Drukuj Powrót do artykułu

Leszek Mądzik: Wyzwalam potrzebę zawierzenia

26 września 2020 | 17:00 | Damian Burdzań | Lublin Ⓒ Ⓟ

Swój teatr kieruję do tych, którzy mają w sobie dużo wątpliwości i lęków. Podświadomie wyzwalam w nich potrzebę zawierzenia. Nie wierzę, że człowiek w ogóle nie ma potrzeby wiary, może ją odrzucić, może zbuntować się, ale jest pod jej presją – powiedział KAI prof. Leszek Mądzik, scenograf, reżyser, malarz i fotograf. Artysta jest załozycielem Sceny Plastycznej KUL, ktora obchodzi właśnie 50-lecie dzałalności.

Damian Burdzań (KAI): Panie Profesorze, 50 lat na scenie… to dużo czy mało?

Prof. Leszek Mądzik: Obiektywnie to dużo, ale dla mnie ten czas strasznie pobiegł. To jest niesamowite. Może dlatego, że cały czas chciało się czymś nowym podzielić, coś nowego urodzić. Wydarzenia pozwalały zajrzeć w różne miejsca, wędrówki po świecie, praca nad wzbogaceniem poza teatrem, uprawianie plakatów, fotografii. To wszystko razem wzięte… – zdziwiłem się teraz, że to już 50 lat. Do dziś pamiętam, jak po raz pierwszy przyszedłem na KUL po raz pierwszy, to był rok 67/68, a teraz już jest trochę dalej.

KAI: Czy w XXI w. trudno robi się taki teatr bez słów?

– Bardzo trudno. Coś wisi takiego w powietrzu, że ucieka refleksja nad czasem, ciszą, skupieniem. Oczywiście ona elitarnie jest, ale coś gubimy, nie wiadomo w imię czego. Presja komórki, tabletu, telewizora, bilbordu. Czasami się panikuje albo się wybiera, nie zastanawiając się co, bo nas to sprytnie uwodzi, bo jest to tak pomyślane.

KAI: Wielu obserwatorów zauważa, że Scena Plastyczna KUL to teatr, który nieustannie się zmienia i to w specyficzny sposób, poprzez usuwanie z niego elementów. Chociażby fakt, że ostatnim spektaklem, w którym pojawia się słowo mówione jest Ecce Homo, który stoi u początku teatru…

– Można by tak powiedzieć. Słowo pojawiło się raz, bardzo dyskretnie, poprzez fragmenty Schultza. Choć był to pewien intruz, bo nigdy w tym teatrze aktor się nie odezwał. Nawet w pierwszym spektaklu, jeżeli ono było, to nagrane: t były fragmenty Biblii, Księgi Rodzaju. Było to słowo w tle muzyki, jakby chciało uświadomić widowi i mnie, o czym jest ta historia. Ten teatr dalej na pewno chciałby zrezygnować ze słowa, chciałbym by był coraz uboższy i biedniejszy w środki wyrazu.

Czuję po czasie, który płynie, że czasami byłem za bardzo dekoracyjny, że za łatwo zdobywałem widza, że to było po prostu ornamentalne, jakieś dekoracyjne, ale gdzieś nie było tego rdzenia. Najciekawiej płynie się pod prąd, bo płynie się do źródła, i u mnie jest taka tęsknota, żeby dojść do istoty tego, co spowodowało w nas, w przyrodzie, w naturze, czyli dotykamy tu sacrum. Jest to chyba gdzieś podświadomie główny motyw, poza językiem teatru, jeśli chodzi o problem, temat.

KAI: Właśnie ta tęsknota jest często spotykanym elementem w tematyce Pana sztuk…

– Tak, jest obecna w różnych aspektach, bo każdy spektakl wyzwala inną optykę tworzywa, z którego robię spektakl, ale też mojego czasu, który płynie. Z jego biegiem ma się więcej zauważeń, doświadczeń, po prostu więcej tej przygody w życiu: dobrej i trudnej, ale jednak ona ma wpływ na to, co rodzimy.

KAI: I ta tęsknota ma wyzwalać nadzieję?

– Spektakl bez nadziei nie byłby mi nawet potrzebny. On ma cały czas tę nadzieję, ale też ma w sobie lęk czy to jest na pewno to. Człowiek intuicyjnie wie, że jest rodzaj zawierzenia, a nie pewności. Ja w teatrze też przeczuwam, że jest jakiś fenomen istoty, sensu naszego trwania na tym padole i dotykający sacrum. Natomiast nie ubieram go za wcześnie dekoracyjnie, lęk jest jednak obecny cały czas. Gdybym miał odpowiedzi na pytania, które sobie stawiam, to bym nie robiłbym tego teatru. Nie miałbym potrzeby szukania tematu wokół. Ja rzeczywiście wkładam swoje doświadczenia, swój czas i siebie jako tworzywo do tworzenia spektakli.

KAI: I często takim elementem nadziei jest to światło, które pojawia się w absolutnych ciemnościach. To jest taki Pana znak rozpoznawczy.

– Myślę, że ta ciemność i światło to są te elementy, które dla niektórych są jedynym znakiem, czego wolałbym uniknąć (śmiech) Rzeczywiście: mrok, ciemność, noc, czerń, to są te tworzywa, które najbardziej mnie fascynują. Kiedyś powiedziałem, że noc nie jest dla mnie nocą złoczyńców, bo jest dla mnie szansa na cudowne spotkanie, na bycie z tym, kim się chce być sam na sam, że można się bardziej otworzyć, jest inny rodzaj skupienia, ciszy. Po prostu nie zauważamy wokół rzeczy, które nas uwodzą, kokietują, a czasami pojawiają się niepotrzebnie, ale są. Ja w czerni i mroku kieruję widza nad światłem, nad tym, co chciałbym, aby on dostrzegł.

KAI: Pana teatr często jest też nazywany teatrem egzystencjalizmu chrześcijańskiego, ale nie epatuje Pan w swoich spektaklach symbolami.

– Absolutnie, nie epatuję symbolami i też nie traktuję swojej pracy jako rodzaju ewangelizacji. Nie obiecuję, że nastąpią jakieś nawrócenia wśród widzów. Nie, ten teatr nie ma takiej motywacji, kieruje go do tych, którzy mają w sobie dużo wątpliwości i lęków, ale podświadomie wyzwalam w nich potrzebę zawierzenia. Nie wierzę, że człowiek w ogóle nie ma potrzeby wiary. Może ją odrzucić, może zbuntować się, ale jest pod jej presją.

***

Prof. Leszek Mądzik jest laureatem m.in. Nagrody Ministra Spraw Zagranicznych, nagrody indywidualnej I stopnia za promocję KUL przyznanej przez Rektora KUL, wyróżnienia specjalnego Totus. Odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Złotym Krzyżem Zasługi, Złotym Medalem „Gloria Artis”, Krzyżem Zasługi Pro Ecclesia et Pontifice.

W 1970 r. założył Scenę Plastyczną KUL, który jest formą nowoczesnego teatru. Ważną rolę w przedstawieniach grupy odgrywa muzyka, którą komponowali tak wybitni twórcy, jak Zygmunt Konieczny, Stanisław Radwan, Jan A. P. Kaczmarek, Tomasz Stańko, Przemysław Gintrowski czy Marek Kuczyński z wokalizą Urszuli Dudziak. Obecnie Scena Plastyczna poszerza swoją działalność o spektakle plenerowe dla szerokiej publiczności z muzyką graną na żywo.

Od początku teatr realizował swój autorski teatr na KUL. Powstało 21 premier m.in. Ecce homo, 1970; Wieczerza, 1972; Ikar, 1974; Zielnik, 1976; Wilgoć, 1978; Brzeg, 1983; Wrota, 1989; Tchnienie, 1992; Szczelina, 1994; Kir, 1997; Odchodzi, 2003; Bruzda, 2005; Przejście, 2012, Lustro 2013, Gorset 2016.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.