Drukuj Powrót do artykułu

List byłej betanki w „Fakcie” – fałszywy

21 czerwca 2007 | 14:27 | mj Ⓒ Ⓟ

List opublikowany w „Fakcie” był nieprawdziwy, a osobom przebywającym tam nie grozi niebezpieczeństwo – ustaliła prokuratura w Lublinie. Środowe przesłuchania nie zamykają jednak sprawy.

Z ustaleń prokuratury wynika, że zarówno fotokopia listu, jak zdjęcie rzekomej matki jednej z kobiet przebywających w domu zakonnym w Kazimierzu były nieprawdziwe.
Zastępca szefa Prokuratury Okręgowej Marek Woźniak wyjaśnia, że przesłuchany w charakterze świadka w Lublinie jeden z zastępców redaktora naczelnego „Faktu” zeznał, iż materiały będące podstawą publikacji redakcja otrzymała od jednego ze współpracowników.
– List został zredagowany, uznany za wiarygodny na podstawie wcześniej pojawiających się ogólnikowych informacji. W reakcji na zainteresowanie redakcja dokonała ponownej weryfikacji, rozmawiała z tym współpracownikiem i kierownictwo redakcji uznało, że list jest nieprawdziwy, zdjęcie nie przedstawia żadnej z matek i nie ma zagrożenia życia tych osób – mówi Woźniak.
Redakcja przyznała też, że opublikowanie tekstu było błędem. W czwartkowym wydaniu „Faktu” pojawiło się sprostowanie.
Zdaniem prokuratora, świadczy to o tym, że nic dramatycznego nie dzieje się w Kazimierzu, przynajmniej, jak dodał, „nic bardziej dramatycznego niż do tej pory”.
Prokurator przyznał, że sama sytuacja osób przebywających w domu zakonnym betanek odbiega od normy, a także zachowania takie jak polewanie z okna osób, które chcą podejść bliżej. Jednak, jak zaznaczył, „nie mamy w tym momencie podstaw by sądzić, że ktokolwiek kogokolwiek namawiał do samobójstwa”.
Środowe ustalenia nie kończą jednak sprawy. Woźniak wyjaśnił, że prokuratura chce przesłuchać betanki, które przebywały wcześniej w Kazimierzu, rodziny kobiet, które są tam obecnie, a szczególnie osoby, które ostatnio były wewnątrz.
– Przede wszystkim chcemy przesłuchać te osoby, których sprawa dotyczy, mamy obietnicę współpracy od rodzin – powiedział Woźniak. Ojciec jednej z byłych betanek który często tam bywa zeznał już, że nie zauważył nic niepokojącego w zachowaniu osób w domu zakonnym.
Prokuratura chce uzyskać także opinie religioznawców i psychologów na temat tej sytuacji.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.