Drukuj Powrót do artykułu

List rektora KUL „Odwaga świętości”

26 grudnia 2002 | 13:56 | KAI //ad Ⓒ Ⓟ

Prezentujemy pełny tekst listu rektora Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego ks. prof. Andrzeja Szostka czytany w kościołach 26 grudnia.

„ODWAGA ŚWIĘTOŚCI”

*Drodzy Przyjaciele Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego!*

Dzisiejsze pierwsze czytanie przypomina w wielkim skrócie wydarzenie zapisane w 6. i 7. rozdziale Dziejów Apostolskich. Znajdujemy tam długą mowę Szczepana, w której opowiada on historię Izraela, obfitującą w liczne dowody nieposłuszeństwa i niewierności Izraelitów wobec Boga. Mowę swą kończy św. Szczepan gorzkim wyrzutem: „Twardego karku i opornych serc i uszu! Wy zawsze sprzeciwialiście się Duchowi Świętemu. Jak ojcowie wasi, tak i wy. Któregoż z proroków nie prześladowali wasi ojcowie? Pozabijali nawet tych, którzy przepowiadali przyjście Sprawiedliwego. A wyście zdradzili go teraz i zamordowali”. To na te słowa „zawrzały gniewem ich serca”, podnieśli wielki krzyk i ukamienowali go.

Jakąż odwagę okazał Szczepan! Ukazał członkom Sanhedrynu całą ich nieprawość, a uczynił to mocno i dobitnie, bez uciekania się do oględnych sformułowań, które zaciemniłyby surową prawdę o tym, co kryło się w ich sercach. Uczynił to wiedząc, że mówi do swych sędziów, od których wyroku zależał dalszy jego los. I rzeczywiście, zapłacił Szczepan za swe wystąpienie najwyższą cenę, stając się Protomartyrem: pierwszym w długim szeregu tych, którzy oddali życie za wiarę w Jezusa Chrystusa.

Postawa św. Szczepana i innych męczenników napawa nas podziwem, ale i obawą: któż z nas potrafiłby tak nieustraszenie głosić prawdę wiedząc, że może za to stracić życie? A przecież czujemy, że potrzeba nam dziś takiej właśnie odwagi wiary, zdolności opowiedzenia się za Chrystusem i Jego Ewangelią, przeciw temu wszystkiemu, co napełnia nas fałszem i lękiem, co nas pomniejsza i zasmuca. Potrzebni są ludzie wielkiego ducha: tacy, których ambicje nie kończą się na tym, by zarobić jak najszybciej i jak najwięcej pieniędzy – ale gotowi są oddać swój czas, zdolności, energię i zasoby materialne, by wokół nas było nieco więcej sprawiedliwości, pokoju i radości, mniej natomiast nędzy, wrogości i bałaganu. Potrzeba takich, którzy chcą i umieją rozmawiać z ludźmi różnych wyznań i przekonań – ale nie wahają się mówić prawdę i bronić jej także wtedy, gdy narażają się przez to na potępienie lub drwiny otoczenia.

Cenimy tych, którzy nie poddają się hałaśliwym reklamom i nerwowej pogoni za wszelkimi nowinkami – ale potrafią zachować wewnętrzną ciszę, znaleźć czas na modlitwę i zadumę nad sprawami ważniejszymi niż przemijające mody i atrakcje tego świata. Krótko mówiąc: potrzebujemy świętych.

Świętości jednak człowiek sam nie zdobędzie. Jej początkiem i korzeniem jest Jezus Chrystus, doznanie Jego niepojętej miłości i przejęcie się nią do głębi. To On dał Szczepanowi odwagę i natchnął go w chwili męczeństwa modlitwą za prześladowców. To On, Jezus Chrystus, z Szymona rybaka uczynił Piotra – Skałę, na której zbudował swój Kościół, a celnika Lewiego przemienił na Apostoła i Ewangelistę Mateusza. Jego tajemny głos sprawił, że młody Francesco, syn kupca, porzucił dom i ruszył w świat wołając: „Miłość nie jest kochana!”. To Jego spojrzenie dostrzegli w oczach najnędzniejszych: św. Albert Chmielowski, bł. Jan Beyzym, Matka Teresa z Kalkuty. Ewangelia i dzieje chrześcijaństwa pełne są przejmujących spotkań Pana Jezusa z ludźmi, którzy odtąd rozpoczynają nowe życie i zdolni są dokonywać dzieł, o jakich przedtem ani marzyć nie mogli.

Kościół stawia nam przed oczy św. Szczepana w kontekście uroczystości Bożego Narodzenia, bo właśnie świadectwo Szczepana i jego następców odsłania przed nami wielką moc tajemnicy Wcielenia. To prawda, że Jezus Chrystus – Słowo Wcielone „przyszło do swoich, a swoi go nie przyjęli”, jak z wyrzutem podkreśla św. Jan, a historia świata (w tym także świata chrześcijańskiego, który niewiele zmienił się od wydarzenia z Betlejem) stanowi gorzkie potwierdzenie słów Janowych. Ale Ewangelista dodaje zaraz: „Tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi”.

Coroczne święta Bożego Narodzenia są wciąż na nowo ponawianą ofertą Boga, który chce również nas zaliczyć do grona Bożych dzieci. Chce rozpalić święty ogień w naszych sercach, byśmy żyli w jego blasku i cieple, a także byśmy mogli nim oświecać i ogrzewać innych. Tylko wtedy, gdy przyjmiemy Chrystusa z radością i Jemu oddamy się bez reszty, zdolni będziemy pojąć, jak cennym darem jest życie: jak wiele dobra możemy z Nim i dla Niego uczynić, pomimo rozlicznych przeciwności, z jakimi borykamy się na co dzień. Tylko On pokazuje nam ostateczny cel naszej ziemskiej wędrówki: Dom Ojca, co więcej – sam staje się Drogą wiodącą do tego celu. On jeden nadaje sens i wartość wszystkiemu, co robimy. Słyszymy wciąż rady podpowiadające nam, jak zrobić karierę, jak osiągnąć władzę lub powodzenie, jak zabezpieczyć swój przyszły los. Niektóre z tych wskazań warte są uwagi i zapamiętania – ale wszystkie one odnoszą się jedynie do niektórych z nas albo do niewielkiego fragmentu naszego życia, o drugorzędnym lub zgoła błahym znaczeniu. Dla Boga natomiast nie są ważne nasze stanowiska i dokonania; dla Boga ważni jesteśmy my sami. To na nas czeka z utęsknieniem miłosierny Ojciec po drugiej stronie bramy śmierci. W budowanie zaś królestwa Bożego na ziemi włączyć się możemy owocnie wszyscy: młodzi i starsi, zdrowi i chorzy, uczeni i niewykształceni – bylebyśmy tylko uczyli się tak żyć i kochać Boga i bliźnich, jak to nam ukazał nasz umiłowany Pan, który „nie przyszedł, aby mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu”.

Nie bójmy się więc dążyć do świętości i zachęcać do tego innych. Świętość to nie proste ćwiczenie się w cnotach ani też ciasne, obojętne na losy świata skupienie na indywidualnym dialogu z Panem Bogiem. Świętość to żar miłości, którą człowiek od Boga otrzymał, którą się z innymi dzieli i która jest niewyczerpanym źródłem jego siły i radości. „Świętymi bądźcie, bo Ja jestem Święty – mówi Pan.”

W takim duchu, w duchu dążenia do głęboko pojętej świętości staramy się wychowywać młodzież na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Służą temu zajęcia dydaktyczne, wśród których nie brakuje wykładów z Pisma świętego, katolickiej nauki społecznej i etyki. Służy temu duszpasterstwo akademickie, angażujące wielu księży i współpracowników. Służy nade wszystko dobry przykład wielu naszych profesorów, którzy łączą naukową pasję i erudycję z głęboką, szczerą pobożnością. Oczywiście, wspieranie rozwoju duchowego musi iść w parze z troską o rozwój fizyczny młodych ludzi. W imię tej dbałości o pełny, integralny rozwój młodzieży podjęliśmy się budowy hali sportowej, którą szczęśliwie tej jesieni oddaliśmy do użytku. Począwszy od bieżącego roku akademickiego studenci młodszych lat mogą nareszcie korzystać z regularnych zajęć z wychowania fizycznego, tak jak to się dzieje w uczelniach państwowych. Poświęcenie hali zbiegło się z jubileuszem 80-lecia Akademickiego Związku Sportowego na KUL-u, dzięki czemu Uniwersytet nasz był w tym roku gospodarzem ogólnopolskiego zjazdu AZS-u.

80-lecie obchodzi w tym roku także Towarzystwo Przyjaciół KUL. Z tej okazji gościliśmy liczne grono naszych Przyjaciół, przybyłych z różnych stron Polski, którzy wspierają nas nie tylko ofiarami na tacę, ale stałymi modlitwami i składkami członkowskimi. Pragnę naszym wypróbowanym Przyjaciołom wyrazić moją i całego Uniwersytetu głęboką wdzięczność za tę wierną i życzliwą pamięć o nas. Sesja, która odbyła się z racji wspomnianego jubileuszu przypomniała, jak wielką rolę odgrywało to Towarzystwo w trudnych latach powojennych, gdy KUL cierpiał wielorakie represje ze strony nieprzychylnych mu władz państwowych. Ale z upadkiem komunizmu rola Towarzystwa Przyjaciół się nie skończyła. Tak, jak było ono potrzebne jeszcze przed wojną, tak potrzebne jest w czasach obecnych. Oczywiście, do grona naszych Przyjaciół i Dobrodziejów zaliczamy wszystkich, którzy dziś nas wspomagają modlitwą i ofiarą, i Wam wszystkim pragnę już teraz wyrazić gorące podziękowanie za Wasze dary, które będziemy pieczołowicie wykorzystywać na dalsze prace inwestycyjno-remontowe, na które nie otrzymujemy żadnej dotacji państwowej. Jest zaś tych prac niemało. Trwa rozbudowa Biblioteki Uniwersyteckiej, zbyt małej, by pomieścić nasze cenne zbiory. Dla ponad 18-tysięcznej rzeszy studentów musimy oddać do użytku kolejne pomieszczenia dydaktyczne. Trwają remonty w domach akademickich i w konwikcie dla księży studentów. Stale trzeba uzupełniać wyposażenie techniczne, zwłaszcza komputerowe, bez którego nie może już dziś funkcjonować żadna poważna uczelnia. Potrzeb jest wiele, ale możemy je stopniowo zaspokajać dzięki Waszej hojności, która nas nigdy nie zawiodła. W codziennej Mszy świętej polecamy Panu Bogu Was i Waszych bliskich, żywych i zmarłych. Szczególne słowa wdzięczności pragnę dziś jednak skierować do tych naszych Przyjaciół, którzy – zorganizowani w diecezjalnych kołach i kierowani mądrze przez oddanych KUL-owi Duszpasterzy – od wielu lat propagują idee Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, a jednocześnie wyjątkowo hojnie nas wspierają. Pragnę podkreślić, że Wasza bezinteresowna miłość do KUL-u nie tylko pomaga nam zaradzić wielu kłopotom finansowym, ale jest też dla nas szczególnym duchowym wyzwaniem. Wiem, że wielu z Was dzieli się z nami swym niedostatkiem – i trudno doprawdy przyjmować te dary inaczej, jak z wielkim wzruszeniem i z poczuciem wielkiego zobowiązania.

Wszystkim naszym Drogim Darczyńcom: i tym, którzy dziś zechcą nas wesprzeć, i tym, którzy należą do szlachetnego Towarzystwa Przyjaciół KUL, pragnę złożyć najlepsze życzenia z okazji Świąt Bożego Narodzenia i zbliżającego się Nowego Roku. Niech Chrystus – Słowo Wcielone darzy Was i Waszych Bliskich zdrowiem, mocą ducha i wszelkimi łaskami. Niech obudzi w Was pragnienie świętości i niech naśladowanie Go będzie dla Was niewyczerpanym źródłem radości.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.