List z Kijowa: rozmowy dyplomatów nie przerywają ostrzału Ukrainy
20 marca 2025 | 08:48 | Jarosław Krawiec OP, st | Kijów Ⓒ Ⓟ

O potrzebie sprawiedliwego pokoju w prawdzie wyrażanej przez mieszkańców Kijowa pisze w najnowszym Liście z Kijowa przełożony dominikanów na Ukrainie, o. Jarosław Krawiec OP.
Drogie Siostry, Drodzy Bracia,
O Ukrainie znów jest głośno, a temat wojny i planów pokojowych powrócił na czołówki najważniejszych serwisów informacyjnych. Zawdzięczamy to głównie rozpoczętej niedawno prezydenturze Donalda Trumpa, który swoimi działaniami i wypowiedziami nie daje światu zapomnieć nie tylko o Ukrainie, ale także o Rosji. Okazuje się, że zakończenie trwającej już ponad trzy lata pełnoskalowej inwazji na Ukrainę nie jest zadaniem ani prostym, ani tym bardziej możliwym do wykonania w krótkim czasie. Dlatego nie dziwię się moim znajomym w Ukrainie, powątpiewającym, że konflikt ten zakończy się jeszcze w tym roku. Były ambasador Bartosz Cichocki, który do niedawna kierował polską placówką dyplomatyczną w Kijowie, nie opuszczając jej nawet w najgorętszej fazie agresji, mówi jasno: „Rosjanie nie przyszli do Ukrainy po terytoria, ale po ukraińską suwerenność. Chcą pozbawić Ukraińców swobody decydowania o sobie, zarówno w zakresie polityki wewnętrznej, jak i na arenie międzynarodowej”.
We wtorkowy wieczór media informują o telefonicznej rozmowie przywódców USA i Rosji. Miała ona trwać półtorej godziny i zakończyć się obietnicą prezydenta Putina o zaprzestaniu atakowania obiektów infrastruktury energetycznej. Czytając te doniesienia, słyszę jednocześnie wyjące syreny i chwilę później dźwięki wystrzałów ukraińskiej obrony, starającej się unieszkodliwić latające nad Kijowem drony. Przez pół nocy słychać eksplozje. Czyżby rozkazy z Kremla nie zdążyły jeszcze dotrzeć do rosyjskich baz wojskowych, skąd każdego dnia startują Shahedy (drony produkcji irańskiej wykorzystywane masowo do ostrzału Ukrainy)? A może po prostu atakowane są inne cele, takie jak budynki mieszkalne, zakłady pracy czy szkoły? Tego samego dnia rano ułamki rosyjskiego drona spadły na terytorium jednej z kijowskich szkół – na szczęście obyło się bez ofiar, bo dzieci były w tym czasie w schronie. W nocy rosyjski dron „wylądował” na dachu szpitala w Sumach, miasta w północno-wschodniej Ukrainie. Natychmiast trzeba było ewakuować stamtąd 147 pacjentów. Trwające przez wieki trudne sąsiedztwo dwóch narodów oraz terror doznawany ze strony Rosji w nieodległej przeszłości, zwłaszcza w czasach stalinowskich i komunistycznych, nauczyły Ukraińców, aby nie przywiązywać zbytniej wagi do zobowiązań i obietnic płynących z Moskwy.
„W tych dniach dużo myślę o prawdzie, o tym, jak dokumentowane są zbrodnie wojenne. Obecna polityka udaje, że nie ma faktów, że nie ma prawdy. A jeśli nie ma prawdy, to znaczy, że nie będzie trybunałów i nie będzie sprawiedliwego zakończenia tej historii. Nikt nie osądzi wszystkich zbrodni popełnionych przez Rosjan. To naprawdę trudne czasy” – mówi w rozmowie z Agatą Kasprolewicz w „Raporcie o książkach” młody ukraiński pisarz Ołeksandr Myched. Jego kronika inwazji „Kryptonim dla Hioba” została właśnie wydana po polsku. Przytaczam słowa Ołeksandra, z którym miałem okazję niedawno rozmawiać w Kijowie, bo nie daje mi spokoju jego gorzka refleksja: „Jeśli nie ma prawdy, to nie będzie sprawiedliwości”. Tej sprawiedliwości, o którą wołanie rozlega się niemal w każdym zakątku Ukrainy.
W liście napisanym do rodziny dominikańskiej w Ukrainie z okazji niedawnej, trzeciej rocznicy rozpoczęcia pełnoskalowej agresji na Ukrainę, nasz brat Timothy Radcliffe OP przypomina fragment soborowej Konstytucji duszpasterskiej o Kościele w świecie współczesnym: „Pokój nie jest jedynie prostym brakiem wojny, ani też nie sprowadza się do utrzymywania równowagi pomiędzy przeciwstawnymi siłami. Nie może być też narzucony przez dyktaturę. Jest on »dziełem sprawiedliwości« (Iz 32, 17) (Gaudium et spes, 78). Trudno dziś nie zatrzymać się wraz z kardynałem Radcliffem nad postawionymi w liście pytaniami: “Czy te negocjacje mają na celu wykonywanie «dzieła sprawiedliwości»? A może są jedynie grą interesów wielkich mocarstw?”
Przygotowując w poniedziałkowy wieczór krótkie kazanie do słów Jezusa: „a wy wszyscy braćmi jesteście” (Mt 23, 8), sięgam do encykliki o braterstwie i przyjaźni społecznej. Wciąga mnie lektura ostatnich rozdziałów powstałego przed pięcioma laty dokumentu. Papież Franciszek pisze o budowaniu pokoju, prawdzie, przezwyciężaniu podziałów, o wartości oraz znaczeniu przebaczenia i pojednania. Do inspiracji płynących w ostatnich dniach od Mycheda i Radcliffe’a dodaję więc słowa Franciszka: „Prawda jest nieodłączną towarzyszką sprawiedliwości i miłosierdzia. Wszystkie trzy połączone ze sobą mają zasadnicze znaczenie dla budowania pokoju, a z drugiej strony każde z nich zapobiega temu, aby pozostałe uległy zepsuciu” (Fratelli tutti, 227).
Na początku marca okolice prowadzonej przez Dom św. Marcina de Porres kuchni dla ubogich w Chersoniu zostały ostrzelane przez wojska rosyjskie. Jeden z pocisków spadł na tyle blisko naszego budynku, że wyleciały prawie wszystkie okna. Na szczęście atak odbywał się w nocy, więc nie ucierpiał nikt z naszych pracowników i wolontariuszy. W tym samym czasie w chersońskiej parafii trwają rekolekcje wielkopostne, o których wygłoszenie miejscowy proboszcz, ksiądz Maksym, poprosił ojca Miszę z Fastowa. Ta jedyna parafia rzymskokatolicka w mieście i w okolicach znajduje się niecały kilometr od Dniepru. Rzeka stanowi dziś granicę z terytorium kontrolowanym przez Rosjan. Pomimo częstych ostrzałów i wielomiesięcznej rosyjskiej okupacji w 2022 roku, kościół nigdy nie został zamknięty, a księża nie opuścili swoich parafian. Obecnie na niedzielne msze przychodzi tu około 40 osób. Połowa z nich to nowi wierni, którzy pojawili się w kościele od momentu rozpoczęcia wojny. Kilka starszych kobiet, aby dostać się na Eucharystię z okolicznych wiosek, będących pod stałym obstrzałem wroga, musi pieszo pokonywać odległość kilku kilometrów.
W rekolekcjach uczestniczy również Pani Olena. Do Chersonia trafiła z Krymu, gdzie wciąż mieszkają jej dzieci. Kobieta od wiosny 2022 roku, aż do listopada, kiedy zakończyła się okupacja miasta, pomieszkiwała w krzakach rosnących przed wejściem do kościoła, tuż obok figury Matki Bożej. Wspierana przez parafię i okolicznych mieszkańców – jak sama mówi ojcu Miszy – pilnowała kościoła przed okupantami. Kiedy pojawiali się rosyjscy żołnierze, prowadziła ich przed figurę Matki Bożej i wyjaśniała, że to miejsce jest święte, że modlą się tu ludzie i nikomu bezkarnie nie wolno obrażać tu Boga i Najświętszej Maryi Panny. „Ja chroniłam Matkę Bożą, a ona mnie” – opowiada. Po wyzwoleniu Chersonia otrzymała od władz opuszczone mieszkanie. Od tego czasu regularnie przychodzi do kościoła. „Bardzo mi przypomina prorokinię Annę, opisaną w Ewangelii św. Łukasza, która poświęciła się służbie świątynnej, albo znaną w duchowości prawosławnej postać jurodliwego, czyli bożego szaleńca” – mówi ojciec Misza.
Moszczun to wieś oddalona o pół godziny jazdy samochodem od naszego klasztoru w Kijowie, która była świadkiem kluczowej bitwy obrony stolicy Ukrainy w marcu 2022 roku. Wówczas ponad 100 ukraińskich żołnierzy stawiło czoła liczniejszym oddziałom okupantów, broniąc strategicznie ważnego punktu. Pomimo że mijają trzy lata od tamtych tragicznych dni, wieś wciąż nosi liczne ślady zniszczenia – spalone i zrujnowane domy oraz opuszczone wille kontrastują z remontowaną właśnie drogą. Upamiętnienie bohaterskich obrońców Moszczuna, nazywanych tutaj „Aniołami Zwycięstwa”, przypomina o wielkiej cenie, jaką płaci ukraiński naród, walcząc wciąż o swoją wolność. Wśród tych żołnierzy byli także młodzi ludzie, jak Artur, który zginął w wieku niespełna 19 lat, czy nieco starszy Nikita. Przykuwa uwagę zdjęcie Niny, sanitariuszki, która zginęła 14 marca. W Moszczunie byłem po raz pierwszy przed kilkoma dniami. To miejsce, historie ludzi, którzy tam zginęli, i ich twarze utrwalone na fotografiach bardzo mnie poruszyły, choć upłynęły już trzy lata od kiedy stoczyli morderczy bój, broniąc także mnie i moich braci w kijowskim klasztorze. Wdzięczność i szacunek nie mijają.
Siostra Daniela, dominikanka misjonarka z Fastowa, odpowiada za nowy projekt Domu św. Marcina. „Icon-Rehab” to pracownia malarska powstała w budynku dla uchodźców, gdzie prowadzone są kursy pisania ikon. Właśnie kończą się zajęcia, w których uczestniczy kilkunastoosobowa grupa parafian z Fastowa. To osoby w różnym wieku i z bardzo różnym doświadczeniem życiowym. Pod kierownictwem siostry Danieli tworzą oni niewielkie ikony Matki Bożej. „Kolejny krok za nami. Kolejny nowy etap. Wchodzimy w detale. Skupienie, wielkie zadumanie na twarzach uczestników, a w duszach coś nowego, ten nowy Boży pokój, ta nieziemska harmonia, którą Bóg obdarza od wewnątrz” – dzieli się swoimi wrażeniami dominikanka. Za kilka dni zajęcia w pracowni rozpocznie grupa z Chersonia. „Oni bardzo potrzebują wyciszenia, tego swoistego wybawienia i ocalenia, jakie daje twórcza praca” – dodaje ojciec Misza.
„Piękno ocala”, stwierdza ojciec Łukasz Miśko OP, opisując swoje wrażenia z udziału w zakończonych właśnie warsztatach śpiewu liturgicznego. Po raz kolejny, z inicjatywy ojca Wojciecha z Chmielnickiego, kilkudziesięciu młodych ludzi z całej Ukrainy uczyło się, śpiewało i modliło razem. Prowadzący zajęcia Rafał Maciejewski z Łodzi dodaje, że wołanie do Boga z Lamentacji Jeremiasza: „Dni nasze zamień na dawne” (Lm 5, 21), którym modlimy się podczas liturgii Wielkiego Tygodnia, w kraju ogarniętym wojną, brzmi bardzo przejmująco.
Na Ukrainie rozpoczęła się już wiosna, choć przeplatana raz po raz spadającym z nieba deszczem i śniegiem. Kiedy dni stają się dłuższe i częściej świeci słońce, łatwiej trwać w nadziei, z głębokim przekonaniem wiary, że ona „zawieść nie może” (Rz 5, 5).
Z wielką wdzięcznością za solidarność z Ukrainą, okazywaną nam pomoc oraz z prośbą o modlitwę,
Jarosław Krawiec OP
Kijów, 19 marca 2025, w uroczystość Świętego Józefa
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.