Łk 12,1-40: Jezus – Pan przygotowujący na swoje powtórne przyjście
22 listopada 2022 | 11:24 | ks. Jeremiasz Niedużak | Warszawa Ⓒ Ⓟ
Tekst w przekładzie Biblii Tysiąclecia (wyd. 5).
1 Kiedy wielotysięczne tłumy zebrały się koło Niego, tak że jedni cisnęli się na drugich, zaczął mówić najpierw do swoich uczniów: «Strzeżcie się kwasu, to znaczy obłudy faryzeuszów.
2 Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie wyszło na jaw, ani nic tajemnego, co by się nie stało wiadome.
3 Dlatego wszystko, co powiedzieliście w mroku, w świetle będzie słyszane, a coście w izbie szeptali do ucha, głosić będą na dachach.
4 Lecz mówię wam, przyjaciołom moim: Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a potem nic więcej uczynić nie mogą.
5 Pokażę wam, kogo się macie obawiać: bójcie się Tego, który po zabiciu ma moc wtrącić do piekła. Tak, mówię wam: Tego się bójcie!
6 Czyż nie sprzedają pięciu wróbli za dwa asy? A przecież żaden z nich nie jest zapomniany w oczach Bożych.
7 U was zaś nawet włosy na głowie wszystkie są policzone. Nie bójcie się: jesteście ważniejsi niż wiele wróbli.
8 A powiadam wam: Kto się przyzna do Mnie wobec ludzi, przyzna się i Syn Człowieczy do niego wobec aniołów Bożych;
9 a kto się Mnie wyprze wobec ludzi, tego wyprę się i Ja wobec aniołów Bożych.
10 Każdemu, kto mówi jakieś słowo przeciw Synowi Człowieczemu, będzie przebaczone, lecz temu, kto bluźni przeciw Duchowi Świętemu, nie będzie przebaczone.
11 Kiedy was ciągać będą do synagog, urzędów i władz, nie martwcie się, w jaki sposób albo czym macie się bronić lub co mówić,
12 bo Duch Święty nauczy was w tej właśnie godzinie, co należy powiedzieć».
13 Wtedy ktoś z tłumu rzekł do Niego: «Nauczycielu, powiedz mojemu bratu, żeby się podzielił ze mną spadkiem».
14 Lecz On mu odpowiedział: «Człowieku, któż Mię ustanowił sędzią albo rozjemcą nad wami?»
15 Powiedział też do nich: «Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości, bo nawet gdy ktoś opływa [we wszystko], życie jego nie jest zależne od jego mienia».
16 I opowiedział im przypowieść: «Pewnemu zamożnemu człowiekowi dobrze obrodziło pole.
17 I rozważał sam w sobie: Co tu począć? Nie mam gdzie pomieścić moich zbiorów.
18 I rzekł: Tak zrobię: zburzę moje spichlerze, a pobuduję większe i tam zgromadzę całe zboże i moje dobra.
19 I powiem sobie: Masz wielkie zasoby dóbr, na długie lata złożone; odpoczywaj, jedz, pij i używaj!
20 Lecz Bóg rzekł do niego: „Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, coś przygotował?”
21 Tak dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty przed Bogiem».
22 Potem rzekł do swoich uczniów: «Dlatego powiadam wam: Nie troszczcie się zbytnio o życie, co macie jeść, ani o ciało, czym macie się przyodziać.
23 życie bowiem więcej znaczy niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie.
24 Przypatrzcie się krukom: nie sieją ani żną; nie mają piwnic ani spichlerzy, a Bóg je żywi. O ileż ważniejsi jesteście wy niż ptaki!
25 Któż z was przy całej swej trosce może choćby chwilę dołożyć do wieku swego życia?
26 Jeśli więc nawet drobnej rzeczy [uczynić] nie możecie, to czemu zbytnio troszczycie się o inne?
27 Przypatrzcie się liliom, jak rosną: nie pracują i nie przędą. A powiadam wam: Nawet Salomon w całym swym przepychu nie był tak ubrany jak jedna z nich.
28 Jeśli więc ziele na polu, które dziś jest, a jutro do pieca będzie wrzucone, Bóg tak przyodziewa, o ileż bardziej was, małej wiary!
29 I wy zatem nie pytajcie, co będziecie jedli i co będziecie pili, i nie bądźcie o to niespokojni!
30 O to wszystko bowiem zabiegają narody świata, lecz Ojciec wasz wie, że tego potrzebujecie.
31 Starajcie się raczej o Jego królestwo, a te rzeczy będą wam dodane.
32 Nie bój się, mała trzódko, gdyż spodobało się Ojcu waszemu dać wam królestwo.
33 Sprzedajcie wasze mienie i dajcie jałmużnę! Sprawcie sobie trzosy, które nie niszczeją, skarb niewyczerpany w niebie, gdzie złodziej się nie dostaje ani mól nie niszczy.
34 Bo gdzie jest skarb wasz, tam będzie i serce wasze.
35 Niech będą przepasane biodra7 wasze i zapalone pochodnie!
36 A wy [bądźcie] podobni do ludzi, oczekujących swego pana, kiedy z uczty weselnej powróci, aby mu zaraz otworzyć, gdy nadejdzie i zakołacze.
37 Szczęśliwi owi słudzy, których pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie. Zaprawdę, powiadam wam: Przepasze się i każe im zasiąść do stołu, a obchodząc będzie im usługiwał.
38 Czy o drugiej, czy o trzeciej straży przyjdzie, szczęśliwi oni, gdy ich tak zastanie.
39 A to rozumiejcie, że gdyby gospodarz wiedział, o której godzinie złodziej ma przyjść, nie pozwoliłby włamać się do swego domu.
40 Wy też bądźcie gotowi, gdyż o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie».
Kontekst i kompozycja
- Analizowaną dzisiaj perykopę można podzielić na kilka mniejszych sekcji:
- Kwas faryzeuszów i męstwo w ucisku (12,1-12)
- Ostrzeżenie przed chciwością (12,13-21)
- Zbytnie troski i trwałe dobra (12,22-34)
- Gotowość na przyjście Pana (12,35-40)
- „Nowa sekcja, 12,1-13,9 ze swoją troską o gotowość ludzi na nadchodzący sąd, rozpoczyna się w 12,1-12 od podkreślenia konieczności wyraźnego publicznego uznania wierności Synowi Człowieczemu. Materiały jednostki są tu przedstawione jako jedna ciągła wypowiedź Jezusa, wygłoszona w obecności ogromnego tłumu, ale ze szczególnym uwzględnieniem uczniów. Łukasz przedstawia jednostkę w trzech podjednostkach: w. 1-4; 5-7; 8-12. Zakończenie jednostki jest jasno określone przez wyraźną zmianę tematu wprowadzoną w w. 13 przez prośbę osoby z tłumu.
- Zwracając uwagę na potrzebę bycia gotowym na sąd Boży, punkt ciężkości przesuwa się w 12,13-21 na potrzebę właściwej oceny i wykorzystania bogactw materialnych. Aspekty tej nowej troski zostaną rozwinięte w kolejnych jednostkach do w. 34. Łukasz łączy i jednoczy z w. 15 to, co w przeciwnym razie byłoby dość rozbieżnym materiałem z w. 13-14 i 16-21.
- Wiersze 12,22-34 tworzą paralelę do w. 13-21, która wyznacza uczniom właściwe ukierunkowanie na dobra materialne
- Podczas gdy wyzwanie do gotowości na nadchodzący sąd, które jest motywem przewodnim tej sekcji (12,1-13,9), przybierało w dotychczasowych jednostkach kształt konkretnych postulatów etycznych i religijnych, w tej jednostce (12,35-40) cała uwaga skupia się na wezwaniu do gotowośc ina przyjście Pana”.
(fragment komentarza zaczerpnięto z John Nolland, Luke 9,21–18,34 (World Biblical Commentary; t. 35B; Dallas: Word, Incorporated, 1993) 675-699
Orędzie teologiczne
- „Nowa sekcja, 12,1-13,9, dotyczy potrzeby bycia gotowym na nadchodzący sąd. Wersety w 12,1-12 podkreślają potrzebę jasnego, publicznego potwierdzenia wierności Synowi Człowieczemu.
- Jezus przemawia w pierwszej kolejności do uczniów, ale dla Łukasza ważne jest, aby również tłumy mogły usłyszeć to pouczenie. Uczniowie są ostrzegani, aby nie ulegli wpływowi obłudy, którą cechują się faryzeusze, o których Jezus wypowiada się krytycznie. Jakkolwiek starannie jest ukryta, hipokryzja polegająca na byciu jednym w rzeczywistości, a innym w obrazie publicznym, nie może przetrwać Bożego badania w czasie sądu.
- Do takiej nieszczerości prowadzi strach przed tym, co pomyślą ci, którzy nas widzą. I tak wątek myśli prowadzi do rozwiązania problemu tego strachu. To Boga należy się bać, a nie tych, których wrogość w teraźniejszości może skłaniać do rezygnacji z bycia uczniem. Wrogość takich ludzi nie może uczynić nic więcej, jak tylko odebrać ci życie; Bóg może to uczynić, ale poza śmiercią może skazać na straszny sąd. Kiedy życie i zdrowie wydają się być zagrożone przez wrogie środowisko, nie powinniśmy wyobrażać sobie, że Bóg nas opuścił.
- Punkt ciężkości odpowiedzialności przesuwa się w 12,13 z potrzeby jednoznacznego uznania Jezusa na potrzebę właściwej oceny i wykorzystania bogactwa materialnego. Apel do Jezusa o interwencję w sporze o spadek grozi dziwacznym i odwróconym powtórzeniem tego, co się stało, gdy Mojżesz interweniował w Wj 2,14. Bogacz, czując, że wszystkie jego życiowe potrzeby są w pełni zaspokojone przez ostatnie obfite plony, przekonuje się, że czeka go niemiła niespodzianka.
- Prawa i krzywdy roszczeń osoby, która prosi Jezusa o interwencję, pozostają w relacji ewangelicznej nieistotne i poza zasięgiem wzroku, choć bez wątpienia uważa ona, że ma dobry przypadek. Opowieść podkreśla próbę tej osoby, by obrócić na swoją korzyść status i autorytet moralny Jezusa.
- Jezus odmawia interwencji, a mówi to za pomocą aluzji do Wj 2,14. Ton jest ironiczny, a Jezus wydaje się rzucać wyzwanie proszącemu, aby rozpoznał, czy nie próbuje wykorzystać statusu i autorytetu Jezusa, nie stawiając czoła roszczeniom dotyczącym jego własnego życia, zawartym w tym statusie i autorytecie. Jeśli Jezus jest kimś w rodzaju „nowego Mojżesza”, to trzeba go słuchać i być mu posłusznym (Pwt 18,18-19).
- To wyzwanie daje początek nauce o chciwości i naturze życia. Chciwość to pragnienie, by mieć więcej, by dostać w swoje ręce wszystko, co się da, by zdobywać bez odniesienia do własnych konkretnych potrzeb czy sytuacji innych. Chciwy człowiek myli się co do życia, ponieważ ludzkie, sensowne i satysfakcjonujące życie ma niewiele wspólnego z tym, jak rozległy jest stan posiadania. Klauzula o „chciwości” odnosi się najbardziej do troski o dziedzictwo; klauzula o obfitości posiadania bardziej odpowiada przyszłej przypowieści.
- Pod istotnymi względami jednostka 12,22-34 przebiega równolegle do tej z w. 13-21. Opiera się na wersetach 13-21 i jest bardziej stanowczym przedstawieniem ich problemów, przeznaczonym raczej dla uczniów niż dla ogółu słuchaczy. Zachęca do uwolnienia się od troski o podstawowe potrzeby życiowe (Bóg jest hojnym dostawcą), do skupienia się na królestwie Bożym (Bóg postanowił, że będziesz je miał) i do rozproszenia swoich pieniędzy na cele charytatywne (co jest jak przechowywanie ich u Boga w niebie).
- Jedzenie podtrzymuje życie, a ubranie chroni ciało na zewnątrz przed zagrożeniem ze strony żywiołów. Uczeń nie ma się martwić o takie podstawowe potrzeby przetrwania. Dlaczego? Proponuje się więcej niż jedną linię rozumowania. Po pierwsze, takie zajmujące zmartwienie jest niewłaściwe, ponieważ życie nie polega po prostu na przetrwaniu. Rzeczywiście są rzeczy wyraźnie ważniejsze niż fizyczne przetrwanie (por. wersety 4-7; 12,15; Mt 10,28). Jeszcze ważniejsze jest jednak to, że takie zmartwienie opiera się na błędnej wizji Boga. Kruki nie robią nic z tego, co robią ludzie, aby zagwarantować ciągłość dostaw swoich podstawowych potrzeb żywieniowych. Nie jesteśmy tutaj zachęcani do bycia tak beztroskimi jak kruki, ale uznając, że ludzie liczą się dla Boga o wiele bardziej niż kruki, do posiadania świadomości, wywołanej przez ten obraz, wszechogarniającej Bożej opieki i zaopatrzenia. Zwykłe ludzkie wzorce zostają tu zakwestionowane, ale ponieważ Jezus z pewnością nie zaleca rezygnacji z rolnictwa w Palestynie, jest jasne, że ostatecznie zwraca się do nas na innym poziomie. Za chwilę pojawi się analogiczny punkt, wskazując na lilie polne, ale najpierw pojawia się bardziej ogólne stwierdzenie o daremności zamartwiania się: nie może ono (gwarantować) przedłużenia życia w najmniejszym stopniu, więc nie jest zbyt skuteczną strategią w życiu.
- Alternatywą uczniów dla zachowania bogacza jest radykalna hojność wobec potrzebujących. W ten sposób można gromadzić skarby – worki, których zawartość nie jest podatna na działanie czasu; w ten sposób powstanie skarb, który nie zawiedzie, jak skarb bogacza w chwili jego przedwczesnej śmierci, i który nie będzie dostępny dla złodzieja ani dla szkodników. (Musimy tu przyjąć raczej szerszy pogląd na skarb niż tylko pieniądze czy klejnoty. Na przykład, kosztowne szaty mogą być równie dobrze implikowane). Jak to działa? Podobnie jak w 11,41, takie działanie tworzy „konto bankowe” u Boga. W Jego oczach człowiek jest uważany za bogatego, czyli cenionego. Za słusznością takiego postępowania przemawia maksyma, którą kończy się ta jednostka w w. 34. Jeśli ktoś podąża szlakiem wyznaczonym przez używanie pieniędzy przez daną osobę, to doprowadzi go on do serca tej osoby. Serce, które jest u Boga (w niebie), pokaże w ten sposób, że ma królestwo Boże za swój stały wzgląd (w. 31).
- Obraz pana domu i jego niewolników oraz motyw zbudowany z troski o gotowość i czujność oraz o sprawy pana, kiedy powinien się pojawić, składają się tutaj na zbiór krótkich przypowieści i dołączonych do nich powiedzeń. Każda z nich wspiera temat tej części (12,1-13,9), którym jest wyzwanie do bycia gotowym na nadchodzący sąd.
- W oczekiwaniu na powrót swego pana z przyjęcia, słudzy powinni pozostać ubrani w sposób, który uczyni ich zdolnymi do natychmiastowego przedstawienia się przed panem, aby być dostępnymi dla jego polecenia, i powinni trzymać zapalone lampy, aby nie było opóźnienia w oświetleniu drogi pana do domu. Wtedy będą mogli od razu odpowiedzieć na jego pukanie. Jakże szczęśliwi będą ci słudzy. Pan będzie pod takim wrażeniem (a jeszcze większym, jeśli przyjdzie naprawdę późno), że nie tylko nie skorzysta z ich usług, ale na tę okazję stanie się ich sługą i urządzi dla nich uroczystość.
- Ponieważ złodzieje nie wysyłają przed sobą kartek z wezwaniem, jedynym sposobem, by być gotowym na wejście złodzieja, jest bycie gotowym przez cały czas. Jeśli więc ktoś nie chce być zaskoczony, powinien być cały czas gotowy na przyjście Syna Człowieczego.
- Łukasz wykorzystuje pytanie Piotra, aby rozróżnić, w jaki sposób poprzednia przypowieść (a więc także i ta wcześniejsza) odnosi się do uczniów, a w jaki sposób jest istotna dla tłumów. w. 47-48 ostatecznie uściślają odpowiedź na pytanie: istotność jest dla wszystkich, ale przy czym możliwość odpowiedzi jest bardziej dotkliwa dla uczniów w ich uprzywilejowanym stanie świadomości.
- Dla Łukasza „panem” każdej z przypowieści jest Pan Jezus, dlatego sygnalizuje to swoim odniesieniem do Jezusa jako „Pana” w w. 42. Kontrpytanie Jezusa wydaje się początkowo sprzyjać wąskiemu odniesieniu wcześniejszej przypowieści do uczniów, ale pełna odpowiedź staje się jasna dopiero później. Jaki sługa wyznaczony do dopilnowania dystrybucji żywności okaże się sługą mądrym i wiernym i zyska bardziej odpowiedzialną i stałą rolę zarządcy całego majątku? Ten, który okaże się być rzeczywiście w pracy, gdy jego pan się pojawi, będzie tak uprzywilejowany. Jeśli jednak opóźnienie w powrocie swego pana potraktuje jako okazję do wyżycia się i przeżycia własnej chwili chwały, to będzie miał kłopoty. Pan pojawi się niespodziewanie i złapie go, zanim zdąży zatrzeć ślady. Ponieważ niewolnik jest własnością pana, nie zawaha się on przed porąbaniem nieudacznika na dwie części. Dla porządku, wychodząc poza świat opowiadania, pan „przydzieli mu także miejsce wśród niewiernych”. To odniesienie do sądu ostatecznego, z jego sortowaniem ludzi, pozwala stwierdzić, że Łukasz relacjonował przypowieść mając wyraźnie na uwadze powrót Jezusa i sąd ostateczny.
- W tej ostatniej przypowieści zaangażowany sługa był uprzywilejowanym sługą, któremu powierzono specjalne zadanie (a więc odpowiada uczniowi Jezusa), ale wyzwanie do gotowości ma też szersze znaczenie: słudzy zawsze odpowiadają, ale odpowiadają tym bardziej, im bardziej są świadomi woli pana. Dary możliwości stwarzają wymagania odpowiedzialności”.
Ojcowie Kościoła i pisarze wczesnochrześcijańscy
Św. Cyryl Aleksandryjski: „Będąc rozgniewani na tę reprymendę, mówi się, że zaczęli go gwałtownie ponaglać. Oznacza to, że atakowali go z przebiegłością, sprzeciwiali się mu i okazywali swoją nienawiść do niego. Próbowali też, jak to jest napisane, uciszyć go w wielu sprawach. Jakie jest znaczenie tego uciszania? Jest to, że wymagali od niego, aby natychmiast i bez zastanowienia odpowiadał na ich niegodziwe pytania, spodziewając się, że upadnie i powie coś budzącego sprzeciw. Nie wiedzieli, że on był Bogiem. Wzgardzili nim, były dumne i lekceważące. Chrystus powiedział swoim przyjaciołom, to jest jego uczniowie, aby uważać na zaczyn faryzeuszy i uczonych w Piśmie, czyli przez zaczyn ich fałszywe pretensje. Hipokryzja jest nienawistny do Boga i ludzkości. Nie przynosi nagrody i jest zupełnie bezużyteczna dla zbawienia duszy. Jest raczej przyczyną jej potępienia. Choć czasem może na jakiś czas uniknąć wykrycia, to jednak przed upływem czasu na pewno zostanie zdemaskowana p 204 i sprowadzi na nich hańbę. Jest to jak nieatrakcyjna kobieta, gdy zostanie pozbawiona tej zewnętrznej ozdoby, którą wytworzyła sztucznymi środkami”. (KOMENTARZ DO KSIĘGI ŁUKASZA, HOMILIA 86,2)
Św. Cyryl Jerozolimski: „Musicie też wiedzieć, że Duch Święty uzdalnia męczenników do dawania świadectwa. Człowiek nie może dawać świadectwa jako męczennik ze względu na Chrystusa inaczej niż przez Ducha Świętego. Jeśli „żaden człowiek nie może powiedzieć 'Jezus jest Panem’, jak tylko w Duchu Świętym”, to czy jakikolwiek człowiek odda swoje życie ze względu na Jezusa, jak tylko przez Ducha Świętego?” WYKŁADY KATECHETYCZNE 16.21.19
Św. Ambroży: „Ponieważ chciwość często ma zwyczaj kusić cnotę, Pan dodaje przykazanie w celu usunięcia tego grzechu, stwierdzając precedens: „Kto mnie ustanowił sędzią lub rozjemncą nad wami?”. Ten, który zstąpił w boskim celu, odpowiednio odrzuca ziemskie zadania i nie pozwala sobie na bycie sędzią w sprawach sądowych i arbitrem bogactw. On ma sądzić żywych i umarłych oraz rozdzielać dary. Nie wolno wam zastanawiać się nad tym, czego szukacie, lecz nad tym, od kogo żądacie. Nie wolno ci też myśleć, że musisz krzyczeć przeciwko wielkim lub małym rzeczom. Ten brat jest odpowiednio upomniany. On chętnie chciał kłopotać szafarza niebiańskiego z skorumpowanych. Nie neutralny sędzia, ale pobożność jako pośrednik powinien podzielić dziedzictwo między braćmi, choć ludzie powinni szukać dziedzictwa nieśmiertelności, a nie pieniędzy”.
Kultura i sztuka
Życie i nauczanie Kościoła
Papież Franciszek:
„Zamiast «wielu lat» Bóg wskazuje na natychmiastowość «tej nocy; tej nocy umrzesz»; w miejsce «cieszenia się życiem» wskazuje mu «odebranie życia; oddasz życie Bogu», a za tym idzie sąd. Jeśli chodzi o rzeczywistość wielu nagromadzonych dóbr, na których bogacz wszystko opierał, zostaje ono przysłonięte sarkazmem pytania: «Komu więc przypadnie to, co przygotowałeś?». Pomyślmy o walkach o dziedziczenie, tyle wojen rodzinnych. Jak wielu jest ludzi, wszyscy znamy tego typu historie, którzy zaraz po śmierci zaczynają przybywać: kuzyni, wnuki, aby zobaczyć: «co mi przypadnie?», «co ja dostanę?» i zabierają wszystko. W tym przeciwstawieniu usprawiedliwione jest określenie «głupiec», ponieważ bogacz myśli o rzeczach, które niby są konkretne, a okazują się być fantazją. Dlatego Bóg, tym właśnie słowem zwraca się do tego człowieka. Jest głupcem, ponieważ w praktyce zaparł się Boga, nie liczył się z Nim.“
„Nie oznacza to ucieczki od rzeczywistości, ale poszukiwanie tego, co ma prawdziwą wartość: sprawiedliwości, solidarności, gościnności, braterstwa, pokoju – tego wszystkiego, co stanowi prawdziwą godność człowieka. Chodzi o dążenie do życia realizowanego nie według stylu światowego, ale według stylu ewangelicznego: kochać Boga całym naszym sercem i miłować bliźniego tak, jak Jezus go umiłował, to znaczy służąc i dając siebie w darze – podkreślił Ojciec Świety. – Zachłanność dóbr, chęć posiadania rzeczy, nie nasyca serca. Raczej powoduje większy głód! Chciwość jest jak dobre cukierki: weźmiesz jeden: «Ojej! Jaki dobry!», i sięgasz po następny, potem po kolejny. Tak właśnie jest z chciwością: nie nasyca się nigdy. Miłość rozumiana i przeżywana jako dar z siebie jest źródłem prawdziwego szczęścia, podczas gdy niczym nieograniczone poszukiwanie dóbr materialnych i bogactw jest często źródłem niedoli, przeciwności, nadużyć i wojen. Tyle wojen rozpoczyna się od chciwości”.
Papież Benedykt XVI:
„W Ewangelii dzisiejszej niedzieli nauczanie Jezusa dotyczy właśnie prawdziwej mądrości i wprowadza je pytania kogoś z tłumu: „Nauczycielu, powiedz mojemu bratu, żeby się podzielił ze mną spadkiem” (Łk 12,13). Odpowiadając Jezus ostrzega słuchaczy przed pragnieniem dóbr doczesnych w przypowieści o bogatym głupcu, który zgromadziwszy dla siebie obfite plony, przestaje pracować, konsumuje swoje dobra bawiąc się i łudzi się wręcz, że będzie mógł oddalić śmierć: „Lecz Bóg rzekł do niego: Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, coś przygotował?” (Łk 12, 20). Głupcem w Biblii jest ten, kto nie chce zdać siebie sprawy, z doświadczenia rzeczy widzialnych, że nic nie trwa wiecznie, lecz wszystko mija: młodość, tak jak siła fizyczna, wygody, jak i role władzy. Uzależnienie własnego życia od tak mijających realiów jest zatem głupotą. Natomiast człowiek, który pokłada ufność w Panu, nie obawia się przeciwności życia, ani nawet nieuchronnej rzeczywistości śmierci: to człowiek, który osiągnął „mądrość serca”, jak Święci”.
Refleksja i modlitwa:
„Gdy słucham, bądź czytam o różnych kaznodziejach, siostrach zakonnych czy osobach świeckich, bardzo często ich historie przypominają mi o tym, że skuteczność ewangelizowania jest związana z osobistym świadectwem głoszącego. Czy jest to prawda? Oczywiście, że tak! O tym między innymi mówi fragment Łk 12,8-12.
Dla wielu w czasach apostolskich Dobra Nowina, która była niesiona przez wysłanników Jezusa po Zmartwychwstaniu i Zesłaniu Ducha Świętego, była jedynie jedną z wielu propozycji na życie. Dosyć często zdarzali się tacy, którzy traktowali głoszone przez nich orędzie jako kolejną doktrynę filozoficzną. Tym, co miało decydujący wpływ na tak szybkie rozszerzanie się chrześcijaństwa w pierwszych wiekach, było osobiste świadectwo głoszących. Ich słowa szły w parze z czynami.
Tak jak wtedy, tak i dzisiaj skuteczność ewangelizacji jest uzależniona od tego, czy głoszący żyje tym, co mówi. Pamiętajmy, że Apostołowie świadomie szli do ludzi, którzy mieli już poukładany sposób myślenia, wierzenia, zachowań, moralności. Gdy stawali przed nimi, wielokrotnie zachęcali do radykalnej zmiany niemal wszystkich aspektów życia. Idąc ze świadomością tego, czego będą wymagać od spotkanych ludzi, Apostołowie wiedzieli, że sami muszą być w stu procentach przekonani o prawdzie głoszonej przez siebie nauki. Gdyby tak nie było, Kościół nie rozrósłby się do znanych nam dzisiaj rozmiarów. Dzięki ich osobistemu doświadczeniu spotkania z Panem, wiara mogła rozlewać się na kolejne osoby.
Tym, czego potrzebuje dzisiaj świat i o co prosi nas Jezus, jest osobiste świadectwo wiary. Możemy i powinniśmy głosić słowem, ale jeśli ma to być tylko mówienie dla mówienia, to lepiej nie ruszajmy się z domu. Jeśli ja nie wierzę w to, co mówię, to choćbym był najlepszym retorem, prędzej czy później prawda ujrzy światło dzienne i stanę się przedmiotem kpin, a nie ewangelizatorem. Jeśli zależy nam na tym, żeby inni poznali Jezusa, musimy mieć świadomość, że jesteśmy Jego uczniami w każdej chwili naszego życia. W domu, kościele, szkole, pracy, na imprezie, na wakacjach, w kinie etc. Wiara, która jest osobistą relacją z Osobą, powinna przenikać każdą rzeczywistość naszego życia. Jeśli tak będzie, nie będziemy obawiali się tego, co ludzie powiedzą, bo wolę Bożą postawimy ponad ludzkie oceny.
Nie możemy spać spokojnie, patrząc na to, jak wielu chrześcijan (może i naszych bliskich) żyje tak, jakby Boga nie było. Co z tego, że ja dużo modlę się i wiem sporo o Bogu, jeśli nie chcę przyprowadzić innych do Jezusa? Co z tego, że spędzam sporo czasu w kościele, jeśli nie podejmę chociażby próby przekazania innym mojego największego skarbu, czyli wiary?
Jesteśmy powołani do ewangelizowania bez względu na to, czy nosimy sutannę, habit czy garnitur albo garsonkę. Jezus prosi nas dzisiaj, żebyśmy innym powiedzieli o Nim. O tym, co zrobił w Wielki Piątek na Golgocie i o tym, że pokonał śmierć wychodząc z grobu w poranek Zmartwychwstania. Jeśli pozwolimy, żeby strach i ludzkie opinie wzięły nad nami górę, wielu ludzi nigdy nie znajdzie nadziei, którą niesie ze sobą wiara. Choćbyśmy przez całe życie pomogli jednemu człowiekowi odnaleźć Jezusa, to już będzie wielki sukces.
Myślę, że widzisz wokół siebie tych, którzy tak naprawdę nie wiedzą, kim jest Bóg. Może nawet praktykują wiarę, ale nie są z Nim zżyci. Daj im to, co sam otrzymałeś. Nie pozwólmy wmówić sobie, że nic nie osiągniemy. Pamiętajmy, że On jest wierny swojemu słowu i będzie nas wspomagał. Gdy podejmiemy decyzję, że chcemy innych ewangelizować, sami szybko zdziwimy się, jak wiele jest w nas ukrytych talentów oraz jak Bóg podpowiada co i kiedy robić.
On nie wysyła nas na samotną misję, na której będziemy zdani sami na siebie. On idzie z nami, ramię w ramię. Głosząc z tą świadomością, że niosę innym swój największy skarb, nie załamiemy się w obliczu porażek. Bo nawet jeśli ludzie nas odrzucą, to i tak nie zabiorą nam Jego. Myślę, że jest to fundament, na którym warto budować”.
(fragment książki „Mistrz z Nazaretu. O Bogu, który wywraca życie do góry nogami”; eSPe 2019)
Lektura poszerzająca:
Ks. Karol Tomecki, „«Apokalipsa św. Łukasza» (Łk 12,35 – 21,28). Analiza retoryczna eschatologii łukaszowej.”
Ks. Krystian Ziaja, „Ostrzeżenie przed chciwością (Łk 12,13-21)”, Studia Teologiczno-Historyczne Śląska Opolskiego (2011), nr 31, 213-226
John A. Martin, “Luke”, w: The Bible Knowledge Commentary: An Exposition of the Scriptures (red. J. F. Walvoord i R. B. Zuck; t. 2; Wheaton, IL: Victor Books, 1985)
John Nolland, Luke 9,21–18,34 (World Biblical Commentary; t. 35B; Dallas: Word, Incorporated, 1993)
Opracował ks. Jeremiasz Niedużak
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.