Ks. Witold J. Kowalów wspomina kard. M. Jaworskiego
06 września 2020 | 21:21 | kcz (KAI Lwów) / hsz | Lwów Ⓒ Ⓟ
Po św. Janie Pawle II kardynał Marian Jaworski jest dla mnie drugą ważną postacią jako przewodnik, nauczyciel wiary i cierpliwego znoszenia cierpienia, świadek odrodzenia Kościoła lwowskiego – powiedział KAI ks. Witold Józef Kowalów, redaktor naczelny „Wołania z Wołynia”. Pochodzący z Polski kapłan od 1992 roku służy w Ostrogu, gdzie założył wydawnictwo katolickie. Obecnie przebywa na kwarantannie domowej w Białym Dunajcu.
Oto jego wspomnienia:
W latach 1952-53 przyszły kardynał był wikariuszem w mojej rodzinnej parafii pw. św. Marii Magdaleny w Poroninie. Był to bardzo trudny czas, szczytowy okres stalinizmu w Polsce. Represje dotknęły ówczesnego proboszcza ks. Jana Krupińskiego i wówczas ks. Marian Jaworski stał się jego oparciem. Gdy np. proboszczowi zakazano uczyć religii w Gliczarowie Górnym, to automatycznie zastąpił go młody wikariusz. W późniejszych latach przynajmniej raz w roku odwiedzał on parafię w Poroninie.
Relikwią z tamtego czasu są dla mnie archiwalne numery «Tygodnika Powszechnego» z lat 1952-53, podpisane przez listonosza «X. M. Jaworski». Na strychu starej plebanii znalazłem m.in. maszynopis jego pracy magisterskiej pt. „Wartość prób aprioryczno-racjonalnego dowodzenia zasady przyczynowości u Józefa Geysera” i kalendarzyk z osobistymi notatkami z 1947 roku. Te pamiątki oddałem ks. biskupowi M. Jaworskiemu w czasie jego biskupich prymicji w parafii Poronin w 1984 roku.
W swoim księgozbiorze mam wiele książek (w tym po rosyjsku) z autografem lub pieczątką «ks. Marian Jaworski», które znalazłem na strychu starej plebanii poronińskiej przed jej rozbiórką i wyburzeniem. Ks. prob. Jan Łasut powiedział mi wówczas, «Co chcesz, to zabierz». Do dziś żałuję, że nie zabrałem dzieł Józefa Stalina – zostały zgruzowane.
24 maja 1984 roku dotarła do nas wiadomość o mianowaniu ks. Mariana Jaworskiego biskupem tytularnym Lambesis i administratorem apostolskim archidiecezji w Lubaczowie. Na jego konsekrację w dniu 23 czerwca 1984 roku do Bazyliki Katedralnej na Wawelu pojechał autobus parafian poronińskich, w tym ja będący wówczas licealistą w Zakopanem. Pamiętam odczytane słowa z listu papieża Jana Pawła II, w którym nowego biskupa w Lubaczowie nazywał «Umiłowanym Bratem Marianem»…
Dwa lata później, w 1986 roku, wstąpiłem do Wyższego Seminarium Duchownego Archidiecezji Krakowskiej. W czasie mojej formacji w seminarium bp prof. Marian Jaworski był moim nauczycielem – wykładał metafizykę – i rektorem Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie. Były to trudne czasy, czego symbolem było to, że komuniści cenzurowali w prasie nawet nazwę tej uczelni, ponieważ wiele lat nie uznawali faktu jej istnienia…
16 stycznia 1991 r. w katedrze na Wawelu, już jako kleryk, dowiedziałem się o odnowieniu hierarchii katolickiej na Ukrainie i mianowaniu biskupa Mariana Jaworskiego arcybiskupem metropolitą lwowskim. W rok później poprosiłem go o przyjęcie mnie do pracy w archidiecezji lwowskiej. Gdy na początku czerwca 1992 roku ks. Jan Łasut odwiózł mnie do Lwowa, ks. arcybiskup gościł mnie przez dwa dni w swoim ciasnym mieszkaniu na ul. Kwitki-Osnowjanenki, skąd zabrał mnie do Łucka ks. Ludwik Kamilewski…
W latach 1996-98 arcybiskup Marian Jaworski pełnił obowiązki administratora apostolskiego odnowionej diecezji łuckiej. W tym czasie, w latach 1995-97 z jego nominacji brałem udział w pracach Synodu Archidiecezji Lwowskiej i Diecezji Łuckiej. Z terenu Wołynia, razem z ks. Markiem Gmitrzukiem z Łucka, byłem członkiem Komisji Głównej Synodu.
Pamiętam, jak w latach 1992-98, biorąc udział w kongregacjach kapłańskich we Lwowie, ks. arcybiskup wielokrotnie wspominał swą pracę w Poroninie. Mówił m.in., że bardzo ważne jest, by ludzie widzieli proboszcza spacerującego z wikariuszem, dodając, że tak robił z nim ks. Jan Krupiński w Poroninie. Bywało też, że arcybiskup wspominał naszą parafię przy różnych okazjach, także negatywnych, np. opowiadał, jak jedna góralka w Suchem wrzuciła z zemsty zdechłego kota do studni sąsiadom i dopiero po pewnym czasie powiedziała w czasie kolejnej sąsiedzkiej sprzeczki, że ludzie piją „wodę ze zdechłym kotem”.
W czasie spotkań i rozmów ks. arcybiskup interesował się, co słychać w Poroninie. Zawsze prosił, aby pozdrowić księdza proboszcza oraz panie Helenę Kawulak i Alicję Rowińską.
W czasie mojej pracy w Ostrogu ks. abp Marian Jaworski 24 czerwca 1995 roku podczas uroczystej Mszy św. poświęcił odbudowaną kaplicę Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Potem przewodniczył on powtórnemu pochówkowi w krypcie pod nią doczesnych szczątków biskupa Franciszka Komornickiego, który był proboszczem ostroskim w latach 1773-80 i sufraganem łuckim w latach 1774-80.
Nazajutrz, 25 czerwca w czasie uroczystej Mszy św. w rzymskokatolickim kościele pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Ostrogu arcybiskup poświęcił zabytkowy ołtarz Matki Bożej z XVIII w., pochodzący z kościoła w Międzyrzeczu Koreckim, po jego restauracji w pracowni konserwatorskiej Archidiecezjalnego Muzeum Sztuki Religijnej w Lublinie. Restaurację sfinansowała organizacja Europäischer Hilsfonds z Wiednia, a po jej rozwiązaniu fundacja Renovabis z Niemiec.
W kazaniu, rozpoczętym słowami psalmisty «Umiłowałem piękno domu Twego», abp Jawroski rozważał znaczenie modlitwy w życiu chrześcijanina. Liturgia jako obrzęd jest drogą do Pana naszego, Jezusa Chrystusa – powiedział celebrans. Nawiązując do tego, iż w ołtarzu umieszczona jest figura św. Antoniego, wezwał wówczas do obchodów 800. rocznicy narodzin tego wielkiego świętego, czczonego na całym świecie. Po kazaniu poświęcił odrestaurowany w Lublinie barokowy ołtarz.
Na zakończenie uroczystości parafianie wraz z proboszczem, obok podziękowań metropolicie lwowskiemu, złożyli mu życzenia z okazji obchodzonej przez niego w tym dniu 45. rocznicy święceń kapłańskich, które przyjął w kościele łaskami słynącego obrazu Matki Bożej w Kalwarii Zebrzydowskiej 25 czerwca 1950 roku.
Arcybiskup Marian Jaworski potrafił skarcić a zarazem po ojcowsku dodać otuchy. W tym samym dniu skrytykował mnie za jedną z publikacji, podjął własnoręcznie zaparzoną kawą i mianował korespondentem «Gazety Parafialnej» w Kijowie.
Nie sposób tak na gorąco wyrazić tego wszystkiego, co niosła z sobą posługa księdza, uczonego filozofa, profesora, biskupa, arcybiskupa, kardynała, wreszcie emeryta Mariana Jaworskiego.
Po św. Janie Pawle II jest to dla mnie druga ważna postać – przewodnika, nauczyciela wiary i cierpliwego znoszenia cierpienia, świadka odrodzenia Kościoła Lwowskiego.
Na zakończenie rozmowy ks. Witold Józef Kowalów pokazał dwa portrety na ścianie swego mieszkania i wyjaśnił: „W 1992 r. to byli moi biskupi. Kardynał Franciszek Macharski wyświęcił mnie na kapłana i od razu wysłał – na moją prośbę – do pracy w archidiecezji lwowskiej; arcybiskup Marian Jaworski przyjął mnie do pracy i skierował na Wołyń. Dzisiaj obaj są u Pana”.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.