Drukuj Powrót do artykułu

Ks. Waligóra z Halicza: Jesteśmy bardzo wdzięczni za każdą pomoc

09 listopada 2023 | 12:58 | tom | Halicz Ⓒ Ⓟ

„Jesteśmy bardzo wdzięczni za każdą pomoc. Z całego serca modlimy się za ofiarodawców. Liczy się nasze świadectwo mimo że jesteśmy małą wspólnotą. Pomagamy dzięki pomocy z zagranicy, przede wszystkim z Polski. Choć żyjemy na prowincji to nie dajemy się i działamy” – powiedział ks. Jacek Waligóra.

W rozmowie z KAI proboszcz sanktuarium bł. Jakuba Strzemię oraz Świętych i Błogosławionych metropolii halickiej i lwowskiej w Haliczu oraz Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Jezupolu zaznaczył, że zainteresowanie, na świecie tym, co dzieje się na Ukrainie spadło. „Coraz częściej mówi się, że jest to sprawa Ukrainy. „Nie ma już takiego zainteresowania jak rok temu, a nasza droga do pokoju jest jeszcze daleka” – stwierdził kapłan pochodzący z diecezji bielsko-żywieckiej.

Ks. Waligóra pytany jak ocenia sytuację w Ukrainie z perspektywy Halicza odpowiedział:  „My na prowincji specjalnie się nie liczymy. Żyjemy daleko od dużych miejskich ośrodków i specjalnie nikogo nie interesujemy. Kiedy byłem w Polsce często słyszałem opinie, że my to mamy spokój, ponieważ w naszym regionie to na Lwów przede wszystkim spadają rakiety. Jest to nieprawda ponieważ 12 km od Halicza jest elektrownia. W październiku minionego roku to tam przede wszystkim spadały rakiety. Ostatnio Lwów był atakowany pięciokrotnie, a elektrownia siedem razy. I taka jest moja perspektywa. Smutna, ale prawdziwa. Liczba ludzi potrzebujących pomocy spadła w stosunku do tego, co było rok temu, ale osoby potrzebujący stałej pomocy jest nadal wiele”.

Zaznaczył, że zainteresowanie, na świecie tym, co dzieje się na Ukrainie również spadło. „Coraz częściej mówi się, że jest to sprawa Ukrainy. Nie ma już takiego zainteresowania jak rok temu, a nasza droga do pokoju jest jeszcze daleka” – powiedział ks. Waligóra.

Mówiąc o stanie psychicznym i nastrojach ludzi w swoim otoczeniu kapłan stwierdził: „To zależy. Rodziny wojskowych, którzy zginęli na froncie przeżywają wielką traumę. Natomiast ci, co nie mają bezpośredniego związku z działaniami wojennymi, ze śmiercią bliskich, też przeżywają wojnę, ale na inny sposób. Nie są dotknięci bezpośrednim cierpieniem, ale mają świadomość, że wojna jest blisko. Są też i tacy, którzy starają się żyć normalnie. Wyjeżdżają na urlopy, za granicę i to jest całkowicie normalne. Chcą odpocząć od syren i alarmów bombowych, od niewiadomej, co będzie dalej. Z jednej strony przyzwyczailiśmy się już do alarmów, choć z drugiej strony jak nie ma alarmów to i tak spadają na nas bomby. Wojna dotyka każdego”.

Ks. Waligóra podkreślił, że wojna przede wszystkim dotyka ludzi ekonomicznie. „Wszystko jest coraz droższe zwłaszcza przed zbliżającą się zimą. Ceny są wysokie, a będą jeszcze większe. Większość ludzi ledwo wiąże koniec z końcem” – powiedział.

Mówiąc o pomocy humanitarnej jakiej udziela parafia ks. Waligóra raz jeszcze ze smutkiem zaznaczył: „My na prowincji jesteśmy pozostawieni `sami sobie`. Jeśli sami nie znajdziemy kogoś kto nam pomoże to nie mamy co liczyć na pomoc z `góry`”.

Zwrócił uwagę, że rzymsko-katolicka parafia w Ukrainie ma stosunkowo łatwiej, ponieważ zazwyczaj znajdzie kogoś w Polsce, kto zawsze pomoże. „Nie jest jak to było rok temu. Z pomocą jest coraz trudniej, ale ją w miarę regularnie otrzymujemy. Coraz bardziej krucho jest z żywnością i lekami” – zaznaczył kapłan.

Od maja br. przy parafii działa sala rehabilitacyjna pw. św. Józefa Bilczewskiego, którego setna rocznica śmierci przypada w bieżącym roku. Głównym ofiarodawcą tego miejsca jest Caritas Diecezji Bielsko–Żywieckiej, na której terenie leżą Wilamowice, skąd pochodził św. Józef Bilczewski.

Rehabilitacją objęte są przede wszystkim dzieci z porażeniem mózgowym, ale też kontuzjowani żołnierze, którzy powrócili z frontu i osoby starsze. Dla wielu rodziców dzieci niepełnosprawnych, w obecnej sytuacji na Ukrainie, jest to jedyna forma rehabilitacji. „Funkcjonowanie placówki zależy przede wszystkim od środków jakie otrzymujemy na sfinansowanie pracowników. Jak na razie wynagrodzenie dla nich, na pół roku, zapewnił Caritas Diecezji Bielsko-Żywieckiej. Gdybyśmy mieli więcej środków dla pracowników to moglibyśmy pomóc większej liczbie i dzieci i dorosłych” – zaznaczył ks. Waligóra.

Ponadto w parafii są wydawane paczki żywnościowe. „Na liście potrzebujących mamy 191 osób, ale ostatnio mogliśmy wydać ich tylko 50. Teraz liczymy na kolejny transport z Polski” – powiedział kapłan.

Największa pomoc płynie od Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie KEP, parafii z diecezji bielsko-żywieckiej, Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie oraz, sporadycznie, od osób prywatnych.

„Jesteśmy bardzo wdzięczni za każdą pomoc. Z całego serca modlimy się za ofiarodawców. Liczy się nasze świadectwo mimo że jesteśmy małą wspólnotą. Pomagamy dzięki pomocy z zagranicy, przede wszystkim z Polski. Choć żyjemy na prowincji to nie dajemy się i działamy” – wyznał ks. Waligóra.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.