Ks. prof. Tatar: można mówić o wiośnie Kościoła w kontekście sytuacji powołaniowej w Afryce
30 kwietnia 2023 | 01:25 | Radosław Mizera | Radom Ⓒ Ⓟ
– Można mówić o wiośnie Kościoła w kontekście sytuacji powołaniowej w Afryce – uważa ks. prof. Marek Tatar, krajowy duszpasterz powołań. 30 kwietnia obchodzimy Światowy Dzień Modlitw o Powołania. W rozmowie z Radiem Plus Radom i Katolicką Agencją Informacyjną ks. prof. Tatar przyznał również, że możemy mówić o boomie powołaniowym w tej części świata. Jednocześnie zwrócił uwagę, że trzeba być ostrożnym w patrzeniu na sytuację powołaniową.
Radosław Mizera: Z okazji Światowego Dnia Modlitw o Powołania chciałbym dzisiaj porozmawiać na temat priorytetów Kościoła afrykańskiego w kontekście formacji kapłańskiej. Ostatnio przebywał ksiądz profesor w Tanzanii, gdzie odbył szereg spotkań i wykładów w Jordan University College. Uczelnia mieści się w Morogoro. To miasto we wschodniej części kraju, liczące ponad 315 tys. mieszkańców. Od jakiegoś czasu mówi się, że Kościół w Afryce charakteryzuje się dużą liczbą powołań do kapłaństwa. Doświadczył ksiądz tego zjawiska?
Ks. prof. Marek Tatar: Nie jestem zaskoczony liczbą powołań na tym kontynencie. Będąc w Tanzanii mogłem zaobserwować to samo, co było w Polsce jeszcze kilkanaście lat temu. Rzeczywiście liczba powołań jest duża. Ale trzeba być ostrożnym w patrzeniu na sytuację powołaniową w Afryce, bowiem motywy podejmowania decyzji o wstąpieniu do seminariów są bardzo różne. Dlatego nie są przyjmowani wszyscy kandydaci. Naszym zadaniem jest pomoc na tej płaszczyźnie. Przygotowujemy kadry wykładowców. Na UKSW jestem prodziekanem Wydziału Teologicznego i jestem odpowiedzialny za studia międzynarodowe. Część naszej kadry wykłada tylko w języku angielskim. Tutaj współpraca poważnie się rozwija. Wychodząc na przeciw prośbom biskupów z krajów misyjnych, przygotowaliśmy roczny kurs formatorów. Księża mają obowiązek ukończyć te zajęcia. Zresztą czas pandemii przyczynił się do tego, że kurs odbywa się również w formie on-line.
Mówi ksiądz, że formacja kandydatów do kapłaństwa w Afryce jest dużym wyzwaniem. Chodzi tu o jakość formacji i rozeznanie, które powinno być ciągłym wyzwaniem. Dla niektórych kapłaństwo jest sposobem na awans społeczny?
– Faktycznie, są osoby dla których kapłaństwo może być w pewnym stopniu sposobem na awans społeczny. Ale jest jeszcze inne ważne zjawisko, które odgrywa tam dużą rolę. Mam tu na myśli tzw. powołania neofickie z udziałem osób, które przyjęły chrześcijaństwo. Dlatego tak ważne jest przygotowanie dobrych formatorów. Muszą być dobrze do tego przygotowani, muszą mieć wiedzę ale również wielokierunkowe doświadczenie w formacji. To niesłychanie ważny czynnik. Mistrz duchowy to ktoś, kto żyje głębią powołania nie tylko kapłańskiego czy też konsekrowanego, który staje się mistrzem, a nie nauczycielem. W teologii powołania musi to być ktoś, kto obiektywnie popatrzy na moje życie.
Co jeszcze powinno być priorytetem dla Kościoła afrykańskiego w kontekście formacji kapłańskiej?
– Najpierw chciałbym przypomnieć, że Europa boryka się z małą liczbą powołanych. Nie jesteśmy w stanie przygotowywać większej liczby misjonarzy. Dlatego ważne jest, aby Kościół w Afryce miał dobrze przygotowanych własnych formatorów. Miejscowe duchowieństwo jest ważne. Wychowane na kontynencie afrykańskim zna mentalność kandydatów do kapłaństwa, kulturę, czy sposób przekazu. To niezwykle ważne. Potrafi ewangelizować na fundamencie pewnych tradycji i zwyczajów. Zna też doskonale mentalność ludzi, do których zostali posłani.
Można mówić o boomie powołaniowym w Kościele afrykańskim? Pytam o tę kwestię, bo w niektórych częściach kontynentu afrykańskiego, liczba księży wzrosła w ciągu dwudziestu lat o 85%, zakonnic o 60%, a biskupów o 45%.
– To co mnie najbardziej uderzyło w czasie wykładów to ogromne pragnienie nauki młodych ludzi. Wracając do wcześniejszej wypowiedzi, uważam, że nie można mówić o tym, że dla tych osób kapłaństwo może być związane tylko z awansem społecznym. Niestety niekiedy możemy słyszeć tego typu uproszczenia. Oprócz wykładów władze uczelni zorganizowały wykład otwarty. Po godzinnym wystąpieniu odpowiadałem przez dłuższy czas na pytania. Dlatego o tym mówię, bo ci ludzie są głodni wiedzy. Jest to budujące. A wracając do pytania, jest to pewien boom powołaniowy. Cieszy również ich entuzjazm wiary. W Afryce fundamentem jest rodzina. To pierwsze miejsce, gdzie kształtuje się życie religijne.
Możemy postawić trochę prowokującą tezę, że młodzi ludzie w Europie nie słyszą już powołania, bo ich serca są nasycone… nie Miłością, lecz materializmem?
– W Afryce spotkałem wiele biedy, ale jednocześnie spotkałem ludzi szczęśliwych. To było uderzające…
Czyli co? Czasami ubóstwo sprawia, że wielu wiernych ma doświadczenie egzystencjalnego zawierzenia się Bogu?
– Chyba jest to zbyt duży skrót myślowy. Dzisiaj problemem młodych Europejczyków jest rozwijająca się technicyzacja życia i zachowań. Ludzie są coraz bliżej siebie informacyjnie, a jednocześnie oddalają się siebie. Takie stworzyliśmy narzędzia. A w centrum powinna być osoba. Sprywatyzowanie życia zaczyna przynosić straszliwie skutki. Sprawdzają się diagnozy Jana Pawła II, czy Benedykta XVI. Dlatego trzeba podjąć działania, które pozwolą nam wyjść z tego nurtu.
W Europie notuje się najmniejszą ilość kleryków w odniesieniu do liczby księży. Na 100 duszpasterzy przypada mniej niż 9 seminarzystów. Tymczasem w Afryce współczynnik ten wynosi 65 seminarzystów na 100 kapłanów. Możemy mówić o wiośnie Kościoła w Afryce?
– Europa była kiedyś postrzegana jako centrum chrześcijaństwa. Hiszpania, Francja, Holandia wysyłała kiedyś ogromne ilości misjonarzy. Ten akcent rozwoju Kościoła przeniósł się obecnie na kraje afrykańskie i azjatyckie. Ilość chrztów w Chinach jest nieprawdopodobna, choć brakuje tutaj oficjalnych danych. Nie zmienia to faktu, że Europa cierpi z powodu narastającej sekularyzacji.
Jakiego Kościoła doświadczył ksiądz będąc w Afryce?
– W Tanzanii mieszkałem w domu franciszkanów. Zwiedziłem jedną z ich misji. To co mnie najbardziej uderzyło, to niesłychana troska o przygotowanie niedzielnej Eucharystii, radość z przeżywana liturgii, czy nawet taniec liturgiczny. W czasie Wielkiego Postu nie używa się żadnych instrumentów, ale śpiew jest nieprawdopodobnym przeżyciem. Ponadto praca misjonarzy. Ich język jest prosty, trafia do ludzi. My niepotrzebnie wchodzimy z retoryką homiletyczną. W Afryce tego nie ma…
Dziękuję za rozmowę.
***
Ks. prof. Marek Tatar jest kapłanem diecezji radomskiej. Jest prodziekanem ds. współpracy międzynarodowej i studiów niestacjonarnych Wydziału Teologicznego UKSW w Warszawie. Jest też krajowym duszpasterzem powołań, jak również kierownikiem Katedry Mistyki Chrześcijańskiej. Ponadto, prowadzi zajęcia w Wyższym Seminarium Duchownym w Warszawie (Praga). W pracy naukowo-dydaktycznej ks. Tatar koncentruje się na mistyce chrześcijańskiej, duchowości patrystycznej Wschodu i Zachodu, duchowości ekumenicznej i ontycznej. Od 2017 roku był prezesem Polskiego Stowarzyszenia Teologów Duchowości, należy do Polskiego Towarzystwa Teologicznego w Krakowie. W ramach Konferencji Episkopatu Polski pełni funkcję krajowego duszpasterza powołań i konsultanta Komisji ds. Duchowieństwa Konferencji Episkopatu Polski.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.