Lekarz
11 października 2011 | 13:36 | Wolontariusze Don Bosco Ⓒ Ⓟ
Ostatnio miałem okazję zapoznać się z tutejszą służbą zdrowia. Przeżyłem pierwszą poważniejszą chorobę w Ugandzie. Coś, co w krajach położonych bardziej na północ określa się zemstą faraona, a tutaj wypadałoby nazwać zemstą kabaki.
Takie miano nosi bowiem król Bugandy – krainy w której przebywam. Ale po kolei. Zaczęło się w zeszłym tygodniu od bólu głowy, gorączki i biegunki. Wszyscy podejrzewali malarię. Objawy są podobne, a sezon malaryczny się właśnie rozpoczął. Dlatego zabrano mnie do najbliższego szpitala.
Lekarz zbadał mnie i wysłał do laboratorium, w celu pobrania krwi do analizy. Na szczęście testy na malarię wypadły negatywnie. Okazało się, że to jakieś tutejsze zatrucie pokarmowe. Dostałem tyle specyfików do zabicia wszystkiego w moim wnętrzu, że nie wiem co tam ocalało. Na szczęście fragment mózgu przetrwał, toteż mogę kontynuować pisanie. Lekarstwa zrobiły swoje i po dwóch dniach wróciłem do pełnej sprawności.
Szpital zrobił na mnie dobre wrażenie. Jak większość gmachów tutaj nie jest to w pełni zamknięty budynek. Poczekalnia i korytarze mieszczą się na werandach. Przez to może nie czuć tu, tak charakterystycznego u nas, zapachu środków dezynsekcyjnych. Nie pachnie, ale wszystkie pomieszczenia utrzymane są w czystości. Personel jest kompetentny. Nie mam zastrzeżeń. W laboratorium co prawda nie używali rękawiczek, ale wszelkie przyrządy były jednorazowego użytku.
Z innych schorzeń do tej pory przeszedłem dwa drobne przeziębienia. Może to niektórych zdziwi, ale w Afryce też można się przeziębić. Zwłaszcza w przeciągu i wskutek gwałtownych zmian temperatur. Miałem też kilka stłuczeń i zranień. Normalna sprawa przy pracy i zajęciach sportowych. Muszę przyznać, że tutejsze bakterie, to nie te co u nas. Znacznie łatwiej tu można dostać zakażenia. Mimo stosowania środków zapobiegawczych i dbania o siebie bardziej niż zwykle, zakażenie przytrafiło mi się dwa razy. W Polsce nigdy mi się to nie zdarzyło.
Wojciech Zawada
4 października 2011
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Sylwia dostała nawigację, która nie pokazuje radarów. Kasia wyjechała na misję, która nie jest specjalna. Kamila otrzymała moc, która w słabościach się doskonali. Paulina odmienia się przez przypadki. Klaudia drepce z salezjańską radością. Karolina przez rok przygotowań nie nauczyła się mówić w języku bemba. Asia otworzyła się na Dom Księdza Bosco dla Chłopców Ulicy. Justyna i Renata są inne i mają różne talenty i umiejętności. Magda pracuje w mieście, w którym urodził się Zbawiciel. Wszystkie wolontariuszki usłyszały głos, który mówił do nich: Pójdź za Mną! Wyjechały na roczną misję w ramach Międzynarodowego Wolontariatu Don Bosco, aby świadczyć o miłości Jezusa.W 2014 roku na misje wyjechały: Renata Gawarska - pochodzi z Kuklówki Zarzecznej, ma 27 lat, pracuje na Madagaskarze, w Mahajanga. Justyna Kowalska – pochodzi z Ostrołęki, ma 25 lat, pracuje na Madagaskarze, w Mahajanga. Sylwia Młyńska – pochodzi z Łap, ma 22 lata, pracuje w Zambii, w Mansie. Katarzyna Socha – pochodzi z Kamienia koło Rzeszowa, ma 25 lat, pracuje w Zambii, w Mansie. Karolina Gajdzińska – pochodzi z Warszawy, ma 25 lat, pracuje w Zambii, w Chingoli. Paulina Pawłowska – pochodzi z Olsztyna, ma 24 lata, pracuje w Zambii, w Chingoli. Kamila Maśluszczak – pochodzi z Hrubieszowa, ma 25 lat, pracuje w Zambii, w Lufubu. Klaudia Kołodziej – pochodzi z Ropczyc, ma 26 lat, pracuje w Zambii, w Lufubu. Joanna Studzińska – pochodzi z Lęborka, ma 29 lat, pracuje w Peru, w Limie. Magdalena Piórek – pochodzi z Twardogóry, ma 25 lat, pracuje w Palestynie, w Betlejem.