KUL: kino i transcendencja – dyskusja wokół nowego numeru „Ethosu”
23 kwietnia 2010 | 17:02 | mj Ⓒ Ⓟ
O związkach kina z transcendencją rozmawiali na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim uczestnicy spotkania promującego nowy numer kwartalnika „Ethos”. W dyskusji panelowej wzięli udział autorzy numeru.
Prowadzący spotkanie ks. Andrzej Luter, który dla najnowszego „Ethosu” rozmawiał z Andrzejem Wajdą, zauważył, że twórcy tacy jak Robert Bresson, Andriej Tarkowski czy Carl Dreyer, tworzą rodzaj „ekumenicznej międzynarodówki”, a ich filmy można nazwać transcendentnymi.
– To ci, którym udało się dotrzeć do ukrytej religijności medium, jakim jest film, nie wymagającej żadnego credo, nie zakładającej pobożności, budzącej uczucia religijne w sposób naturalny, niejako mimo woli. Żyjemy w cywilizacji redukującej człowieka do wiązki funkcji genetycznych, społecznych, ekonomicznych, politycznych, i szukamy takich okien, przez które można dostrzec sens świata, nienarzucany nam przez żaden system – mówił.
O obecność takich „okien” we współczesnym kinie pytał znanego krytyka, red. Jerzego Płażewskiego. Według niego to, co wydarzyło się 20 lat temu, nie znalazło jeszcze należytego odbicia w kinie, mimo że wydawało się, że już wszystko można. Podkreślił, że przyspieszenie, „które nastąpiło z tysiąca skomplikowanych względów” może się doczekać niesłychanie rozmaitych interpretacji. – Wśród tych interpretacji interpretacja metafizyczna, sięgająca do źródeł egzystencji jest najważniejsza. Interpretacja mówiąca, że to co się stało, to nie jest wyłącznie kwestia ambicji, jakiejś skuteczności działania, że to przede wszystkim mam na celu dobro ludzkości, dobro tego kraju, ludzi wokół – mówił.
– Uważam, że to dwudziestoletnie odroczenie wydania artystycznych owoców nie jest niczym złym. Że na szczęście w tej chwili, skoro znikły różne miecze Damoklesa wiszące nam nad głowami, to polega m.in. na tym, że nie musimy nic wykonywać na określone daty, możemy poczekać, po to, by wypowiedzi artystyczne były bardziej głębokie, bardziej uzasadnione i powodowały się nie tylko czysto ludzkimi racjami. Skoro tak ważne rzeczy nastąpiły, to możemy sobie pozwolić na pewien luksus – stwierdził.
Krytyk, którzy w najnowszym numerze kwartalnika wydawanego przez Instytut Jana Pawła II KUL postuluje przywrócenie polskim kinom najlepszego repertuaru w Europie, zaleca śledzenie kina sąsiadów, którzy są sprzymierzeńcami polskich artystów w opowiadaniu o świecie, bo w dużej mierze przeszli przez podobne doświadczenia. Zauważa przy tym, że tak jak czasy komunizmu można było pokazywać na wiele różnych sposobów, co obrazuje np. „Cwał” Zanussiego, tak i ostatnie 20 lat doczeka się różnych interpretacji. – Moim zdaniem ta motywacja postępowania człowieczego w oparciu o wyższe względy niż korzyści materialne, będzie się nasilać. W związku z tym mam zaufanie, że to kino spirytualistyczne u nas prędzej czy później nastanie – powiedział.
Dr Joanna Wojnicka z Uniwersytetu Jagiellońskiego mówiła o nowym kinie rosyjskim i pojawiających się w nim tendencjach. Duchowość to tylko jedna z nich i niekoniecznie najważniejsza. Podkreśliła, że do szukania w kinie rosyjskim transcendencji przyzwyczaił widzów Andriej Tarkowski.
– Kino nowe, które rozwija się w przestrzeni wolności, przechodziło po przełomie politycznym pewnego rodzaju regres, związane to było z czysto zewnętrznymi warunkami, skończyły się pewne sposoby finansowania kinematografii – mówiła. – Pewne pokolenie odeszło, wielu twórców nie umiało sobie w latach 90. znaleźć miejsca w nowej rzeczywistości, także producenckiej. Dopiero przełom XX i XXI wieku przynosi zmianę, przynosi nowe filmy, pojawiają się młodzi reżyserzy, możemy mówić o pewnej oryginalności, nowej tendencji w kinie – dodała Wojnicka.
Jako kontynuatora Tarkowskiego przywołała reżysera Andrieja Zwiagincewa, podkreśliła jednak, że na razie są to pewne zwiastuny i trudno mówić, na ile ta tendencja jest rzeczywiście wyrazista. Zwłaszcza obok innych tendencji. "Dla osób, które interesują się reaktywowaniem pewnych mitów rosyjskich, śledzenie współczesnego kina rosyjskiego może być interesujące. Nam, polskim widzom to się może nie podobać" – zauważyła. Takim reżyserem, kreującym na nowo rosyjskie mity, jest wg Wojnickiej np. Nikita Michałkow.
Dr Wojnicka zaznaczyła, że kino kiepsko sobie radzi z kategoriami „artysty” i „świętego”, i że zmagania z duchowością powinny pojawiać się nie tyle na poziomie scenariusza, co materii filmowej. – Reżyser to człowiek, który potrafi opowiadać za pomocą obrazu. A jeśli nie potrafi, to może różne mądrości serwować i nic z tego nie wynika – mówiła.
Filmoznawca ks. Marek Kotyński próbował odpowiedzieć na pytanie, czy filmy o Janie Pawle II wnoszą coś do powszechnego rozumienia wiary i Kościoła. Stwierdził, że jeśli można mówić o jakiejś ewolucji tej twórczości – filmów dokumentalnych o Janie Pawle II jest ponad 100, fabularnych od 7 do 9 – to szła ona w kierunku pokazania Wojtyły jako człowieka i jego osobowości. – Jeśli ktoś ma odwagę zmierzyć się z etosem człowieka, otwartym na tajemnicę, nie tylko na to, co tu i teraz, wtedy mamy otwarcie na transcendencję – mówił. Jego zdaniem szczególna wartość tych filmów, które bywają banalne i pełne uproszczeń, leży właśnie w próbie ukazania wymiaru tajemnicy człowieka, który stawia sobie najważniejsze pytania i przeżywa dylematy.
Obecny na sali prof. Andrzej Jurga stwierdził, że język filmu w ogóle nie nadaje się do opisywania duchowości, bo opisuje zewnętrzny świat, a nie świat ducha. Z problematyką tą może się jego zdaniem mierzyć słowo – poezja. Podkreślił, że w filmie potrzebny jest do tego zadania prawdziwy artysta, i trzeba czekać spokojnie aż się taki człowiek pojawi. Jego zdaniem sztuka, zatem także film, powinna przede wszystkim dawać ludziom nadzieję, niekoniecznie ukazując ludzi, którzy „osiągają najwyższe szczyty gór”. – Dewastacja, którą robi telewizja jest tak ogromna, że trzeba sięgnąć po najlepszy repertuar pod względem artystycznym, ale też taki, by ludzie dostali nadzieję. Trzeba tej widowni przywrócić wrażliwość – powiedział.
Artur Pilarczyk, reżyser filmu „Teraz i zawsze”, który pokazywany był w drugiej części spotkania, zauważył, że „temat szeroko pojętej transcendencji i sacrum w kulturze współczesnej jest mocno marginalizowany z niekorzyścią dla kultury i jej odbiorców”. Jego film, który pokazuje w ramach „kina objazdowego”, opowiada historię powołania i według ks. Andrzeja Lutra „niesie ze sobą więcej prawdy i duchowej treści niż niejedna pogadanka ascetyczna”. Twórcy filmu zdecydowali się na dystrybucję we własnym zakresie, bo, jak stwierdził reżyser, „żaden dystrybutor nie uwierzył, że można na nim zarobić”. – Oglądaliśmy film w różnych miejscach, zarówno klerycy, jak i ludzie niewierzący i nikt nie miał poczucia, że ktoś go do czegokolwiek przymusza – powiedział Pilarczyk. Dodał, że jego zdaniem jest wiele tematów i zjawisk, których polskie kino nie opisuje.
Podsumowując dyskusję prof. Karol Klauza, dyrektor Instytutu Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej KUL zaznaczył, że przyszłość filmu zależy od tego, czy będzie umiał „uciec w transcendencję”.
W najnowszym, 89. numerze „Ethosu”, oprócz wspomnianych autorów, można znaleźć teksty m.in. Mateusza Wernera, Piotra Kletowskiego i Piotra Wojciechowskiego.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.