30).
Trudno o bardziej opaczną, by nie powiedzieć „przewrotną” interpretację. Po pierwsze, nikt nie zmusza narzeczonych do zawierania małżeństwa „konkordatowego”, o czym świadczy przytoczony zapis Instrukcji in principio („Jeżeli nupturienci nie zawarli małżeństwa cywilnego”). Po drugie motywem przytoczonej dyspozycji KEP jest nic innego, jak troska o to, by para małżeńska związana wyłącznie małżeństwem kanonicznym (nie wymaga ono „podniesienia autorytetu”, gdyż jego autorytetem jest ranga sakramentu) nie była pozbawiona statusu małżonków na forum państwowym, co mogłoby stwarzać problemy , szczególnie po śmierci jednej ze stron. Tak zresztą nakazuje postąpić kan. 1071 § 1, n. 2 Kodeksu Prawa Kanonicznego: „Poza przypadkiem konieczności, nie można bez zezwolenia ordynariusza miejsca asystować przy małżeństwie [inaczej „udzielać” ślubu kościelnego], które nie może być uznane lub zawarte według prawa państwowego”.
A dla wykazania symetrii zobowiązań konkordatowych pożyteczne wydaje się przytoczenie następującego katalogu gwarancji złożonych państwu przez stronę kościelną:
1) w art. 6 ust. 2 Stolica Apostolska zobowiązała się, że „żadna część terytorium polskiego nie będzie włączona do diecezji lub prowincji kościelnej mającej swą stolicę poza granicami Rzeczypospolitej Polskiej”.
2) w art. 6 ust. 3 stolica Apostolska gwarantuje, iż „żadna diecezja mająca swą stolicę w Rzeczypospolitej Polskiej nie będzie się rozciągała poza granice Państwa Polskiego”;
3) w art. 6 ust. 4 Stolica Apostolska zobowiązała się do tego, iż „biskup należący do Konferencji Episkopatu Polski nie będzie należał do krajowej Konferencji Episkopatu w innym państwie”.
4) w art. 6 ust. 5 Stolica Apostolska zapewniła stronę państwową, że „biskup niebędący obywatelem polskim nie będzie należał do Konferencji Episkopatu Polski” i że „biskup taki nie będzie sprawował jurysdykcji w Rzeczypospolitej Polskiej, wyjąwszy legata lub innego wysłannika papieskiego”;
5) w art. 7 ust. 3 Stolica Apostolska złożyła gwarancję, że biskupami w Polsce będzie mianować duchownych, którzy są obywatelami polskimi” (ta klauzula ograniczająca najwyższą władzę kościelną w powoływaniu na urząd biskupi stanowi wyjątek od zasady wyrażonej w art. 7 ust. 1);
6) w art. 7 ust. 4 Stolica Apostolska przyjęła zobowiązanie, iż „w odpowiednim czasie poprzedzającym ogłoszenie nominacji biskupa diecezjalnego poda jego nazwisko do poufnej wiadomości Rządu Rzeczypospolitej Polskiej”. Jednocześnie daje gwarancję, iż dołoży starań, „aby to powiadomienie nastąpiło możliwie wcześnie”;
7) art. 8 ust. 2 zawiera gwarancję strony kościelnej, iż w organizowaniu kultu publicznego władza kościelna będzie respektować obowiązujące w tym zakresie normy prawa polskiego;
8) w art. 8 ust. 3 zd. trzecie, strona kościelna daje państwu implicite gwarancję niesprzeciwiania się w stosowaniu prawa polskiego w przypadkach wywłaszczenia z miejsc kultu i z cmentarzy;
9) art. 8 ust. 4 zawiera implicite gwarancję Stolicy Apostolskiej stosowania się przez organizatorów sprawowania kultu publicznego do przepisów prawa polskiego dotyczących sprawowania tegoż kultu w miejscach innych niż określone w art. 8 ust. 3, „w szczególności ze względu na bezpieczeństwo i porządek publiczny”;
10) w art. 8 ust. 5, w którym strona państwowa zastrzegła sobie prawo do podejmowania „niezbędnych działań w miejscach określonych w ustępie 3 także bez uprzedniego powiadamiania władzy kościelnej, jeśli jest to konieczne dla ochrony życia, zdrowia lub mienia”, strona kościelna tym samym dała gwarancję, iż w określonych w zapisie przypadkach akceptować będzie tego rodzaju interwencje w miejscach przeznaczonych na sprawowanie kultu i grzebanie zmarłych;
11) w art. 10 ust. 2 mieści się gwarancja, iż poza pouczeniem nupturientów o nierozerwalności małżeństwa kanonicznego, duchowny będzie ich pouczał „o przepisach prawa polskiego dotyczących skutków małżeństwa”;
12) w art. 10 ust. 4 strona kościelna dała gwarancję poszanowania „wyłącznej kompetencji sądów państwowych” w orzekaniu „w sprawach małżeńskich w zakresie skutków określonych w prawie polskim”;
13) w art. 12 ust. 2 pomieszczono zobowiązanie strony kościelnej do podawania przez władzę kościelną „do wiadomości kompetentnej władzy państwowej” programu nauczania religii katolickiej oraz podręczników;
14) sformułowanie art. 12 ust. 4, iż nauczyciele religii (w szkołach i w przedszkolach) „w innych sprawach [niedotyczących treści nauczania i wychowania religijnego] „podlegają przepisom państwowym”, wskazuje pośrednio na gwarancję strony kościelnej, że nauczyciele religii będą przestrzegać tychże przepisów;
15) art. 14 ust. 1, gwarantujący Kościołowi katolickiemu prawo zakładania i prowadzenia placówek oświatowych i wychowawczych, w tym szkół, zgodnie z przepisami prawa kanonicznego, ale również „na zasadach określonych przez odpowiednie ustawy”, niesie ze sobą zobowiązanie strony kościelnej do stosowania się przez jednostki kościelne zakładające i prowadzące wymienione placówki do przepisów prawa polskiego;
16) w art. 14 ust. 2 zd. pierwsze, w którym stanowi się, iż „w realizowaniu minimum programowego przedmiotów obowiązkowych i wystawianiu druków urzędowych szkoły te [zakładane i prowadzone przez Kościół katolicki] podlegają prawu polskiemu”, strona kościelna zobowiązała się tym samym do stosowania się przez szkoły katolickie do regulacji państwowej w określonym wyżej zakresie;
17) w art. 14 ust. 2 zd. trzecie: „O publicznym charakterze tych szkół i placówek [o których mowa w art. 14 ust. 1] decyduje prawo polskie” tkwi gwarancja złożona państwu, w myśl której uznaje się jego prawo do decydowania o publicznym charakterze szkół i innych placówek oświatowych i wychowawczych prowadzonych przez Kościół katolicki – na zasadach, które obowiązują wszystkie podmioty prowadzące nauczanie w RP;
18) w art. 16 ust. 1 strona kościelna składa gwarancję, że statut Ordynariatu Polowego Stolica Apostolska będzie zatwierdzać „w porozumieniu z kompetentnymi władzami Rzeczypospolitej Polskiej”;
19) w art. 16 ust. 2, w którym państwo zapewnia żołnierzom możliwość swobodnego uczestniczenia we Mszy św. w niedziele i święta, dodana jest klauzula ograniczająca: „jeśli nie koliduje to z ważnymi obowiązkami służbowymi”, co wskazuje, iż w przypadku kolizji dwóch obowiązków: religijnego i służbowego (o znacznej wadze), priorytet przyznaje się temu ostatniemu. Uznanie danego obowiązku za „ważny” należy do władz wojskowych. Klauzula ta stanowi zatem formę gwarancji złożonej przez stronę kościelną i oznacza, że władza kościelna uzna w każdym przypadku kompetencję władzy wojskowej w decydowaniu o tym, jaką kwalifikację nadać określonemu obowiązkowi służbowemu żołnierza, gdy spełnienie tego obowiązku koliduje z prawem do uczestniczenia do Mszy św. w niedziele i święta;
20) art. 16 ust. 5 zawiera zobowiązanie Stolicy Apostolskiej do kierowania przez władzę kościelną – „w czasie ogłoszenia mobilizacji i w czasie wojny” – „dodatkowych [poza kapelanami] kapłanów do pełnienia funkcji kapelanów wojskowych, a diakonów, alumnów wyższych seminariów duchownych oraz członków instytutów życia konsekrowanego i stowarzyszeń życia apostolskiego do służby do służby sanitarnej lub służby w obronie cywilnej”;
21) w art. 17 ust. 2 in fine (wykonywanie praktyk religijnych i korzystania z posług religijnych przez osoby przebywające w zakładach tzw. zamkniętych) klauzula ograniczająca: „zgodnie z celami pobytu tych osób w zakładach wskazanych w ustępie 1” (penitencjarne, wychowawcze, resocjalizacyjne, opieki zdrowotnej i społecznej, a także inne zakłady i placówki tego rodzaju) oznacza, że strona kościelna uznaje implicite kompetencje kierownictwa owych zakładów do ograniczenia tego prawa, jednak wyłącznie w przypadkach, w których korzystanie zeń kolidowałoby z celami pobytu osób w zakładach, o których mowa w art. 17 ust. 1;
22) w art. 17 ust. 3 strona kościelna zobowiązała się do tego, że „biskup diecezjalny skieruje kapelanów [do zakładów wskazanych w art. 17 ust. 1], z którymi odpowiednia instytucja zawrze stosowną umowę”;
23) art. 18 zawiera zobowiązanie strony kościelnej w przedmiocie „opieki duszpasterskiej nad członkami mniejszości narodowych” („biskupi diecezjalni decydują o organizowaniu posługi duszpasterskiej i katechizacji w języku właściwej mniejszości”);
24) w art. 19 zd. drugie państwo otrzymało gwarancję, iż stowarzyszenia kościelne prowadzące działalność także w obszarach – nawet mieszczących się w obrębie właściwych sobie celów – podlegających prawu polskiemu, będą respektować przepisy tego prawa;
25) w art. 20 ust. 2 strona kościelna daje implicite gwarancję, iż korzystając z prawa do posiadania i używania własnych środków społecznego przekazu, a także do emitowania programów w publicznej radiofonii i telewizji „na zasadach określonych w prawie polskim”, instytucje kościelne w korzystaniu z tego uprawnienia będą przestrzegać przepisów prawa polskiego na równi z innymi podmiotami;
26) w art. 21 ust. 2 strona kościelna podejmuje implicite zobowiazanie, iż w odniesieniu do zbiórek publicznych niespełniających określonych tam warunków będą przestrzegane przepisy prawa polskiego o zbiórkach publicznych;
27) w art. 22 ust. 3 strona kościelna podjęła zobowiązanie, w myśl którego „władzom państwowym wskazana zostanie instytucja kościelna lub instytucje kościelne kompetentne w sprawach wymienionych w ustępie 2” (chodzi o utworzenie specjalnej komisji do zajęcia się koniecznymi zmianami dotyczącymi ustawodawstwa w sprawach finansowych instytucji i dóbr kościelnych oraz duchowieństwa);
28) w art. 23 Stolica Apostolska złożyła gwarancję, iż nabywając, posiadając, użytkując i zbywając mienie nieruchome i ruchome oraz nabywając i zbywając prawa majątkowe kościelne osoby prawne będą to czynić „zgodnie z przepisami prawa polskiego”;
29) w art. 24 zd. pierwsze strona kościelna zobowiązała się do działania „zgodnie z prawem polskim” w urzeczywistnianiu swojego prawa „do budowy, rozbudowy i konserwacji obiektów sakralnych i kościelnych oraz cmentarzy”;
30) w art. 24 zd. trzecie, strona kościelna dała gwarancję, w myśl której w inicjowanie wznoszenia budowy obiektów sakralnych i kościelnych oraz zakładania cmentarzy władza kościelna będzie podejmować „po uzgodnieniu miejsca z kompetentnymi władzami i po uzyskaniu wymaganych decyzji administracyjnych”;
31) w art. 25 ust. 1 strona kościelna zobowiązała się do tego, że „w każdej diecezji komisja powołana przez biskupa diecezjalnego będzie współpracować z właściwymi władzami państwowymi w celu ochrony znajdujących się w obiektach sakralnych i kościelnych dóbr kultury o ogólnonarodowym znaczeniu oraz dokumentów archiwalnych o wartości historycznej i artystycznej”;
32) w art. 26, w którym państwo uznaje prawo kościelnych osób prawnych do zakładania fundacji, strona kościelna daje pośrednio gwarancję przestrzegania w tym zakresie prawa polskiego.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.